Autor Wątek: 26/01/2014 Nadchodzi smok  (Przeczytany 46 razy)

berniak

  • czytacze
  • Full Member
  • *
  • Wiadomości: 136
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
26/01/2014 Nadchodzi smok
« dnia: Styczeń 27, 2014, 05:54:07 am »
Postanawiamy wstrzymać się z wezwaniem smoka i po drzemce udajemy się do Miasta Dnia. Luka pieczętuje lorikę w Xanderze, dzięki czemu nie będzie on już mógł zarażać swoją chorobą. Początkowo, czuje się niezbyt dobrze, bo zły wpływ loriki na pierworodnych wlewa się w niego, ale w końcu uczucie to mija. Helena proponuje, by do przymierza ze smokiem (celem stworzenia ogona) włączyć Gabora, a nie Rainera. Gabor i Helena argumentują, że pakt z kimś, kto kiedyś był wrogiem jest potężny, a poza tym, jako nie-mocarz, Rainer mógłby nie udźwignąć tego przymierza. Luka w końcu proponuje, by Gabor wsparł Rainera swoją mocą, a ten z żalem się zgadza.

Gdy kładziemy się spać, do drzwi Xandera dobija się Wiecheć. Ma pęknięcie z którego sączy się cuchnąca ciecz, twierdzi, że jest ranny i będzie spał do czasu aż dotrzemy do Ikarii. Mówi jednak też, że boleje nad ludem Xandera, i by Xander dowiedział się o Aklakadzie Palowniku. Następnie, Wiecheć odwiedza Helenę. Jej mówi, żebyśmy zabrali z Ikarii różę i wyszli jak najszybciej nie biorąc nic innego. Następnie, udaje się do Luki i każe się nie budzić. Luka goni go po pokoju. Gdy łapie Wiechcia, próbuje śluzu (smakuje i pachnie obleśnie - jak stare, rozkładające się zwłoki). Wiecheć mówi mu, że z Ikarii część jego towarzyszy może nie wyjść bez szwanku. Helena da radę dzięki hartowi, ale reszta może mieć problem. Przypomina też, że gdy dotrzemy do Ikarii, on wskaże Luce Złotą Drogę. Prosi o krew Luki, a ten się zgadza.

Gabor i Helena mają warty. Podczas warty Gabora statek na chwilę opada. Około południa lecimy do miasta. Wygląda dziwnie - część zabudowy jest bajkowa, z wąskimi uliczkami, ale w centrum wznoszą się strzeliste, szklane wieże widów. Nie pasuje to do siebie. Gdy lecimy, rzuca się nam w oczy prowadząca niby donikąd brama na równinie, ale potem widzimy grupę żołnierzy jadących drogą w kierunku zagrody nad którą przelatujemy. Widzimy jak z chaty wynoszone są ciała.
Gdy zbliżamy się do murów miasta, podlatują półnadzy mężczyźni z złotymi skrzydłami. To żołnierze w służbie dnia. Dowiadujemy się, że ludzie się boją, bo krasnoludowie mogą się ponoć mścić na poszukujących smoka. W mieście jest kilku pierworodnych, w tym Vid :P Grejhudnir, spotkanie z którym wszyscy nam potem odradzają. Jeden z żołnierzy wymienia nazwę Ikarii, reszta nie jest zadowolona, ale w końcu odlatują, mówiąc byśmy się zatrzymali pod murami. Ten który mówił o Ikarii przed odlotem mówi jeszcze, że jeśli chcemy zobaczyć coś ciekawego, żebyśmy wylądowali po 2 stronie miasta. Tak też robimy.

Znajduje się tam zamrożone jezioro na którym bawi się shanelfka o imieniu Ymre. Gdy lądujemy, Luka budzi wielkie zainteresowanie, ale my nawiązujemy kontakt z Ymre, która mówi nam, że podróżuje z innymi tanelfami, którzy są jednak nużący. Po chwili, pojawia się jeden z nich, Fomorro, który ewidentnie wyobraża sobie, że ma u swojej towarzyszki jakieś szanse. Ponoć wcześniej w podróży odciął rękę komuś, kto się jej naraził. Xandi uznany za mieszańca przez Fomorro, który jest chyba purystą rasowym (tanelfowie z krwią elfów księżycowych są czymś dosyć "krępującym" w społeczeństwie tanelfów :().

