STYHOMYTIA: niezwykła elokwencja; porównanie jej do szermierki nie jest tylko przenośnią. To jest szermierka; słowa w we wprawnych ustach są równie mordecze co miecz w doświadczonej dłoni. Styhomytia pozwala narzucać wolę, urabiać zarówno synchoros jak i skenikosów; legendami datalosu stały się styhomahie toczone przez Hybrisów z koryfeuszami. Efekty styhomytii są błyskawiczne; ich trwałość jest trudniejszą sprawą – gdy przegrany skenikos w końcu oddali się poza zasięg słów zwycięzcy zacznie myśleć nad tym co się wydarzyło i może zrozumieć, że został zmanipulowany. W przypadku synchorosu styhomytia jest znacznie bardziej skuteczna – słowa nawet średnio wprawnego skenikosa mogą uśmiercić na miejscu jego uczestnika.
Najniższy poziom styhomytii to zdolność błyskawicznej riposty trafiającej dokładnie w serce znaczenia – kilkoro słów przecina momentalnie wszelkie pretensje; przeciwnik jest oszołomiony i upokorzony (na pewnej płaszczyźnie styhomytia jest równie brutalna co walka ciężką bronią – upokorzenie przegranego jest więc jej integralnym, choć często nieporządanym elementem), słuchacze zaskoczeni; nierozumiejący i oczarowani jednocześnie. Większość z nich już po kilku uderzeniach serca nie będzie w stanie powtórzyć słów które padły – pozostanie tylko wrażenie które wywołały.
Wyższy poziom owej techne to umiejętność toczenia pojedynków – rzecz jasna nie z członkami synchorosu lecz z innymi skenikosami. Słuchacze są ogłuszeni, zagubieni, po kilku chwilach prób zrozumienia tego co się dzieje będą próbowali odejść poza zasięg słów, gdzie powoli dojdą do siebie. Jeśli nie będą mogli tego zrobić, głosy rozmówców zaczną dosłownie wytrącać z nich dusze – niektóre z efektów to całkowity lub częściowy paraliż, utrata słuchu lub głosu.
Najwyższy poziom to styhomytia szybka niczym światło; słowa są wypowiadane tak cicho, że pozornie nikt, oprócz mówiącego, ich nie słyszy – w rzeczywistości, manipulując zasięgiem, skenikos może sprawić, że pozna je każdy w promieniu kilkunastu metrów lub pojedyncza osoba – oddalona o kilka kilometrów. Ich wpływ jest subtelny, niezauważalny i może być bardzo rozległy; efekt jest długotrwały, bo słowa mocno wbijają się w słuchacza, sprawiając, że sam będzie walczył o uznanie narzuconych przekonań.
MONODIA: przemówienie, monolog, budzący potężne emocje i silną empatię. Słuchacze skupiają się całkowicie na mówcy; przestają myśleć, przestają analizować jego słowa – podobnie też działają, z zapałem ale bez żadnej refleksji. Zrozumienie przychodzi znacznie później albo nie pojawia się wogóle – ofiara monodii do końca życia jest granitowo pewna że postąpiła zgodnie ze swymi przekonaniami.
Wyższy poziom to charysma erdańskich Egzekutorów; skenikos może porwać całe, kilkunastotysięczne miasta. Jego słowa, powtarzane przez “zawojowanych” innym osobom zachowują część magnetycznego czaru, sprawiają że słuchacz “z drugiej ręki” będzie chciał przynajmniej posłuchać samego mówcy...
Najwyższy poziom to monodia tchnąca ładunkiem uczuciowym o sile bomby anty-grawitacyjnej; słuchacze umierają z żalu, rozszarpują się na strzępy z wściekłości, mdleją wycieńczeni płaczem – gdy upłynie dłuższy Czas, większość z tych którzy przeżyli popadnie w obłęd.
Niewielu skenikosów stosuje monodię. Chociaż jej skutki są teoretycznie potężniejsze niż efekty styhomytii, mówca jest bardzo podatny na atak – wystarczy jedna styhomytyczna riposta aby obrócić sytuację o sto osiemdziesiąt stopni; do tego masowość monodii zostawia w synchorosie ślady czytelne dla każdego skenikosa.
MIMESIS: zdolność naśladowania, przekształcania.
