Trevor Navroff - ojciec, 142 lata
Wychował się w niedostatku. Jego rodzice byli dość niezaradnymi marzycielami, artystami i często zdarzało się, że byli bezdomni. Musieli tułać się, całą rodziną, od hotelu do hotelu, zwykle finansowanego przez państwo.
Bardzo wcześnie, w wieku zaledwie dwudziestu trzech lat, został opuszczony, kiedy jego rodzice, wraz z siostrą, wyjechali, zostawiając mu jednak mieszkanie w Cantabarze. Nie mając wiele i nie będąc wybitnie uzdolnionym w niczym, wykorzystał fakt posiadania nieruchomości i wszedł w interesy z tanelfami o bardzo niepewnym statusie prawnym. Ze swojego mieszkania zrobił główną składownię, przemycanych z Aldoru drzew szlachetnych. Tam, najbardziej niezwykłe drewno, było przesączane różnego rodzaju magiami, maskującymi jego aldorskie pochodzenie, na rzecz Loar-Dank, czy ZSRT. To w tych czasach, kiedy podróżował raz po raz do Aldoru, nauczył się posługiwać maczetą z ostrego drewna. Posiada ją zresztą do dziś.
Z czasem, gdy interes się rozrósł, a pieniądze napływały, dla przykrywki, dołączył, legalny już, handel różnego rodzaju szkłem. Lata mijały, Trevor miał pod sobą wielu pracowników i stały dopływ gotówki. Znaczyło to też, że mógł się zająć mniej praktycznymi zainteresowaniami. Z zajęcia robionego 'z braku laku', z czasem wyrosła pasja do drewna, szkła, kamieni szlachetnych, ich rodzajów, tego co można z nimi zrobić. Zaczął rzeźbić, zajmować się rzemieślniczą częścią wykorzystywania drewna i szkła. Z kontaktów jakie wyrobił przez lata, zaznajomił się z grupą twórców, wyrabiających nowatorskie wzory okularów, binokli, monokli czy gogli o najróżniejszych zastosowaniach, zależnie od używanych soczewek. Od zabawnie kolorujących otoczenie, po poszerzające pole widzenia, czy wyostrzające obraz. Stamtąd, coraz bardziej zafascynowany precyzją działania i nie tyle zdobnictwem, które zostawiał zwykle podwykonawcom, co szlifowaniem szczegółów, zainteresował się zegarami, zegarkami, czasomierzami. Mało popularnymi w Cesarstwach Tanelfów, za to o wiele bardziej używanymi w wyższych warstwach społecznych, państw ludzkich. Wszystkie te tryby, trybiki, ich precyzja, zgranie, zajęły go na wiele miesięcy nauki, aż sam zaczął wytwarzać zegarki, najpierw pod okiem zegarmistrza z Loar-Dank, Keddara Zamar, a z czasem już we własnym warsztacie. Wydały mu się tak genialnym wynalazkiem, że nie mógł zrozumieć czemu tanelfowie ich nie używają. Uważał wręcz, że powinny być o wiele bardziej wszechobecne. Nauczył się sam żyć według zegarka, lepiej planować i zgrywać swoje akcje w czasie. Zaczął zauważać wzory zachowań innych tanelfów w okół niego, jak nieświadomie dopełniają co dzień o tej samej godzinie różnych rutynowych działań. Kiedy nauczył się już wystarczająco dużo od Keddara, zakończył swoją naukę u niego i kontynuował pracę w Cantabarze, jednocześnie, już tylko po części, prowadząc interes, teraz w dużej mierze prowadzony przez partnerów.
Pracował na najlepiej znanych mu materiałach - drewnie i szkle. Czasem nadal wytwarzał okulary, szczególnie na zamówienie, ale jego skupienie i praca naukowa, były głównie w zegarnictwie. Uczęszczał na najróżniejsze sympozja, śledził nowe odkrycia i publikował własne. Z czasem wyrobił sobie własny, rozpoznawalny styl, a specyficzny rodzaj drewniano-szklanych zegarków jego dzieła, są nawet nazywane "Navroffami". Zdobione bardziej, tylko na zamówienie i życzenie, z wyboru Trevora - eleganckie, piękne pracą skomplikowanych trybików i misternością wykonania.
Od kiedy uspokoiła się jego sytuacja finansowa, mniej podróżował, zajął rzemiosłem, także jego życie towarzyskie było coraz bardziej bujne. Stał się jednym z dobrze znanych mieszkańców Cantabary, a jego maczeta znalazła się głęboko w szafie.
Prawdziwa miłość uderzyła jednak w niego dopiero po wielu latach, kiedy bliżej poznał tanelfkę, którą wielokrotnie wcześniej widywał w Aldorze. Zawsze owiana nieco dziwną aurą, plotkami o jej rodzinie jako zaginionej po Bitwie na Błękitnych Polach, załatwiająca w Aldorze jakieś tajemnicze interesy. Ubierała się w kolory odcieni kamieni szlachetnych, głębokie i nasycone. Cerę miała jasną, duże zielone oczy i długie ciemne włosy.
Kiedy się uwziął, poruszył wszystkie tryby znajomości i krok za krokiem, w serii precyzyjnych planów, zainteresował sobą Ligayę. Spotykali się długo i po kilku latach zostali małżeństwem.
Starcia z synem na tle finansowym:
"Gdyby nie ja, mieszkałbyś w hotelu!"

Jeden z prezentów urodzinowych dla Ariela - gogle do nurkowania. Okazanie akceptacji dla hobby które zawsze nie bardzo pochwalał.
Motyw z podróży do Ader-Thaden: Poderwana przez Ariela tanelfka, podrapała go mocno po plecach podczas seksu, aż do krwi, z której wyszły maleńkie pajączki i oblazły ich. Trevor wpadł tam słysząc krzyki. Pomógł wmówić dziewczynie, że w ciemności, musiały spaść z sufitu. Między Trevorem a Arielem, nie było nawet kłótni, byli zbyt przestraszeni i zdenerwowani.
Obecny wygląd - Średnio wysoki, o raczej szczupłej sylwetce, jasnozielonych oczach i jasnych, blond włosach, zaczesanych w schludną fryzurkę, krótszą po bokach, o nieco dłuższym czubku i grzywce. Ubiera się elegancko, w ubrania szyte na miarę, głównie w dopasowane spodnie, koszule i kamizelki. Przy sobie zawsze ma zestaw monokli i przynajmniej pięć zegarków.
Lubi mieć rozplanowane zajęcia, zbaczanie z planu wytrąca go z równowagi i wyzwala w nim nieco schaotyzowanego panikarza. Woli wiedzieć, że ogarnia sytuację i nad nią panuje.
Nie pamiętam czy coś jeszcze miało być

Jak wymyślę, to będę dorzucać.