Autor Wątek: Mentalność ossentharska  (Przeczytany 238 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Mentalność ossentharska
« dnia: Listopad 01, 2008, 12:28:58 pm »
Mentalność ossentharska: posłuszeństwo

Jest to sprawa budząca sporo kontrowersji i wątpliwości; jak dotąd grałem jedną-dwie sesje w Ossentharze i jedną prowadziłem. W obu wypadkach uważam, że brakowało "ducha", świadomości, że ten kraj jest solidny, że jest prawdziwym mocarstwem. Że fundament na którym się opiera nie jest "zgniły", bezskuteczny.

Ossenthar to państwo totalne, ingerujące w życie swoich obywateli w Potwornym stopniu. Kryd, czyli podział na rangi, jest czymś wrodzonym, absolutnie naturalnym. Mentalność "stopni zależności", ściśle określonej drabiny decyzyjnej, została wbita w istoty tych ludzi przez potężną ideę, która legła u początków kraju, oraz esencję kumulowaną tysiącleciami. Następstwem jest niemal całkowite posłuszeństwo (słowa "niemal" używam w Błękitowym sensie - zawsze istnieje możliwość, która jednak w Ossentharze rzadko czerwienieje) i praktycznie absolutny brak własnej inicjatywy. Jeśli zabraknie zwierzchników, cały system się zapada. Jeśli zwierzchnicy są niekompetentni, niezdolni do podejmowania właściwych decyzji, zaczyna się kryzys. Co więcej, nawet najlepsze rozkazy są wypełniane mechanicznie, bez udziału własnej woli (przecież pojedyncza jednostka jest zupełnie nieistotna; nie może mieć złudzeń, że sama w sobie coś znaczy), bez zapału, motywacji charakteryzującej działania ludzi samodzielnie podejmujących wybory.
Mam nadzieję, że dobrze podsumowałem ogólny obraz - bo teraz zinterpretuję go trochę inaczej.
Z tego, co mnie otacza, wynika że cechy takie jak energiczność, zapał, pomysłowość - są rzadkie. Ludzie czasami zrobią coś lepiej, przyłożą się bardziej, z własnej inicjatywy podejmą większy wysiłek - ale zazwyczaj chcą żeby praca się już skończyła, najlepiej bez dodatkowych obowiązków. Rutyna jest czymś fundamentalnym, powtarzalność działań sprawia, że czas płynie szybciej. W sytuacjach nieprzewidzianych, niespodziewanych pojawia się jakaś reakcja, ale bardzo rzadko problem zostaje rozwiązany na tym poziomie. Istnieje przecież hierarchia zwierzchności, a słowem-kluczem jest tu Odpowiedzialność. Zadziałasz z własnej woli, wykarzesz inicjatywę - jeśli źle ocenisz sytuację możesz się znaleźć w poważnych taraptach. Najlepiej jeśli ktoś z góry powie co, gdzie i jak masz zrobić.
Dlatego, uważam, że na stopniu najniższych wykonawców (najniższe rangi) ossentharskie działania są nieporównanie skuteczniejsze, niż działania ludzi którzy nazywają się wolnymi. Szeregowiec dostaje rozkaz i nie myśli nad tym czy jest on słuszny/ właściwy - po prostu go wykonuje. Robotnik ma polecenie wykonać określoną pracę - i na tym tylko się skupia; jeśli brygadzie obok potrzeba pomocy, on się tym nie przejmuje. Tamtym pomogą ci, którzy mają rozkaz pomagać. Oznacza to również, że nisko-rangowi obywatele żyją paradoksalnie w znacznie mniejszym stresie niż np. ich aldorscy sąsiedzi. Mają dokładnie wytyczone granice swojej aktywności, jeśli będą się wywiązywać ze swoich obowiązków - wszystko powinno być dobrze. Oczywiście, ich życie może się w każdej chwili rozpaść w następstwie decyzji z góry - ale tak samo, jak my zazwyczaj nie myślimy o możliwościach gwałtownej śmierci, tak i oni się nad tym nie zastanawiają. W Ossentharze nie ma gazet, "wiadomości" ani opinii publicznej. Jeśli ktoś zostanie aresztowany, to kilkadziesiąt/ kilkaset osób, które o tym usłyszy, uzna, że było to konieczne i uzasadnione. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość, jest tylko wyższa wola.
To oczywiście dopiero początek. System w którym żyję, ogranicza moją wolność z własnej natury - ale umożliwia awans, wspięcie się wyżej. Czy zależy to od moich zdolności, układów, szczęścia - nie ważne. Wiadomo, że jest taka możliwość i wiadomo o ludziach, którzy dzięki własnej determinacji osiągnęli szczyty. Oznacza, to że, człowiek który najlepiej nadaje się na jakieś stanowisko - ma szansę je zdobyć. Obok miernot pojawiają się giganci, istnieje ciągły dopływ świeżej krwi. Powiedzmy, że tak to wygląda.