Ymre mówi, że jest tu, bo 1 marca, w dzień nowego roku można czasem ponoć w tej pustej bramie - bramie świtu, zobaczyć swoich zmarłych. Została ona stworzona przez boga, by pomóc ludziom, ale potem jakaś niszczycielska siła zabiła jego, jego ludzi, i zapieczętowała bramę.

Ymre zaprasza nas na obiad do luksusowej karczmy, w której się zatrzymała. Gabor, na przekór logice, wchodzi do miasta dnia w zbroi Rycerza Nocy i podczas obiadu, do karczmy wchodzi ogromny lew, by go obwąchać. Gdy jednak Gabor otwarcie mówi kim jest, zwierzę odchodzi. Pojawia się drugi towarzysz Ymre, Troy, który przybył tu niby by rozwijać umiejętności kowalskie. Luka proponuje mu wymianę umiejętności - Troy wykuje dla niego metalową różę (na prezent dla Królowej Lata), a on zrobi Troyowi tatuaż, który pozwoli mu wkładać ręce w ogień.

Troy mówi, że jego mistrz śni ostatnio o tym, że trzęsie się pod jego kuźnią ziemia, z której wyłania się niby smok, który okazuje się bladym mężczyzną na kościanym koniu. Mężczyzna tylko się rozgląda. Przy pasie ma róg do polowań.  Kupujemy purpurową szatę do rytuału, Xander kupuje buty, a Helena rękawiczki, Luka - zielony metal na różę. Xander dowiaduje się, że w fortecy jest trzymany morlok, więc razem z Rainerem tam idzie. Po chwili pertraktacji, strażnicy mówią, że jeśli porozmawia dla nich jutro z morlokiem, będzie go mógł zobaczyć. Rainer zostaje po drodze w bibliotece, a Xandi idzie do statku.

Reszta odnajduje kartografkę Makabrę i kupują wykonaną przez morloki mapę podziemi pod Krainą Dnia (ze śladem zapachowym). Kobieta mówi im, że najbliższym "przyjaznym smokom miejscem" jest są góry gromu i Zielona Skała (tam już byliśmy). Wracają potem do karczmy. Troy nie jest zachwycony jadeitowym metalem, ale Luka sprzedaje mu wiarygodne kłamstwo i postanawia zostać na noc w karczmie. Helena idzie na statek, a Luka postanawia w ciszy i spokoju zaprojektować dla sobie rodzaj loga - wpisany w pięciokątny 'trójkąt' smok pożerający Sidard symbolizowany przez czarną górę. Gdy pracuje, coś kłuje go w kark i Luka traci przytomność.

Na statku budzi się reszta. Gabor ma jakieś rany, więc zostawiamy jemu i Rainerowi wiadomość i wychodzimy. W karczmie, okazuje się, że Luka jeszcze nie wstał. Okazuje się, że ktoś spuścił mu dużo krwi i orientujemy się, że ktoś ma podobny pomysł jak my i chce wykorzystać w tym jego krew. Helena zostaje wspierać wyzdrowienie Luki, a Xander idzie na spotkanie z morlokiem. W obliczu obecności dwóch ludzi potrafiących określić, czy mówi prawdę, rozmowa jest ograniczona. Morlok zapuścił się tu za Xanderem, bo pytała o Xandera Lavia, morloczyca, która starała się uwieść Xandera. Xander nie przypomina sobie, by jej coś obiecywał, ale morlok jest wściekły. Złorzeczy i grozi. Jedyne, co Xander może zrobić to życzyć mu szybkiej śmierci w słońcu. W drodze powrotnej, kupuje dla Luki płynne złoto, które szybko stawia chorego na nogi.

Ymre jest oburzona, że tanelfowi stało się cokolwiek poza granicami cesarstwa, nalega, że pomoże Luce napisać list do swojego księcia (a raczej hrabiego). Helena proponuje, by smoka wezwać na bagnach na których znaleźliśmy statek.  Rainer opowiada nam, że znalazł powiązanie między tanelfami a smokami - kiedyś walczyli razem przeciwko Urhenenowi i czarnoksiężnikom stygijskim. Przypuszcza, że linia z której wywodzi się Luka pochodzi z połączenia między smokami i tanelfami (Vanrog był prawdopodobnie jednym ze Smoków z Kohorty Me Jaei, która została stworzona do walki z Uzurpatorem).

