Autor Wątek: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją  (Przeczytany 266 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« dnia: Grudzień 27, 2009, 10:09:02 pm »
Tzelkrafting działa na trochę innej zasadzie niż Pentamakion. Pierworodny nie tworzy tutaj niczego nowego - raczej staje przed bezmiernym, dymiącym stosem żaru który, jeśli potrafi i ma dość determinacji może na nowo rozdmuchać, rozpalić. Jednym słowem odwołuje się do zewnętrznej, zakorzenionej poza nim tradycji, Esencji w skali Tzelkraftu, Nadziei, Nieugiętości, Dumy, wspaniałego dziedzictwa, wieży popiołów zbudowanej przez wszystkie Pierworodne istoty. Tzelkrafting polega na wynoszeniu, osadzaniu istoty, materii, nawet emocji w punkcie przestrzeni wbrew wszelkim żywiołom. Tzelkraft podtrzymuje zwiewne, niczym zdawałoby się nie wsparte mosty na stokach Oristanu i gmach Tronu Prawa w Ader-Thaden - rozległe wyspy Vidów w Azer'zert nad Nicością oraz ambicje tanelfickich Czarnoskiężników nad Otchłanią.
Mag Tzelkraftingu spala "po prostu" pewną ilość własnej Esencji dla wyniesienia dowolnej rzeczy. Znowu optuję za jak największym uproszczeniem zasad;
10 PE to podstawa aktywacji. Za taką ilość peeków można na moment zatrzymać w powietrzu spadającą istotę, tyle właśnie kosztuje "strzał" z dyszy tzelkraftingowej na ver'karskiej raknarze. Efekt nie będzie jednak trwały - ze względu na napór różnych niszczycielskich sił. Każde kolejne 10 PE to "wystawienie frontu" przeciw jednej z tych sił, zatrzymanie jej na dłuższy czas:
-Grawitacja. Podstawa dłuższego czasu trwania - rzecz wyniesiona za 20 PE w sprzyjających warunkach może trwać nawet stulecia. Z drugiej strony, napór Grawitacji może się okresowo zwiększać, a sam fakt jego istnienia powoli lecz skutecznie osłabia działanie magii.
-Fale Czasu. Pamięć Pierworodnych jest doskonała, ale Czas szaleje w sposób nieprzewidywalny. 10 kolejnych PE może uchronić magię przed "pospolitą" amnezją, osłabieniem przez płynący zwykłym tempem Czas. Jest jednak jeszcze sześć następnych Fal. Tutaj można wydać maksymalnie 70 PE (za Siedem Fal), co uodparnia magię nawet na ingerencję Chronologa.
-Sidard. W tej grupie mieszczą się wszelkie siły płynące od Synów, głównie działanie pewnych utworzeń sidardyjskich. W dawnych czasach ten front był atakowany i obciążony przez modlitwy Synów-Kapłanów z Andurionu.
-Bufor. Wielkość buforu zależy od umiejętności maga i specyfiki obiektu; niektóre rzeczy są tak słabe że zbyt wiele Esencji mogłoby je zniszczyć. Bufor Azer'zert zdaje się nieograniczony, dla Tronu Prawa to około 1000 PE, tanelfickiego zamku latającego - 500; bufor istoty to jej Esencja (Wolna i Zużyta) podzielona przez 10 (założenie robocze). Esencja "władowana" w bufor przepływa na inne fronty w sytuacji ich osłabienia, podtrzymując ich trwanie. Rzetelny, tanelficki bufor to co najmniej 30 PE.