W Ossentharze człowiek rodzi się ze swoją rangą i z nią umiera. Co najwyżej, może wspiąć się w jej obrębie o kilka szczebli wyżej - ale to wszystko. Najwyższe funkcje są przypisane posiadaczom siódmej rangi i nawet najlepszy generał szóstej rangi nigdy nie zostanie Wielmożą. (Pomijam tu nierozkminioną jeszcze dokładnie kwestię "siedmiu krzeseł"). Mimo to, twierdzę, że również na tym poziomie Ossenthar jest skuteczniejszy od reszty "wolnego" świata.
Po pierwsze istnieje magia niewolnicza. Im wyższa ranga, tym więcej niewolników można Spętać. Władze ich umysłu, intelekt, wiedza, doświadczenie - nie wspominając o "prostackich" siłach fizycznych mogą zostać w każdej chwili udostępnione, oddane właścicielowi. Ci niewolnicy są hodowani w Gildii Pyłu; ich wola zostaje zgaszona, a wszelkie właściwości umysłu i pamięci mogą być projektowane w dowolny sposób. Z takimi środkami, nawet debil najczystszej wody, może stać się militarnym geniuszem. Na marginesie można tu wspomnieć o jedynym, gorzkim rodzaju awansu, jaki istnieje w tym kraju. Jeśli jakiś obywatel urodzi się z niezwykłym, rzadkim talentem i jeśli zostanie to wykryte, taki obywatel - Zgaszony, staje się niewolnikiem i przyczynkiem jeszcze większej chwały i mocy najwyższych rang.
Po drugie istnieje Monarchia. Władcy Ossentharu kiedyś byli ludźmi, ale korzystając z najwyższych magii niewolniczych oszukali starość, śmierć i wszelką słabość, opuścili światy znane śmiertelnikom. Większość z nich panowała przez stulecia, snując i realizując plany ktore pod względem rozmachu i rozległych skutków można porównywać z najsubtelniejszymi intrygami Horrorów. Rzecz jasna, Monarcha - emanacja Ossentharu - stanowi najsłabszy punkt tego kraju. Nie mówię o zabójstwie - z wielu względów takie zadanie wydaje się po prostu niewykonalne - lecz o przemijaniu, któremu ulegają nawet Pierworodni. Czas oblewa wszystko, i nawet dla Monarchów przychodzi chwila Sukcesji. Proces przejmowania, przekazywania władzy jest rzeczą delikatną, a w kraju takim jak Ossenthar stanowiłby wieczną groźbę chaosu i zarzewie konfliktów. Najwyżsi Wielmoża, Alvowie Monarchii, Pętający dziesiątki potężnych istnień mogliby podnieść głowy, rozpocząć walkę o władzę, wojnę domową która rozdarłaby jasnomagię Ossentharu.
To się jednak nigdy nie wydarzyło - gdyż po trzecie, Ossenthar to nie tylko rasa ludzka, ale również dardowie, krasnoludowie szlachetni, dziedzice Uporu Herdainów. To oni, tysiąclecia temu, sformowali ten kraj, ustanowili kryd, najważniejsze urzędy. Są mistrzami Trzech Gildii, mają dostęp do ich największych tajników - nie znanych nawet Monarchom. Poprzez finezyjne machinacje i brutalny terror zwalczają wszelkie zagrożenia raz założonego ładu, działając wręcz spoza systemu. To dzięki nim, zmiany Monarchów przebiegają niemal bezkonfliktowo.
W większości wypadków, gdy mówi się o mentalności Ossentharczyków - myśli się o ludziach. Każdy kto spojrzy na ulice Dagamerny, Tabardeny, Hredenu zobaczy jednak tłumy krasnoludów - należących do wszystkich rang. Dardowie są nie tylko najwyższymi zarządcami - z biegiem lat stopili się z całym społeczeństwem, a ich upór i konserwatyzm z niezrównaną siłą konstytuuje jasnomagię Ossentharu.
Tak więc osoby kierujące sprawami Ossentharu mają absolutne posłuszeństwo swoich podwładnych i nadzwyczajne możliwości magii niewolniczej do sprawowania rządów. Nad nimi jest Monarcha ze specjalnymi niewolnikami-urzędnikami, potężnym aparatem kontroli, przez który może sprawować i egzekwować swoją władzę absolutną. I zawsze, pozostają jeszcze mistrzowie dardów, w każdej chwili gotowi do ingerencji.
Oprócz tego jasnomagię Ossentharu wzmacniają jej własne twory - takie jak armia, oraz siły spoza niej - czyli Gwardia. Odchodzę jednak od tematu!
Mechaniczne posłuszeństwo nie jest cnotą, ale podstawowym imperatywem. Ambicje istnieją, ale głównie u przedstawicieli wyższych rang i wyrażają się w bardzo ukradkowych i ostrożnych akcjach. Świat większości obywateli jest bardzo wąski.

