VII DZIEŃ
-wstają późnym rankiem. Lintra traci buta. Starzec na brzegu, naprawa. Goffrey odzyskany (ma rozcięty czerep).
Opowieść Gophra:
-przekonuje dwóch ludzi których miał na szalupie żeby płynęli (i go nie zabijali), straszy Evrem, zabójcą Kunga i Gelima;
-trafiają na statek Skarwota; wyglada jak kilka poziomów platform, pokrytych chaotycznie dziurami, zewsząd otoczony wstęgami mgły rozwijającej się jakby z „walców” umieszczonych w otworach. (Dla graczy: jest to barka hirnacańska; podobną miał zbudować Katdagan z Lardii w Alternatywach; podobną wiedzieli Górnicy na Martwym). Różni się tym, że w środku ma jakby blok, prostopadłościan z czarnego kamienia (?). Gophr zmusza gości żeby na niego powiosłowali; sam wskakuje do wody i dopływa na statek. Za Skarwotem wchodzi do czarnej bryły – i... ląduje w Shaddai.
-cytadela, która Czasowo zmieniła się w punkt przerzutowy żołnierzy Nexusa – szykują się do rozprawy z Rzeziami. Luminoportacja z jednego punktu w inny tym lepsza, im dalsza (Shaddaia daje potrzebny do stabilizacji dystans). Nieprzyjemne miejsce; wielka czarna forteca, pod nią małe (a przecież tak duże) miasto, ciemno-pomarńczowe niebo.
-I ekipa: Tharin z 50 kolegami.
-II ekipa: oddział 4-5 os.; zabójcy dopasowani do zdolności Rzeziów (Obecnie wiecie, że: Tłister miał inercjała; Lintra – irgana renegata; Vic – podwójne coś)
-III ekipa: oddział w liczbie Zamieci (teraz już wiadomo, że mieli częściowo zaangażować ver'kar z osłaniającej was raknary. Część z nich (ok 1/3) zginęła w tym starciu, z resztą mieliście konfrontację).
-kravern animowany (dosłownie! Anima – hal. dusza) przez Xyda.
-”stary” znajomy Nyerin, który załatwił Skarwota i „zgrał” go z Gelimem. Nagrodą Skarwota ma być spokój, wolność (Nah'sa'unrodd, sen o bólu; natura: więzienie, zakon: tajemnica).
-ktoś na samym szczycie (Ravenloth?) słono płaci za śmierć Rzeziów; tak słono że cała organizacja się mobilizuje – co powoduje dezorganizację. Niedługo atak.
-Goffrey przetrwał tam dwa dni ciągłego skradania się i podchodów.
-wychodzi za Nyerinem, który nie zamierza rezygnować z walki o nagrodę; chce płynąć na Tok, tam gdzie ludzie Gelima zawieźli jego ciało (stąd Rzezie o tym wiedzą) i podburzyć ludzi do zemsty (wieczór VI dnia Rzeziów). Gopher za nim. Przekradając się na jego statek doświadcza wizji swoich dzieci schwytanych przez Arathan; spada do wody, rozwalając głowę, mimo wszystko niezauważony (chyba).
-ratują go znajome syreny („Uczta Stulecia”), zgodnie z jego prośbą zabierają go na Daldarrę (gdzie docierają późną nocą VI dnia Rzeziów).
-Rzezie się mobilizują (choć jest ciężko). Przygotowania do odpłynięcia; przybywa syn Gederiona, który przejął jego tradycje, Firmament, zgłasza akces do wyprawy; radzi walczyć na stałym lądzie (gdzie nic nie jest postanowione i przesądzone). Obiecuje Victorowi że będzie na Zulfi.
