Autor Wątek: Wojska Ossentharu  (Przeczytany 241 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Wojska Ossentharu
« dnia: Grudzień 06, 2008, 03:17:22 pm »


INNI LUDZIE

Przyjrzeliście się tym twarzom? Nie urażając posiadaczy - według mnie jest w nich coś dziwnego, coś niepokojącego, szczególnie u kobiet... Może trąci to Lovecraftem, ale nie byłbym w stanie przyglądać się im przez dłuższy czas; coś tu nieprzyjemnego, co kieruje mysli na jeszcze mniej przyjemne tory. Nie wiem, czy ktoś z was kiedyś czegoś podobnego doświadczył, ale zdarza mi się że ludzie których widzę przelotnie, przypadkowo są inni - osobliwy grymas, nienormalny układ ciała, wyraz oczu, sposób siedzenia: wystarczy zaledwie mała zmiana, żeby całość stała się nieodpowiednia, obca, nawet złowroga. Przestajesz poznawać kształt na który patrzysz, a gdzieś w środku ciebie zaczyna narastać coś - myślę że to prawdziwa groza. Cienia tego wrażenia doświadczyłem oglądając "Dziewiąte Wrota" Polańskiego; jego żona (grająca Lilith) w niektórych ujęciach wygląda... niesamowicie. Najsilniej zapamiętałem coś takiego z ostatnich scen "Basenu"; tamta dziewczyna była po prostu inna, linie jej twarzy były wyraźnie przemieszczone, jakby ktoś przesunął je na czaszce. Budzą się więc władze umysłu, mobilizuje percepcja; obraz zostaje wyparty i wypchnięty, zostaje tylko niemiłe wspomnienie.
Ossentharscy Inni Ludzie to właśnie coś takiego, tyle że utrwalonego. Gliniany człowiek uzna ich za niepokojących, dziwacznych, może nawet trochę niebezpiecznych. Ale poza tą dziwną aurą nie wydają się stwarzać żadnego zagrożenia - do tego stopnia, że wielu uważa ich za efekt jakiejś pomyłki, a może pogłos, refleks jakiś dziwacznych eksperymentów Gildii Formy. Ja jednak zaliczam ich do żołnierzy i twierdzę, że są jedną z najdoskonalszych broni w arsenale Ossentharu. Nie zostali jednak stworzeni do zwalczania ludzi.
Tanelfowie patrzą na świat odmiennie niż śmiertelnicy czy inni Pierworodni. W ogromnym stopniu są wyczuleni na piękno i brzydotę, na symetrię rysów i jej brak. Ohydny wygląd wzbudza w nich odrazę, niechęć, nawet odruch ucieczki - nie jest to jednak coś, co ich tak naprawdę osłabia, obezwładnia. "Inni Ludzie" wywierają na nich zupełnie inny efekt: są wcieleniem terroru. Tanelf bez stalowej woli, niewzruszonej odwagi nie zdoła zdzierzyć spojrzenia Innego Człowieka, jego obecności; zasłoni oczy, będzie uciekać na oślep - albo zastygnie w miejscu przekonując się głośno, że to co widział naprawdę nie istnieje. To dotyczy nawet wprawnych żołnierzy - stają się bezradni niemal jak dzieci; Inni Ludzie uderzają w samo serce natury tanelfów. Nawet mistrz samokontroli z trudem będzie w ich obecności powstrzymywał grymas paniki, chęć ucieczki. Widok jest dla tanelfów tak straszliwy, że potrafi ich wręcz gnębić nocami, w majakach sennych - lekarstwem są narkotyki, roserły, alkohol. Czasem nawet to nie wystarcza; krążą opowieści o martwych nieszczęśnikach którzy zaczęli ich dostrzegać w mrokach własnych sypialni... Może zadziałało tu dziko uśpione i zapomniane Błękitne dziedzictwo tanelfów - hainefrelen? A może to moc pochodząca od samych Ludzi?
Wypadki z 1027 roku - aneksja Nimbarionu - jasno, jak sądzę, pokazują cel istnienia Innych. Spotyka się ich w całym południowym Cesarstwie i kraj jest w cęgach strachu. Tylko nieliczni tanelfowie mają dość odwagi żeby wziąć łuki, kołczany, włócznie i miecze, sforę psów i ruszyć na koszmarne łowy. A przecież nie tylko Inni Ludzie przeszli przez Kleszcze Darady; ziemia huczy pod nogami Gotgotar, jest też mnóstwo innego, wyborowego wojska - dlatego wielu z tych tanelfów nigdy nie wraca do domów... Rzecz jest oczywista: powstanie Innych Ludzi było planowe, a ostrze tego planu godzi w całą rasę Tanelfów.
Na sesji, jeśli postać Gracza jest tanelfem MG musi pokazać grozę Innych - najlepiej przez kontrast. Na śmiertelnikach nie zrobi ona raczej piorunującego wrażenia, ale tanelfa powinna obezwładniać. William Blake twierdził, że gdyby dość długo wpatrywał się w sęk zacząłby wyć ze zgrozy (albo coś w tym stylu) - i o to tu właśnie chodzi.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 16, 2008, 01:46:19 pm wysłana przez Bollomaster »