Ciekawym, umbrycznym zagadnieniem Tzelkraftingu jest pytanie czy używając tej magii spala się, umniejsza opisany wyżej abstrakcyjny stos czy też go - powiększa, umacnia i rozwija. Czy stosując Tzelkrafting niweczysz dziedzictwo, zdobycz wojny, marnujesz je do trywialnych celów - czy wprost przeciwnie?
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 26, 2010, 04:27:08 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Inna magia esencyjna - Tzelkrafting
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 12, 2010, 01:38:47 pm »
Tzelkrafting - Strażnice Tanelfickie - Ich elitarny system obronny istniejący po dziś. (powstały w czasach legendy, nie technologia nie została zapomniana, jeśli zaistnieje taka potrzeba i pojawią się środki to mogą powstać kolejne).
Nie wiem jeszcze czy jest to po prostu wielka lewitująca w powietrzu skała z masa działobitni mogących razić wszystko w promieniu kilku kilometrów czy może coś bardziej wyrafinowanego. Jeśli były by to twierdze prowadzące ostrzał (ubezpieczające pewien obszar silnym ostrzałem) to ich rozmieszczenie byłoby ściśle związane z wyliczeniami - miałyby charakter mini twierdz obronnych porozmieszczanych satelitarnie wokół właściwych umocnień miast. Coś jak nasz XIX wiek. Zaletą jest odporność na konwencjonalne metody szturmowania. Wadą bycie tarczą strzelnicza.
Poza tym nie wiem na ile się taki pomysł podoba.
Jest on o tyle ważny że dość mocno rysuje się na krajobrazie, a nie wiemy jeszcze jak wygląda urbanistyka i architektura Tanelfów (tj Kasiu pisałaś dokładnie o Ader Thaden, ale ja mam tu na myśli skalę całego Cesarstwa, tj czy to są klasycyzujące wille, czy wielkie wielopoziomowe miasta stworzone z przepięknych kolumniastych budowli połączonych jeszcze bardziej wymyślnymi przestrzeniami publicznymi) To trochę moja wina że tego jeszcze nie tknąłem, ale ustalenie czegoś takiego to dość mmm giga skala, rzutuje bardzo na kulturę i przestrzeń w jakiej na sesji znajdowaliby się gracze.
Za późno na precyzowanie takich rzeczy nie jest nigdy, SOAP to obecnie wersja X.XX gdzie X ma tendencje do rośnięcia w górę. Updaty będą robione od czasu do czasu, wprowadzają zawsze trochę zamieszania ale w systemie powstającym nieustannie jest to chyba coś do czego musimy się przyzwyczaić (sam nie przepadam za takimi rewelacjami, no ale trudno.).
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 01:44:37 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Magie Esencyjne - Pentamakion, Tzelkrafting, Nurgo, Łamanie mowy
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 12, 2010, 02:08:15 pm »
Wrócę do tego koniecznie po egzaminach. Dobre pytania pineczku. Aż się chce wymyślać :)

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Inna magia esencyjna - Tzelkrafting
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 12, 2010, 06:19:41 pm »
Pomysł ze strażnicami wziesionymi siłą tzelkraftu jest ciekawy (zresztą, wzniesione w powietrze budynki, pałace, twierdze są i zawsze będą świetne) warto sobie jednak zadać pytanie o stosunek Tanelfów do takich konstrukcji ogólenie, ich podjeście do umocnień i fortyfikacji, nawet w czasach Legendy. Fortyfikacje (w sensie murów, fos, itd) zakładają, że bierzesz pod uwagę możliwość że wróg - armia - podejdzie pod mury. Jaki wróg, jaka armia, może najechać Podzielone i Zjednoczone Cesarstwo? Otoczyć Ader Thaden murami - dlaczego w sumie? Przecież nie ma możliwości że jakiekolwiek wrogie oddziały będą szturmować stolicę! Nawet wojny pomiędzy poszczególnymi państwami tanelfickimi też nie rozstrzygają się zazwyczaj na standardowym polu bitwy, gdzie mogłoby zginąć wielu Pierworodnych, maszyny oblężnicze mogłyby zdruzgotać budynki cudownej piękności i szerzyć ogólne zniszczenie w krajobrazie. Tanelfickie vortyfikacje i zapezpieczenia siegają pewnie daleko w Błekit, ale być może fizyczne mury, działa, strażnice, nie są wcale bardzo popularne? Oczywiście to tylko sugestia, ale myślę ży byłaby to ciekawa różnica biorąc pod uwagę obsesyjny wyścig zbrojeń Ver'kar (zamiana Martwego Bezkresu w niezdobytą twierdzę) oraz gigamicznie zaawansowane techniki wojenne Herdainów.

