Autor Wątek: Majestat  (Przeczytany 380 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Majestat
« dnia: Październik 17, 2009, 08:00:51 pm »
Majestat albo Magia Królewska
Główny aspekt tej magii to Trwałość, i dlatego myślimy (ja i Dziobek), że najlepiej pasuje do Gwiazd (rzecz do dyskusji of korz).

W pradawnych czasach, w Pierwszej Erze, Gwiezdny Smok Raeileh stworzył słowo brzmiące obecnie w języku wspólnym „król”. Królowie są istotami stojącymi ponad zwykłymi śmiertelnikami; celem ich istnienia jest sprawowanie władzy, której jedyne źródło stanowi krew (dynastia). Nie ma znaczenia, że król Lorvaudii jest brzydkim, bladym chłopakiem, nie mającym pojęcia o niuansach rządzenia i dzielenia: jest synem swego ojca, więc otacza go przyrodzony majestat. Żaden z jego poddanych nie podniesie na niego ręki, a jego słowa są najwyższym prawem (które niekoniecznie go obejmuje). Dysponuje on “królewską charyzmą”, magią co oprócz szeregu różnych mocy (na przykład słynne „uzdrawiające dłonie”) daje mu władzę nad Gwardią, grupą istot które są jego tarczą i mieczem, wiernych mu za życia i po śmierci.
Temu stanowi rzeczy kres położyły wojny Mahadów ze Smokami (Druga Era). Jak wiadomo po swoim zwycięstwie krasnoludy podjęły próbę wymazania z Istnienia  które wzięły się za wszystkie dziedziny na jakie wcześniej mieli wpływ ich wrogowie: w pierwszym rzędzie za królów. Trudno było zmienić podstawowe źródło ich legitymizacji stworzone przez Smoki; wreszcie, po dekadach sporów znaleziono rozwiązanie. Magię królewską przeniesiono z osoby króla na insygnium jego władzy, stworzone i ofiarowane mu przez krasnoludy. Jeśli uzurpator chce utwierdzić zdobytą władzę musi zdobyć insygnia pokonanego króla; nawet jeśli jego potomkowie przez stulecia będą trzymać kraj w żelaznym uścisku bez tych przedmiotów pozostaną tylko tyranami. Jak mówi powszechne przysłowie: król bez korony to nie król. Mimo to niektóre insygnia są tak potężne, że mogą być używane (a nie tylko posiadane) jedynie przez istoty w których żyłach płynie królewska krew (1).

(1) Nie jest to tylko puste hasło; magia królewska ma bardzo silny związek z krwią. Stąd starodawny, wywodzący się z zapomnianego Brasaszas, rytuał picia krwi pokonanego władcy.



...król Lorvaudii tytułuje się między innymi Arcymistrzem Zimy (jej władcy mieli ongi moc rozkazywania Gwardii zwanej Szron, która składała się z żywiołów mrozu i lodu); jedna z godności króla Aquilonii to “Siedmiokroć Wtajemniczony Mag Snów” (legendy mówią, że kraj ten musiał kiedyś stawić czoła wrogowi atakującemu w świecie mary; aby skuteczniej bronić swych poddanych król rozszerzył swą władzę na ich sny).
Znaczenie wielu z takich tytułów uległo już zapomnieniu - nawet w rodach królewskich, gdzie przykłada się do nich olbrzymią wagę (na przykład w Aldorze obowiązuje starożytne prawo stanowiące, że jeśli król nie przekaże podCzas specjalnej ceremonii wszystkich swych tytułów sukcesorowi, ten traci prawo do tronu. Gdy to nastąpi, szlachta kraju wybiera nowego władcę (może nim zostać również pechowy następca), który otrzymuje nowy “zestaw” tytułów).
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2010, 09:39:16 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 31, 2010, 06:53:19 pm »
Aspekt magii Majestatu: władza pasowania Rycerzy, tych prawdziwych, rzeczywistych Mocarzy. Zdolność wynoszenia Giermków do stanu Rycerskiego w prostej ceremonii; dwa dotknięcia mieczem, jedno zdanie i z kolan wstaje inna istota, nowa, odmieniona osoba żyjąca dla czerni i poza bielą, w Honorze. Jest to dziwna, kapryśna moc; zaledwie kilku królów i królowych rozporządzało nią przez całe życie - do innych przychodzi niespodziewanie, gwałtownie. Kieruje ich ręką i głosem przez moment po czym znika, przepada, niemożliwa do wezwania. Powszechne jest przekonanie, że można ją dziedziczyć - wiara zasilana rzekami legend, historii o władcach wyzutych z władzy i dziedzictwa, w niewiedzy o swym pochodzeniu dorastających wśród ludu. Aż tego jednego dnia kiedy Majestat zstępuje i - czynią Rycerzy; dzieci pośród innych dzieci, wymachujące patykami, naśladujące postacie z baśni, ci ludzie nagle zostają dotknięci przez prawdziwą moc.
Władców którzy choć raz dokonali podobnej rzeczy tytułuje się Panami i Paniami Miecza; nie raz, nie sto razy sam prestiż, aura tej magii podtrzymywały chwiejące się trony, przesądzały komu przyznać dziedzictwo. Prosty lud wierzy, że każdy człowiek z taką mocą jest królewskiej krwi - stąd szczególny szacunek dla niektórych Rycerzy. Czy słusznie? Doprawdy, trudno powiedzieć.