(Używam tutaj brudnej trochę sztuczki: porównuję ideę Ossentharu do naszego świata. Wydaje mi się to konieczne dla lepszego zrozumienia tego świata przez nas - ale to porównanie wyglądałoby siłą rzeczy inaczej gdyby drugą stroną był jakiś SOŁPowy kraj. Na przykład tak powszechna organizacja cechowa też jest swego rodzaju systemem totalnym.)
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2009, 01:13:00 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Ossenthar. Mentalność
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 01, 2008, 04:55:07 pm »
Mentalność ossentharska: ciało i bez-Wyznaniowość.

Osobną, bardzo ważną sprawą, jest stosunek Ossentharczyków do spraw ciała, życia i śmierci oraz innych śmiertelników. To, co można zobaczyć w tym kraju, otwarcie, w blasku słońca albo lamp salonowych nieraz mrozi krew w żyłach obcokrajowców. Ludzie przekształceni w czasomierze, ludzie przebudowani w mury i wrota, ludzie uformowani w groteskowe "pojazdy"; ludzkie ciało wzięte na warsztat, potraktowane jak materiał, surowiec, budulec, baza dla szalonych projektów. Ossentharczycy są z tym praktycznie całkowicie oswojeni. Rzeczy, które dla nas wykraczałyby poza granice okrucieństwa, dla nich są codziennością. Rozciąga się to nie tylko na niewolników, ale również obywateli - straszliwe kary, męczarnie zadawane zbrodniarzom nie wzbudzają wielkich emocji u postronnych. Wynika to z zasady "nie-dotyczenia", opisanej wyżej, oraz ogólnego stępienia, zaniku po prostu tego, co dla nas stanowi podstawowe normy. Ossentharscy żołnierze nie są sadystami; ich bestialstwa są wynikiem rozkazów, a w nich samych nie poruszają żadnych głębszych uczuć. Myślę, że nawet są zdziwieni, kiedy oglądają panikę, wagę jaką inni ludzie przywiązują do ich "standardowych procedur".
Ciało ludzkie, plastyczne, podlegające tysiącom modyfikacji, jest wszechobecne - dlatego też Ossentharczycy inaczej patrzą na samych siebie. Pewne deformacje, przekształcenia własnych ciał, które gdzie indziej uznanoby za wstrętne, tutaj są naturalne. Ich skala zależy oczywiście od rangi, nastają też (choć powoli) zmienne mody. Wydłużone palce, szyje, talie i klatki piersiowe ściśnięte groteskowo wąskimi gorsetami, rozciągnięte płatki uszu - od czasu Wojen Grozy to są główne modyfikacje; niektóre zostały prawnie zakazane, w trosce o odbiór Ossentharczyków przez zagranicę. Jednak nawet teraz mozna spotkać osobników z dwoma szeregami zębów, albo mających zamiast włosów fałdy skóry... Ossentharska estetyka dla obcokrajowców jest co najmniej abstrakcyjna.
