Eternety (liczba pojedyncza eternet), żywioły wiecznotrwałe, niezłomne, zwane także "żywiołami wyższymi"
Określenie dość patetyczne, chociaż dla laika eternet nie różni się niczym od zwykłego elementu (żywiołu). Istota eternetów polega na tym, że w przeciwieństwie do przeciętnych żywiołów, nie posiadają postaci disopsowej. Przykładowo, woda w organizmie człowieka rozrzedza się stopniowo, niszczeje, zużywa czemu towarzyszy uwalnianie się do otoczenia żywiołów ułomnych takich jak pot czy mocz. Ten proces przybiera jeszcze bardziej na sile kiedy w grę wchodzi magia elementarna: mag wody używa energii o mocy eudajmona (R IV) i cała ta energia po zakończeniu zaklęcia obraca się w disops. Energia klasycznych żywiołów jest więc nie tyle zużywana, co rozpraszana (na pewno nie niszczona!). Każdy żywioł posiada przynajmniej jeden stan disopsowy, do którego w sposób naturalny dąży (Prawa Upadku).
Eternety takiej postaci nie mają, co oznacza że albo istnieją, albo ich nie ma. Dla rozwiniętych jasnomagii są bezcenne. W miarę rozwoju magicznego i powstawania coraz większej ilości energożernych instrumentów, nastąpił gwałtowny wzrost disopsu, niszczącego żywioły ludzi oraz ich środowiska. Eternety stanowią źródło najczystszej ze znanych energii, ich spalanie nie tworzy żadnego zanieczyszczenia. Najpowszechniejszą z rodzin eternetów jest blask, ogień Słoneczny, wszelkie żywioły wywodzące się z niewyczerpanego, wiecznego Słońca 1). W Halrua (które jest na tym polu rzecz jasna pionierem) można oglądać domy ogrzewane Słonecznym żarem i latające statki oraz platformy unoszone Słonecznym blaskiem. W rzeczywistości jest to dopiero początek jeszcze wspanialszych odkryć. Istnienie eternetów zdaje się bowiem potwierdzać teorię hierarchii żywiołów: na samym dole znajdują się najpodlejsze odmiany disopsu, a na szczycie - źródło wszystkich energii świata, trzy starożytne, nieskończone Prażywioły. Eternety uważa się za wyższą formę elementów; nad eternetami istnieją (hipotetyczne) samożywioły, czyli elementy podatne na rozpraszanie, ale jednocześnie przyrastające same z siebie. Jeszcze wyżej: samożywioły eterniczne, samożywioły z cechą eternetów, które już (być może) okażą się być właściwymi Prażywiołami...
1) Istnieją badania, według których eternety również podlegają Prawom Upadku - nie rozpadają się na disops, ale po prostu znikają ze świata jakby ich nigdy nie było. Słońce nie byłoby więc czymś wiecznym, a eksploatacja jego mocy przyśpieszałaby jego koniec. Przy okazji odkryto ciekawe zjawisko: energia Słońca jest najpotężniejsza o świcie i słabnie wraz z upływem dnia - "rzuca swoje promienie". Jednak każdego poranka energia wraca do poprzedniego poziomu i tutaj pojawia się kontrowersja. Niektórzy powiadają że dzieje się tak dlatego że większość rzuconych promieni wraca do Słońca - inni uważają, że ogień Słoneczny jest niewyczerpany i regeneruje się przez noc. Nietrudno stwierdzić kto jest zwolennikiem, a kto przeciwnikiem spalania eternetów...
Ad. do eternetów Słonecznych w Halrua. Halruanie poszli (jak zawsze) o krok dalej i uzyskali, w sztucznych laboratoryjnych warunkach disposowe stany niezłomnych żywiołów Słońca. Miało to miejsce kilkaset lat temu i trudno powiedzieć co dokładnie chcieli osiągnąć inżynierowie - ale nie minęła nawet dekada, a wieść rozniosła się między Widami, wzburzyła Heretyków Solweisa i dotarła aż do Deokracji Słońca po drugiej stronie Interioru. Nihilistyczna Halrua stanęła przed groźbą świętej krucjaty i zanim doszło do pierwszych aktów przemocy... zamknęła "bezBożne" badania. Przynajmniej oficjalnie.
Ad. do nazwy: początkowo były 'eternale', ale mogło się kojarzyć z 'elementalami'.