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 14, 2008, 09:14:20 pm »
KARNE BATALIONY

WERSJA ARCHIWALNA: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=11.0

Ossentar jest krajem bez więzień. Monarcha tak rządzi krajem, by wszyscy Obywatele mogli żyć szczęśliwie, a Obywatele służą Monarsze. Ossentar jest krainą szczęścia dla tych, którzy chcą być szczęśliwi i chcą docenić jego atuty. Dla tych którzy występują przeciw Monarsze, przeciw idei życia Ossenataru, przeznaczony jest ciężki los.
System kar w Ossentarze nie jest zbyt skomplikowany, za najmniejsze przewinienia i występki przewidziane są kary administracyjne (chłosta, dyby, tymczasowe oddanie do dyspozycji dłużnika, kara grzywny, etc).
Za zbrodnie przewidziany jest już zupełnie inny zestaw kar. Najniższą jest zesłanie do jednej z Kompanii Karnych Ossentaru; której i gdzie zlokalizowanej zależy w głównej mierze od rodzaju zbrodni.
Dalszy katalog kar ma związek z działalnością Gildii, poza ostatnią, jedną z najsurowszych. Jest to zesłanie do stacjonujących w Lodowej Dolinie Karnych Batalionów - czyli zesłanie na pewną i nieprzyjemną śmierć, gdyż w rzeczywistości jest to zesłanie na pożarcie szaranom. Z nieistniejącej Doliny wyruszają karawany pełne pokarmu dla szaran, szczęśliwcy są tam zesłani by konserwować lub powiększać znajdujący się tam tunel. Dokładna struktura kar będzie jednak przedstawiona w innym tekście.
Jedyne co potrzebne jest teraz, to różnica miedzy zbrodnią a występkiem. Zbrodnia to poważne przestępstwo. Zbrodnią w RP jest zabójstwo, porwanie dla okupu, kradzież znacznej wartości, defraudacja. Występkiem jest natomiast kradzież - ale raczej małej wartości, przestępstwa cywile - czyli oszczerstwa, kłamstwa, lekkie pobicie. Tak naprawdę granica ta jest bardzo płynna, choć Kodeks Karny jest w tej kwestii dość precyzyjny, to decyzja zależy od talentów prokuratora i jego uzasadnienia aktu oskarżenia.
Bataliony Karne. Ile ich jest wie chyba tylko Administracja Monarchy. Stanowią one najbardziej liczną formację wojskową Ossentaru. Na każdym z licznych frontów, na których Ossentar prowadzi swoje działania wojenne znajduje się kilka takich, często różniących się dość znacznie, jednostek. Różnice pomiędzy poszczególnymi Batalionami wiążą się ze zbrodniami jakich dokonali skazańcy. Każdy skazaniec otrzymuje przeszkolenie. Ossentar jest zbyt praktyczny by tworzyć jedynie mięso armatnie, a dla skazańców którzy nie mogą się resocjalizować poprzez służbę dla Kraju - zawsze jest ratunek w służbie dla jednej z Gildii. Każdy skazaniec otrzymuje też uzbronienie, które jest w zależne od Batalionu i przeznaczonych zadań. Skazańcy otrzymują również strawę, która zawiera, w zależności od rodzaju Batalionu, różny zestaw składników dodatkowych. Część z nich zmienia wygląd wojska, tak by oddziały budziły przerażenie i strach we wrogu. Dodatkowo dzięki tej strawie skazańcy mają zmniejszoną wolę buntu, są wręcz przywiązani do swoich przełożonych, mają zwiększoną wolą walki, niczego się nie boją.
Cechą wspólną wszystkich batalionów jest rodzaj formacji, wszystkie Bataliony są zawsze piechotą. W związku z bogatymi tradycjami Ossentaru, również w walce na morzu Bataliony stanowią tak zwaną "morską piechotę", która szkolona jest jedynie do desantu z morza lub powietrza.
Batalion docelowo liczy około 704 jednostek podzielonych na 8 brygad, każda po 88 jednostek. Na danym froncie stacjonuje maksymalnie 8 batalionów, co łącznie daje liczbę 5632 skazańców. Wyjątek stanowi Batalion Jedenasty, który zawsze jest najmniej liczny i nigdy nie przekroczył 704 osób, a rzadko przekracza 200 jednostek - dlatego też nie jest on nigdy dzielony na brygady. Wewnątrz Jedenastego Batalionu dość często skazańcy sami oganizują sobie swój wewnętrzny podział na fale, związany z ich wewnętrzną hierarchią. Batalion Jedenasty jest prawie armią wewnątrz armii, ale karną i posłuszną Monarsze.
Wszystkie bataliony mogą liczyć na wsparcie innych formacji, choć same bataliony bardzo niechętnie z niej korzystają, szczególnie nie chętnei korzystają z pomocy Kolczych Czerwi, które mogą zmasakrować przy okazji cały batalion. Każdy batalion może też liczyć na nagrody, obywatele Ossentaru za wierną i dokładną służbę dla swej Ojczyzny mogą liczyć na szybsze zwolnienie, jednkaże dopiero wówczas, kiedy urzędnik Monarchu uzyska pewność o całkowitej resocjalizacji skazańca. Z kolei obcokrajowcy, którzy zamieszkiwali na terenie Ossentaru i podlegają jego prawu, mają okazje, mogą kiedy już zostaną zresocjalizowani jako  obcokrajowcy, ubiegać się o resocjalizację typową dla obywateli Ossentaru, oczywiście po odsłużeniu jeszcze pewnego okresu  wybranego przez Urzędnika Monarchy) w służbie batalionu. Tacy kandydaci są traktowani w szczególny sposób, mają z reguły  większę racje żywnościowe, są kimś pokroju starszego szeregowca/kaprala. Po przejsciu kolejnej weryfikacji taki już były skazaniec może dopiero ubiegać się o status obywatela w pierwszej randze (która cześto pogardliwie inni obwatele Ossentaru określają jako  rangę nie tyle stopy co pięty, co jest jednocześnie wykroczeniem sumiennie karanym przez Administrację, jednakże bardzo symbolicznymi karami administracyjnymi).