Mieszkańcy Ossentharu nie przykładają też wielkiej wagi do kanonów piękna; nawet najniższy rangą obywatel może sobie pozwolić na pewne zmiany - ale zazwyczaj są to zabiegi regenaracyjne albo konserwacyjne. Akceptacja fizyczności, cielesności jest powszechna, podobnie jak akceptacja najróżniejszych przejawów ciała. Deformacje, które gdzie indziej powodują strach, wykluczenie - w ossentharskich oczach są czymś oczywistym.

Niewolnicy, w myśl rozpowszechnianej poza Ossentharem propagandy to nie istoty lecz żywioły. Szerzenie wśród nich Herezji, kult Bogów - to nieporozumienie. Są jak glina, bezwolnym materiałem, który jest wykorzystywany dopóki się nie zużyje. Kwestia duszy, konieczności opieki nad nią, jest zawieszana w niedomówieniach, zbywana ogólnymi uwagami. Każdemu wykształconemu człowiekowi wiadomo przecież, że w myśl Nauki Trzech Jedności, zdolności poruszania się i dobywania głosu oraz zmysł słuchu są aspektami duszowej strony istoty. Między innymi dlatego miliony niewolników hoduje się niemymi - dla kapłanskich hierarchii, pęczniejących od ossentharskiego złota, stanowi to wystarczający dowód bezduszności niewolników.
U obywateli zachodzi to samo zjawisko, co w przypadku ciała. Powszechność poli-formacji niewolników wpłynęła na nastawienie Ossentharczyków do własnej fizyczności - bez-Wyznaniowość sług odbija się w braku Herezji panów. Jest to kolejna, charakterystyczna cecha Ossentharu. W innych krajach Zachodu trzeba było wieków wojen, przełomów ideologicznych i magicznych żeby zepchnąć religię na marginalna pozycję - tutaj to się po prostu stało. Chyba każdy Halruanin obudził się kiedyś w środku nocy, zlany zimny potem, przerażony wizją zniweczenia, które czeka go po śmierci - Ossentharczyk nawet o tym nie pomyśli. Boi się śmierci jako końca istnienia - ale dalej nic już dla niego nie ma; śmierć jest końcem wszystkiego. Tragiczny błąd, ale los tych którzy go sobie uświadamiają jest chyba jeszcze gorszy. Organizacja życia i pracy w żaden sposób nie uwzględnia spraw kultu, nie daje możliwości ich dopełniania - śmiertelnik żyje więc, wiedząc o straszliwym przeznaczeniu czekającym na niego po zgonie - i nie może nic z tym zrobić.
(Jest to bardzo ogólne przedstawienie tematu. W rzeczywistości istnieją bardzo żarliwe, wręcz fanatyczne kulty i Herezje - głównie Bogów Podziemia. Wyznaje się również i modli do innych Bogów, ale te sprawy zostaną opisane gdzie indziej).
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2009, 04:58:25 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Ossenthar. Mentalność
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 01, 2008, 04:56:20 pm »
Ossentharczycy za granicą

