Dość niebezpieczne, pytanie moje brzmi:
Czy pociski/zagrywki to tylko prawo gracza czy też przeciwnika? Ostatnio kminilem sobie nad tym co byłoby gdyby NPC także spalali swoją esencję, masakra nawet największy bobson mógłby zrobić kuku graczowi, z zagrywkami wchodzimy w Gigam. To trochę jak topór obusieczny, może zwiększyć odwagę gracza, lub ją jeszcze bardziej zgnieść.
Problem odwagi widzę gdzie indziej:
1 gracze nie są przyzwyczajeni do naszego systemu grania ('symulacje' - nawet my nie jesteśmy), wymaga on wiele inicjatywy i przygotowania przed sesją - patrz sesje riodarina
2 system symulacji wprowadza tysiące niewiadomych, w dodatku sprzyja tworzeniu się sytuacji które ja bym nazwał Okiem Cyklonu, gdzie Gracz nie ma pojęcia co właściwie powinien robić, czasem, a może przeważnie, gdy gra postacią jasnomagiczną ciężko go o cokolwiek winić, przecież jego postać nie powinna sobie dawać rady z Gigamem. Mam tu na myśli zarówno rzeziów, górników, riodairna, jaki i papurzerców (tych ostatnich najmniej). Gdybym miał grać dalej Blejvynem popełniałbym nadal podstawowe błędy, taka postać, ale nie wiem czy na dłuższą metę byłoby to zabawne, skalę wyzwania ustala jednak MG i powinna być choć trochę dopasowana do postaci Gracza.
Skoro zabrnąłem już tak daleko (a zabrnąłem niebezpiecznie daleko) to napisze jeszcze to co powinienem był zaproponować po ostatniej sesji Górników.
To jak się sprawy potoczyły było fajne, dość naturalne, kilka drobnych nieporozumień ale nic ponadto. Ale skoro intryga była przewidziana na wiele kolejnych sesji może uznać wydarzenia za pewien świat alternatywny, mythal rzeczywistości i kontynuować zabawę? Może Ci 2dzy górnicy którymi grałaby reszta byliby bardziej zorganizowani i zjednoczeni? Bardziej świadomi mocy Sanktuarium? Historia toczyłaby się dalej.
Z mojej strony dodam tylko że nie uczestniczyłbym raczej w tej grze, na pewno nie jako kser lub istota w podobnej sytuacji. Dochodzę do wniosku że granie przeciwko graczom w tak rozbudowanej kampanii jest po prostu nie na miejscu. Chyba że MG by to kontrolował co w systemie stawiającym na Symulację trochę kłóci się z samą ideą. W każdym razie Kser is No MoRe.
To moja luźna opinia na ten temat, mamy wiele czasu do następnych dni w których będziemy się wszyscy razem widzieć, możemy na spokojnie całą sprawę przemyśleć, na koniec dodam tylko tyle: gracz czy MG nie powinien być ofiarą systemu, a mam wrażenie że w sytuacji gdy tak kończy się zabawa coś jest jednak nie tak.
Sorry za offtop.