Autor Wątek: Sztuka kulomiotów  (Przeczytany 134 razy)

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sztuka kulomiotów
« dnia: Październik 10, 2009, 11:58:43 pm »
arTava - sztuka kulomiotów
Jedna z magii dziczowych przyniesionych do Przymierza Aquilonii przez Erlów, którzy stworzyli pierwsze kule - obecnie jednak nie trzeba być mocarzem aby używać tej sztuki. Magia arTavy (starowspólny: 'na początku [drogi]) opiera się na kuli dzierżonej przez sztukmistrza (1) nazywanego kulomiotem. Każdy kulomiot musi zbudować własną kulę. Sercem tej sfery jest zawsze przedmiot bliski sztukmistrzowi - może to być rodowy pierścień, pukiel włosów ukochanej osoby, lub nawet oko właściciela kuli. Następnie kulomiot pokrywa serce pierwszą warstwą Materiału. Materiał może być wszystkim. Niektórzy używają metali, inni drewna, jeszcze inni ziemi, szkła, nawet porcelany, nie mówiąc już o bardziej egzotycznych mieszankach. Wybór zależy od 'charakteru' kuli, ale tego jak sztukmistrze podejmują decyzję w tej kwestii po prostu nie sposób wyjaśnić - wydaje się że opierają się na czystej intuicji. Pierwsza warstwa ma nadać kuli właściwy kulom kształt, tak aby kulomiot mógł zacząć ją toczyć. Tutaj dopiero zaczyna się właściwa budowa. Kulomiot spędza swoje życie tocząc przed sobą - lub za sobą - swoją kulę; może to brzmieć groteskowo, ale w Przymierzu jest na porządku dziennym. Gdziekolwiek się uda, zabierze kulę ze sobą. Wynika to z prostego założenia arTavy że kula uczy się każdej drogi jaką się przetoczyła, z każdą drogą staje się większa i mądrzejsza. Z tego też powodu kulomioci słyną jako najbardziej zapaleni podróżnicy, eksplorują ścieżki, którymi niejeden badim bałby się kroczyć, wszystko po to, aby uczynić swoją kulę doskonałą (ta pasja kulomiotów jest jednym z powodów dla których aquilońska kartografia stoi na tak wysokim poziomie). Toczenie kuli przypomina trochę wychowywanie dziecka, które w pewnym momencie przerasta swojego rodzica i zaczyna samodzielnie wybierać ścieżki. Tutaj właśnie objawia się prawdziwe przeznaczenie tej sztuki: kulomiot rzuca kulę przed siebie i podąża jej śladem - droga wyznaczona przez toczącą się sferę zawsze będzie drogą właściwą. Zazwyczaj - najszybszą lub najkrótszą, zwykle też najbezpieczniejszą. Kule mają jednak swój charakter, a przynajmniej tak twierdzą sztukmistrze arTavy - trzeba wiedzieć jak się z nimi obchodzić i jak je miotnąć aby uzyskać określony efekt. Niektóre - podobno - lubią ścieżki pełne przygód i niebezpieczeństw. Inne nie będą chciały wtoczyć się na pewne szlaki, w obawie o życie i zdrowie kulomiota. Jeszcze inne - to już bardziej legendy - są tak mądre i doświadczone że wyznaczą drogę niebezpieczną, a mimo to kulomiot przejdzie nią bez żadnego ryzyka - jakby sam rzut kulą skruszył możliwość zagrożenia na drodze...

W Przymierzu kulomioci są oficjalnie zatrudniani przy budowie dróg i trzeba przyznać, że szlaki przez nich wyznaczone cechuje niewiarygodna trwałość. Najnowszym wzywaniem dla wszystkich sztukmistrzy arTavy jest trakt północny zwany Nibadem, potężna droga spinająca Mur Merceira i Trygarchię - pracują tam obecnie dziesiątki najlepszych kulomiotów. Mimo ich połączonych wysiłków w dalszym ciągu nie udało się pewnie wyznaczyć odcinka traktu zwanego Mahadeimą - przełęczy pod juryzdykcją Mahadów. Z powodu którego jeszcze nie ustalono, kule zwyczajnie omijają to miejsce, ale alternatywny trakt, bliżej linii brzegowej, będzie trudny w konstrukcji i kosztowny, toteż inżynierowie odpowiedzialni za budowę dadzą z siebie wszystko by odkryć przyczynę problemu i go usunąć.

Inspiracją do tego pomysłu jest wspaniała baśń 'O Parysadzie i ptaku Bulbulezarze, gdzie bracia Parysady próbują dostać się na szczyt zaklętej góry aby zdobyć Bulbulezara i dwa inne dziwy dla swojej siostry. Stary derwisz daje kolejno każdemu z braci złotą kulę, którą mają rzucić przed siebie, a ta pokieruje ich do ścieżki-złotobrzeżki prowadzącej na szczyt. Gdy docierają do ścieżki, kula nieruchomieje i nie są w stanie w ogóle jej poruszyć. Wchodzą na magiczną ścieżkę i zaczynają sie dziać bardzo nieprzyjemne rzeczy...

(1) Aquiloni nazywają tego rodzaju magie 'sztukami życia' (w domyśle 'całego życia') gdyż nie można się ich po prostu nauczyć, trzeba przeżywać swoje życie razem z nimi, jednocześnie wzmacniać i rozwijać i sztukę i siebie. W pojęciu ludzi z Przymierza to bardziej rzemiosło niż oddziaływanie na energii, choć bez wątpienia dziczowy charakter arTavy sprawia, że trudno wpasować ją w jasnomagiczne definicje. Innym przykładem sztuki życia jest oswajanie kamieni - gdzie oswajacz ujmuje kamienie w ręce i za pomocą dotyku 'przekonuje' je aby dały się ułożyć w zaplanowaną konstrukcję. Najlepsi oswajacze nie pochodzą bynajmniej z Północy (tam kamienie przekonuje się do współpracy siłą), ale z Hamadeigonu; stąd wywodzą się również najlepsi logistycy, budowniczowie dróg. Tą potężną tradycję ustanowili pół-ludzie którzy zamieszkiwali fortece Hamadeigonu zanim jeszcze wyniesiono tam Asterię; aby dowieść swojego oddania dla Przymierza musieli zbudować trakt łączący Hamadeigon z Progami Avalonu. W tych odległych czasach północ Aquilonii wyglądała inaczej niż obecnie, i zadanie wydawało się ponad ludzkie - co dopiero pół-ludzkie - siły. Mimo to droga powstała, i obecnie Hamadeigon jest jedną z najjaśniejszych gwiazd Konstelacji.
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2010, 09:32:23 am wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!