Autor Wątek: 23/02/2014 Róża  (Przeczytany 38 razy)

berniak

  • czytacze
  • Full Member
  • *
  • Wiadomości: 136
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
23/02/2014 Róża
« dnia: Luty 25, 2014, 02:09:59 am »
PROLOG

Obrady Korony Tradyru. Przysypianie i pochrapywanie króla powoduje konsternację. Obradujący czują odrazę do jego słabości. Po chwili, król budzi się i oznajmia, że musi odpocząć. Prosi syna i żonę, by udali się z nim. Rodzina królewska idzie korytarzem, a za nimi kłębią się tradycje - wielkie pierzaste smoki szczęścia. Kładą się we trójkę do łoża, a tradycje owijają się wokół nich, ochraniając ich. Król śni.

*

Rilian wydaje suche dźwięki, jest tak przerażający, że Helena i Luka nie mogą patrzeć w jego pajęcze oczy. Wielki pająk jest biały, jakby przepalony do tego koloru. Wlecze za sobą wychodzącego mu z odwłoka człowieka z oczyma dookoła głowy. Otaczają nas szmery, ktoś w oddali śpiewa. Kiedy przedzieramy się przez kolejne pajęczyny, nasze zmysły słabną. W końcu, dochodzimy do wielkiej czarnej otchlani, która jest również pajęczyną. W jej centrum pojawia się twarz Arany[rozróżnienie - AC - Arana człowiek i AP - Arana pająk] - o czarnych oczach i wielkich ustach, bardzo chuda. Twierdzi, że została wygnana przez fałszywą królową, a najlepszym dowodem jest obecność przy niej Riliana.

AP twierdzi, że AC jes cieniem i fałszem. Ponadto zauważa, że linie na ciele Luki nie są prawdziwe. Z pajęczyny wyłania się naga kobieta poruszająca się jak pająk. Wypluwa przed Luką butelkę pełną czegoś czarnego. Kiedy Helena na to patrzy, widzi pulsującą czern zasaniającą Lukę - według AP jest to krew bogów. Wierzy ona, że po wypiciu tego Luka stałby się 'jak Rilian'. Jednocześnie, zauważamy, że Riss i Reines są zniszczeni tym miejscem i potrzebują pomocy.

AP chce byśmy dali do wypicia AC zawartość buteleczki, jeśli Luka nie chce (przymierza się do tego pajęczy człowiek, ale nici pajęcze wypuszczone z czerni mu na to nie pozwalają). W zamian, obiecuje nam 28 pierworodnych z Miasta Dnia i różę. Helena widzi spojrzeniem prawdy, że AP nie kłamie. Jednocześnie, widzi, że świat do którego AP chce dążyc to świat skąpany we krwi - z śmiertelnikami żyjącymi w rajach swoich bogów. Helena dowiaduje się też, że Arana po przybyciu do Ikarii była zbyt dumna by nie otworzyć drzwi. Uwolniła zamieć, której rezutatem jest ten może być pajęczy świat (swoją drogą, jeśli to jest orcze pieko, to czy orkowie stają się po śmierci pająkami?) Ciekawy koncept. Generalnie rzecz biorąc, Orkowie wierzą że żyjąc na ziemi żyją w niebie, w raju, po śmierci może być tylko gorzej. Ich wierzenia pozagrobowe są chyba najbardziej ponure ze wszystkich i sprawiają, że dzicy Orkowie to urodzeni pacyfiści.

Luka impulsywnie naznacza Riliana loriką harmonii. Zmienia się on i zaczyna wyglądać jak w bękitowych wspomnieniach o Draliocie. AP wrzeszczy, a Helena rzuca się z mieczem na Aranę. Zszokowany tym, co się wokół niego dzieje, Xander postanawia w ramach dywersji zmylić dwór AP skorpionem, ale nie jest to najlepszy ruch i traci go. Rilian powstrzymuje Helenę i mówi, że nie pozwoli jej skrzywdzić Arany, mimo że Helena jest potomkinią Draliota. Mówimy mu, że AC jest prawdziwa, a on mówi, że chce przekonać się sam, więc ruszamy w górę.