Wziąć pod uwagę modyfikacje w tym wątku: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=699.0
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 27, 2010, 03:51:09 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 27, 2010, 03:52:18 pm »
Znaczenie Insygniów władzy;

Król-Kapłan (Charyzma) - Król-Mocarz (?);

Gwardia królewska - rodzaj kohorty;

Tytulatura, zawołania rodowe i okrzyki bojowe;

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 20, 2010, 12:11:29 am »
Pierścienie/kręgi/ skringle królewskie
Prawdziwe brzmienie Smoczej Mowy zaginęło w cisowych toniach Czasu, a wraz z nim to czym naprawdę był-mógł stać się władca zwany dzisiaj królem. Heroldowie twierdzą, że słowo oznaczające dziś 'król' wywodzi się od 'krąg [świata]' i odzwierciedla ogrom majestatu władcy który w swoich ramionach zamyka każdą istotę która odda mu hołd... Zarazem jednak oddaje większą i piękniejszą myśl, która być może sprawia, że tak wielu Heroldów i szrafarzy służy na dworach królewskich: osoba króla-władcy ogarnia cały naród i określa jego granice, staje się jego niebem którego z racji majestatu nie sposób obalić. 'W służbie króla' to w służbie najwyższego prawa, miłość do króla to miłość do świata w którym żyje poddany, walka za króla to poświęcenie które wynosi zwykłego człowieka ponad jego małostkowe słabości, uszlachetnia i udoskonala - w dawnych czasach całe narody odnajdywały tą doskonałość w niezachwianym oddaniu woli królewskiej. Jednak majestat, prawdziwy majestat, to ciężkie brzemię, a królowie i królowe to tylko ludzie - i jeśli rozumieją chociaż w części wagę swojego posłania, może ogarnąć ich lęk że nie podołają zadaniu, że Czas zniszczy ich dokonania, lub w Zamieci stracą prawo na mocy którego ogarniają poddanych - a wtedy naród wpadnie w anarchię i zniweczy sam siebie. Już wtedy kiedy po raz pierwszy podjęto słowo 'król' zrodziła się idea skringli albo pierścieni - 'kręgów w kręgu świata' - czyli twierdz na królewskiej ziemi, na które władca rytualnie ceduje część swojego majestatu, a następnie oddaje w ręce parów. Takie twierdze to ostoje królewskiej potęgi - nie z racji fortyfikacji, dogodnego położenia lub potężnych garnizonów, ale właśnie niezachwianej, niezmiennej tradycji Trwania. Być może słuszniej jednak powiedzieć - były to ostoje tej tradycji. Sztuka czynienia pierścieni i wyznaczania parów została już niemal zapomniana - niewiele jest krajów gdzie królowie dzierżą prawdziwe prawa i nie lękają się wyznaczać parów, którzy mogą zdjąć z ich barków część miażdżącej władzy. Wiele pierścieni, choć wzniesionych podle Gwiazdowych Praw, zostało zburzonych przez następców tronu pokolenia później. Jednak tradycja opornie opuszcza nawet takie ruiny; aldorskie miasto Gerfeer zostało wzniesione na ruinach skringli, Wieży Światłocienia, i choć po słynnej wieży pozostały tylko fundamenty a samym mieście nie ma - wierz mi - nic szczególnego, to tutaj zjeżdża się aldorska szlachta by pod wodzą króla radzić nad kwestiami najwyższej wagi. W Eudajmonii w Kellanei, kraju gdzie ziemia jest na wagę złota, wśród wspaniałej, luksusowej zabudowy świeci pustką ogromny plac zwany Komnatą Seleme - choć nie mieści się to we współczesnej wizji tego kraju, władała nim kiedyś błękitna królewska krew (monomachowie twierdzą, że tą krew do dziś piją oligarchowie, sprawcy upadku królów), a Komnata Seleme jedyną skringlą wzniesioną na kelanejskiej ziemi. Oczywiście, niektóre pierścienie przetrwały do dzisiaj! Dlaczego pochód wojsk maszerujących na Lorvaudię nie może zostawić za plecami niezdobytej Strażnicy Siedmiu Tarcz - z punktu widzenia strategii nie przedstawia przecież żadnej wartości bojowej! Aquilońskie przysłowie mówi że Ziemię Blasku otacza Tysiąc Pierścieni - Tysiąc Wartowni na granicy Błękitu przepełnionych majestatem Królowej; dlatego każdy Aquilon powie ci, że jego kraju nie zdoła podbić żaden wróg.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2010, 10:31:49 pm wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 20, 2010, 03:04:47 pm »
Heimskringla!
Świetny pomysł & rozwinięcie. Nazwa idealnie łączy się z herdaińską "magią kręgów", jednym ze szczytowych osiągnięć sztuk gwiazdowych w Istnieniu.