Na każdym z licznych fronów jest też taz zwany batalion 11, jest to Batalion Karny, który zawsze jest na pierwszej linii, zawsze w nim są największe straty, a ilość substancji stymujących jest największa, w efekcie czego jest to często batalion straceńców, którzy popełnili przestępstwa, które musiały być uznane za występki, a z racji na brutalność powinny być uznane za zbrodnie. Nie chlubne przeniesienie lub przydzielenie do batalionu 11 jest traktowane jako niemal wyrok śmierci. Po uzuskaniu wolności i zwolnieniu ze służby, byli skazańcy odstawiani są do najbliższego Dalekołazów. Jego wina i kara jednak jest mu pozostawiona w aktach do śmierci, często wiąże się z nią pogarda i zapomnienie przez wspólnotę. Często byli skazańcy nie wracają nawet do swoich wspólnot, gdyż nie mają odwagi spojrzeć w oczy, często zmieniają swoje miejsce zamieszkania. Dodatkową karą dla wszystkich byłych skazańców jest również przymusowa degradacja do Pierwszej Rangi.
« Ostatnia zmiana: Maj 03, 2009, 10:10:17 pm wysłana przez Bollomaster »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 16, 2008, 02:07:38 pm »
Mysterio! Potworze! Mam wrażenie, że nie czytasz, tego co napiszesz! Bombowo że wziąłeś się za zredagowanie Batalionów ale miejscami naprawdę trudno sczaić CO chcesz przekazać.



Cytuj
Dalszy katalog kar ma związek z działalnością Gildii, poza ostatnią, jedną z najsurowszych. Jest to zesłanie do stacjonujących w Lodowej Dolinie Karnych Batalionów - czyli zesłanie na pewną i nieprzyjemną śmierć, gdyż w rzeczywistości jest to zesłanie na pożarcie szaranom. Z nieistniejącej Doliny wyruszają karawany pełne pokarmu dla szaran, szczęśliwcy są tam zesłani by konserwować lub powiększać znajdujący się tam tunel. Dokładna struktura kar będzie jednak przedstawiona w innym tekście.