Przykład z naszego wspaniałego świata: Lacedaemon (Sparta) nie miał murów, bo Spartanie założyli, że skoro ich armia przewyższa doskonałością inne wojska Hellady, wróg zwyczajnie nigdy im nie zagrozi...
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Inna magia esencyjna - Tzelkrafting
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 12, 2010, 06:31:37 pm »
Ciekawe, że piszesz o tym bambosz, bo dokładnie o tym myślałam. Wydaje mi się, że tanelfowie nie chcieliby widzieć jakiś twierdz zawieszonych nad swoimi miastami, bo to jak sugestia, że zagrożenie MOŻE wystąpić, a nikt nie chce o tym myśleć. Wydaje mi się, że jakiekolwiek fortyfikacje ponad mury miasta (które przecież nie tylko obronie służą) nie są czymś co powinno być widoczne. O ile,wydaje mi się, Ver'kar stawiają na widoczność swojej obronności, jak wielki groźny jeżozwież, tanelfowie chcą wierzyć, że są tak bezpieczni, że tego nie potrzebują.

O systemach obronnych raczej wiedzieć będą wyspecjalizowane jednostki, a społeczeństwo, żyć w spokojnym przeświadczeniu, że ktoś nad tym panuje i dba o ich bezpieczeństwo.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Inna magia esencyjna - Tzelkrafting
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 12, 2010, 08:38:06 pm »
O nie! Jestem granitowo pewien, ze Tanelfowie mają napowietrzne fortyfikacje, twierdze najeżone działami, mury wyniesione nad wilgotne równiny chmur, baszty i strażnice bez fundamentów postawione wzdłuż dróg którymi biegną promienie Słońc i Księżyców. To jest Legendarny system umocnień oparty na Tzelkrafcie - czy raczej jego obecna część, niewielka. Kiedy istniała Pentamakia tylko Stratedzy Zamieciowi wiedzieli iloma podniebnymi fortecami dysponowało Przymierze, ile kanttonów najtwardszej skały dało się Wynieść wbrew sile ziemi. Nie przeciwko armiom lądowym - na tym froncie tysiące Legionów Przymierza mogło zwalczyć niemal każdego wroga; osmalone od ognia działobitnie i lance uskrzydlonych rycerzy zawsze kierowały się w stronę - Nieba.
Już w siódmym wieku wodzowie Pierworodnych wiedzieli że czeka ich bitwa mythaliczna przeciw Klątwie; mury tzelkraftowe zostały zaprojektowane i zbudowane jako osłona czerwonej ziemi Pentamakii przed mocą Sidardu jaka, przewidywano, mogłaby runąć przez rozerwany nieboskłon. Tak upiorny kataklizm nigdy nie miał miejsca, ale w najcięższych godzinach Senkrationu "wysokie fortyfikacje" podciągnięto tuż pod sam nadwątlony firmament, a ich pierścień od samego początku walk otaczał Rangę z Imroda - któż wie do czego by doszło, gdyby nie ponad pół tysiąca lat przygotowań (1)... Co więcej, Pierworodni toczyli, toczą przecież wojnę z Gigamem; żaden Strateg nie potrafił zagwarantować, że Synowie nie rozedrą nieba nad całą Pentamakią, nie utopią Przymierza w Czerni i Bieli. Dlatego (myślę sobie) umocnienia tego rodzaju powstały.
Najprawdopodobniej każda z trzech Pierworodnych jasnomagii utrzymuje w gotowości jakąś liczbę tzelkraftowych fortyfikacji. Podstawowy problem to nie dobre samopoczucie obywateli, lecz paliwo jakiego ta magia wymaga do działania; nawet dla długowiecznych, esencyjnych Pierworodnych konserwacja Tzelkraftu jest ciężkim obowiązkiem - cóż dopiero mówić o podnoszeniu fortec! Tak czy inaczej "wysokie fortece" w stanie gotowości utrzymują na pewno Vidowie, którym nieustannie grozi Wyrwa-w-Niebie - myślę że latające twierdze dobrze pasują do baśniowej Mythii. Tanelfowie: wykombiniłem sobie, że w Peiren co pewien czas część tzelkrafitngowych fortyfikacji jest podpalana (aktywowana) - setki tysięcy mieszkańców Hrabstwa biorą udział w patetycznej, podniosłej ceremonii; są przemowy, aktorskie inscenizacje i pasowania rycerzy a w tle słychać dudnienie, szum idących w górę łańcuchów murów i jeszcze wyższych wież które w końcu zaćmiewają Słońce. Drugi, tak otwarcie szczycący się podniebnymi wałami kraj to - Imperium Valencios. Niektórzy arystokraci ciągle posiadają smukłe, filigranowe lecz wytrzymałe zamki komponowane przez samego Lauthandela Valonara (Lauthandel nie projektował - on komponował), podnoszone od okazji do okazji (bankiety, uczty, kontemplacja zimowego wschodu Słońca, albo słynny "pościg za tęczą"). Jeśli chodzi o Ver'kar, zakładam że wszystkie (niemal) Tzelkrafty trzymane są w uśpieniu (pragmatyzm rasy).