Ossentharczycy w obcych krajach przeżywają szok za szokiem. Ich zdziwienie początkowo nie zna granic.
Nie jest bowiem tak, że nisko-rangowi obywatele Monarchii są zamknięci w swoim kraju. O nie! Podwaliny Ossentharu kładli mędrcy krasnoludów szlachetnych, wśród nich thulorimowie dziedziczący wiedzę i doświadczenia pokoleń. Gdyby stworzyli ludziom kraj zamknięty, w namacalnych granicach - oni by ten kraj rozsadzili, bo taka jest ich natura. Nawet w obecnym układzie, można powiedzieć, że dardowie dokonali cudu - nie zawiązując Monarchię, ale utrzymując ją przez tyle stuleci.
Wyjazd wymaga przejścia przez biurokratyczną zamieć. Nie są to jakieś nieprzyjemne wewnętrznie wymogi, nikt nie zadaje pytań o przyczyny, nie ma pouczających pogadanek, strofowania, gróźb. Całość jest jednak bardzo męcząca. Trzeba się wykazać znaczną determinacją i przez kilka miesięcy wysiadywać pod drzwiami biur, podpisywać zawiłe deklaracje, wypełniać dziesiątki podobnych formularzy. Oczywiście są też konieczne zaświadczenia o niekaralności, które trzeba wydobywać z najróżniejszych urzędów, oraz niezbędne zaświadczenia od reszty członków wspólnoty potwierdzające brak ich chęci do wyjazdu. I rzecz najważniejsza - praca obywatela nie może ucierpieć - najczęściej polega to na jej odrobieniu przed wyjazdem. (Nadgodziny! Dodam, że w ossentharze panuje rzetelny i twardy krasnoludzki stosunek do pracy).
Główne ograniczenia są dwa: po pierwsze tylko jeden członek danej wspólnoty na raz może przebywać za granicą. Po drugie paszport (zwany Glejtem Fioletowej Drogi) jest ważny na określony czas - przed jego upływem trzeba się zgłosić w odpowiednim urzędzie w Ossentharze. W wypadku nie dotrzymania tego warunku, wspólnota zbrodniarza podlega surowym karom, a jego los - jeśli wpadnie w ręce sprawiedliwości - jest pożałowania godny.

cdn
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2009, 04:46:52 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 11, 2008, 03:13:59 pm »
Autorem tego posta jest Mysterio:

"Im wyższa ranga, tym więcej niewolników można Spętać. Władze ich umysłu, intelekt, wiedza, doświadczenie - nie wspominając o "prostackich" siłach fizycznych mogą zostać w każdej chwili udostępnione, oddane właścicielowi."

Czy spadła na ciebie cegłówka??
Jeśli tak będzie to wyglądało, to z umiejętności magia niewolnicza robisz coś ala walor, bo z rangi wynika max poziom umiejętności. Bo zgodnie z ranga nie będzie można mieć wyższego poziomu umiejętości.

"Ci niewolnicy są hodowani w Gildii Pyłu; ich wola zostaje zgaszona, a wszelkie właściwości umysłu i pamięci mogą być projektowane w dowolny sposób."

zapominasz o mozliwości samodzielnego przygotowania niewolnika. Poza tym, gdzieś w bólach rodzi mi się pomysł zakon, w którym osoby z własnej nieprzymuszonej woli chcą zostać niewolnikami, ale na trochę innych zasadach.

"Pętający dziesiątki potężnych istnień mogliby podnieść głowy, rozpocząć walkę o władzę, wojnę domową która rozdarłaby jasnomagię Ossentharu."

zapominasz, ze wszyscy poniekad sa tez slugami monarchy/manarchii, sa jakby jego niewolnikami. Bunt/zamach stanu można by uznać jako bunt niewolnika wobec swojego pana.