Najniższy poziom to wczucie się w innego skenikosa, wewnętrzne naśladownictwo – w celu poznania i zrozumienia jego motywacji i celów. Do zainicjowania homoios, upodabniania, wystarczy jedno ukradkowe spojrzenie na ofiarę, a nawet imię, którym kiedyś się przedstawiła (niekoniecznie prawdziwe!); proces trwa kilka tygodni ale żadne kontakty z celem go nie przyśpieszą. Kopia nie ma nic wspólnego z odwzorowaniem umiejętności czy wyglądu – jest to jakby pryzmat przez który można ocenić jak postąpiłaby w danej sytuacji ofiara.
Wyższy poziom to umiejętne posługiwanie się tym co jest, co mogłoby być i tym czego nie ma; nie oznacza to tylko umiejętności sprawnego oszukiwania. Taka mimesis pozwala na “skłamywanie” innych, na niepostrzeżoną zmianę i przekształcenie cudzej istoty. Manipulacja mimetyczna przewyższa pod względem subtelności styhomytię i, o całe nieba, monodię – jest po prostu niezauważalna. Co więcej można skłamać samego siebie, zmienić dowolnie swoją osobowość – wraz z ograniczeniami które z niej wypływają.
Najwyższy poziom polega na wyobrażonym rozwiązywaniu sieci wypadków, na konstrukcji wirtualnych strategii na niesamowitą skalę, strategii obejmujących możliwości postępowania dziesiątek osób. Oprócz licznych homoiosów, skenikos tworzy również modele synchorosu (najrozleglejsze uwzględniają nawet theos ek mechanes) i zaczyna ścierać ze sobą wszystkie elementy, przyjmując i odrzucają kolejne alternatywy aż do ukształtowania planu zbliżonego do doskonałości. Być może zaledwie kilku Hybrisów postępuje w ten sposób – wymaga to kilkudziesięciu lat ciężkiej pracy; większość zadowala się tworzeniem fragmentarycznych taktyk – co i tak jest Czasochłonne.
Poziom koryfeiczny: natychmiastowe przekształcenie się w daną osobę, wierne i pełne naśladownictwo, metahomoios, absolutna i całkowita kopia całej istoty, jej umiejętności, talentów, pamięci. Być może również: podział na wiele osób połączony z nad-upodobnieniem – koryfeusz mógłby stać się członkami synchorosu posłusznie spełniającymi wolę skenikosa – do Czasu. Nieliczni twierdzą że koryfeusze używają również mimesis na skenikosach – jeśli to prawda aktorzy są naprawdę tylko bezwolnymi pionkami Fatum.
EPIDROME: techne pogardzana wśród skenikosów lecz potajemnie stosowana przez wielu. Polega na czerpaniu energii mentalnej z synchorosu; ciepłe uczucia, wsparcie, zaufanie, wierność wzmacniają skenikosa, dodają sił jego znużonej woli. Epidrome umożliwia też najpełniejszą kontrolę nad członkami chóru, najmocniejsze ich związanie ze skenikosem; takiej więzi może nie przerwać nawet śmierć jednej ze stron.
ENHYBRIS: okiełznanie pychy; zdolność rozwijana przez najpotężniejszych skenikosów, Hybrisów, polegająca na czystym, niezaćmionym spojrzeniu na siebie samego, na swoją techne – w celu uniknięcia hamartii. Rozwijanie enhybris wymaga długich godzin spędzonych na medytacji oraz szczególnego natężenia woli podCzas każdego, najdrobniejszego nawet działania. Ostatecznie jednak, wymęczony umysł kiedyś usypia – choćby na moment – okowy myśli rozluźniają się, wrota na chwilę pozostają uchylone i Fatum dotyka skenikosa. Być może samo ćwiczenie enhybris jest już objawem pychy.
PROLOGOS: ocena i analiza każdej sytuacji, szczególnie nowej i zaskakującej; wyłowienie kluczowych problemów, najistotniejszych faktów, najważniejszych niejasności; ich podsumowanie; rzucenie uzyskanych informacji na tło wiedzy zdobytej wcześniej; gotowość do działania w miarę rozwoju wydarzeń. Mistrzom prologosu to wszystko zajmuje kilka uderzeń serca.