1) Błękitowe odbicia tych konstrukcji to w ogóle odrębny temat - magia obronna o potwornym potencjale.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 09:28:33 pm wysłana przez Bollomaster »

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Magie Esencyjne - Pentamakion, Tzelkrafting, Nurgo, Łamanie mowy
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 12, 2010, 08:45:37 pm »
Ale kto toczy te wojny z Gigamem? Przeciętni tanelfowie każdego dnia?

To tak jak z wycieczką do Egiptu, gdzie widok uzbrojonych żołnierzy na traktach turystycznych, nie sprawia, że czujesz się bezpiecznie, ale, że coś jest nie tak i chcesz się stamtąd wynosić jak najszybciej.

Dlatego zgadzam się, że podniebne twierdze to fajny pomysł, też z tego względu, że wiadomo, że są, ale nie są zbyt widoczne na codzień. No i oprócz tego oczywiście są różnice między poszczególnymi hrabstwami/królestwami.

Czy wysokie, filigranowe zamki, nie są raczej bliżej nieba, a tym samym bliżej zagrożenia?

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Inna magia esencyjna - Tzelkrafting
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 13, 2010, 03:02:18 am »
To zabrzmi absurdalnie ale zgadzam się z wszystkimi, może poza jedną drobnostką którą szerzej opiszę niżej xD
Świetne przedstawienie mentalności Tanelfów, oraz ich możliwości bojowych.
Tak mój pomysł był częściowo zainspirowany wyścigami Lekiotet jakie opisał wyżej Michał, patrząc na to z tej perspektywy moja postać niezależnie od rozkazów musi brać w tym udział ;)
Takie twierdze w wykonaniu Tanelfów są zapewne przepiękne :) ja przynajmniej tak to widzę, całkowite przeciwieństwo Ver'karskich makabrycznych twierdz stworzonych z zwłok pokonanych istot.
To czy są widoczne czy nie hmm nie ma dla mnie znaczenia jeśli mnie o to pytacie, dobrze by to oddawało charakter każdego z hrabstw i księstw Tanelfów.
Nie miałem też na myśli żadnych murów, a pomysł z brakiem i nawiązaniem do spartan jest genialny! Wiem że opisałem to pobieżnie bardzo, ale systemy fortyfikacyjne XVIIIw i wyżej zakładały poza główną twierdzą, posiadanie masy twierdz nazwijmy to satelitarnych, ustawionych w pewnym dystansie od miasta, nie chodziło przecież o to by równać miasta z ziemią przy każdej obronie a móc ich strzec już daleko przed nadejściem wroga. Takie twierdze były zamkniętym pełnym uzupełniającym się systemem. Ciężko było je zdobyć, ciężko było atakować miasto będąc pod ich ostrzałem. Myślę że Tanelfowie mają tak trudne do zdobycia twierdze że teoretycznie łatwiej jednak na piechotę. Ale kto wie? Możliwości to gigam.
Mi się podoba sam pomysł lewitujących fortec, najlepiej z cieknącą z nich kiczowatą acz klimatyczną wodą xD