"Każdy kto spojrzy na ulice Dagamerny, Tabardeny, Hrednu zobaczy jednak tłumy krasnoludów - należących do wszystkich rang"

a może by zrobić ich jako członków gildii sa wyłaczeni z administracji Ossentaru, a co za tym idzie nie podlegaja jego prawu. To byłoby proste wyjaśnienie, dlaczego mogą robić co tak naprawdę chcą.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 11, 2008, 03:15:12 pm »
Cytuj
JA: "Im wyższa ranga, tym więcej niewolników można Spętać. Władze ich umysłu, intelekt, wiedza, doświadczenie - nie wspominając o "prostackich" siłach fizycznych mogą zostać w każdej chwili udostępnione, oddane właścicielowi."

MYSTERIO: Czy spadła na ciebie cegłówka??
Jeśli tak będzie to wyglądało, to z umiejętności magia niewolnicza robisz coś ala walor, bo z rangi wynika max poziom umiejętności. Bo zgodnie z ranga nie będzie można mieć wyższego poziomu umiejętości.

Miałem tu na myśli regulacje prawne. Magia niewolnicza to magia celestyjna, wynika z umiejętności i tylko od jej poziomu zależy ilu niewolników MOŻESZ Spętać. Są jeszcze jednak ograniczenia prawne.

Cytuj
zapominasz o mozliwości samodzielnego przygotowania niewolnika. Poza tym, gdzieś w bólach rodzi mi się pomysł zakon, w którym osoby z własnej nieprzymuszonej woli chcą zostać niewolnikami, ale na trochę innych zasadach.

Racja. Mimo to "homemade slave" to żart w porównaniu z tym co robią mistrzowie Gildii Formy/ Pyłu, doskonalący swoja sztukę przez stulecia. Pomysł z zakonem jest doskonały!

Cytuj
"Pętający dziesiątki potężnych istnień mogliby podnieść głowy, rozpocząć walkę o władzę, wojnę domową która rozdarłaby jasnomagię Ossentharu."

zapominasz, ze wszyscy poniekad sa tez slugami monarchy/manarchii, sa jakby jego niewolnikami. Bunt/zamach stanu można by uznać jako bunt niewolnika wobec swojego pana.

Tak, ale ta niewola jest bardziej formalna, niż realna. Tzn. wspiera ją mnóstwo rzeczy (biurokracja, straż...), lecz kontrola nie jest bezpośrednia. Nawet Monarcha (chyba) nie ogarnia całej nacji; co ludzie myślą to myślą...

Cytuj
Każdy kto spojrzy na ulice Dagamerny, Tabardeny, Hrednu zobaczy jednak tłumy krasnoludów - należących do wszystkich rang"

a może by zrobić ich jako członków gildii sa wyłaczeni z administracji Ossentaru, a co za tym idzie nie podlegaja jego prawu. To byłoby proste wyjaśnienie, dlaczego mogą robić co tak naprawdę chcą.

Za proste. Chciałbym, żeby Ossentharczycy to byli ludzie i krasnoludy, we wszystkich rangach. Gildie podlegają prawnie Monarsze, to jest wiedza powszechna. Tylko lepiej poinformowani wiedzą, że ich Mistrzowie sa niezależni. A tylko najlepiej zorientowani rozumieją, że konserwatywna natura krasnoludów sprawia, że nie ma tu rozróżnienia; Mistrzowie stworzyli Monarchię i podlegają jej bo taką ją stworzyli. Jednocześnie jednak to musi być Monarchia o określonym kształcie (taka, jaką stworzyli) - w wypadku zmian, zaingerują, zniwelują je - i przez cały czas w gruncie rzeczy pozstaną poddanymi.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2009, 04:49:25 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 11, 2008, 03:17:45 pm »
Autorem tego posta jest Mysterio:

Ossentharczycy za granicą
"(Nadgodziny! Dodam, że w ossentharze panuje rzetelny i twardy krasnoludzki stosunek do pracy). "

PO TXT O CECHACH, PRACOWITOSC KRASNOLUDZKA, NABRAŁA TROCHE INNEGO ZNACZENIA:P

"Główne ograniczenia są dwa: po pierwsze tylko jeden członek danej wspólnoty na raz może przebywać za granicą.