Mimaro prowadzi nas na górę, gdzie spotykamy AC w towarzystwie biaych tygrysów. Podbiega do Riliana i zaczyna szlochać, on jednak nie jest zachwycony. Twierdzi, że jest słaba i żąda by Luka podał mu czarny napój. Mówi, że jej dusza jest tutaj ale jej moc jest w dole. Helena i Xander sprzeciwiają się temu, ale ostatecznie, zachęcona przez Lukę, Arana wypija zawartość buteleczki. Pojawia się Wiecheć i zaczyna szaleć ze zgrozy. Arana przemienia się, scaliła się z AP, także Ikaria się zmienia. Każe Wiechciowi zaprowadzić nas do drzwi za którymi jest róża, twierdzi że nie ma za nimi zamieci.

Nie jesteśmy zachwyceni, ale w końcu dochodzimy do niepozornych drzwi. Za nimi znajduje się sielskie miasteczko. Moc prawdy Heleny mówi nam, że to Turbesel w okresie kiedy żyli tam Rilian i Arana. Ludzie którzy się tu znajdują są duchami, które nie wiedzą, że zmarli. W oddali, z zamku, z lochu, z którego w błękicie ocaliliśmy Riliana i Draliota bije czerwony blask róży.

Na Lukę spada umbra, ale idziemy aż do zamku. Xander węszy i szuka śladów pozostawionych przez Ver'kar. Zbiera nieprzyjemnie pachnący pył. Luka próbuje go i twierdzi, że smakuje umbrą i strachem. Trochę jak to, co czuliśmy przy ścianie tretanitowej.

Na postumencie z czarnego kamienia jest dłoń Riliana, zaciśnięta wokół róży. Róża pali Lukę, może spojrzeć w tamtą stronę przez rękę Sidardu Heleny. Niestety i na nią a wpływ siła róży przez wzgląd na rękę przymierza. Luka odzuwa wpływ jak deszcz. W tej sytuacvji, Xander postanawia zabrać różę. Najpierw próbuje przeciąć postument, ale idzie to bardzo ciężko nawet z mocarstwem czerni, więc bierze rękę, która spala się pod wpływem  antratu i odsłania różę. Luka i Helena zaczynają odczuwać wyraźny wpływ - Helenie pęka czaszka, jakby jej ciało chciało się rozdzielać na pół.

Uwalnia się zamieć i z brzucha Luki wyskakuje uzbrojony w kły wimora rycerz księżyca. Wbija je w Xandera i zwiewa. Luka rzuca się na pomoc, ale widząc że róża leczy Xandera, ucieka na zewnątrz razem z Heleną. Xander, Wiecheć, Reiner i Riss kulą się razem w błogim świetle róży. Nagle jednak, Reiner budzi się i stwierdza, że nie widział od dawna Kiwy ani Kaksi. Biegnie na górę powiedzieć o tym Helenie i Luce, którzy rzucają się ku wrotom do Ikarii. Widzą, że świat bez podtrzymującej go róży zaczyna się zmieniać.

Xander także w końcu zmusza się do wstania i biegnie niemal na oślep szukać Kaksi. Nie zauważa rycerza księżyca uzbrojonego w wielki młot. Szybko jest zupełnie rozbrojony i mimo użycia obu rąk, trudno mu walczyć z rycerzem, który wie, czego się wystrzegać. W tym czasie, Helena i Luka odczuwają coś dziwnego na progu Ikarii, a gdy Wiecheć zjawia się by powiedzieć im, co dzieje się z Xanderem. Biegną z powrotem i widzą, że walący młotem rycerz otoczony jest przez trupy z Turbeselu. Helena zaczyna śpiewać pieśń braterstwa i zatrzymuje tłum. - Wie, że tłum jest wściekły na Xandera za odebranie im róży i gdyby nie ruch Heleny, przyłaczyli by się do bicia leżącego Xandera.