Jedyna rzecz z jaką się nie zgadzam i którą poruszę (bo pojawiła się na forum już po raz drugi) to wasza (czy może raczej Ani) obsesja z wyścigiem zbrojeń Ver'kar. Nie wiem właściwie co mam napisać? Żyjemy (my) w świecie który gloryfikuje silniejszego, to prawo ewolucji o którym pisać chyba nie trzeba? Ale może jednak. To nie tylko zwierzęta ale nawet rośliny, jedne zabierają innym wodę, słońce czasem nawet powietrze, my żyjemy zbyt krótko by widzieć ich wyścig o te surowce ale trwa on nieustannie. Ludzie wcale nie wyszli z ram ewolucyjnej walki o byt 'to zwycięzcy piszą historię' 'prawda leży po stronie silniejszego' sami stworzyliśmy te zdania. W świecie fantasy wydaje mi się to jeszcze bardziej brutalne. Czy my gramy bankierami? kupcami? tworzymy dzieła malarskie i wokół tego toczy się jakaś sesja? Nawet Landon jeśli dobrze pamiętam malarz/cukiernik latał z mieczem i krzyczał że ich wszystkich ******. Jaki z krajów zachodu lub wschodu się nie zbroi? Przecież to nie ja wymyśliłem Juhtun i Sajan. Nie ja Ceseran. Nie ja Szaran, Niwelatroy Hal'ruańskie. Nie ja broń palną, czerwie, katów z Edranaibel i inne cuda Osshentaru. Tak, jestem odpowiedzialny ze Imperium Erdańskie i Ver'kar oraz Herdainów. Ver'kar gloryfikują wojnę nie wiem czy najbardziej z wszystkich ras, bo w gruncie rzeczy ich celem nie jest destrukcja a moc, podobnie jak Demony czy Sajanie, lub trochę bardziej ludzcy Cesarianie. Do Ver'kar wymyślam dużo i wiem że to może przytłaczać ale nie dlatego że są skuteczniejsi tylko dlatego że w innych działach nie ma tego tyle. I ten kontrast zapewne doprowadza do złych konkluzji pt 'Ver'kar się szaleńczo zbroją' Inne rasy też się zbroją tylko my tego jeszcze nie wymyśliliśmy aż tak dokładnie. Poza tym wyścig zbrojeń jest dość śmiesznym określeniem biorąc pod uwagę to że jeszcze do czasu tej gwiazdki osiągnięcia ver'kar stały w tym samym niezmiennym punkcie od IE (błąd w wymyślaniu, oj duży). Staram się by to co wymyślili było realne czyli złożone - np. tak jak taktyka, szkolenie i sprzęt Husarów czy Falangi Greckiej, ci pierwsi to nie ładnie odziani w pióra panowie z ciężkimi pancerzami. Wiem że innych to mniej interesuje, i nie widzę w tym też niczego złego, każdy przecież ma wymyślać to co go najbardziej kręci. Ostatnio staram się ukazać Ver'kar od ich innej, bardziej prawdziwej strony, dążące do bardzo szeroko pojętej mocy. Może z czasem ten wątek rozwinie się tak że zobaczycie różnicę. Jak wielką? Nie wiem. Każdy pewnie inaczej to oceni. W żaden sposób nie zaprzeczam też temu że obecnie Ver'kar bez jakichkolwiek zdolności bojowych w krudzie czy hagem to jakiś wybryk. Ale to raczej kwestia czasu. Wraz z nim pokaże inne aspekty mocy takie jak wiedza, wpływy, zrozumienie czy percepcja i pojmowanie, itd. Ver'kar nie napierdalacze będą istnieć w całkiem sporej liczbie. Bezpieczni w sercu ziem po wodzie. Moc tych Ver'kar będzie leżeć gdzie indziej.