WHY?? JA NIE WIDZĘ PRZESZKÓD


WSPÓLNOTY?? MOŻE LEPIEJ RODZINY

W wypadku nie dotrzymania tego warunku, wspólnota zbrodniarza podlega surowym karom, a jego los - jeśli wpadnie w ręce sprawiedliwości - jest pożałowania godny.
MOZE LEPIEJ OBYWATELA??
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2008, 03:21:44 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 11, 2008, 03:19:04 pm »
Cytuj
Ossentharczycy za granicą
"(Nadgodziny! Dodam, że w ossentharze panuje rzetelny i twardy krasnoludzki stosunek do pracy). "

PO TXT O CECHACH, PRACOWITOSC KRASNOLUDZKA, NABRAŁA TROCHE INNEGO ZNACZENIA:P

Nie rozumiem? To ironia jakaś?

Wspólnota - wymyśliłem to na podstawie twoich pomysłów. W świecioe takim jak z Asimova, zatłoczonym do granic możliwości coś takiego jak rodzina musi ustąpić większej strukturze - wspólnocie. Ci Ossentharczycy żyją razem, bawią się, wydalają, jedzą, pracują. Jest to jakby jedna wielka rodzina.
Chodzi o motyw samotności takich Ossentharczyków za granicą. Jeśli pojedziesz z przyjacielem, dziewczyną - bedzi ci nieporównanie łatwiej. Może nawet zechcesz zostać?

Cytuj
W wypadku nie dotrzymania tego warunku, wspólnota zbrodniarza podlega surowym karom, a jego los - jeśli wpadnie w ręce sprawiedliwości - jest pożałowania godny.
MOZE LEPIEJ OBYWATELA??

Zbrodniarz to oczywiście obywatel. Co nie zmienia faktu, że obywatel jest (moze być) zbrodniarzem.
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2008, 03:22:01 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 11, 2008, 03:33:52 pm »
Autorem tego posta jest Mysterio:

PR: ludzie muszą być dumni ze swojego kraju, muszą być w pewien sposób warunkowani od urodzenia, warunkowanie jest pejoratywnym słowem. Poszedł bym w kierunku znowu matiuszki Rosji - czyli mówienie o sukcesach - głośne o nich trąbienie, przemilczanie wpadek, klęsk. Kontakt Monarchy ze zwykłymi ludźmi może na audiencjach grupowych, albo nawet byłoby lepiej, gdyby Monarcha pokazywał się w szkołach, miejscach publicznych, tak by zwykły obywatel też widział władcę. Nie koniecznie musi mieć do niego dostęp, ale musi widzieć władce naprawdę blisko, jednocześnie powienien wiedzieć, że Monarchę trudno spotkać. Motyw ze spotkaniem władzy z ludem znam z włsnej praktyki, kiedy to dyro z tesco układał z pracownikami towar na półkach, robił to chwilę, czasem z nami rozmawiał, ale działało to na morale, serio.

to jest tylko wstępny komentarz, tyle udało mi sie na zmianei w holi napisać ^^;

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Ossenthar
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 11, 2008, 06:57:39 pm »
Cytuj
Racja. Mimo to "homemade slave" to żart w porównaniu z tym co robią mistrzowie Gildii Formy/ Pyłu, doskonalący swoja sztukę przez stulecia.