Nie rozumiem; gdzie jest ta Dolina i czy ona w ogóle jest? Co za tunel? Czy rzecz jest po prostu oficjalną wersją podawaną jako los ludzi oddawanych szaranom? Jeśli tak, to sprawa nie będzie tak prosta. Jeśli hodujesz świnie to nie szykujesz im jedzenia na talerzu, nie dbasz o jego walory estetyczne i smakowe. Ma być w odpowiedniej ilości i ma być odżywcze. Po co Ossentharczycy mieliby wysyłać szaranom zdrowych, działających ludzi? Z takiego materiału mozna zrobić znacznie lepszy pożytek. Może było tak dawniej (był to chyba raczej handel detaliczny), ale teraz pokarm jest zwyczajnie hodowany, a największą aktywność przejawia w procesie rozmanażania. Są to naprawdę żałosne istoty (więcej tutaj, szczególnie txt na czerwono: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=211.msg970#msg970). Chyba też powinno być "do" a nie <"z" nieistniejącej Doliny>?

Cytuj
Jedyne co potrzebne jest teraz, to różnica miedzy zbrodnią a występkiem. Zbrodnia to poważne przestępstwo. Zbrodnią w RP jest zabójstwo, porwanie dla okupu, kradzież znacznej wartości, defraudacja. Występkiem jest natomiast kradzież - ale raczej małej wartości, przestępstwa cywile - czyli oszczerstwa, kłamstwa, lekkie pobicie. Tak naprawdę granica ta jest bardzo płynna, choć Kodeks Karny jest w tej kwestii dość precyzyjny, to decyzja zależy od talentów prokuratora i jego uzasadnienia aktu oskarżenia.

Przydałaby się jeszcze jakaś konkluzja, odniesienie do Ossentharu. Wątpię żeby tam rozróżnienie było identyczne, więc przykład RP służyłby raczej kontrastowemu porównaniu. Właściwie ciągle nie wiadomo za co konkretnie wędruje się do Batalionów...

Nie rozumiem sformułowania Batalion Jedenasty jako "armia wewnątrz armii". Jeśli na każdym froncie istnieje taki Batalion tzn. że jest potężna takich liczba jedenastek = chaos w papierach, dowództwie. Nie lepiej nazwać to "jedenastą brygadą"? O jakie fale ci chodzi ("podział na fale")?

Nie rozumiem sformułowania o "korzystaniu ze wsparcia innych formacji". "Nawet" dowódcy Batalionów są tylko pionkami wśród figur rozstawianych przez naczelnych strategów; kto przejmuje się ich zdaniem? Czy oni w ogóle mają swoje zdanie? A jeśli mają to chyba go nie wyrażają?

Sposób zdobywania obywatelstwa jaki opisałeś jest... tochę osobliwy. W ciągu roku chyba najwyżej kilkadziesiąt osób przeszłoby taką drogę - cała reszta spieprzałaby byle dalej z Ossentharu. Jeśli założymy że kupiec z In został skazany na Bataliony to, zakładając że je przeżyje, musiałby się znaleźć w bardzo szczególnej sytuacji życiowej by wrócić do Batalionów i stać się Obywatelem - pogardzanym i wyszydzanym, o najniższej randze. Nie wspominam nawet o psychice. To byłoby prawo raczej okazjonalne.

