PRzepraszam było wszystko co potrzeba by Wigili abyła uznana za wigilie
1. Dzieliliśmy się jedzeniem (opłatek to tak naprawdę chcleb), a my niedość że opłatkiem to nawet mandarynkami sie dzililiśmy;)
2. Było jedzenie postne, nawet ryba była (z biedronki, ale była)
3. Jedzenie jakieś inne było (no moze mało, bo ciastka, pudry, jajecznica i soki to nie koniecznie najlepsze jedzenie wigilijne)
4. Zostaliśmy okadzeni szlachetnym dymem (to że z fajki, że przy piwie, to nie koniecznie trzeba brać pod uwagę:P)
5. Co najważniejsze. Wigilia to wspólne spędzenie czasu, możliwość przypomnienia sobie jak wyglądają nasze zakazane gęby, co się u nas dzieje, możliwosć refleksji, wyciągniecia dziwnych wniosków.
Wigili to być, nie mieć... parafrazując.
PS. ALe rzeczywiście wigilia była dziwna, głownie dlatego, że nie dało sie wybrać jakiegokolwiek terminu, który by pasował wszystkim, bo tak naprawdę wielu ludzi za bardzo brakowało.