Wyścig zbrojeń jest naturalny dla każdej jasnomagii starającej się przetrwać i zapewnić sobie pokój lub takiej która jest nastawiona na ekspansję, kto nie dba o swoje bezpieczeństwo ten jest prędzej czy później podbijany/niszczony. Zachłanne jasnomagie są zagrożeniem dla innych nastawionych pokojowo ale nawet poza tym, istnieje szereg istot, mocy i praw które mogą okazać się jeszcze bardziej niebezpieczne. Ponad to istnieje, pomimo wycieku mocy, nieustanny rozwój i postęp, a rozwój magii zapewne doprowadza też (tak jak w naszym świecie) do rozwoju militariów.

Uh. Alem się rozpisał...
« Ostatnia zmiana: Styczeń 15, 2010, 11:44:28 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją. Odpieranie Przemarszów
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 04, 2010, 08:00:49 am »
Taki motyw: Puści Ludzie, wędrując ze Zgniłych Światów przez Błękity pod czarną tarczą Klątwy - tysiące tysięcy spieszonych żołnierzy - nieśli (niczym trumny) bladobiałe próżniopławy, latające korabie, czyli - wielkie okręty podniebne. Celem Przemarszu był sam spód Innego; jeśli prawdziwą ziemię wyobrazić sobie jako pokój w domu, to niezliczona rzesza sidardyjskich ludzi stawała na strychu, tuż nad głowami nieświadomych mieszkańców, odgrodzona tylko poziomem podłogi-Nieba. Teraz na przód wychodzili półbogowie, synowie Synów i młotami rąk przebijali się z Błękitu w czerwień (choć bywało, że Niebiosa były Przemarszom otwierane, jak wielkie wrota - przez Siły innych, sprzyjających Synom Bogów).
Zobacz, jak to wygląda z perspektywy istot żyjących na dole, na glinianej ziemi. Siedzisz sobie z przyjaciółmi w ogrodzie, leżysz w promieniach Słońca nad jeziorem, sprawdzasz godzinę na miejskim zegarze - i widzisz jak daleko, daleko i wysoko nad twoją głową na czystej barwie nieba pojawia się czarny punkt. Mijają chwile, nie można się pomylić, czerń wzbiera; przypomina teraz falę pyłu która podnosi się spod gwałtownie niszczonych budynków. Prostujesz rękę; obłok ma już rozmiar twojej pięści i ciągle rośnie, musi być gigantyczny; żeby go dostrzec nie trzeba już wzroku orła. Nagle słychać dźwięk, odległy pogłos, coś jakby grzmot, grom; i trudno mieć wątpliwości, niebo jest czyste, to musi być huk dobiegający stamtąd. Załóżmy, że biegniesz do swojego obserwatorium, ciężko dysząc osiągasz szczyt schodów, zaczynasz nastawiać kolumnę lunety a w chrzęst i trzask przekładni wikła się dźwięk inny, przybierające na sile dudnienie i nagłe uderzenie wichury. Dopadasz do szklanego oka. To już nie obłok, ani nawet chmura; tuż spod sklepienia Nieba, na obszarze kilometrów, wisi całun smoliście czarnego pyłu. Ciągle się rozprzestrzenia, a opada bardzo powoli; zupełnie nie widać co się dzieje za nim. Drży ziemia, kubki i butelka spadają ze stołu. I wtedy, jak pazur bestii, jak nóż z rękawa mordercy wysuwa się z czerni biała jak kość szpica - ułamek chwili - która wydłuża się w kilkusetmetrowy dziób okrętu. Nagle burty idą na boki, statek sunie dalej, widać już całość: kształt wydłużonego krzyża, w punkcie przecięcia ramion piętrzy się strzelista wieża. Na moment przed faktem już wiesz - nie może być sam; z wyglądu, z linii tego czegoś wyziera większa liczba, obecność legionu kształtów identycznych. Już są: brzuch chmury zjeża się dziesiątkami bladych grotów, okręty rwą naprzód, za krzyżowymi ramionami płyną wstęgi pyłu, flota leci ostro w dół, wprost na twoje oczy, na twoją głowę. Spazmatyczne drgnienia ogarniają ziemię, wstrząsają drzewami, miastem - nie musisz tego widzieć, wiesz że na spotkanie wroga idą wzwyż piętro za piętrem, poziom za poziomem fortece z epoki zapomnianych wojen. Napędzane czystą Esencją, tzelkraftowe baszty, blanki i wieże podrywają się z fundamentów. Zaraz, razem z malejącymi figurkami Pierworodnych żołnierzy znajdą się w sercu podniebnej bitwy.