Jeśli Bataliony są czymś tak masowym to wnioseki jest jeden: BARDZO wielu Obywateli musiało odsłuzyć w nich swoje. Z tego wynika, że przestępczość w Ossentharze jest niezwykle znaczna.
Byłbym za taką właśnie wizją pod warunkiem że prawo byłoby znacznie surowsze niż w RP; w ten sposób nawet przykladny Obywatel mógłby się poślizgnąć. W ten sposób otrzymywalibyśmy społeczeństwo jeszcze bardziej zmilitaryzowane i łatwiejsze do kontroli. Jeśli słuzba w Batalionie jest czymś tak haniebnym, wielu Obywateli nosi/ ukrywa palącą zadrę, poczucie winy i strach przed reakcją otoczenia. Takimi ludźmi znacznie łatwiej sterować.
Z drugiej strony trzeba by całość lepiej rozkminić, szczególnie w kontekście wspólnot. Przy ich statyce zbrodniarze byliby ciągle na oczach i językach wszystkich - taka sytuacja sprzyjałaby chyba kolejnym zbrodniom (np.: pobicia, zabójstwa z desperacji). Pamiętajmy też o wysiłkach dardów polegających na stowrzeniu stabilnego, zorganizowanego społeczeństwa.
Podobnie rozkminy wymaga zasygnalizowany problem innych praw dla obcych. Rzecz niby sensowana, ale jeśli prawo ossentharskie będzie tak restrykcyjne dla Obywateli czy nawet w nich nie zdodzi się poczucie krzywdy gdy zobaczą, jak obcokrajowcy popełniaja bezkarnie "zbrodnie"?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 16, 2008, 02:51:38 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 17, 2008, 02:46:41 pm »
Myślę że dobrą modyfikacją byłaby całkowita resocjalizacja poprzez służbę w Batalionach, łącznie z oczyszczeniem akt. Tylko w szczególnych wypadkach piętno dawnej zbrodni byłoby zachowywane. Dzięki temu społeczeństwo ossentharskie uniknęłoby znacznej liczby patologii wynikających z noszenia brzemienia, którego nie sposób się pozbyć.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 17, 2008, 02:55:14 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu. TZARCEMBRY
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 03, 2009, 10:20:16 pm »
TZARCEMBRY

Według Pierwszej Zasady luminoportacji, Zasady Całości, im bardziej przenoszony obiekt jest bliski swej Idei, kompletności – tym mniej energii wymaga jego przeniesienie. Na przykład luminoportacja samej głowy jest bardziej energochłonna niż przeniesienie całej istoty; teoretycznie gdyby istota na prawdziwej ziemi (w Czerwieni) była odbiciem istoty ze świata Idei (Głęboka Czerwień) – gdyby obie były jednością – zużycie energii powinno być minimalne. Na tym założeniu opiera się nowoczesna logistyka armii Ossentharu. Tzarcembra, ludzki korpus z wysklepioną klatką piersiową, skręconą i opartą na piersiach głową oraz rękoma posplatanymi wzdłuż boków z nogami, większy niż niejedna forteca – zdaje się, według ossentharskich magów, być znacznie bliżej „idealnego człowieka” niż dziesiątki setek żołnierzy luminoportujących się w jego wnętrzu... Samo pojawienie się takiego „człowieka”, kilkudziesięciu ton zdeformowanego mięsa i kości – oddychającego i jęczącego – wywołuje popłoch wśród wielu przeciwników. Nie wspominając żołnierzy wybiegających z szeroko otwartej bramy-ust, po rampie-języku na pole bitewne.
Ta koszmarna katedra mięsa i kości zapewnia ossentharskim wojskom nadzwyczajną mobilność po optymalnych (co nie znaczy że niskich!) kosztach.
« Ostatnia zmiana: Maj 07, 2009, 07:25:03 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu. KOLCZE CZERWIE I ICH JEŹDŹCY
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 07, 2009, 07:16:59 pm »
KOLCZE CZERWIE I ICH JEŹDŹCY

