Kradzież imienia - nie długie lata studiów, dyscyplina ducha, ćwiczenia ciała, ale jedna prosta decyzja plus odrobina wiedzy. Używasz cudzego imienia, ważnego, znaczącego imienia jako osłony albo straszaka, podrzucasz je między siebie a przeciwnika jakby było tarczą, chwytaną w ostatniej chwili. Taki manewr może uratować życie zdawałoby się skazane - jeśli tylko masz to minimum wiedzy i wiary. Wyobraź sobie: szykujesz się żeby dobić pokonanego wroga, kiedy ten nagle wypluwa z siebie to jedno imię, imię kogoś dla ciebie ważnego, nic więcej nie trzeba, to już jest niemal groźba. Myślisz - blef, ale przecież nie sposób wykluczyć że za tym jednak stoi jakaś prawda... Oczywiście, kradzież imienia to również, głównie, samozwaństwo, podszywanie się pod cudzą tożsamość, uzurpacja sławy i wpływów, oszustwo utkane lepiej lub gorzej, które jednak w tym świecie - gdzie istnieją imiona cięższe niż góry czy nawet planety - nie może być nigdy lekceważone. Kradzieży tego rodzaju dokonuje się w najróżniejszych celach, z potrzeby chwili, kiedy brzuch z głodu lepi się do grzbietu, z niskiej chciwości, pod naporem strachu albo w celach znacznie bardziej złożonych. Finezyjne oszustwa i manipulacje, oraz rzecz znacznie poważniejsza: próba odmiany - wyniesienie lub poniżenie - cudzego Imienia. Pierwszy przypadek to (wśród wielu innych) Herold który wędrując przez krainę, rozplątując ludziom języki i lecząc mowę, ogłasza się imieniem swojego ucznia-szrafarza, zwiększa jego Wagę, przysparza mu mocy, nadaje mu pęd dzięki któremu człowiek przeskakuje przepaść między magią a Mocarstwem. Druga sytuacja, kradzież w celu umniejszenia - to częsty i gorzki chleb Rycerzy co mają za wrogów ludzi skończenie bestialskich. Taki pomiot rozumie zazwyczaj, że męczarnie i śmierć są dla Rycerza niczym, że jedyne na czym mu zależy to nietknięty Honor, dlatego uderzają właśnie tam, pod słynnym dotychczas imieniem popełniają najgorsze zbrodnie, i drobne, plugawe występki.
Klasyczna, oparta na postulatach Sulmanana Jasnomagia traktuje wiele z tych kwestii oddzielnie - kłamstwo, oczernianie, krzywoprzysięstwo, zatajenie i tak dalej, różne sytuacje, różne wyroki. Jasnomagie stojące jednak na słowach wszystko to nazywają kradzieżą, prawo jest tutaj znacznie bardziej surowe, człowiek może się opowiadać tylko imieniem które nosi naprawdę. Tam gdzie egzekucja leży w rękach Mocarzy - tak jest w Aquilonii, Kyrii, Tradyrze, Kitaju Dalekim - mało komu udaje się wykpić; najlżejsza kara to zazwyczaj przybicie Słowa do twarzy, kiedy winowajca musi opowiadać się własnym imieniem, żadne kłamstwo nie mieści się w ustach. Za cięższe wykroczenia grozi wygnanie (rzecz straszna w tych krajach, gdzie wspólnota jest niemal wszystkim) albo kamień hańby, skała ociosana ostrymi Słowami Heroldów, której ciężar ma przypominać przestępcy o wadze własnego imienia. Za najgorsze zbrodnie jest śmierć i wykreślenie z pamięci rodaków.
Warto dodać, że chociaż rąbnięcie czyjegoś imienia jest względnie proste, wystarczy odpowiednia doza bezczelności, w tym procederze kryje się Zamieciowe niebezpieczeństwo. Imiona żyją własnym życiem, poruszają istotami tak jak sznurki kukłami, mają moc kształtowania ciała, umysłu i ducha. Na stu ludzi którzy ogłoszą się imieniem Urhenena, wzniecą w ludziach przerażenie, żadnemu nie stanie się krzywda - ale sto pierwszy może wpaść w te Żarna które nigdy nie przestają się obracać, straci wzrok, rozum, wpadnie w bestialski szał. Bywają Imiona tak utwierdzone, że zwykły człowiek nie zdoła ich użyć wedle własnej woli, wypowiedzą się lub zatrzasną na ustach zgodnie z własną naturą, niemożliwe do wzruszenia, ani do skalania, ani do wydźwignięcia.
(Inny patent: przybieranie imion ludzi którzy już umarli, jakaś forma wskrzeszenia, nieśmiertelności. To plus kradzież imienia - części szerszego patentu, typowo dla Jasnomagii opartych na słowach.
Motyw: to, co w Jasnomagii klasycznej jest postrzegane jako chwalipięctwo, pozerstwo, w Jasnomagiach słów może zaprowadzić człowieka nawet na szafot. Obywatel Kelanei (na przykład) dodaje do swojego imienia tradyrski przydomek "Pendragon" - po drugiej stronie morza, w Tradyrze, odkrywają to Heroldowie, ambasador królestwa w Eudajmonii żąda ukaranie zbrodniarza[!])