HIRNACAN nie jest państwem w ścisłym tego słowa znaczeniu. To teren zamieszkany przez Hirnacanów. Trudno powiedzieć z całą pewnością skąd się wzięli; według legend dawno temu byli normalnymi ludźmi, którzy brali udział w konflikcie między bogami a demonami. Zdradzili bogów i przeszli na stronę wroga, ale demony przegrały wojnę. Bogowie postanowili ukarać zdrajców, a ponieważ ze wszystkiego na świecie ludzie ci najbardziej kochali słońce rzucili na nich klątwę: odtąd blask słoneczny był dla nich nieznośny i nie mogli wytrzymać w jego świetle. Nad udręczonym ludem zlitowała się w końcu bogini mgły Skai. Podarowała przywódcy plemienia magiczny klejnot zwany Skaiangat, przepełniony magią mgły. Hirnacanie powędrowali na daleką północ i w końcu osiedlili się na wybrzeżu morza noszącego nazwę Skaidan. Podobno gdzieś na nim znajduje się wyspa Lim’uata („Blask srebra”) i to na niej pierwsi Hirnacanie złożyli bezcenny Kamień; wówczas cała wyspa, morze i wybrzeże spowiły się nieprzeniknioną mgłą i światło słońca przestało ranić ludzi. Z biegiem lat zmienili się: stali się wysocy, chudzi o długich rękach i palcach, ich skóra pociemniała a włosy stały się szare jak stal. Ich oczy straciły wiele ze swojej bystrości, za to pozostałe zmysły bardzo się rozwinęły. Posiadają też bardzo piękny głos, którym, według legend, wabią do swojej krainy nieostrożnych podróżników. Długie życie wśród mgły sprawiło, że w zdobyli umiejętność kontrolowania jej. Posługują się nią w walce, stwarzają z niej piękne przedmioty, tworzą miraże i iluzje, a niektórzy potrafią też w pełni się z nią zjednoczyć, co daje im dziwne możliwości. Podobno mgła zastępuje im wówczas zmysły dotyku czy wzroku, reaguje na poruszenie ich ciała albo tylko myśl. Chociaż wydaje się zwiewna silni zdolni Hirnacanie mogą jej nadać twardość kamienia, albo oblepić nią ofiarę i udusić. Nie wydaje się, aby stosowali w tym celu określone formuły czy zaklęcia; jest to raczej instynktowna umiejętność, udoskonalana w ciągu całego życia.
Ywen Ysgawen doprowadził ją do perfekcji dzięki dużemu talentowi do magii mroku. Dzięki temu może poruszać się samodzielnie poza granicą oddziaływania Skaiangatu i tworzyć mgłę z energii otoczenia. Kiedy powrócił z Loun nauczył część swoich pobratymców podstaw właściwej magii. Dzięki temu przynajmniej kilkudziesięciu z nich opuściło granice Hirnacanu i wyruszyło na wschód. Jako rasa są więc teoretycznie znani mieszkańcom innych krajów, chociaż nigdy nie widziano ich w najcieplejszych regionach Kontynentu. Jeszcze za czasów kiedy Hirnacan obejmował wybrzeże zdarzało się, że Hirnacanów brano w niewolę i wysyłano na wschód jako ciekawostkę przyrodniczą. Pozostawali wówczas pod obserwacją maga mroku, który utrzymywał ich przy życiu. Wiadomo, że blask słońca jest dla nich niezwykle denerwujący, ale nie zaobserwowano żadnych drastycznych efektów, poza tym, że oczywiście nie są bardzo odporni na jego promienie.
Nikt prócz Hirnacanów nigdy nie widział wyspy Lim’uaty, ale podobno gdy Lud Mgły na nią przybył, była czarna i skalista – zapełnili ją zaś pięknymi pałacami, roślinami i rzekami stworzonymi z mgły. Na płaskich barkach przemierzają morze Skaidan, pełne dziwnych stworów, z których najniebezpieczniejsze są wirochłony i shuary, a które osiedliły się w nim jeszcze przed przybyciem Hirnacan. Wybrzeże aż do Granicy Mgły – Raskaili – również stało się siedzibą wielu ponurych istot nienawidzących blasku słońca: anamok, lippów, osterów, skolopendromorfów. Wszystkie jednak uznawały władzę Hirnacanów, którzy byli niekwestionowanymi królami tej krainy.