-przygotowania do wojny; Kernidon naszprycowany galgamonem wkuwa pył z Dziecka Szervalir w sześć tarcz. Artan przekonuje Narzajna do zmiany pola bitwy (inna z wysepek w pobliżu Tok – która początkowo miała być areną starcia; później coś bezludnego (wybór Narzajna), później „korekta” Artana). Nadchodzi burza (Maah!). Lintra produkuje formuły, Victor dwie cieniowe dziury. Nadal szykuje się do przekonania Tharina. (po tych operacjach zbiorcza liczba woreczków z monochromami to 1 biały i 5 szarych; ciągle mała fortuna)
Bitwa
-lądowanie, noc (Strzec będzie czekał na znak przy pobliskiej wyspie). Włazimy na kamienną równinę. Vic tworzy cieniowego ogara; białego jak upiór, nasyconego alkemiczną bielą. Kravern; trafiony cieniem (druga płachta niewykorzystana?); kravern leci w górę i dostaje strzała z piorunów - na ziemie spadają kawałki ciał; krasnoludy – Nadal je przeciąga (dziwny udział Artana, jakby powiedział jakieś słowo – słyszała to tylko Lintra). Wyładowanie w kraverna burzy, jego powrót i upadek; starcie z duszami, namacana wola Xyda. Rzezie chronieni przez dusze; wytrzymują napór martwych – krasnoludy cofają się. Rzezie stawiają opór, zmuszają Xyda do wycofania. Obrona z krasnoludami w kręgu. Ludzie z wijcami. Atran w jakiś sposób przywraca siły Vica, wymawiając same jego imię, zaraz kiedy zaczęła się walka z wijcami. Victor później osłania Artana, dostaje w bark, Kernidon oslonia Victora, wijec przybija go do ziemi. Później wijec przebił Vicowi nogę (udo). To było tuż przed Maahem. Przybywa Maah; wizja Haladu, jego życia i śmierci; niewiarygodny sukces Lintry – przeklęty duch zwraca się do niej jak irgan do irgana; oparzenie na prawej ręce nad nadgarstkiem, tam gdzie jej dotknął. Maah odchodzi, zabijając renegata. Inercjał ognia; Tłister wyłupia (?!) sobie oczy; śmierć inercjała. Zamienia w pył wijce. Ludzie z wijcami. Ogar, który zbiera krwawe żniwo (trzech zabitych?), raniony w cieniu (!). Artan (zszokowany i oślepiony [nie wiecie dlaczego]) Lintra dostaje ciężką ranę, Vic zabija wijcomana. „Podwójniak” - Vic dostaje w kość. Goffrey (którego Vic zauważył gdy schodzili ze Starca) – zabił drugą połówkę (pierwsza nie miała połowy twarzy; kto ją załatwił?). Ok. 20 krasnali na nogach, Tharin też. Jeden wijcoman ucieka, Goffrey za nim. Późna noc, ale świtu jeszcze nie widać. Burza i deszcz ustępują.
(8. sesja) Zbiórka w krąg (prewencyjnie). Kernidon montuje krystometal w Lintrze; budzi się Tralin. Spanikowany mówi że oni nadchodzą, że grozi klęska. Pojawiają się dusze zmarłych, coraz więcej. Lintra kilkakroć tarci i odzyskuje przytomność; gdy nieprzytomna znajduje się na ciemnym płaskowyżu; między wzgórzami brama – dwa słupy, między nimi postać – narasta wokół tłum. Krasnoludy zacieśniają szyk. Vic stara się dowiedzieć o sposób wezwania statku, brak; Vic prowadzi oddział do morza! Po drodze chce użyć szabli juht.; Lintra budzi się i mu ją podaje (dzięki temu nie zostaje porażony); dusze zacieśniają krąg. Marsz; krasnoludy niosą Lintrę. Vic niesie szablę; duchy zdają się przed nim rozstępować, atakują tylko tyły (kilku krasnoludów zostaje wciągniętych). Lintra widzi drugą Lintrę w bramie; próbuje rozwalić bramę, odepchnąć a potem zastąpić Lintrę „drugą”. Tralin ogłupiały i zdezorientowany; mówi że był twoją mądrością, ale twoja natura/ talent go przemogły. Próbuje znaleźć kogoś znajomego w tłumie (bezskutecznie). Są już blisko morza, otoczeni duszami. Róbują cucić Lintrę aby ta użyła grzmotogłosu, wezwała Narzajna. Dusze nagle znikają – szczyt góry nagle zjeżdża do jej podstawy, straszny huk.
- zaczyna się kolejne starcie; Tharin daje wprost do zrozumienia, że nie zrezygnował z zemsty. Victor mówi że żałuje, próbuje przekonać, odwołuje się do niedawnych chwil. Tharin nieugięty, szykuje się rzeź Rzeziów. Tharin celuje wprost w Vica, reszta rychtuje kusze. Nadchodzi Ażraza; mówi że Tharin ma się wstrzymać, proponuje porozumienie, zapomnienie waśni. Jeśli nie odejdą – zginą, bo „Victor nie może zginąć”. Tharin ocenia sytuację, daje sygnał do ataku. Tharin trafia Vica w klatę, reszta krasnoludów i on sam w następnej chwili rozpadają się w powietrzu. Vic ranny; Ażraza wyrywa bełt, robi COŚ i rana (prawdopodobnie od śmiertelna) goi się. Podnosi Vica za ramię ziemi. Przedstawia się, „z Kre'magna nir”:
Co powiedziała Ażraza:
-propozycja pojedynku z Vikiem (tu i teraz); mówi że pojedynkowała się z Sorenem, zostawiła mu na żebrach niezłą blizną.
-Lintra ciska się i protestuje przeciw kolejnej walce (Vic też niechętny, milczy); Ażraza zwraca się do Lintry ze złowróżbną twarzą. Temat zostaje zamknięty.