Doborowa jednostka Armii Ossentharu, owiana najgorszą sławą, ponieważ Czerwie potrafią zrównać ze soba wszystko, a ich ofiary cierpią katusze.
Kilkaset lat temu jedna ze specjalnych jednostek Armii Ossentharu wyposażona została w Kolcze Czerwie, zmodyfikowaną odmianę małego, typowego dla całego obszaru Turblanda gatunku bezkręgowców, który w naturze osiąga do 15 cm długości. Dowództwo sił lądowych uznało, że potrzebuje zwierzęcia które mogło by zastąpić konia; projekt miała przygotować Gildia Formy. Ze swojego zadania wywiązała się znakomicie, zresztą w całej swej historii tylko dwa razy Gildia nie wywiązała się sumiennie ze swoich obowiązków, obaj winowajcy zostali zalani Lawą Gebrichta; w tej chwili stoją w Gabinecie letniej posiadłości Monarchy, obaj zabarwieni na złoto.
Wracając do Czerwi; Gildia powiększyła żyjące w naturze organizmy 25 razy, w wyniku czego powstały olbrzymie stworzenia, dodatkowo Gildia zmieniła strukturę powłoki Czerwia, zastępując normalną skórę stalą najeżoną cierniami, co zaowocowało stworzeniem czegoś wyglądającego jak mur drutu o długości do 8 m i wysokości do 3 metrów. Układy życiodajne znajdują się w wewnętrznych pasmach drutu, których grubość sięga 30 centymetrów; kolce mają przekrój około 20.
Wadą Czerwia był brak inteligencji, ale ten problem Gildia rozwiązała tworząc Uzdę, czyli niewolnika na stałe związanego z Czerwiem; układ kostny został połączony z nerwowym i zastąpiony stalową konstrukcją. O ile mózg Czerwia nie istnieje, o tyle mózg Uzdy posiada tylko podstawowe funkcje związane z rozpoznawaniem komend wydawanych przez jeźdźca. (Jeździec komunikuje się z Uzdą za pomocą lejców i wędzidła - umieszczonego w szczęce niewolnika).
Śmiertelność Czerwi jest znikoma, ponieważ nie ma zbyt wielu chętnych do bycia rozszarpanym przez szalejący wir kolców, natomiast Uzda jest najsłabszym elementem konstrukcji (jednocześnie ten element konstrukcji jest również najtańszy i najłatwiejszy do wymiany), wzmocnienie jej stalową konstrukcją pomogło.
« Ostatnia zmiana: Maj 07, 2009, 07:25:15 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu. "Krinere"
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 19, 2009, 11:34:36 pm »
Jest taka dziwaczna, znana powszechnie wśród Gildian opowiastka. Pewnego razu po przeglądzie wojsk, szósty Monarcha okazał niezadowolenie (polecił zezłomować trzy lub cztery legiony żołnierzy). Na uniżone zdumienie Mistrzów Gildii dał do zrozumienia, że martwi go brak operatywności armii; żołnierze zdają się być nieruchawi, niezdolni do energicznych, skutecznych akcji. Reakcja Gildian mogła być tylko jedna: zapytali do jakich warunków bojowych mają przystosować nową formę wojska. Czy ma być morderczo użyteczna przeciwko kawalerii? Czy raczej potrzebna jako niszczyciel piechoty? A może chodzi o żołnierzy stworzonych do walk ulicznych? Albo w najcięższych warunkach pogodowych, gdy z nieba lecą rzeki wody, a ziemia zmienia się w grzęzawisko? Czy też przeciwnie, wojska idealne do kampanii pustynnych? Mistrzowie spełnią każde życzenie Monarchy. Odpowiedź padła krótka: "krinere", wszystko. Powiada się, że odtąd Gildianie stali się mniej gadatliwi... Sprobowali jednak sprostać wyzwaniu i choć nie przezwyciężyli bezwładu materii i nie okiełznali jej do upragnionej Formy mimo wszystko osiągnęli wiele. Efekt nazywa się KRINERAMI albo KINNERAMI.
Buduje się ich na bazie ludzkiego, hodowlanego ciała. Pierwsze ingerencje to przekształcenia miednicy i kręgosłupa oraz dosztukowanie drugiej pary nóg. Przyspiesza się i stymuluje wzrost aż do osiągnięcia ponad trzech metrów, wpływa na rozrost i wytrzymałość kości oraz mięśni. W piątym roku życia zaczyna się właściwy etap konstrukcji: przebudowa kośćca specjalnymi stopami stali, połączona z nadaniem odpowiedniej, właściwej krinerom postawy: nogi rozstawione, lekko ugięte, stabilizujące wysunięty naprzód korpus. Plecy wygięte w łuk, głowa schowana w ramionach. Jeśli komuś ingerowanie metalami w ciało przypomina magie irgańskie - prawdopodobnie się nie myli. Wiele wskazuje na to, że większość konstrukcyjnych rozwiązań krinerów nie powstałaby bez materiału z Juhtun-Szaar. Mistrzowie Gildii poszli jednak dalej, zmieniając część struktury szkieletu z prostej i jednolitej na teleskopową i członową. W ten sposób kości nóg, ramion oraz kręgosłupa (szczególnie szyja) są nie tylko wytrzymalsze, ale również mogą się wydłużać, z wielką szybkością, nawet o połowę naturalnej długości. Całość zamykają rutynowe prace reformacji czaszki i żuchwy (powstaje paszcza o znacznym rozstawie) plus przebudowa palców u rąk i nóg (wydłużenie, wzmocnienie & wyostrzenie).

