Przychodzi lorror do lorrora, nie nie nie:
<rysio> siedze na lawce z dziewczyna
<rysio> gadamy, gadamy...
<rysio> nagle czuje ze cos mnie pierdolnelo w leb az z lawki spadlem
<rysio> patrze do tyłu
<rysio> a tam stoi dres z bejsbolem i bananem na mordzie
<rysio> rzuca mi bejsbola i mowi: "Berek!"... i spierdolil. -.-