Korona Królestwa:
« Ostatnia zmiana: Maj 22, 2010, 10:56:08 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 15, 2010, 05:49:16 pm »
Znakiem godności para jest masywny złoty pierścień.

"Każdy może zabić, ale tylko król potrafi darować życie"
« Ostatnia zmiana: Styczeń 10, 2011, 04:58:11 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 07, 2011, 04:45:54 pm »
Dzięki za skringle Biszbosz! Wreszcie odblokowała mi się inwencja w kampanii Pardy!

EDYCJA:

'If a man wounds another man while the king is in the province he shall pay a fine for the wound in accordance with the law, and 40 marks to the king and 40 marks for breach of the peace to the one who was wounded.'
z prawa skańskiego, Codex Runicus

Bardzo interesująca idea: przestępstwo karane surowiej, jeśli król jest obecny w prowincji - tak jakby występek krzywdził nie tylko ofiarę, ale również władcę. Nowa perspektywa!
« Ostatnia zmiana: Styczeń 18, 2011, 07:11:27 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 09, 2011, 11:12:50 am »
"Król ufortyfikował miasto", "król zbudował drogę", "uzbroił armię" - pozostałość w mowie czasu kiedy król był swoim krajem, dokonywał wszystkich tych rzeczy (oraz wielu innych) osobiście.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat. Nowy Świt
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 30, 2011, 12:24:51 am »
http://www.youtube.com/watch?v=GtmlAaybIEs&feature=related

Król jako Słońce swego kraju, początek jego panowania - nowy świt, Nowy Świt, tak nazywa się tradycja osadzona w większości monarchii: król odkrywający swoją ziemię i ludzi na nowo, próbujący pierwszego chleba, wykuwający pierwsze narzędzia, rozpalający pierwszy ogień. W dzień swojego wstąpienia król powinien spłodzić córkę lub syna; w ten sposób prawdziwi władcy mogą tchnąć w ziemię i ludzi i w Słońce znużone nowe siły. Dawno temu, w heroicznych erach, królowie-mocarze przez pierwsze lata swych rządów ogarniali cały krąg ziemski, heimskringla, ruszali za granice, razem z najśmielszymi poddanymi przemierzali rzeki, morza i oceany, rysowali mapy. Gościli w tysiącu portów, ale ciągle kierowali wzrok na horyzont i ku niemu zmierzali, wciąż dalej i dalej, aż w końcu nie poczuli tęsknoty za swoją ziemią. Byli jednak tacy których smutek się nie imał - ci pożeglowali w stronę Odległości, dalej niż jacykolwiek ludzie, i nikt już nigdy o nich nie usłyszał i nikt ich nie pamięta poza granicami ich osieroconych krajów. Królowie żeglowali bo wtedy, jak i teraz, był to najszybszy sposób podróży, a młodzi władcy chcieli zawsze dotrzeć jak najdalej, otworzyć jak najwięcej świata dla swoich poddanych (chociaż Tradyrowie mówią, że ich starożytni królowie ze swymi orszakami pokonywali przestrzenie świata - biegiem).
Postać tej tradycji trwa z największą mocą w królestwach gdzie żyją i panują rasy nieśmiertelne.
Kiedy nowy władca wstępuje na tron Zjednoczonego Cesarstwa po tysiącletnim panowaniu poprzednika, dla Tanelfów zaczyna się wiek przygód które się staną legendami przyszłych pokoleń: świat jeszcze jest świeży, wciąż nieznany, razem z nowym Cesarzem tysiące Tanelfów ruszą żeby poznawać go na nowo.
Niektórzy twierdzą, że Ceseranie to poddani króla który-nigdy-nie-wrócił: nie zgodzili się umrzeć i ruszyli w świat, naród nieśmiertelnych tułaczy, by go odnaleźć i przywrócić na Tron Światła...

