Postarajmy się pisać w miarę spójnie, ja piszę to już dość długo, chyba z 2h, część twoich argumentów do mnie trafia, ale nie zmienia mojego zdania bo są zbyt hmm zbyt się rozdrabniamy na rzeczy istotne, ale nie aż tak by zmieniły czyjeś zdanie.
Wywaliłem już jakieś 3strony własnego tekstu który wprowadziłby niepotrzebne zamieszanie

proszę was też się postarajcie

1) napisałem że to nie ważne więc nie rozumiem po co to roztrząsać. hmm może to moja wina że w ogole napisałem, wtakim razie jebać to i nie ważne
2) nie pisałem o długości a szerokości tego pasma, bo skoro to jakieś niebezpieczne stworzenia to musi istnieć jakiś bufor, np 100km w którym można by je wyłapać czy nawrócić gdyby zmierzały w stronę ziemi Tanelfów. Jeśli to powstało by uniemożliwić przejście zwykłym jasnomagicznym emigrantom to ja dziękuję... myślę że 10x prościej byłoby ustawić zwyczajnego maga wizjonera i 3 patrole... Ta granica miała chyba powstrzymywać coś więcej niż tylko wieśniaka z widłami?
3) a gdzie ja pisałem o ekonomi? pisałem o wielkości i administracji, na powierzchni województwa istnieje zazwyczaj jedno duże miasto, zrobienie takich kilku prowadzi do stworzenia aglomeracji, a kilkunastu przeradza nam województwo w to co mamy w japoni, czyli niekończącą się dżunglę miejską...
4) tak to fakt, transport dóbr za pomocą luminoportacji wiele zmienia,
Przestaję rozdrabniać się na punkty bo z takiej dyskusji na bank nie wyciągniemy wniosków, postaram się inaczej:
Nie udowodnisz mi że wielkość nie ma wpływu na ekonomie. Szwajcaria wzbogaciła się na tragedii narodu żydowskiego i kilku innych rzeczach. Państwa zachodu czerpią duże zyski z dupczenia innych państw (Tzn ktoś na nich zarabia, np MY - ostatnio dupki wykupiły nasze banki narodowe :/!). Ale nie w tym rzecz. To tworzy z nich państwa dobrobytu ale na pewno nie mocarstwa czy imperia. Nie zamkniesz tego tematu tylko na ekonomi, która przyćmiewa wszystkie inne dziedziny. To tak jakby ktoś opanował kontrolę Ognia do granic możliwości i myślał że potrafi władać wszystkimi 10Mocami.
W tym temacie chodzi także o administrację, Inaczej zarządzało się Imperium Rzymskim, Inaczej rządziły się państwa-miasta Grecji. To rzutuje nie tylko na ilość urzędów, ale także ustrój społeczny, możliwość i sposoby kontrolowania tego - to z kolei na to co wymyślamy o służbach (egr quota) czy kontroli przybywających do miast (hajonometry). Wreszcie idąc dalej, w większą skalę mamy opisywaną komunikację. Państwo o wielkości województwa faktycznie można pykać sobie na zwykłym umagicznionym koniku, tak jak pisała Kasia, w dodatku można całość przejechać w 1 dzień. Powiększmy jeszcze bardziej skalę. Czy Tanelfowie zadowoliliby się tak skromnymi ziemiami? A nawet jeśli oni to mamy jeszcze Ossenthar i masę innych państw. Czy naprawdę trudne byłoby narzucenie jednej władzy w tak małym państewku jakim jest jedno z tych wchodzących detmarichę? Najechanie w pełni wyposażonym wojskiem no coś co ma powierzchnię wielkopolski + pomorza zachodniego i dajmy na to śląska, przy użyciu magii etc... Nie nie potrafię sobie wyobrazić tak eonicznych zmagań (armii zachodu) na tak małych ziemiach. Jak mieliby obronić się Tanelfowie skoro wg tego co piszesz nie potrafią sprawnie zareagować na aneksję jednego miasta? Skoro w 2 dni Ossenthar zjezdziłby całe ich 'Cesarstwo'? Jak wyglądałaby inwazja niwelatorów na jedno z królestw detmarthi? Przecież te 'maszyny' zrównałyby wszystko z ziemią w kilka godzin, a w najlepszym wypadku w kila dni.
Postaram się o inne bardziej istotne argumenty bo nadal mam wrażenie rozdrabniania się...
Zawsze wyobrażałem sobie zachód jako wielki, nie wiem dlaczego, może to coś jednak gwarantuje:
-to co wytworzyło się w naszym świecie nie jest jakimś przypadkiem, takie wielkości państw a nie inne. Wydaje mi się że sprawy w europie się nieco zmieniły przez nacjonalizację. Kiedyś np w Polsce istniało wiele narodów. Rzeczpospolitą ciężko było nazwać nawet rzeczpospolitą dwojga narodów, raczej trojga(?), gdzie i tak mieliśmy jeszcze kilka znaczących mniejszości!! Obecnie zamiast tego organu jest Ukraina, Litwa i Polska. Biję do tego że w SOAP raczej do wielkiej nacjonalizacji przynajmniej na razie nie doszło. W wielu krajach istnieją razem ze sobą elfy, ludzie, krasnoludowie, nie wyobrażam sobie by np Aldor tylko tym się różnił od eeee? eee?? hm? Aquiloni?!?! Hal'rua?! że w przeszłości wchodził w