Luka rzuca się na pomoc i zarzuca rycerzowi księżyca jadeitową uprząż, przewracając go. Xander wykorzystuje okazję i zaczyna go spalać. I - tu cudowny cytat z moich notatek - jest blobem mroku. Pali rycerza aż do końca [rozumiem, że przepalił się antratem przez hart z powodu zamieci? tak] Helena wyjmuje różę z potrzaskanych ust Xandera i wrzuca ją do cieniowego żołądka Luki.  Luka pęcznieje, zmienia się, wydostaje się z niego czerwień. W końcu jednak, z jego ciała wydostaje się kula z poskręcanych ścięgien w których zapieczętowana jest róża. Sam Luka niestety zmienił się w pokrzywioną hybrydę człowieka i wimora. Ostatecznie połyka kulę.

Trupy zmieniają się w królów i królowe lata. Jest ich około 50. Gratulują Luce, który w tym momencie uświadamia sobie, że mocarstwo ma granice. Wtedy, w błękicie widzieliśmy, że Draliot przekroczył je opuszczając Avalon by przejść na Toivoię. Posiadanie róży może w przyszłości pomóc Luce przekroczyć granice jego mocarstwa.

Gdy wychodzimy do Ikarii, czujemy, że to tu przeniósł się punkt mocy Sidardu. Niechcący bardzo im pomogliśmy. Na czubie jednego z rozbitych okrętów nienawiści stoi Arana. Luka przemawia do nowych królów i królowych lata. Żąda zapłaty za pomoc im - pierworodnych i zwrotu Kaksi wraz z Kiwą. Niestety, fakt że Kaksi jest pierworodną nienaznaczoną klątwą nie przemawia na korzyść tej prośby. Arana twierdzi, że muszą się naradzić i wszyscy razem oddalają się.

Wiecheć twierdzi, że 3 tanelfki z tych pierworodnych chcą tu zostać, z nim. Prowadzi nas do swoich komnat w galerze i tam spotykamy 3 tanelfki, w tym szanelfkę (Ymre), którą spotkaliśmy w Mieście Dnia. Twierdzą, że chcą zostać, ale okazuje się, że Wiecheć zawarł z nimi układ na mocy którego jeśli wytrzymają tu 5 lat, będą mogły wybrać 5 pierworonych, których nie dosięgnie klątwa. Wiecheć twierdzi, że miał już wiele takich układów, a tanelfowie będący jego dziećmi chodzą po ziemi.

Dowiadujemy się przy okazji, że jeśli pierworodny przejdzie złotą drogę, ma prawo wejść do raju wolnego od klątwy. Wiecheć miał wcześniej nadzieję, że Luka byłby heroldem który przeprowadziłby tam pierworodnych, ale zmienił zdanie bo z nową potęgą Sidard może skruszyć moc pierworodnych.

Wiecheć prowadzi nas do twierdzy Malachii. Po drodze widzimy Ezurianina atakowanego przez siły sidardu. Został pojmany w lesie drugiego księżyca, gdzie, jak twierdzi Wiecheć, shoiowie zostali albo zamordowani, albo zabrani w błękit przez Ver'kar.  W końcu dochodzimy na pole ukrzyżowanych Tradyrów. Okazuje się, że ci którzy umrą w krainach południa nie trafiają do Katedry by walczyć z pustokrzewcami. Malahia jednak broni ich i nie zostają przemieleni, zamiast tego tworząc oddziały. Przed twierdzą Malachii znajduje się pole jadeitowych krzyży na których są oni ukrzyżowani - kamień wrasta w ich ciała, więc nie da się ich uwolnić.

W samej fortecy jakiś cmentarnik gra w karty z trupem, ale jak nas widzi, oferuje Xanderowi wodę z Avalonu za bestię oswojoną przez elfów klątwy lub dowolną lorikę od Luki. Uzgadniamy, że Xandi zdobędzie bestię, a cmentarnik idzie po towar i pieczęć do umowy. Na odchodnym, daje Luce wiadomość od grupy tanelfów (Shivan - mag cienia i umbry, oraz jego towarzysze), którą do tej pory chroniła Arana. Proszą o pomoc.

