Autor Wątek: Podróżowanie w Ossentharze  (Przeczytany 161 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Podróżowanie w Ossentharze
« dnia: Listopad 11, 2008, 03:41:39 pm »
Dalekołazy - dziwaczne twory Gildi, gigantyczne istoty powstałe z połączenia wielu niewolników (500 do 2000!), poruszają się na rękopodobnych kończynach, rozpędzające się do znacznych prędkości. Nie posiadają głów, nóg czy korpusu, przypominają raczej masę mięsa i kości bezgłowej istotę z kilkoma rękoma i płaskim, platformowym korpusem. Poruszanie się na nich w zamierzchłych czasach przypominało walkę o nieutracenie zjedzonego śniadania. Obecnie załatwiono to pochodną magii wojskowej, zapewniającą pasażerom znaczny komfort.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Podróżowanie w Ossentharze
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2008, 03:42:54 pm »
Światła - ogólna nazwa mobilusów (pojazdów) poruszanych żywiołem kinetyki, najczęściej po wytyczonych szlakach - szynach zbudowanych ze stopu żelaza, imperytu oraz niewielkich ilości irydium i srebra. (Szczegóły są okryte tajemnicą cechową; wiadomo, że proporcje stopu mają się bezpośrednio do skuteczności i trwałości zaklęć kinetycznych kładzionych na szyny). Co ciekawe, w ossentharskim prawie nie ma szczegółowych przepisów karzących ich kradzież, tak właściwych dla innych krajów Zachodu z czasów Rewolucji Alkemicznej. Nieliczne wyroki są odgórne i dotyczą chyba wyłącznie obcokrajowców. Ossentharskie światła to głównie wieloświatła (translumeny), mogące przewozić 10, 50 lub 120 osób w jednym segmencie (w zależności od wizjonu, czyli modelu).
Kształty mają najróżniejsze; światło uformowane w jakby wielki, gładki prostopadłościan, "pchane" lub "ciągnięte" przez rzeźby umięśnionych ossentharczyków; wielkie niby-jaszczury o wzdętych brzuszyskach, poplątanych ogonach i rozwartych paszczach (bardzo finezyjne wbrew pozorom; okna są zrobione w taki sposób że z zewnątrz wyglądają jak część cielska, ale od środka "działają" jak szyby. Oświetlenie wewnątrz jest osobną siłą (1), wchodzi się przez paszczę. Te wizjony świateł często są prywatne) (2). Na frontach innych wizjonów znajdują się wspięte na tylnych nogach, lub znieruchomiałe w galopie rumaki, których zady czasami są wkomponowane w bryłę mobilusa (bywa, że dodaje się posągi jeźdźców o długich płaszczach, ułatwiających połączenie i harmonizujących kompozycję całości). Pewien zapalony konstruktor stworzył kiedyś model na podobieństwo kolco-czerwi - został za to ukarany, tak jak karze się największych zbrodniarzy, trafił w ręce Gildii Katów. Niektóre światła mają boczne ściany pokryte płaskożeźbami pędzących koni - szczególnie udanych tworzą nawet złudzenie głębi, trójwymiarowości. Translumeny wojskowe przypominają fortyfikacje, najeżone blankami i wieżyczkami na których osadzono siły zasięgowe. Powyższe wizjony są wzorowane na halruańskich - rdzennie ossentharskie są "kompozycje humanoidalne". Wielkie bloki pod którymi "wiją się" dziesiątki przygniecionych skłębionych ciał; na poły zmiażdżone postacie na nisko pochylonych grzbietach dźwigające bryły świateł, czołgajace się na kolanach i brzuchach. Albo jeszcze inne, gładkie prostopadłościany w jednym miejscu noszące przedstawienie tłumu - ludzie i krasnoludy wspinający się jedni na drugich, na barki, plecy; stopy depczą głowy, dłonie zaciśnięte kurczowo na cudzych kostkach, łydkach - i kilku tych, którym udało się wspiąć na sam szczyt, dumnie wyprostowani, patrzą w przyszłość (czyli naprzód. Według niektórych te "układy" nie są dynamiczne, ale wabsolutnie statyczne - nie ma parcia wzwyż, ciała tworzą bierną podstawę). Jeszcze inne są w całości formowane w kształty humanoidalne, nieraz mocno zdeformowane - te budzą największą odrazę i fascynację obcokrajowców.
Dla świateł "10" potrzeba dwóch szyn, dla "50" - trzech, a dla "120" - aż pięciu, kładzionych w równych około półmetrowych odstępach. Dodatkowy, szósty tor jest zawieszany nad światłem i pełni rolę stabilizatora (jazda jest płynniejsza). W miastach wiszą na pajęczynie drutów osadzonych w fasadach budynków, gdzie indziej podwieszone są na łukach. (W Halrua lewitują).
Od pewnego czasu Ossentharczykom udało się zoptymalizować zaklęcia i, ogólnie, magię świateł. Koszty produkcji zostały na polecenie Monarchy (Asarhaddona) obniżone; niemal wszędzie można napotkać nowe i budowane linie.



(1) Względy bezpieczeństwa oczywiście. Gdyby szyby przepuszczały blask Słoneczny, jeden z żywiołów ogniowych, istoty o silnej Jedności Ognia mogłyby zaglądać do środka.
(2) Dawno temu w Aldorze, w samej Argavie na wieść o takim wizjonie zbudowano "Ossentharskiego Jaszczura", replikę tego Światła; komedianci odgrywający obywateli Monarchii wchodzili do niej paszczą, a wychodzili - rzecz jasna - przez zadek. Stąd wzięła się nazwa gazety "Jaszczur", jednej z pierwszych w Aldorze, początkowo satyrycznej. Później spoważniała i wyostrzyła kurs - dawniej święciła tryumfy, teraz pamiętają o niej tylko nieliczni. "Jaszczur" do niedawna był tylko powielany, nie powstawały nowe numery - lecz w 1023 roku gazeta odrodziła się w swojej fanatycznej postaci i stopniowo gromadzi coraz więcej czytelników. W Argavie mówi się z przekąsem, że "każdy patriota musi prenumerować Jaszczura".
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2009, 06:35:32 pm wysłana przez Bollomaster »