Dzięki wspaniałemu postępowi w hodowli gliny, krinery są niezwykle karne i zdyscyplinowane z samej swej "natury". Wdrożenie ich w wojskowy dryl to kwestia kilku tygodni. Walczą w lekkich zbrojach z płyt osłaniających newralgiczne punkty (inspiracja wyposażeniem irgańskich "Ciężkich Żołnierzy"?), ból i strach odczuwają na poziomie rozsądnego minimum (zainteresowanie własnym przetrwaniem, nie będące jednak manią). Nie posiadają uzbrojenia zaczepnego; ze zwiększonymi siłami fizycznymi, impetem wyciąganych ramion i ostrością palców-iglic potrafią zadawać znakomite, zabójcze rany, przebijając większość konwencjonalnych pancerzy. Doskonali przeciwko pratycznie każdej naziemnej formacji: piechocie, umocnionej piechocie, kawalerii. Niezwykle szybcy, o wielkiej sile uderzeniowej, sprawdzeni w manewrach łamiących. Zdolni zdobywać fortyfikacje - co nie jest jednak ich najmocniejszą stroną i pociąga liczne straty. O ograniczonej przydatności na morzu: doskonali w abordażu, ale znalezienie się na głębi, przy wielkim ciężarze, to dla nich pewna śmierć (na mocy starych instrukcji cztery krinery wchodzą w skład jednej centurii piechoty morskiej). W wielu wrogach wzbudzają lęk, a nawet grozę. Zasadniczo nieskuteczni przeciw siłom powietrznym.
Krinery mają dwie podstawowe wady, nad których wyeliminowaniem prace ciągle trwają. Po pierwsze w warunkach bojowych niezwykle szybko niszczeją - powodem są niedoskonałe rozwiązania mechaniczne - okres ich użyteczności to około pięć tygodni. Później stają się już tylko materiałem przerobowym. Drugi problem to koszta produkcji i utrzymania; szczęśliwie trzymane w magazynach krinery zachowują sprawność nawet do pięćdziesiątego roku życia. Obie te kwestie wymuszają wyjątkowo racjonalne i uważne gospodarownie tymi zasobami na polu walki.


Kilka moich uwag:
1) Krinery można zasadniczo porównać do naszych czołgów - w aspekcie ich "okresu funkcjonalności";
2) Do ich produkcji używa się ludzi z hodowli, praktycznie nigdy obywateli czy obcokrajowców. Powody są techniczne (korzystne "bazowe" uformowanie hodowlańców) i społeczne; krinery są skazane na tak żałosną egzystencję, że nawet Ossentharczycy woleliby umrzeć niż się nimi stać.
3) Wiem, że mamy mnóstwo rzeczy związanych z wojskiem, ale wykminianie armii Ossentharu zdaje się być w powijakach. Na razie mamy Karne Bataliony (raczej wsparcie) i Kolcze Czerwie (mega wyspecjalizowana kawaleria); do tego dorzucam "Pancerników", podstawowy rodzaj ciężkozbrojnej piechoty i krinery, które zazwyczaj stanowią drugi rzut. Te wszystkie siły (szczególnie krinery) są transportowane armijnymi światłami (na terenie Monarchii), drogą morską, albo - niemal natychmiastowo - tzarcembrami.
4) Krinerów zmagazynowanych (głównie w Ossentharze) Monarchia ma obecnie około 400 tysięcy (tak, ustaliłem to na drodze wielogodzinnych obliczeń i w ogóle zrobiłem mnóstwo analiz), w służbie czynnej plus-minus dwadzieścia razy mniej, większość zaangażowana w Sharholpie (starcie kriner vs sejrun praktycznie zawsze kończy się zwycięstwem tego pierwszego).


Parę (ciekawych) typów:
Edra'ginnery: krinery-kaci, najsilniejszy i najmniej liczny ze wszystkich typów, przeznaczony do walki z niejasnomagicznymi zagrożeniami w polu i miastach. Wzmocnione fizycznie, potężnie uwarunkowane mentalnie, z wpisanym w duszę dźwiękiem lub kolorem który budzi w nich absolutną furię bitewną (funkcja o kontrowersyjnej skuteczności). Wyróżniają się purpurowym kolorem skóry która ciasno opina kości i mięśnie oraz teleskopowymi palcami. Niektóre wyposażono w rodzaj wewnętrznych paszcz podobnej konstrukcji - mogą się wysuwać z otwartych szczęk na kilkadziesiąt centymetrów... Podstawą ich organizacji są trzyosobowe grupy.
atak: 16 sukcesów (+6 obrażeń) ruch: 11 sukcesów