Na horyzoncie pojawiają się już pierworodni, więc Helena idzie im na powitanie. Widzi jednak, że są tam też... poranione elfy księżycowe. Z powodu przymierza, Luka i Xander czują, że coś się stało i też wychodzą Wiechciowi naprzeciw. Po drodze, Luka zauważa na jednym z krzyży Skamandryta - rycerza którego widzieliśmy w błękicie Draliota - tego z pierścieniem ze smokiem pożerającym własny ogon.

Xander orientuje się, że to elfowie z jego wioski. Jest w szoku gdy Wiecheć mówi mu, że on ich tu sprowadził i robi im małą replikę pustyni nawet. Na pytanie Xandera, czy nie woleliby zniknąć większość potwierdza. Wiecheć wyraża nadzieję, że Xander teraz tu zostanie, na o Xander mówi stanowcze 'nie'. Jednocześnie, dowiaduje się, że Celeste prawdopodobnie przeżyła. Walczy ze sobą, czy nie spróbować zabić Wiechcia.

Zabieramy pierworodnych do twierdzy i kierujemy się do sali, gdzie na ogromnym łożu leży Malahia Amelung. Wokół jej pięciometrowego ciała słaniają się duchy uwolnionych przez nią tradyrów.

Trzeba jednego z Ver'kar spytać o proszek Xander znalazł w lochu.
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2014, 09:41:41 pm wysłana przez Bollomaster »

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Odp: 23/02/2014 Róża
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 10, 2014, 03:00:05 pm »
PROLOG

Obrady Korony Tradyru. Przysypianie i pochrapywanie króla powoduje konsternację. Obradujący czują odrazę do jego słabości. Po chwili, król budzi się i oznajmia, że musi odpocząć. Prosi syna i żonę, by udali się z nim. Rodzina królewska idzie korytarzem, a za nimi kłębią się tradycje - wielkie pierzaste smoki szczęścia(niektore Tradycje krol widzi po raz pierwszy). Kładą się we trójkę do łoża, a tradycje owijają się wokół nich, ochraniając ich. Król śni.

*

8 Marca 976

Rilian wydaje suche dźwięki, jest tak przerażający, że Helena i Luka nie mogą patrzeć w jego pajęcze oczy. Wielki pająk jest biały, jakby przepalony do tego koloru. Wlecze za sobą wychodzącego mu z odwłoka człowieka z oczyma dookoła głowy. Otaczają nas szmery, ktoś w oddali śpiewa. Kiedy przedzieramy się przez kolejne pajęczyny, nasze zmysły słabną. W końcu, dochodzimy do wielkiej czarnej otchlani, która jest również pajęczyną. W jej centrum pojawia się twarz Arany[rozróżnienie - AC - Arana człowiek i AP - Arana pająk] - o czarnych oczach i wielkich ustach, bardzo chuda. Twierdzi, że została wygnana przez fałszywą królową, a najlepszym dowodem jest obecność przy niej Riliana.

AP twierdzi, że AC jes cieniem i fałszem. Ponadto zauważa, że linie na ciele Luki nie są prawdziwe. Z pajęczyny wyłania się naga kobieta poruszająca się jak pająk. Wypluwa przed Luką butelkę pełną czegoś czarnego. Mowi mu tez, ze "Vimore to nie jest pelnia Sidardu." Kiedy Helena na to patrzy, widzi pulsującą czern zasaniającą Lukę - według AP jest to krew bogów. Wierzy ona, że po wypiciu tego Luka stałby się 'jak Rilian'. Jednocześnie, zauważamy, że Riss i Reiner są zniszczeni tym miejscem i potrzebują pomocy.