Spokojne życie Hirnacanów zakłóciło Loun. Państwo to zaczęło się rozwijać kilkaset lat po przybyciu Ludu Mgły i wkrótce sięgało aż po Raskaili. Władcom Loun nie podobał się tajemniczy, niezależny obszar rozciągający się tuż za ich północną granicą, obszar z którego mogło przybyć nieznane niebezpieczeństwo. Zaczęli wysyłać najemników na teren Hirnacanu i brać stamtąd jeńców. Gdy żadne negocjacje nie przyniosły efektów (Loun żądało głównie dostępu do morza i domagało się zakładników, którzy zapewniliby bezpieczeństwo ich osadnikom) wysyłano coraz większe oddziały by zepchnąć Hirnacanów ku wybrzeżu. Ci nie pozostawali dłużni żołnierzom i wkrótce żaden mieszkaniec Loun żyjący w pobliżu Granicy nie mógł czuć się bezpieczny. Opowiadano straszne historie o istotach wychodzących z Mgły i ludziach znikających bez śladu. Władcy rozjątrzeni tymi wydarzeniami przypuszczali inwazje i brali jeńców, których potem demonstracyjnie tracono. Początki tego konfliktu zaczynały ginąć w mrokach dziejów i Hirnacanie stali się dla ludzi z Loun wrogami numer jeden – obarczano ich winą za wszystkie nieokreślone zdarzenia i nieszczęścia. Za to kolejne pokolenia Hirnacanów wychowywane były w zapiekłej nienawiści do Loun, które zniszczyło ich spokój. Zdarzało się że Hirnacanie nie bronili się na własnym terenie, ale też przypuszczali inwazje na tereny wroga. Zazwyczaj nie oszczędzali żadnego człowieka, jakiego spotkali na drodze. Nielicznych jeńców, a także ludzi porwanych wprost z ich domów rzadko udawało się odzyskać. Z tym wiązała się kolejna złowroga legenda Hirnacanu. Otóż w Krainie Mgły prócz Hirnacanów i różnych cieniolubnych stworów mieszkały też istoty zwane minorytami. Przypominali karłowatych, zdeformowanych, przygarbionych ludzi, i byli niemal całkowicie ślepi. Opowiadano, że jeńcy zabierani są za Skaidan i tam poddaje się jakiemuś rytuałowi, skutkiem czego zapominają o swojej przeszłości i są gotowi służyć Hirnacanom. Minoryci to upodleni ludzie zmuszeni do takiej służby. Żywią się mgłą, toteż są w pełni zależni od swoich panów. W szeregach Ludu Mgły widziano też normalnych ludzi, ale jeżeli nawet ich odbijano ginęli z głodu, bo nie chcieli przyjmować żadnych pokarmów.
Oprócz zwykłych akcji wojskowych Loun zaczęło też zatrudniać najemników w celu zdobycia Skaiangatu; o istnieniu tego kamienia dowiadywali się zaledwie z urywków informacji wydartych z jeńców na torturach, rozumieli więc, że musi być niezwykle ważny. Jednak mało która grupa poszukiwaczy przygód wracała z wyprawy cała i zdrowa.
Przełom nastąpił za czasów Ywena Ysgawena. Po zwycięskiej bitwie i zniszczeniu kamienia Hirnacanie wycofali się na Wyspę i Granica Mgły cofnęła się do wybrzeża. Na lądzie znajdowano później mnóstwo ciał minorytów i zwykłych ludzi, którzy ginęli pozbawieni mgły. Jednak mimo że Loun zyskało wreszcie dostęp do morza mało kto chciał się tam osiedlać. Krążyły legendy o tym, że czasem na wybrzeżu pojawiają się płaskie barki, ludzie znikają ze swoich łóżek, a złe myśli i nienawiść Hirnacanów nigdy nie pozwolą żyć tu normalnie.