Alkald Lanhkaaru, być może irganin, słynący z nienawiści do własnej rasy. Trudno powiedzieć kim był zanim stał się Wygnańcem, w tych Czasach kiedy tylu irganów opuszcza granice Cesarstwa... Po prostu wiosną 1000 roku władzę na Lanhkaarze objął nowy alkald, który bardzo szybko stał się palącą raną w boku Juhtun-Szaar. Jego oblicze skrywała (i skrywa) szaro-lśniąca maska, wykonana z irgańskich kości przesyconych irgenium, bez otworów na oczy, nos, czy usta (niektórzy twierdzą że to jest jego twarz). Kazał się zwać Panem Piorunów, choć nikt nigdy nie widział aby używał ich magii; przez kilkanaście lat zebrał za to wcale pokaźną (mówi się o prawie stu osobach) grupę magów tego żywiołu. Właściwie nie wiadomo skąd wzięła się pogłoska o jego pochodzeniu. Podobno nie mówi, ale jeśli rzeczywiście jest mistrzem piorunów zapewne potrafi używać myślomowy. Jego nienawiść wydaje się być nieskończona: jest sprawcą rajdów na ziemie Cesarstwa, poluje na jego statki, stara się uśmiercać najbardziej cenionych irganów. Nie wziął udziału w walce z inwazją na Karakantor co wydaje się być tym gorsze – tak jakby wiedział czym się ona skończy i... pozostał z boku, sycąc wzrok. Było wiele zamachów na jego życie, w tym kilka które nie mogły się nie powieść – dlatego wielu uznaje go za wcielającego się, nieśmiertelnego ducha. Co więcej, wszystko wskazuje na to że jest również artanem (może nawet lugalem?) - choćby nadzwyczajne powodzenie sprawiające że wciąż istnieje, albo jego “sukcesy” w mordowaniu. Byłby to jeden z kilku alkaldów-thartanów, który chociaż jest znienawidzony przez ejren to nie z tego powodu. Przyczyną jest swoboda jakiej udziela swym magom; na Lanhkaarze nie rozpalisz ognia, z trudem będziesz zbierać myśli, a jeśli dziecko urodzi ci się nie-upośledzone będziesz sławił badimskich Bogów. O ludziach z Lanhkaaru twierdzi się, że są tchórzami (jeśli wierzysz, że tylko żywioły mają wpływ na to czym jest człowiek...). Na całej wyspie, niezależnie od pory roku, panuje ziąb, a widok ciemnej fortecy Pana Piorunów, zwanej po prostu Siedem Wież, osnutej kłębami dymu, połyskująca to płomieniami, to błyskawicami-- Od około 1008 roku Lanhkaar jest w stanie półjawnej wojny z Inkarną; dla ejren jej powód to “telhan”, ale badim mówią z przekonaniem że Archignar mści się za porwanie kilku Kapłanów wraz z Boskimi zarzewiami1. Jeśli tak jest, to kiepsko bierze się do rzeczy – pomimo potęgi Inkarny Lanhkaar wciąż istnieje (oczywiście nie chodzi tu o siłę floty czy wojsk – otwarte konflikty między alkaldami są kończone przez Gubernatora – ale o bardziej subtelne środki). Wojna tych wysp to w znacznej mierze działania kaprów; Czasami zdarzają się jednak grubsze “incydenty” (najpoważniejszym było zniszczenie trzech, uznanych za pirackie, okrętów lanhkaarskich przez inkarneński żarostatek “Władza Ebigeonu”).