-legendy o latach cudów, kiedy nowi królowie wstępowali na trony starcy młodnieli, a wiosny trwały całe lata;

Ten pomysł nabiera jeszcze więcej mocy kiedy mamy nową symbolikę Konwencja-Kotwica, państwo - nawa, statek na wodach Zamieci. Coroczne święto koronacji - procesja ze statkiem ciągniętym po lądzie? Zarzucanie Kotwic.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2014, 12:13:35 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 03, 2011, 01:46:05 pm »
Ułaskawianie

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 26, 2011, 02:15:48 pm »
'Ukko, it's against law to discuss politics in private'
Slaine, Horned God

Niezła abstrakcja...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 26, 2012, 03:27:43 pm »
"Król [Francji] nie umiera nigdy, powiada średniowieczne maksyma. Oznacza to, że kraj ma zawsze żywego króla - bo w chwili, gdy aktualny kończy życie, jego następca automatycznie staje się kolejnym monarchą. Nie potrzebuje koronacji, przysiąg ani elekcji. Królem czynią go prastare zasady sukcesji, ktorych nikt nie może zmienić ani obejść. Nikt: dlatego król nie miał prawa abdykować ani wyznaczyć swego następcy. Następcą był zawsze najstarszy syn, dalej jego męscy zstępni. Jeśli umierający król nie miał takich potomków, tron przechodził na jego brata."
(14.03-20.03.12, Polityka, "Burbońska zaraza")

Doskonałe to! W SOŁPie tylko jedna modyfikacja: dziedzicem jest pierworodne dziecko, nieważne syn czy córka (ale kobiety w zwodach prawnych również zwykło nazywać się królami, tak jak polską Jadwigę).

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 17, 2012, 12:59:44 am »
Cytuję yish:

Chce gdzies umiescic swiatynie gdzie trenuja krolobojcow (kingslayers). Dobrze jakby bylo to niedaleko jakichs malych panstewek zeby mozna bylo jakiegos ksiecia zaszlachtowac bez wielkiej katastrofy dla globalnej polityki.


Celowo wrzuciłem to pytanie do tego wątku. W SOŁPie królowie, książęta i cała błękitnokrwista reszta hierarchii posiada dostęp do magii Majestatu. Zależnie od człowieka ta magia może być naprawdę potężna. Tzn. zdarzają się królowie wielkich krain którzy Majestatu prkatycznie nie posiadają, albo władcy małych kraików którzy nim wręcz emanują - różnie to bywa. Jedno jest pewne: przeciętny człowiek w starciu z Majestatem nie ma żadnych szans. Pomysł jest więc bardzo fajny - zakon który posiada sekret kontrowania tej magii.

Możliwych lokalizacji jest sporo:

Stary Tradyr: podzielona, skłócona kraina, wojna praktycznie nigdy się tu nie kończy, roboty dla królobójców jest w bród. W wypadku takiej lokalizacji zakon znajdowałby się zapewne w stanie "tajnej" wojny z Tradyrem. Z drugiej strony, dynastie są tutaj na tyle osłabione, krew jest tak bardzo rozrzedzona, że królobójcy bardzo rzadko mieliby do czynienia z prawdziwymi Królami.

Avador: najlepsza lokalizacja to okolice Miast Obrzeża - te miasta są rządzone przez Tyranów i Tyreiny, ludzi którzy wbrew prawom Gwiazd bardzo często posiadają naprawdę potężny Majestat. A ponieważ mają też bardzo licznych wrogów, niewykluczone że ktoś, kiedyś założył w Avadorze zakon mający na celu ich mordowanie. Poza tym Avador jest idealnym miejscem na tworzenie i szlifowanie magii mających na celu niszczenie.