EPEISODION: zdolność ponadzmysłowa pozwalająca ocenić w jakim stopniu dana sytuacja jest wynikiem działań skenikosów. Przyporządkowanie konkretnych akcji określonym osobom; splatanie sieci przyczynowo-skutkowych; poruszanie się po nich. W połączeniu z innymi techne pozwala z dużą dozą pewności wskazywać węzły dramatyczne, wydarzenia o szczególnym, fundamentalnym znaczeniu dla dalszej akcji.
STASIMON: kolejna zdolność nad-zmysłowa umożliwiająca rozpoznanie wpływu koryfeuszy na akcję, określenie zasięgu ich ingerencji, jej siły i precyzji. Stasimon jest podstawowym narzędziem zdobywania wiedzy o poszczególnych koryfeuszach; łącząc go z prologosem (oraz epeisodionem i wysokopoziomową mimesis) można próbować zdrowo-rozsądkowego przewidywania ich następnych akcji.
EKSODAIOS: ścieżka prowadząca do opanowania owej techne jest zagadką. Skenikosi którzy w jakiś sposób zdołali ją zgłębić, choćby ze wszystkich sztuk znali tylko tą jedną, godni są miana Hybrisów – jest jednak pewne, że długo nie będą go nosić. Eksodaios pozwala bowiem przewidzieć ingerencję Fatum; daje minuty, nieraz godziny, na kontrakcję przed atakiem który dopiero nastąpi. Wydaje się jednak, że nie posiada precyzji stasimonu – nie umożliwia identyfikacji koryfeusza ani określenia natury jego przyszłych działań. Pełna potęga eksodaiosu objawia się wraz z innymi techne – znając wszystkie (większość) sieci wydarzeń oraz węzły dramatyczne można określić na jakim obszarze dojdzie do manifestacji – i jaki będzie jej cel. Dosłownie “walka o koniec”.
Ostatnie uwagi:
1. Hamartia może być węzłem dramatycznym.
2. Wielu skenikosów hołduje optymistycznej zasadzie progresu; według niej techne nieustająco, choć powoli, ewoluuje i udoskonala się prowadząc (zależnie od wiary) do katharsis lub zwycięztwa. Dowodem miałoby być rozwinięcie prologosu w epeisodion, epeisodionu w stasimon i stasimonu – w eksodaios.
3. Liczni skenikosi, zainspirowani próbami zdefiniowania “magii” jako takiej, a dokładnie jej hierarchicznym rozumieniem, twierdzą że rozróżnienie skenikos – koryfeusz zależy tylko i wyłącznie od poziomu techne. Innymi słowy skenikos może stać się koryfeuszem. Ten gładki pogląd ma jednak kłopoty z równie gładkim ujęciem problemu Fatum.
4. Wszystkie te terminy, cała ideologia – zrodziły się na kanwie starożytnych xeklanejskich (kelanejskich) tragedii opiewających klęskę i upadek Acheronu. Ich forma była bardzo prosta i surowa – przez to tak piękna; zdarzeń których dotyczyły nie opisze żaden ludzki i Anielski język – były zbyt wielkie – ale xeklanejskim twórcom udało się ukazać ducha który im towarzyszył. Elficcy Monomahowie pierwsi przywrócili go z zapomnianych już dzieł z powrotem na prawdziwą ziemię i stworzyli zręby opisanych powyżej techne. Następnie idea została przejęta, zaadoptowana i przekształcona przez ich naśladowców. W końcu posłużyła za podstawę istnienia i działania większości “cechów jasnomagicznych”, organizacji poszukujących i zgłębiających wszelką wiedzę dla obrony ładu który je powołał; z nich w końcu zrodziły się stowarzyszenia szpiegowskie. Oczywiście nie wszystkie istniejące obecnie cechy wywiadowcze przeszły taką drogę; wiele nowych powstało wzorując się na starszych. Z tego powodu większość z tych nowo-tworów nie ma pojęcia w czym tak naprawdę bierze udział, nie zna datalosu. Na ich użytek oraz ogólniej, dla bezpieczeństwa które zapewnia tajemnica, starsze cechy potworzyły sobie fałszywe oblicza, wymyśliły kłamliwe metody działania i ukradkiem pokazały je światu. W rzeczywistości wszystkie kryją to samo, są obudowane wokół jedynego, prawdziwego rdzenia – datalosu. Wywiady ver'karskie, ebigeońska Głębina Gildii, winthorpska Oficeria Trzech Twierdz, Ślubownicy – członkowie tych cechów wiedzą, że są skenikosami. Wiedzą o datalos również członkowie Tyatu.