Ano zabrakło mi imperialnej floty ze Star Warsów w SOŁPie. Te statki są fajne, wręcz genialne, a motyw "bitew w przestworzach" to motyw co się zowie. Tak więc zakładam, że "rasy synów" z Pustych Światów po drugiej stronie Błękitu budują podobne okręty żeby osiągać prawdziwą ziemię. Klimat tych rzeczy, nastrój jaki na nich panuje najlepiej oddaje końcówka opowiadania Lema "Dwa potwory" (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=237.msg746#msg746). Plus trochę systemowych modyfikacji.
Statki służą pustym ludziom tylko do lądowania; po prostu roztrzaskują się, a z wraków wyrajają się legiony identycznych żołnierzy (kurde, nawet to pasuje do SW! Wyszło nieświadomie). Upadek w osłonie okrętu nie rani ich w żaden sposób, niweluje jakby twardość prawdziwej ziemi, zabójczą dla nieprawdziwych istot. Gdyby nie ich korabie, synowie spadaliby po prostu przez dziury w Niebie i ginęli przy zderzeniu z powierzchnią. Dlatego Pierworodni odpowiedzieli "po prostu" latającymi murami i zamkami, które mogą przechwytywać wrogą flotę w powietrzu. Sidardyjskie statki albo rozpadały się w drzazgi, albo wbijały w głąb fortyfikacji co oznaczało, że ich obsada musi sobie poradzić z załogami liczącymi tysiące tysięcy żołnierzy.
Co oczywiście nie przekreśla udziału lżejszych jednostek - ze strony Pierworodnych fruwających fregat albo powietrznej kawalerii. Ich celem jest jak najpoważniejsze uszkodzenie statku; bitwa rozgrywa się błyskawicznie, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby kilka minut czasu rzeczywistego zajęło dobrą godzinę sesji - dzięki lumionoportacji, szybszym niż dźwięk wierzchowcom Pierworodni mogą ponawiać swoje szarże. Do tego dochodzi walka z unieruchomionymi statkami w powietrzu i żołnierzami tych które "wylądowały" na ziemi.
Statki synów nie potrafią manewrować, ale mogą im przecież towarzyszyć różne stwory lecące w osłonie. Jakie? Jeszcze nie wiem, ale na pewno potrafią dostarczyć zajęcia Pierworodnym.
Na koniec dwie ważne uwagi. Chociaż każdy Pierworodny instynktownie czuje wrogość i agresję Przemarszów (czyli wojsk sidardyjskich), i może na przykład ulec strachowi czy panice - to pustych ludzi nie otacza zabójcza, właściwa Synom i ich Utworzeniom, aura. Są przerażający, jest ich mrowie ale walczy się z nimi jak z (w miarę) zwykłymi istotami. Mechanicznie wygląda to tak, że pusty człowiek uderza i zadaje rany z siłą glinianego hajota (przeciętnego człowieka), ale wytrzymałość ma błękitnego cienia. Wystarczy muśnięcie miecza, strzały czy pięści żeby go unicestwić (zazwyczaj); czyli cała ich siła leży w grozie jaką wywołują oraz w liczebności (rzeczywiście potwornej).
Jak często mają miejsce Przemarsze, czyli - jak często Pierworodni w najróżniejszych częściach świata muszą się zmagać z takim zagrożeniem? Wygląda to w ten sposób, że wojska sidardyjskie przemierzają Błękit nieustannie. Prawdopodobnie nieskończone strumienie pustych istot wychodzą ze Zgniłych Światów i... przepadają w bezkresach Innego. To może być efekt Legendarnego "Tkania Błękitu" które odsunęło Światy daleko od prawdziwej ziemi na same rubieże Istnienia (poza tym, za czasów Wojny, Pierworodni zniszczyli wiele z tych miejsc - Wątek Końca Światów). Bardzo niewielka część wrogich sił osiąga Niebo - jednak od tego momentu radzą już sobie bardzo dobrze, bezbłędnie lokalizując największe skupiska esencji Pierworodnych. Ader-Thaden było atakowane co najmniej dwukrotnie, Mythia i Gladma na pewno raz. Są wreszcie tacy badim którzy powiadają jak widzieli blade floty szturmujące... Rafa-mur w Otchłani.
« Ostatnia zmiana: Październik 18, 2010, 12:01:30 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 17, 2010, 11:59:44 pm »
Buhaha szturm na Rafa-Mur :D
A Lorror to nie atakują? Może wiedzą że to nie ma sensu? :P
Pełen klimat, jestem ciekaw co o takich atakach mówią Tanelfowie, lub jak wyglądałby taki atak w miejscu trochę z dupy, tj tak jak opisałeś to wyżej. Jakaś mała mieścina wybudowana a na wschodzie lub np Aldorze. Nagle z nieba spada armia istot a z ziemi wyłaniają się budowle obronne. Tj nagle twój domek znajduje się na szczycie wierzy z baterią działobitni magicznych... Haha ;) Myślę że to rudacka wioska była a jej położenie zaplanował Vid urbanista :P
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 18, 2010, 12:08:31 am »
Świetny motyw na początek sesji! No genialny po prostu! Mieszkasz sobie normalnie w wiosce na szczycie wzgórza o którym się gada że kiedyś na jego szczycie stał zamek ale dawno temu pochłonęła go ziemia - mieszkasz tam sobie zwyczajnie, kiedy nagle Przemarsz otwiera nad tobą niebo, a starożytny Tzelkraft podnosi uśpioną twierdzę. Z tobą, twoją rodziną, kumplami i kotem na szczycie! Niezła dzicz, ale jeśli to rudowie, rzeczywiście może to po nich spłynąć...