Orientujemy się, że nie ma Wiechcia (Xander słyszał w zamku coś o szatańskiej kuli). Okazuje się, że Riss wypuścił go ze statku tej nocy, kiedy odwiedził nas wszystkich. Wiecheć obiecał mu pomóc w przeżyciu rytuału. Reinerowi obiecał z kolei złoty pancerz mający dać moc mocarza. Próbujemy go odszukać i udaje się to Helenie, która używa oka prawdy, patrząc przez sidardową rękę. Widzi symbol Sidardu na szczycie bramy świtu, kulę na szczycie wieży w mieście, a na południu posuwającą się w stronę Miasta Dnia zieloną łunę. Rozumiemy, że to Ikaria się zbliża. Może Wiecheć odprawił jakiś rytuał by umożliwić wylanie się Ikarii przez bramę?

Przy okazji, Helena dostrzega skradzioną krew Luki w obozie krawędziarzy pod murami miejskimi. Gdy tam idziemy, zwracamy na siebie uwagę wszystkich, ale grupa krawędziarzy, którzy spuścili Luce krew na szczęście zachowuje się racjonalnie i po krótkim pojedynku między ich siłaczem a Gaborem, zgadzają się na nasze warunki - zdobędą dla nas Wiechcia i morloka, a my w zamian nie wydamy ich widom i Ver'kar. Wyruszają od razu. My wracamy na statek, gdzie od strażników dowiadujemy się, że z południa nadchodzą plemiona orków - od razu myślimy, że uciekają przed Ikarią.

W INNEJ CZĘŚCI MIASTA:

Drugiej drużynie udaje się wykraść wiechcia, ale po zabiciu 11 widzkich rycerzy uciekają bez połowy członków, ścigani przez wielkie siły.

*

My widzimy to ze statku i panikujemy. Luka wzlatuje na skrzydłach z naręczem klejnotów, chcąc rozsiać chaos upuszczając je nad miastem.

*

INTERLOG:

Pałac tanelfickiej hrabiny Siedzi z dworem, malowana przez malarza, który jednak nagle zaczyna się dziwnie zachowywać. Początkowo widzą to tylko asystentki. Artysta gwałtownie przerywa pracę, wymieniając imię Ażrazy i przepraszając hrabinę, opuszcza pomieszczenie. Mówi, że uda się najpierw do Ader Taden, a potem do Tradyru.

*

Jesteśmy spanikowani. Helena i Xander dumają, jak uśmiercić członków drugiej drużyny by nas nie zdradzili, ale nic z tego. Helena próbuje negocjować, strasząc żołnierzy Ikarią i mówiąc, że ich życie należy do Luki jako do poszkodowanego tanelfa. W końcu jednak, zostajemy zaprowadzeni do pałacu by spotkać się z królową Lwie Serce. Przed wejściem, zagląda nam w oczy mag prawdy i odsuwa się, przestraszona, od Luki. Po piętnastu minutach zostajemy wprowadzeni do sali tronowej. Mówimy zebranym, co wiemy i Ikarii, Wiechciu itd.

Każą nam zabrać kulę kobiecie z drużyny drugiej. Ta nie chce, chowając ją w ustach na swoim brzuchu. Grozi, że ją zgniecie, łamie się jednak gdy widzi jak Luka wyjmuje sobie z brzucha skalpel. Luka rozmawia z Wiechciem, który okłamywał nas i zdjął podczas swojego zniknięcia kotwicę blokującą Ikarii przejście w pobliżu Krainy Dnia. Zamierzają iść na wojnę z Ver'kar w lesie Drugiego Księżyca, 'ratować uciśnionych shoiów'. Grozi, że jeśli zostanie zabity, Ikaria wyleje się na Krainę Dnia w zemście, ale jeśli pozwolą mu odejść, zostaną oszczędzeni. Mówimy królowej o planie zapieczętowania bramy. Prosimy też, by nie atakować orków.

Niestety, gdy odchodzimy, wiemy, że zarówno ocalali członkowie drugiej drużyny, jak i morlok zginą w słońcu. Gdy wracamy na statek, zjawia się Ymre z przyjaciółmi, nalegając, byśmy uciekali z nimi do Miraniru, bo tam ewakuują ich Ver'kar. Nie słuchają nas, ale w końcu udaje się nam przekonać ich, że jesteśmy na właściwym miejscu. Luka tatuuje sobie na piersi wymyślony przez siebie symbol i wyruszamy wszyscy (oprócz Rissa) do bramy świtu. Są tam grupy pielgrzymów i rycerze dnia.