skład plemion ludów o lekko odmiennych tradycjach i mowie (taka sytuacja ma miejsce w Czechach i Słowacji, czy może Polsce, Ukrainie i Litwie? nasza kultura jest naprawdę BARDZO zbliżona, szczególnie w krajach które przyjęły chrzest od tego samego kościoła. Obecne różnice powstały na drodze propagandy, wojny i ekonomii, nie tego że w Polsce jesteśmy katolikami a już na Ukrainie wpierdala się ciała swoich dziadków, a żonę pali żywcem ze zmarłym mężem... to są różnice kalibru różnic między kulturami np Chrześcijańską i Hinduską, i tak widzę różnice między Hal'rua a Aldorem, to naprawdę zupełne inne miejsca, gdzie obcokrajowiec może czuć się czasem bardzo dziwnie). Takie coś nie ma prawa powstać na ziemiach tak małych, różnice kulturalne powstają gdy pewne landy są odseparowane, przestrzenią lub terenem (góry ocean etc). Różnorodność nie ma prawa bytu na niewielkich obszarach, Europa w zasadzie jest bardzo podobna w porównaniu z resztą świata...
Ale wracając do samego początku bo za bardzo odbiegam w konkrety :/ które mimo wszystko oddalają temat dyskusji.
Wielkości państw nie są przypadkowe, wynikają z wielu rzeczy, oraz co w tym temacie jest najważniejsze niosą za sobą pewne Nazwy i Charakter/Klimat. USA, Rosja, Chiny, mają to "coś" czego nie ma np. Brazylia czy Kanada (mimo podobnych wielkości), to coś czym zdecydowanie różnią się od Niemczech, Francji, Polski, Szwecji, etc. Są kilkanaście razy większe, nie potrafię zbudować w Cesarstwie klimatu Cesarstwa skoro to maksymalnie może być Królestwem. W dodatku cesarstwo jest podzielone, czyli dajmy na to każda część ma wielkość Polski. Nie tej z czasów Jagielonów tylko Piastów. USA ma kilkanaście
gigantycznych miast, położonych w sensownych odległościach, między nimi nie koniecznie hula wiatr, duża część to obszary rolne, choć oczywiście na PUSTYNI kukurydzy uprawiać nie można... I to te odległości wpływają na "klimat" "mocarstwa", jeśliby w Polsce umieścić te wszystkie miasta to okazałoby się że jednak NIE DA SIĘ, bo nie mamy np dostatecznie dużo żyznych ziem, tudzież zasobów naturalnych którymi moglibyśmy zapewnić w domostwach prąd czy paliwo dla samochodów... Oczywiście do pewnych granic można zwiększyć liczbę mieszkańców czy ludności, ale po pewnym czasie taki organizm zacznie się dławić gównem które wytwarza.
-nie bez powodu największymi mocarstwami jest rosja i usa... i ich wielkość chyba ma jednak jakieś znaczenie... może i kraje Luksemburgu czy Szwajcaria mają swoje bogactwa, ale czym one są w porównaniu z tymi gigantami? czy Szwajcaria wysyłała swoich obywateli w kosmos? czy trzęsie całą europą? światem? Nie! Są to państwa dobrobytu, wybudowanego nie zawsze na zdrowych podstawach, państwa które w dodatku nie posiadają nawet odpowiedniego zaplecza energetycznego, czy militarnego. Państwa silnie uzależnione od stabilności na świecie, a przynajmniej w europie etc. Oczywiście nawet USA i Rosja są od tego zależne ale nie aż tak. Posiadają naturalne zasoby dzięki którym są samowystarczalne, posiadają ogromne zaplecza finansowe o których mniejsze kraje mogą pomarzyć, dzieje się tak bo są wielkie, nawet nie koniecznie dobrze zarządzane (czy można to np powiedizeć o rosji?!). Czy nadal uważasz że wielkość nie ma znaczenia?
Z innej beczki:
-ciężko podbić duże państwo z dużą tradycją i kulturą, natomiast zniszczenie ludu który zajmuje niewielki skrawek ziemi jest banalne, przykłady? ossama binladen i kurdowie; czy nawet działania na większą skalę jakie robił hitler(celowo z małej gnoja!), gdyby Polska była mniejsza to po wojnie nie byłoby tu już polaków... tak jak nie ma już żydów....
Dlatego pewne wielkości państw nie wydają mi się przypadkowe i tak tego bronię

Postarałem to wypisać najepiej jak umiem w tym czasie, proszę nie czepiać się rzeczy nieistotnych bo ten temat straci jakikolwiek sens. Tak to jest abstrakcja, przecież tworzymy właśnie coś z niczego... w soapie nie wymyśliliśmy jakiś migracji ludów, później kiełkowania i rozwoju ich kultur, następnie nie przeprowadziliśmy symulacji wojen, etc. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić inaczej niż dyskutować na pewnym polu abstrakcji odnosząc się do naszego świata, i co ważniejsze tego w jaki sposób go odbieramy. Bo to jak gracz odbiera narrację MG, tworzy to czym jest dla niego Świat Gry.
aaa jakieś 2 odpowiedzi! cóż i tak wysyłam, zaraz zobacze i skomentuje jeśli sił mi starczy