BRACTWO SIDARDYJSKIEGanelon (Ekskanonik): wysoki, potężnie zbudowany, zawalisty mężczyzna. Ślady ciężkich obrażeń na gębie (twarz a'la bokser schodzący, schodzący! z ringu po X rundzie). Urodzony w Imperium Erdańskim, Ekskanonik, który otrzymał dodatkowe nauki od walczących Aniołów (Dew). Wybitny wojownik, marginalizowany jednak ze względu na skrzywienie ideologiczne. Ganelon należał mianowicie do sekty Kryzonitów, Rycerzy, grupującej ludzi uważających że wojnę z Pierworodnym należy toczyć honorowo, po rycersku. Po tym jak naraził powodzenie misji staczając pojedynek z osaczonym hagem Kre'magna skazany na wygnanie. Rusza w świat i w okolicznościach na razie nieznanych przyłącza się do Bractwa Sidardyjskiego.
Razem z pozostałymi towarzyszami wynajęty przez Eian Eris, matkę Vidaroca, do ścigania i straszenia jej marnotrawnego syna. Bractwo nie mogło tknąć Vidaroca, ale Eris nie zabroniła im mordować każdego Pierworodnego z jakim zetknie się jej syn po drodze. Przewędrowali za nim prawie całe wybrzeże Krain Południa i zapędzili aż na Inkarnę, gdzie Vidaroc ukrywał się przez kilka miesięcy. Właśnie na Inkarnie, podczas "ekstrakcji" Vidaroca, Rzezie usłyszeli o Bractwie po raz pierwszy.
Jakiś nieznany wam jeszcze czynnik sprawił, że po tym jak Vidaroc zniknął z Rzeziami w Błękicie, a cała Inkarna dowiedziała się że Victor i Lintra żyją - Bractwo postanowiło zmienić swój cel. Stało się nim... Ozkalpowanie Victora (
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=785.msg7652#msg7652).
Ganelon popłynął wpław z Inkarny do Szandgadu (!), gdzie spodziewał się zastać Rzeziów. Ostatecznie musiał na nich czekać. Zły Los Graczy wspierany Szczęściem MG sprawił, że w tłumie żołnierzy chcących się przyłączyć do Rzeziów Lintra wyhaczyła akurat Ganelona i... zaprosiła go na pokład albiońskiego statku (ależ się wtedy ucieszyłem). Niedługo później, Vidaroc rozpoznał Ganelona jako jednego ze swoich dręczycieli - w tym momencie statek żeglował pół kilometra nad Doliną Narib. Nastąpiła wielka słowna konfrontacja podczas której Ganelon spróbował przedstawić swój cel i podziw jaki żywi dla Pierworodnych. Nie znalazł zrozumienia. Kiedy Lintra rąbnęła go w głowę szaar-szablą nie próbował się nawet bronić, gotowy do samego końca udowodnić Victorowi że jest gotów oddać za niego życie. Niestety, szabla nie imała się zahartowanego ciała. W akcie niszczycielskiej Esencji Lintra wezwała swojego smoka (Tralina) który oplótł Ganelona i ładując w niego obłędne ilości szir zdołał wreszcie go zmiażdżyć. Jego spopielone ciało zostało zrzucone ze statku po tym jak Lintra dopełniła odpowiednich rytuałów.
Ganelon mówił, że nie doświadczył Mocy Cudu, być może dlatego że nigdy niczego nie stracił. Po namyśle stwierdził jednak, że chciałby żeby jego syn ożył. Co za syn? Tego na razie nie wiadomo.
"Szaleniec" (imię nieznane): nosi płaszcz z ludzkiej skóry. Zdobył ją w "ostatecznym świecie", Szelhelelu. Jest to przyszłość czerwonej ziemi w której Synowie odnieśli całkowity tryumf nad Pierworodnymi. "Szaleniec" zawędrował aż do zrujnowanego Ader-Thadden i tam odarł ze skóry ciała obrońców ostatniego bastionu. Byli to ludzie, śmiertelnicy, którzy walczyli aż do końca, i którzy mimo zagłady wszystkich Pierworodnych i obietnic łaski nie poddali się zwycięskiemu Sidardowi.
"Wieszcz" (j.w.):"Dziecko": mały chłopiec który jest rozsadnikiem wszystkich lorik jakie kiedykolwiek istniały, (lorika - błogosławieństwo dla śmiertelników, okrutna choroba dla Pierworodnych). Co ciekawe, sam chyba nie doświadcza efektu lorik, przynajmniej nie zewnętrznie (wygląda bardzo zwyczajnie).