Niektóre patenty są naprawdę mocne:
W świecie Erikssona istnieją tzw. d'iversowie i jednopochwyceni, czyli coś w rodzaju sobowtórniaków. O ile jednak jednopochwyceni mają tylko jedną postać (a przynajmniej tak mi się wydaje), o tyle d'versowie zmieniają się w wiele istot - jest np. typ który zmienia się w armię szczurów i inny, zmieniający się w stado wilków... Bardzo, bardzo fajny pomysł!
I coś podobnego, ale w drugą stronę:
Zrzęda wzruszył tylko ramionami i zwrócił się do swych ludzi.
– Zbijcie się w ciasną grupę, cholerne fajtłapy. Każdy, kto spóźni się na starcie, zostanie z
tyłu.
Stonny podeszła do Itkoviana, prowadząc za sobą konia.
– Czy wiesz, co się za chwilę stanie? – zapytał ją.
– Sądzę, że nic – warknęła Stonny, wskakując na siodło. – Zrzęda na pewno walnął się w
głowę...
Nie zdążyła dokończyć, gdyż nagle zarysy Zrzędy i jego legionu zamazały się. Wszystkie
sylwetki połączyły się w pręgowaną postać, potężną i przycupniętą tuz nad ziemią, która
nagle pomknęła naprzód niczym kot i zniknęła im z oczu.
Jednym słowem - kilkuset ludzi zbiera się wokół wybrańca boga i tworzy jedno ciało, nową istotę. Patent został potraktowany bardzo konsekwentnie...
Biegnąca przez równinę bestia, która była Śmiertelnym Mieczem i Legionem Trake’a, to
znikała jej z oczu, to znowu się pojawiała. Po chwili uderzyła ze śmiercionośnym impetem w
szeregi K’Chain Che’Malle.
Powietrze wokół miejsca zderzenia wypełniły krwawe strugi czarów. Wewnątrz
wściekłego wiru miecze uderzały raz po raz. Łowca K’ell zatoczył się w bok i runął na
ziemię. Wszystkie kości miał strzaskane. Ogromny tygrys miotał się na wszystkie strony, gdy
ostrza wbijały się w jego boki. Po kaŜdym ciosie od bestii odpadały ludzkie postacie, odcięte
kończyny, rozpłatane tułowie, roztrzaskane głowy.