Chodziło mi raczej o to, że taki "homemade slave" [HS] będzie lepiej znany swemu Panu, będzie dokładniej widać jego granice, a oddanie ze strony tego niewolnika może też być wieksze. Produkt Gildii może być całkowicie wyprany z pewnych uczuć, a HS może wręcz na pewnym etapie warunkowania samemu chcieć się oddać, przez co będzie można lepiej wykorzystać jego możliwości.
Innymi słowy HS można by wykorzystywać max bez ryzyka, bo zna się ich lepiej, dogłębniej, jakby to było coś stworzonego od podstaw, a niewolnik z Gildii może i być Super-Hiper-Mega Dopakowany, ale i tak nie da się wykorzystać w pełni jego umiejętności.
W mechanice można by to uznać, że HS będzie można korzystać z jego max poziomu umiejętności lub innej wartości (a może nawet powyżej tych granic - w końcu my też czasami przekraczamy swoje granice), a w przypadku niewolnika z Gildii to wykorzystanie do pewnego poziomu (np połowy jego poziomu nie będzie wiązało się z ryzykiem, powyżej połowy do max poziomu będzie opatrzone ryzykiem uszkodzenia produktu, natomiast nie ma szans nigdy na doknanie jakichś ponadorzeciętnych czynów).

Cytuj
Tak, ale ta niewola jest bardziej formalna, niż realna. Tzn. wspiera ją mnóstwo rzeczy (biurokracja, straż...), lecz kontrola nie jest bezpośrednia. Nawet Monarcha (chyba) nie ogarnia całej nacji; co ludzie myślą to myślą...

Czasem się zastanawiam, czy symbolicznie nie mogło by to właśnie tak wyglądać. Jeden Pan i władca, gdzie obywatele to nie coś więcej niż jego faworyty (celowo użyłem rodzaju żeńskiego ;) )

Cytuj
Zbrodniarz to oczywiście obywatel. Co nie zmienia faktu, że obywatel jest (moze być) zbrodniarzem.

Więc ty trzeba by byłoopiać to jako obywatela, który staje się zbrodniarzem. stylistyka i tylko stylistyka:/

Co do wspólnoty, to w sumie masz racje.

Cytuj
Chciałbym, żeby Ossentharczycy to byli ludzie i krasnoludy, we wszystkich rangach. Gildie podlegają prawnie Monarsze, to jest wiedza powszechna. Tylko lepiej poinformowani wiedzą, że ich Mistrzowie sa niezależni.

Źle się zrozumieliśmy. Ja myślałem tylko o krasnoludach z Gildii, że oni są po to by pomóc, że są z zewnątrz. Coś jak ZSRR w Polsce po II Wojnie. Bratnia rasa Krasnoludzka pomoga Ossentarowi.
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Ossenthar. Mentalność
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 15, 2008, 01:26:19 pm »
Mentalność ossentharska: ciało i bez-Wyznaniowość.

Ciało ludzkie, plastyczne, podlegające tysiącom modyfikacji, jest wszechobecne - dlatego też Ossentharczycy inaczej patrzą na samych siebie. Pewne deformacje, przekształcenia własnych ciał, które gdzie indziej uznanoby za wstrętne, tutaj są naturalne.[...]

Aktualna moda na modyfikacje ciała, na wykorzystywanie niewolników ustala Monarcha. Obency Monarcha jest zdania, że ciało własne należy jak najmniej modyfikować, przy jednoczesnym max wykorzystaniu niewolników jako narzedzia.
Poprzedni Monarcha miał w tej kwestii zupełnie inne podejście, On chołdował jaknajwiększej modyfikacji ciała, w efekcie czego miał na plecach skorupę żółwia, na stopach kopyta, na głowie wyrastały setki małych wapiennych rogów.
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 15, 2008, 03:03:33 pm »
a szkoda.

edit:
szkoda, bo podobały mi się modyfikacje. 'Nieszkoda', bo motyw zmiany jest fajny.
« Ostatnia zmiana: Listopad 15, 2008, 05:58:27 pm wysłana przez kasiotfur »

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mentalność ossentharska
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 17, 2008, 12:39:11 am »
a wiesz, to wygląda tak, że w tej chwili jest duża liczba ludzi, którzy mają takie modyfikacje dokonane za poprzedniego Monarchy, no i są jeszcze ludzie, którzy chcą sami się upiększyć. To jest jak w życiu, kanony mody nie są obowiązującą norm
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2009, 04:59:35 pm wysłana przez Bollomaster »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...