Myślę, że najlepsze będzie Dwen Mar [duen mar], starożytne miasto u ujścia Aryskaru. Starożytne, ale na tyle współczesne że dostosowane do potrzeb i sił ludzi obecnych czasów. Plus bardzo dobre połączenie z stolicą przez Rzekę Warkoczy, która na południu kraju łączy się z Aryskarem.
Dobrze, że nie szukałaś czegokolwiek o Magii, bo nikt tego jeszcze nie ruszał.
W sumie nie jestem nawet pewien czy istniały tam jakiekolwiek miasta. Ja wyobrażam ją sobie jako pierwotny, nietknięty kraj, stworzony dla dobra ludzi i położony 'na krawędzi Nieba' - wszystko co sobie wymarzyłeś pojawiało się tam naprawdę. Kraina obfitości i wiecznej wiosny. Piaszczyste plaże wzdłuż niemal całego wybrzeża, za wyjątkiem środka krainy, gdzie wypiętrzały się najpiękniejsze góry na świecie: z ich szczytów Smoki i ludzie sięgali wzrokiem aż po krańce Kontynentu.
Myślę że w dobrych latach gwiazdownikom udaje się przywrócić na kilkanaście godzin parę kilometrów twardego lądu i coś w rodzaju wizji odleglejszych ziem. W dawniejszych czasach, ludzie wspierani przez Eonów potrafili przywoływać dziesiątki kilometrów Magii oraz obraz dalekich gór - i utrzymywali go przez całe dni, poważnie wpływając na balans prądów i klimatu na całym północnym Interiorze. Nawet teraz udaje się czasami osiągać taką skalę efektów: gildie gwiazdownicze Tradyru odpowiedzialne za to dzieło zmieniają się co dekadę, a każda chce prześcignąć pozostałe i wystąpić z jak największym honorem.
Albo tak: najpierw tylko wizja, która w ciągu dnia, dwóch, stopniowo staje się rzeczywista. Wtedy następuje kulminacyjny punkt wszystkich uroczystości, ludzie przechodzą na Magię i pozostają tam od kilku do kilkunastu godzin. Jeśli ktoś przed ich upływem nie wróci na brzeg Tradyru czeka go PRZYNAJMNIEJ kąpiel w Interiorze. Sama chwila w której twardy grunt zmienia się w morze jest chwilą dość Zamieciową (świetnie coś takiego opisała Ursula Le Giun w "Czarnoksiężniku z Archipelagu"), a niektórzy wspominają o naprawdę szalonych efektach. Podobno na momenty przed zniknięciem, na Magię zaczyna znowu działać Moc która zepchnęła ją w trzewia ziemi, powstaje coś w rodzaju studni grawitacyjnej. Czegoś takiego nie przeżyje żaden Hajot (Ranga I), ani nawet Odmieniec (Ranga II).
(Magia zapadła się nie tyle pod wodę, co wręcz została wbita w głąb dna Interioru. Jedyne co zostało z całej krainy to mała wysepka pośrodku Pełnego Morza, szczyt najwyższej góry na którym stoi Kabra, mityczna latarnia, miejsce w którym przetrwała - podobno - starożytna moc tych szczytów. Nieprawdopodobna liczba poszukiwaczy przepadła, próbując ją odnaleźć)