AP chce byśmy dali do wypicia AC zawartość buteleczki, jeśli Luka nie chce (przymierza się do tego pajęczy człowiek, ale nici pajęcze wypuszczone z czerni mu na to nie pozwalają). W zamian, obiecuje nam 28 pierworodnych z Miasta Dnia i różę. Helena widzi spojrzeniem prawdy, że AP nie kłamie. Jednocześnie, widzi, że świat do którego AP chce dążyc to świat skąpany we krwi - z śmiertelnikami żyjącymi w rajach swoich bogów. Helena dowiaduje się też, że Arana po przybyciu do Ikarii była zbyt dumna by nie otworzyć drzwi. Uwolniła zamieć, której rezutatem jest ten może być pajęczy świat (swoją drogą, jeśli to jest orcze pieko, to czy orkowie stają się po śmierci pająkami?) Ciekawy koncept. Generalnie rzecz biorąc, Orkowie wierzą że żyjąc na ziemi żyją w niebie, w raju, po śmierci może być tylko gorzej. Ich wierzenia pozagrobowe są chyba najbardziej ponure ze wszystkich i sprawiają, że dzicy Orkowie to urodzeni pacyfiści.

Luka impulsywnie naznacza Riliana loriką harmonii. Zmienia się on i zaczyna wyglądać jak w bękitowych wspomnieniach o Draliocie. AP wrzeszczy, a Helena rzuca się z mieczem na Aranę - wizja ktora AP reprezentuje jest tak koszmarna, ze zdecydowanie AC jest lepsza opcja. Zszokowany tym, co się wokół niego dzieje, Xander postanawia w ramach dywersji zmylić dwór AP skorpionem, ale nie jest to najlepszy ruch i traci go. Rilian powstrzymuje Helenę i mówi, że nie pozwoli jej skrzywdzić Arany, ale nie chce tez z Hellena walczyc dlatego ze ta jest potomkinią Draliota. Mówimy mu, że AC jest prawdziwa, a on mówi, że chce przekonać się sam, więc ruszamy w górę.

Mimaro prowadzi nas na górę, gdzie spotykamy AC w towarzystwie biaych tygrysów. Podbiega do Riliana i zaczyna szlochać, on jednak nie jest zachwycony. Twierdzi, że jest słaba i żąda by Luka podał mu czarny napój. Mówi, że jej dusza jest tutaj ale jej moc jest w dole. Helena i Xander sprzeciwiają się temu, Hellena usiluje sie odwolac do jego rycerstwa, honoru, czlowieczenstwa i podkresla ze to dla niego AC cierpiala i, ze czekala na niego wieki, ale ostatecznie, zachęcona przez Lukę, Arana wypija zawartość buteleczki. Pojawia się Wiecheć i zaczyna szaleć ze zgrozy. Arana przemienia się, scaliła się z AP, także Ikaria się zmienia (tygrysy maja teraz pajecze oczy). Każe Wiechciowi zaprowadzić nas do drzwi za którymi jest róża, twierdzi że nie ma za nimi zamieci.

Nie jesteśmy zachwyceni, ale w końcu dochodzimy do niepozornych drzwi. Za nimi znajduje się sielskie miasteczko. Moc prawdy Heleny mówi nam, że to Turbesel w okresie kiedy żyli tam Rilian i Arana. Ludzie którzy się tu znajdują są duchami, które nie wiedzą, że zmarli. W oddali, z zamku, z lochu, z którego w błękicie ocaliliśmy Riliana i Draliota bije czerwony blask róży.

Na Lukę spada umbra, ale idziemy aż do zamku. Xander węszy i szuka śladów pozostawionych przez Ver'kar. Zbiera nieprzyjemnie pachnący pył. Luka próbuje go i twierdzi, że smakuje umbrą i strachem. Trochę jak to, co czuliśmy przy ścianie tretanitowej.

Na postumencie z czarnego kamienia jest dłoń Riliana, zaciśnięta wokół róży. Róża pali Lukę, wydaje mu sie, ze sie starzeje, ze jego skora sie deformuje jakby toczona tradem, ale może spojrzeć w tamtą stronę przez rękę Sidardu Heleny. Niestety i na nią a wpływ siła róży przez wzgląd na rękę przymierza. Luka odzuwa wpływ jak deszcz. W tej sytuacvji, Xander postanawia zabrać różę. Najpierw próbuje przeciąć postument, ale idzie to bardzo ciężko nawet z mocarstwem czerni, więc bierze rękę, która spala się pod wpływem  antratu i odsłania różę. Luka i Helena zaczynają odczuwać wyraźny wpływ - Helenie pęka czaszka, jakby jej ciało chciało się rozdzielać na pół.

