...it must be borne in mind that the rules of grammar have no value except as statements of facts: whatever is in general use in a language is for that reason grammatically correct.
H Sweet, New English Grammar (z: Accidence Will Happen, O Kamm)
Fascynująco sprzeczne z tym, co mamy w Eonice, przynajmniej na poziomie Mocarzy.
Nie zostało to nigdzie rozkminione, ale wydaje się że początki języka są mocno powiązane ze Smokami... Wyglądałoby to mniej więcej tak:
Pierwsza mowa, mowa Acheronu, powstała jeszcze przed odejściem Stwórcy, jako odległe odbicie Słów Stworzenia (słowa którymi powołano istnienie). Smoki nie wymyśliły języka, ale dostały go od Stwórcy. Prawdziwa Mowa to "słabsza wersja" Słów Stworzenia, nie pozwala powoływać nowych światów, ale daje władzę/ wiedzę o tym, co stworzono. Jest więc oczywiste, że ludzie powinni się zwracać w stronę Smoków i minionych czasów i w przeszłości szukać pełni wiedzy. Wszystko, co można odkryć zostało odkryte na początku dziejów - ale większość z tego utracono pod wpływem zapomnienia (Czasu, powołanego przez Bogów).
To wszystko zmieni się, jeśli przyjąć, wzorem mieszkańców Acheronu, że Smoki to najeźdźcy, którzy zajęli opuszczoną przez Stwórcę domenę. W takim wypadku "Prawdziwa Mowa" jest w rzeczywistości jednym wielkim kłamstwem przy pomocy którego Smoki opanowały świat. Bogowie wytrącili im tą broń z rąk przy pomocy Czasu (tutaj znowu pojawiają się rozkoszne różnice zdań. Deokrata powie, że Bogowie uwolnili w ten sposób ludzkość z niewoli; Eudajmonik stwierdzi że jeden tyran zastąpił innego).
W sumie to wszystko dygresja, chciałem pisać o tym że Eonikowe pojęcie języka jest rażąco inne od naszego, współczesnego.
Tzn mogą istnieć szkoły myślenia podobne do tego o czym pisze Kamm (wiele konwencji języka, żadna z nich nie jest obiektywnie poprawniejsza od reszty), ale idea "doskonałego języka" musi być w Eonice nieporównanie silniejsza.
Dla konwencji opartych na tradycjach, zasadach, język stanowi bezdyskusyjny fundament, nie wolno go plugawić, zniekształcać, niszczyć. Jest czymś co należy chronić, stanowi klucz do przeszłości, a więc do dawnych, czystych czasów. Tak długo jak trwa język, tak długo przetrwają ludzie którzy nim mówią (nie na odwrót!). Pojawia się więc coraz większy rozziew między tym, co teraz a tym co powinno być, świat idzie naprzód, ludzie się zmieniają ale ich język pozostaje taki, jaki był, skostniały, zmienia się w więzienie, ogranicza, zawęża horyzonty 1). Ciekawy przykład: myśliciele, badacze uważani za wzory inteligencji i wiedzy, w rzeczywistości zostali daleko z tyłu, myślą schematami, nie potrafią się rozwinąć i nie pozwalają się rozwijać innym. Z drugiej strony, w takich skonwencjonalizowanych językach drzemie nieprawdopodobna potęga, potencjał porównywalny z hutami żelaza, stoczniami, kopalniami surowców, to jest Esencja odkładana przez nieprzeliczone rzesze ludzi na przestrzeni tysięcy lat. Takie języki mogą i są wykorzystywane po to żeby poprawiać poziom życia, a nawet dokonywać przełomowych zmian i odkryć (zamiast modernizacji - archaizacja).
Oczywiście to tylko jeden punkt widzenia, na pewno istnieją ruchy które próbują naginać słowa, zasady do współczesnych potrzeb - źródło ciekawych konfliktów. (Np zasady gramatyki = zasady moralne, przekonanie że ktoś, kto mówi niepoprawnie jest głupi/ niegodziwy/ zły; dziecko które w szkole robi błąd ortograficzny karane tak samo jakby napluło nauczycielowi pod nogi).
Tworzenie własnych języków może być kluczem do większej mocy, szczególnie jeśli idzie za tym potężna Esencja - prawdopodobnie w taki sposób dociera się do magii słów na poziomie odmieńca i wyższym. Tacy kyarowie mają własne, znane tylko sobie języki w ramach których "mogą wszystko" 2).
Mocarze Słów "używają" innego sposobu - starają się wykuć więź ze Smokami, z ich starożytną mową. W ten sposób z poziomu człowieka przeskakują natychmiast niezliczone stopnie wyżej, ale za cenę poważnych ograniczeń. Ich esencje siłą rzeczy splatają się z esencjami Eonów, tracą część wolności (być może tracą ją zupełnie, inny temat). Tak czy inaczej, Mocarze Słów posiadają siłę z którą trzeba się liczyć i jeśli podążają za jednym z pięciu Korowodów mają niemal na pewno bardzo konserwatywne i zdecydowane poglądy na sprawy języka. Mogą powiększać presję "czystości" w konwencjach słów, co prowadzi do eskalacji konfliktów 3).
1) Ogólna uwaga. Konwencje tradycji - konflikt z teraźniejszością z powodu przeszłości; Konwencje żywiołów - konflikt z teraźniejszością z powodu przyszłości (zbyt gwałtowny rozwój, zbyt wiele zmian).
2) Patent, przenikanie się magii. W alkemii bardzo ważna jest unikalność, im żadsza dana substancja, tym większa jej moc. Przekłada się to też na słowa (zaklęcia znane tylko nielicznym, słowa które mogą wypowiedzieć tylko określone osoby w określonym czasie itp). Próby alkemicznej analizy... słów, czyli pozyskiwanie kolorów alkemicznych z ludzkiej mowy.
3) Patent do historii Tradyru. Okres w którym w praktyce rządzili Heroldowie (prawdopodobnie po rzezi Rycerzy która zakończyła rządy Zalurgotha), tyrania języka. Zakończona przez Purpurową Królową (fajny wyczyn który naprawdę wymagał kogoś "więcej").