S'har'kinnery: dosłownie "krinery-szaranie", wyspecjalizowani w walkach ulicznych - jako pojedynczy łowcy i wsparcie szturmującej piechoty. Dołożono wysiłków by zmniejszych wagę ich ciał, a zwiększyć gibkość i zwinność - dlatego druga para nóg u żołnierzy tego typu jest znacznie mniejsza, zazwyczaj złożona na plecach pełni rolę pomocniczą (zamiast stóp ma dłonie). Szarkinery są zdolne do niezwykłych akrobacji: skok z okna, wczepienie się w przeciwległą ścianę i błyskawiczna wspinaczka to ich ulubiony manewr. Szpony mają węższe niż inne typy, mniej skuteczne w walce, ale doskonałe do wynajdowania najmniejszych szczelin w murach. Ich skóra jest szaro-cielista, ale przed walką tarzają się w wapnie - co zmienia ich w upiornie białe bestie.
atak: 9 sukcesów (+3 obrażenia), ruch: 15 sukcesów

Ludzie-kraby: chyba jeden z najkoszmarniejszych oddziałów ossentharskich. Bardziej konstrukt z kości niż istota ludzka; sześcionożny, masywny stwór z piersią najeżoną kolcami, długimi rękoma i sunącymi nad ziemią szczypcami - efekt pogoni formistów Gildii za ideałem ciężkiej infanterii. Przez wielu uważany za zwiastun rewolucji w przebudowie kości: wiązki potężnych mięśni ludzi krabów znajdują się niemal w całości w ich szkielecie. Wrażliwe stawy są osłaniane przez kostne narośla - poświęcenie ruchliwości na rzecz wytrzymałości. Czterometrowy horror na którego grzbiecie może się zmieścić do dwóch żołnierzy, kuszników z bronią powtarzalną do ochrony boków oraz tyłu stwora i ewentualnego wspiercia na przedzie. Wiadomo, że prace nad tym typem ciągle trwają; można sobie wyobrazić, że celem jest wielka machina krocząca, zdolna - być może - pomieścić kilkanaście osób.
atak: 13 sukcesów (+4 obrażenia), ruch: 8 sukcesów

krinery z kończynami (ręce) o konstrukcji tłokowej, nie teleskopowej (=większa siła uderzeniowa, oddziały saperskie).
« Ostatnia zmiana: Styczeń 31, 2012, 01:48:55 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 20, 2009, 02:02:05 am »
Ciekaw jestem co powiecie o pow. sukcesach. Pewnie będzie kontrowersja, ale trzeba to rozstrzygnąć; w końcu ci biedacy też istnieją w świecie.
Modyfikator obrażeń wynika z tego że krinery atakują zazwyczaj wręcz - ALE przekształconym ciałem (na modyfikator składa się więc ich poziom walki wręcz [mordercza intencja] ORAZ mały bonusik za przeformowane w broń dłonie). Myślę że to ciekawy patent bo taki edra'ginner ma jakieś 9 Jedności, ale samą umiejętność na około 3-4 (co prawda -wytrenowanym) poziomie. Pozostałe 4-3 sukcesy wynikają bezpośrednio z ostatnich przekształceń (broń). Jednym słowem jego technika, czysta umiejętność walki wręcz jest względnie niska (zakładam że - paradoksalnie - w sztucznych warunkach łatwiej jest zwiększyć siłę Jedności (do pewnego stopnia of korz), które są w końcu energią, niż wynieść na wysoki poziom umiejętności: wysoki podkreślam. To już wymaga własnego działania, własnego zapału i dążenia, nie da się tego zrobić mechanicznie, trzeba woli - nawet jeśli ta wola jest pod rozkazami).

Kolczy Czerw - atak: 0 (ten stwór atakuje swoim ruchem, nasuwa się na cele) (+25 obrażeń), ruch: 12 sukcesów (szarża)

Ostatnia na razie uwaga: Dziobka i Kasię taka rozpiska może zrażać, ale porównując z innymi systemami módlmy się żeby udało się przy czymś takim pozostać! Powtarzam: mechanika dla bobów innych niż gracze jest potrzebna i musi być ustalona.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 25, 2009, 02:35:28 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 20, 2009, 02:07:32 am »
Myślicie pewnie: o gdzie jest tabelka sukcesów którą z takim wysileniem składaliśmy?
Odpowiem smutno: niestety... zgubiła się! Aaarghh!!!

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wojska Ossentharu
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 27, 2009, 05:11:35 pm »
Przeczytalam, Bakka, odpowiem jak wroce... A co do sukcesow to mozemy o nich podyskutowac... przed sesja Seishiro;)
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!