Uwalnia się zamieć i z brzucha Luki wyskakuje uzbrojony w kły wimora rycerz księżyca. Wbija je w Xandera i zwiewa. Luka rzuca się na pomoc, ale widząc że róża leczy Xandera, ucieka na zewnątrz razem z Heleną. Nie widzimy rycerza nigdzie, wiec wydaje nam sie ze uciekl do Ikarii. Xander, Wiecheć, Reiner i Riss kulą się razem w błogim świetle róży. Nagle jednak, Reiner budzi się i stwierdza, że nie widział od dawna Kivy ani Kaksi. Biegnie na górę powiedzieć o tym Helenie i Luce, którzy rzucają się ku wrotom do Ikarii. Widzą, że świat bez podtrzymującej go róży zaczyna się zmieniać.

Xander także w końcu zmusza się do wstania i biegnie niemal na oślep szukać Kaksi. Nie zauważa rycerza księżyca uzbrojonego w wielki młot. Szybko jest zupełnie rozbrojony i mimo użycia obu rąk, trudno mu walczyć z rycerzem, który wie, czego się wystrzegać. W tym czasie, Helena i Luka odczuwają coś dziwnego na progu Ikarii, a gdy Wiecheć zjawia się by powiedzieć im, co dzieje się z Xanderem. Biegną z powrotem i widzą, że walący młotem rycerz otoczony jest przez trupy z Turbeselu. Helena zaczyna śpiewać pieśń braterstwa i zatrzymuje tłum. W zalozeniu tlum mial pomoc Xanderowi, ale po chwili kiedy chociaz udaje sie ich powstrzymac Hellena rozumie, że tłum jest wściekły na Xandera za odebranie im róży i gdyby nie piesn, przyłaczyli by się do bicia leżącego Xandera.

Luka rzuca się na pomoc i zarzuca rycerzowi księżyca jadeitową uprząż, przewracając go. Xander wykorzystuje okazję i zaczyna go spalać. I - tu cudowny cytat z moich notatek - jest blobem mroku. Pali rycerza aż do końca [rozumiem, że przepalił się antratem przez hart z powodu zamieci? tak] Hellena wyjmuje różę z potrzaskanych ust Xandera i wrzuca ją do cieniowego żołądka Luki.  Luka pęcznieje, zmienia się, wydostaje się z niego czerwień. W końcu jednak, z jego ciała wydostaje się kula z poskręcanych ścięgien w których zapieczętowana jest róża. Sam Luka niestety zmienił się w pokrzywioną hybrydę człowieka i wimora. Ostatecznie połyka kulę.

Trupy zmieniają się w królów i królowe lata. Jest ich około 50. Gratulują Luce, który w tym momencie uświadamia sobie, że mocarstwo ma granice. Wtedy, w błękicie widzieliśmy, że Draliot przekroczył je opuszczając Avalon by przejść na Toivoię. Posiadanie róży może w przyszłości pomóc Luce przekroczyć granice jego mocarstwa.

Gdy wychodzimy do Ikarii, czujemy, że to tu przeniósł się punkt mocy Sidardu. Niechcący bardzo im pomogliśmy. Na czubie jednego z rozbitych okrętów nienawiści stoi Arana. Luka przemawia do nowych królów i królowych lata. Żąda zapłaty za pomoc im - pierworodnych i zwrotu Kaksi wraz z Kiwą. Niestety, fakt że Kaksi jest pierworodną nienaznaczoną klątwą nie przemawia na korzyść tej prośby. Arana, ktora niestety nadal jest ich glownym przywodca uznanym przez wiekszosc, twierdzi, że muszą się naradzić i wszyscy razem oddalają się.