Umbria: jako miejsce... umbryczne, Umbria nieźle się nadaje na lokalizację stowarzyszenia które gasi "latarnie Esencji", przewodnie światło całych narodów.

Północ: ukryty w górach Krainy Gasnącego Słońca, zakon adeptów Uzurpatora, istot owładniętych ideą całkowitego bezprawia, albo może oddania Urhenenowi całego świata - ci goście na wzór swojego patrona mogą mordować wszelkich władców.

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 17, 2012, 01:09:14 am »
Z tego wszystkiego to mi chyba Avador najbardziej pasuje (choc jeszcze nie jestem przekonana). Zakon nie ma ideologicznych przeslanek. Tym sie trudnia na zlecenie, jak zlecen nie ma to wiekszosc pracuje jako poborcy podatkowi w kraju gdzie sie znajduja (w koncu to niebezpieczny zawod ;) ) + pomniejsze zlecenia jesli Grand Master zakonu zostaje do tego przekonany. Stanowia troche alternatywe dla "gildi skrytobojcow" jesli taka w SOAPie jest - od wiekow prowadza konkurs kto wiecej drugiego wyrznie (z jedna regula - nigdy nie rusza sie Grand Mastera jednej i drugiej organizacji).Zakon jest boys only.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Majestat
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 17, 2012, 01:54:21 am »
Hmmm... Mam tu jedną poważną wątpliwość. Wygląda ona tak:

Nie lubię zabójców.

(Nie chodzi mi tylko o Kongama). Popatrz (popatrzcie?) na tą sprawę z perspektywy mistrza gry, z perspektywy gościa który szykuje dla was jakąś fabułę. Zazwyczaj (ironia) opiera się ona na NPCach, a jeśli jeden z tych enpeców stanowi cel zabójcy sprawa staje się dość śliska. Po pierwsze jest to gość który działa raczej samotnie, po drugie jest to gość który stara się działać... skutecznie. Żadnej gadki, żadnej interakcji z celem, jeden atak i pada trup, albo zabójca ucieka i szykuje się do ponownego zamachu. Zabójca jest więc takim dziwnym rodzajem postaci który nie gra za dobrze z resztą drużyny, a do tego bardzo łatwo może rozwalić, czy wręcz uniemożliwić fabułę. Bo przecież to nie jest tylko kwestia planowania przez mistrza gry, zastraszenie, zabójstwo to są naturalne sposoby działania takiej postaci. Teoretycznie każdy enpec który wejdzie w konflikt z drużyną znajduje się automatycznie na celowniku zabójcy. Konfrontacja zostaje momentalnie sprowadzona na najniższy możliwy poziom, NPC jest posłuszny, albo ginie. Ewentualnie po prostu ginie. A jeśli MG chce być uczciwy, to w większości sytuacji przewaga będzie po stronie zabójcy - w końcu ilu ludzi żyje w ciągłym stanie gotowości, pod ochroną magii które uniemożliwiają/ utrudniają zamach?

(Sprawa wygląda oczywiście zupełnie inaczej kiedy jest to gra 1:1... ale zazwyczaj gra się jednak z drużyną).

Piszę to wszystko dlatego, że większość rzeczy na tym forum jest grywalna, wyjątki można policzyć na palcach jednej dłoni. Czyści Eoni i istoty które szerzą zniszczenie dla samego zniszczenia, od Apostołów Bestii po zabójców właśnie (tak to widzę).

***

Ciekawe jest to, co piszesz o braku zasad, jakiejkolwiek ideologii która stałaby za tym zakonem/ bractwem. Może właśnie to sprawiło, że napisałem to powyżej. Wydaje mi się, że zabójstwo drugiego człowieka zawsze jest wstrząsającym doświadczeniem (może dla wszystkich za wyjątkiem totalnych bestii). I w związku z tym musi temu towarzyszyć coś, cokolwiek, co chociaż częściowo je usprawiedliwi. Zabójstwo przeciwników politycznych, zwolenników "złej" ideologii, podludzi, zabójstwo dla większego dobra albo dla zysku... W twoim pomyśle (może się pośpieszyłem) tego zupełnie nie ma. Nie mówię, że to jest złe. To wręcz idealnie pasuje do Avadoru, niszczenie dla samego niszczenia, i możnaby z takiego zakonu wyprowadzić fajnych antagonistów albo po prostu enepeców. Ale na taką postać u siebie na pewno bym się nie zgodził.