Pierścienie/kręgi/ skringle królewskie
Prawdziwe brzmienie Smoczej Mowy zaginęło w cisowych toniach Czasu, a wraz z nim to czym naprawdę był-mógł stać się władca zwany dzisiaj królem. Heroldowie twierdzą, że słowo oznaczające dziś 'król' wywodzi się od 'krąg [świata]' i odzwierciedla ogrom majestatu władcy który w swoich ramionach zamyka każdą istotę która odda mu hołd... Zarazem jednak oddaje większą i piękniejszą myśl, która być może sprawia, że tak wielu Heroldów i szrafarzy służy na dworach królewskich: osoba króla-władcy ogarnia cały naród i określa jego granice, staje się jego niebem którego z racji majestatu nie sposób obalić. 'W służbie króla' to w służbie najwyższego prawa, miłość do króla to miłość do świata w którym żyje poddany, walka za króla to poświęcenie które wynosi zwykłego człowieka ponad jego małostkowe słabości, uszlachetnia i udoskonala - w dawnych czasach całe narody odnajdywały tą doskonałość w niezachwianym oddaniu woli królewskiej. Jednak majestat, prawdziwy majestat, to ciężkie brzemię, a królowie i królowe to tylko ludzie - i jeśli rozumieją chociaż w części wagę swojego posłania, może ogarnąć ich lęk że nie podołają zadaniu, że Czas zniszczy ich dokonania, lub w Zamieci stracą prawo na mocy którego ogarniają poddanych - a wtedy naród wpadnie w anarchię i zniweczy sam siebie. Już wtedy kiedy po raz pierwszy podjęto słowo 'król' zrodziła się idea skringli albo pierścieni - 'kręgów w kręgu świata' - czyli twierdz na królewskiej ziemi, na które władca rytualnie ceduje część swojego majestatu, a następnie oddaje w ręce parów. Takie twierdze to ostoje królewskiej potęgi - nie z racji fortyfikacji, dogodnego położenia lub potężnych garnizonów, ale właśnie niezachwianej, niezmiennej tradycji Trwania. Być może słuszniej jednak powiedzieć - były to ostoje tej tradycji. Sztuka czynienia pierścieni i wyznaczania parów została już niemal zapomniana - niewiele jest krajów gdzie królowie dzierżą prawdziwe prawa i nie lękają się wyznaczać parów, którzy mogą zdjąć z ich barków część miażdżącej władzy. Wiele pierścieni, choć wzniesionych podle Gwiazdowych Praw, zostało zburzonych przez następców tronu pokolenia później. Jednak tradycja opornie opuszcza nawet takie ruiny; aldorskie miasto Gerfeer zostało wzniesione na ruinach skringli, Wieży Światłocienia, i choć po słynnej wieży pozostały tylko fundamenty a samym mieście nie ma - wierz mi - nic szczególnego, to tutaj zjeżdża się aldorska szlachta by pod wodzą króla radzić nad kwestiami najwyższej wagi. W Eudajmonii w Kellanei, kraju gdzie ziemia jest na wagę złota, wśród wspaniałej, luksusowej zabudowy świeci pustką ogromny plac zwany Komnatą Seleme - choć nie mieści się to we współczesnej wizji tego kraju, władała nim kiedyś błękitna królewska krew (monomachowie twierdzą, że tą krew do dziś piją oligarchowie, sprawcy upadku królów), a Komnata Seleme jedyną skringlą wzniesioną na kelanejskiej ziemi. Oczywiście, niektóre pierścienie przetrwały do dzisiaj! Dlaczego pochód wojsk maszerujących na Lorvaudię nie może zostawić za plecami niezdobytej Strażnicy Siedmiu Tarcz - z punktu widzenia strategii nie przedstawia przecież żadnej wartości bojowej! Aquilońskie przysłowie mówi że Ziemię Blasku otacza Tysiąc Pierścieni - Tysiąc Wartowni na granicy Błękitu przepełnionych majestatem Królowej; dlatego każdy Aquilon powie ci, że jego kraju nie zdoła podbić żaden wróg.