Luka, Xander i Helena dostają się na szczyt bramy i wspólnymi siłami pieczętują bramę. Nagle jednak otwierają się bramy do świata umarłych i wychodzi kilka żywych trupów, które udaje się złapać żołnierzom, oprócz jednego który chyba uciekł. Dostrzegamy w tle też białą górę po której wspinają się pierworodni jakieś postacie - Rainer tłumaczy nam potem piktowską legendę. Pochwyceni przez wimory są zmuszeni wejść na Lament, białą górę na spotkanie Sidardu, lub powrócić na prawdziwą ziemię jako wymorgin.

Przelatujemy z powrotem na wyspę mamunów. Miasto jest opuszczone - jakby wszyscy odeszli w wielkim pośpiechu. W noc noworoczną widzimy 55 spadających gwiazd. Wszystkie lecą na las Drugiego Księżyca i rozumiemy, że to jakaś tajna broń Ver'kar, stwory rzucone z drugiej strony nieba.  Dochodzi nas huk, podmuch pachnący palonym drewnem. Potem, na niebie pojawia się coś w stylu zorzy polarnej. Niebo się rozpada, wielkie jego kawały spadają na ziemię, a potem ze szczeliny wysuwa się ogromny statek w kształcie krzyża - to okręt Arathan Rycerzy Nocy, który w końcu wbija się w góry gromu, tam, gdzie powinien być ogród elfshana do którego udali się Aksja i Smocze Oko. Tam ponoć ma się pojawić smok. Wiemy, że jeśli go nie wezwiemy, pójdzie tam, więc postanawiamy wezwać smoka o świcie.

- Luka tatuuje gardło Rissowi
- zakładamy mu purpurowy płaszcz i skrzydła husarskie
- Gabor przytrzymuje Rissa w miejscu, a Xander zakłada Rissowi pazur od Aksji i oblewa mu palce czernią (Riss traci palce). Wie już, że to nie zda egzaminu, ale czuje, że nie może poświęcić włóczni Elfshana, szczególnie po tym jak obiecał morlokom ją chronić.
- Helena wbija w Rissa miecz i sztylet i rzuca na niego hart.
- Luka tworzy nam ogony i przymierze na bazie napisanej przez Rainera przysięgi. Helena i Rainer nucą tradyrską rotę. Gabor faktycznie wspiera Rainera, który zostaje opanowany przez dusze wielkich przodków.
- Riss przyzywa sen i zaczyna się zmieniać w inną istotę.
- Xander zaczyna nucić pieśń służącą do przyzywania smoków przez księżniczki
- Riss wydobywa z siebie smoczy ryk przyzywający dziecko.

Nie wiemy ile to trwa, ale w końcu urok się rozpływa, broń rdzewieje i rozpada się. Rainer jest znowu sobą. Próbujemy opatrzyć Rissa opatrunkami tanelfickimi, ale nie mogą one spenetrować hartu. Rozumiemy, że musimy sprowadzić medyka jakiegoś - najbliższy jest kilka kilometrów dalej, po drugiej stronie rzeki. To u niego zostawiliśmy Malahita.

Gabor ciągnie statek przez część drogi, ale w końcu traci siły. Luka podlatuję resztę drogi do rzeki, ale odkrywa, że miasto zostało zniszczone przez pomiot, który wciąż tam jest. Postanawiamy, mimo wszystko, poczekać aż smok przybędzie tam, gdzie jesteśmy.

Zajmujemy się sobą - Luca czyta, Helena szacuje nasze zapasy, Xander ćwiczy użycie swojej mocy i zaznajamia się z bagnem. Nagle, z oparów wynurza się zakrwawiona, brudna dziewczynka ze skrzydłami i ogonem smoka. Helena rzuca się w jej kierunku i porywa w ramiona.

EPILOG:

Krasnoludowie atakują Toivoię. Zabijają wszystkich oprócz 3 sióstr i opiekuna nie należącego do rasy Toivoian. Każda dziewczynka trafiła gdzie indziej.
Na skrwawiony ląd wychodzą inne, mało przyjemne istoty, jednak jedyne oczy, które je obserwują to oczy posągu Draliota. 
« Ostatnia zmiana: Luty 06, 2014, 05:50:33 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 26/01/2014 Nadchodzi smok
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 27, 2014, 12:43:03 pm »
Brawo! Poprawki naniesione, +3PD dla Xandiego.