Wiecheć twierdzi, że 3 tanelfki z tych pierworodnych chcą tu zostać, z nim. Prowadzi nas do swoich komnat w galerze i tam spotykamy 3 tanelfki, w tym szanelfkę (Ymre), którą spotkaliśmy w Mieście Dnia. Twierdzą, że chcą zostać chociaz w ich oczach widac wielki smutek i echo cierpienia jakie im zadaje Wiechec, choc nie widac ran na ich cialach. Okazuje się, że Wiecheć zawarł z nimi układ na mocy którego jeśli wytrzymają tu 5 lat, będą mogły wybrać 5 pierworodnych, których nie dosięgnie klątwa. Wiecheć twierdzi, że miał już wiele takich układów, a tanelfowie będący jego dziećmi chodzą po ziemi.

Dowiadujemy się przy okazji, że jeśli pierworodny przejdzie złotą drogę, ma prawo wejść do raju wolnego od klątwy (Kanaan). Wiecheć miał wcześniej nadzieję, że Luka byłby heroldem który przeprowadziłby tam pierworodnych i w taki " wmiare pokojowy" sposob oczyscil swiat z pierworodnych, ale zmienił zdanie bo z nową potęgą Sidard może skruszyć moc pierworodnych.

Zadamy, zeby Wiechec oddal nam pozostalych pierworodnych juz teraz - po dotychczasowych doswiadczeniach trudno ufac w Ikarii komukolwiek i wolimy miec tych ludzi pod reka nie wiedzac jak za chwile rozwinie sie sytuacja. Wiecheć prowadzi nas do twierdzy Malahii. Po drodze widzimy Ezurianina atakowanego przez siły sidardu. Został pojmany w lesie drugiego księżyca, gdzie, jak twierdzi Wiecheć, shoiowie zostali albo zamordowani, albo zabrani w błękit przez Ver'kar.  W końcu dochodzimy na pole ukrzyżowanych Tradyrów. Okazuje się, że ci którzy umrą w krainach południa nie trafiają do Katedry by walczyć z pustokrzewcami. Malahia jednak broni ich i nie zostają przemieleni, zamiast tego tworząc oddziały. Przed twierdzą Malachii znajduje się pole jadeitowych krzyży na których są oni ukrzyżowani - kamień wrasta w ich ciała, więc nie da się ich uwolnić.

W samej fortecy jakiś cmentarnik gra w karty z trupem, ale jak nas widzi, oferuje Xanderowi wodę z Avalonu za bestię oswojoną przez elfów klątwy lub dowolną lorikę od Luki. Uzgadniamy, że Xandi zdobędzie bestię, a cmentarnik idzie po towar i pieczęć do umowy. Na odchodnym, daje Luce wiadomość od grupy tanelfów (Shivan - mag cienia i umbry, oraz jego towarzysze), którą do tej pory chroniła Arana. Proszą o pomoc.

Na horyzoncie pojawiają się już pierworodni, więc Helena idzie im na powitanie. Widzi jednak, że są tam też... poranione elfy księżycowe. Z powodu przymierza, Luka i Xander czują, że coś się stało i też wychodzą Wiechciowi naprzeciw. Po drodze, Luka zauważa na jednym z krzyży Skamandryta - rycerza którego widzieliśmy w błękicie Draliota - tego z pierścieniem ze smokiem pożerającym własny ogon.

Xander orientuje się, że to elfowie z jego wioski. Jest w szoku gdy Wiecheć mówi mu, że on ich tu sprowadził i robi im małą replikę pustyni nawet. Na pytanie Xandera, czy nie woleliby zniknąć większość potwierdza. Wiecheć wyraża nadzieję, że Xander teraz tu zostanie, na o Xander mówi stanowcze 'nie'. Jednocześnie, dowiaduje się, że Celeste prawdopodobnie przeżyła. Walczy ze sobą, czy nie spróbować zabić Wiechcia.

Zabieramy pierworodnych do twierdzy i kierujemy się do sali, gdzie na ogromnym łożu leży Malahia Amelung. Wokół jej pięciometrowego ciała słaniają się duchy uwolnionych przez nią tradyrów.

Trzeba jednego z Ver'kar spytać o proszek Xander znalazł w lochu.
[/quote]
« Ostatnia zmiana: Marzec 10, 2014, 04:33:49 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 23/02/2014 Róża
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 10, 2014, 04:35:38 pm »
Ziemia obiecana Pierworodnych nazywa się Kanaan.