Lorrory też na pewno dostały swoją porcję sidardyjskiego gniewu, rzecz do rozkminienia. Trzeba będzie zrobić jakiś indeks tych synowskich inwazji; przewinął się już na przykład motyw Czarności, która niemal unicestwiła Bodlar...
« Ostatnia zmiana: Październik 18, 2010, 12:10:35 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 02, 2011, 08:19:36 pm »
Alternatywne zastosowanie Tzelkraftu: latanie, z wielką szybkością, ale niezwykle esencjożerne.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 07, 2011, 10:51:08 pm »
Zastanawiam się czy nie zapędziliśmy się wtedy, widziałbym to trochę mniej elastycznie, można się unosić, nawet lecieć, ale tylko w pionie, ewentualnie troszkę w poziomie (wtedy jednak bardzo wolno). Za bardzo dragonbolowa była tamta walka :P
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Tzelkraft, Wynoszenie Esencją
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 08, 2011, 05:50:49 am »
No tak, teoretycznie Tzelkraft to jest jedynie ruch w pionie, i to w pionie do góry. Ale jeśli tak będzie rzeczywiście to magia straci zastosowanie bojowe w walkach jednostek - twój ruch będzie byt przewidywalny, żeby opłacało się go używać. Poza naprawdę hardkorowymi sytuacjami.

Ja bym powiedział, że Tzelkraft pozwala ogólnie znosić wpływ grawitacji. Jedyne czego nie można zrobić to użyć go do szarży z góry na dół (taki manewr wykonał Tarei), z nieba na ziemię, chociaż z drugiej strony... Pamiętaj że wydałeś na to masę Esencji. Gdyby ta sesja była częścią dłuższego cyklu miałbyś spory kłopot żeby ją całą odzyskać. A jej brak ograniczyłby też twoje magie esencyjne.
« Ostatnia zmiana: Listopad 08, 2011, 05:55:24 am wysłana przez Bollomaster »