Magie pór świata - wiosny, jesieni, zimy i innych - nie mają porządnych, sensownych imion. Ich nazwy to raczej określenia, małe obrazy, przedstawienia pewnych idei.
Dokładanie-do-ognia polega na podtrzymywaniu wybranego pragnienia. Magia wyraża się w dowolnej czynności: budzenie się o świcie dnia, rycie raz w miesiącu dziwnych znaków na pniu żywego drzewa, morska kąpiel na golasa w ostatnią noc roku... cokolwiek. Bardzo często ta "czynność" przybiera postać fetysza - kamyk z dwoma otworami, kosmyk włosów, stara książka - rzecz noszona przy sobie, albo przechowywana w sekretnym miejscu. Tak naprawdę liczy się tylko INTENCJA, pragnienie tego jednego pragnienia; środków wyrazu może być tysiąc. Jeśli marzyciel straci, zgubi swój fetysz, jeśli zostanie pozbawiony możliwości ruchu, albo zgubi rachubę dnia - nic się nie stanie, magia będzie działać tak długo, jak żywione jest pragnienie. Kreatywny mag po prostu zmieni rytualną czynność albo znajdzie sobie nowy kamyk.
Nieuczciwe jest powiadam bycie zdanym na kaprysy losu i czasu! W tej jednej chwili wszystko zdaje się być doskonałe, wprost na swoim miejscu, ja sam w harmonii ze sobą. Chcę i zamierzam cenić to, co ceniłem w tamtej minucie, chcę i zamierzam rozumieć wciąż to, co zrozumiałem wtedy. Chociaż mijają dni i dekady - wiosna się nie kończy; ta jedna wiosenna myśl, uczucie, chwila nieskruszona, nieskalana trwa wiecznie!
Dzieci "pieczętujące" przyjaźń; artysta zachowujący swoją najświetniejszą inspirację; szary człowiek "pamiętający" chwilę kiedy był czymś więcej.