-oglądali walkę Rzeziów; obserwują ich od pobytu na Kartaldorze; walka została przez nią doceniona. Mówi że to oni usunęli dusze – przy pomocy Szponu, tak samo jak krasnoludów. Wiedzą o statku i wyprawie po niego, popierają. Dała do zrozumienia że wie do czego ma ten statek służyć, mówiła z uznaniem. Vik daje znać że nie wie o co kamą, pyta otwarcie, Ażraza zdumiona. Twierdzi że celem Rzeziów ma być chorąży wojsk, ukryty w Błękicie przez ojca Vika – jest on kluczem do armii, a kluczem do chorążego jest pierścień rodowy. Chorążego można odnaleźć chyba tylko statkiem. Jego imię – Ashnard. Vik zdumiony, Rzezie rozbici i pełni niezrozumienia. Wyszło, że Rzezie nie wiedzą po co pragną statku. Wychodzi, że grupa którą reprezentuje Ażraza była związana z ojcem Vika i ma rozległe plany które go dotyczą.
-powiedziała że o tej bitwie śnił – został mu zesłany – Atraj. To powinno go na razie powstrzymać.
-zadeklarowała, że nie stanie otwarcie po stronie Rzeziów w wyprawie na szaran, ale jeśli okoliczności to wymuszą, pomoże im.
-wyjaśniła, że wyśledzili skąd przybyli żołnierze, którzy atakowali Rzeziów – z Shaddai. Dodała że wijcomani zostali przetrzebieni przez jej załogę, ale ponieważ byli w liczbie zamieci większości udało się przedostać. Mówi o możliwości ataku na punkt zgrupowania oddziałów w Shaddai, czyli sojuszników Nexusa którzy zapewnili im tam oparcie. Chodzi o masakrę, przykład grozy. Być może z Shaddai da się przejść nawet dalej, sięgnąć istot należących bezpośrednio do Nexusa... Rzezie przerażeni, zrezygnowani i ogólnie wyczerpani.
-niezrozumienie Ażrazy, animozja narasta. Tłister deklaruje wejście. Ażraza początkowo się nie zgadza, Rzezie też, Tłister uparty. Ostatecznie Ażaraza zgadza się, ale nie daje mu gwarancji przeżycia. Tzn. w sytuacji wyboru między własną załogą a Tłisterem wybierze tych pierwszych. Gdzieś w tym momencie Vik wspomina o Skarwocie, jako kimś diablo niebezpiecznym – łączy go z raną którą otrzymał na Skałach Oreon. Ażraza wyraźnie zniecierpliwiona, mówi o tym że w tej chwili Khundain będzie lub już walczy z boską siłą; jego śmierć jest pewna, a ona chce wykorzystać rany jakie jej zada aby zniszczyć ową siłę. Ma więc mało czasu, a wiele do zrobienia!
-Nadal trzymał się na dystans, milczał.
-Ażraza daje szansę wyleczenia aby Rzezie (wszyscy!) wzięli udział w bitwie. Rzezie się nie godzą. Ostatecznie więc Ażraza doprowadza ich jedynie do stanu w którym ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przez szereg drzwi wchodzą w ciemność, tam rozebrani do naga, zanurzeni w jakiejś cieczy dochodzą częściowo do siebie.
-Tłister mówi że idzie sam i że to jest dobre, że da z siebie wszystko. Widoczna desperacja. Rzezie mówią do widzenia, nie żegnaj. Znika.
-Rzezie sami na plaży. Lintra używa grzmotogłosu, wzywa Narzajna. Szegeni nadpływają; w jaki sposób Rzeziów znaleźli? (trzeba sobie przypomnieć). Szegeni zdumieni tym, ze Rzezie włażą o własnych siłach na pokład. Narzajn wysyła na ląd ekipę w poszukiwaniu Gofreya. Rzezie do siebie. Narzajn słyszy pobieżne sprawozdanie (brak w nim horrorów). Lintra: „Wszystko nie żyje”. Nadal podejmuje się płynąć na Tok i pojmać lub zabić Nyerina. Do tego sprawa obietnicy dla ejren z Tadaki (Pennivere który powinien też być na Tok). Daje do zrozumienia, że Nyerinowi towarzyszy dwóch dobrych sojuszników. Emanuje pewnością siebie. Narazjn wysadzi go na niedalekiej wyspie skąd Nadal popłynie na Tok, a później na Edernę, gdzie połączy się z resztą ekipy. Starzec ciąglwe na kotwicy, kiedy Rzezie usypiają.
-Sen: jezioro pośród zielonych zarośli, wilgoć, chłód, mgła. Na jego brzegach mnóstwo istot; wiele twarzy znają, inne są obce. Na tafli tańczy jednorogi, uskrzydlony koń (Diazmazon).