paliwo blaskowe: nie daje ciepła, lecz czysty blask, który nie gaśnie z braku powietrza czy pod wpływem wody lub piasku. Ogień blaskowy nie spala pochodni, ale widać jak stopniowo zsuwa się w dół drewna (w wypadku latarni po prostu nagle gaśnie). Nie daje dymu, nie wydaje dźwięków. Zapalonego paliwa nie da się już ugasić normalnymi środkami; można je po prostu czymś zakryć. Z drugiej strony taki ogień jest „niepełny”; istoty które instynktownie boją się tego żywiołu – przed ogniem blaskowym żadnego strachu nie czują; nie posiada on również żadnych oczyszczających, transmutacyjnych czy życiodajnych właściwości. Paliwo blaskowe ma bardzo dużo zastosowań. Jest używane w bezpiecznych pochodniach, latarniach i kagankach – na przykład w miejscach gdzie różnego rodzaju gazy grożą wybuchem (kopalnie, bagna). PodCzas mgły dobrze wyposażone statki podpalają nasączone paliwem blaskowym żagle, tak że są widoczne z bardzo daleka. W ogóle, od dwóch stuleci większość statków opuszczających satawiańskie stocznie ma drewno, liny i płótna nim przesycane; jeśli zostaną podpalone, przez pewien Czas będą płonąć nieszkodliwym blaskiem. Wykorzystywany na szeroka skalę przez halruańską flotę powietrzną w nowoczesnej wojnie, oświetla cele naziemne dla precyzyjnych ataków artylerii, Czasami nawet całe pola bitew. W walce z przeciwnikami o mniejszej magii daje przewagę psychologiczną; widok szarżującej kawalerii która wygląda jak pędząca ściana ognia, rzeki płomieni spadające z nieba... Używany w różnego rodzaju iluminacjach z okazji świąt, uroczystości czy nawet jako narzędzie artystyczne; w Halrua znajdują się aquaria, rodzaj teatrów w których widzowie leżą patrząc na zawieszoną w górze wodę w której pływają aktorzy płonący ogniem blaskowym... Obwoźne teatry również wykorzystują paliwo blaskowe w przedstawieniach dla nieoświeconej publiczności (aktorzy-magowie ciskający kule ognia w innych aktorów lub – w widownię!). Paliwo blaskowe to wytwór bardzo złożonej alkemii (halruańskiej); w wyniku pewnych zabiegów powstają tak zwane „żywioły ułomne”, posiadające tylko część właściwości pierwotnych. Odkrycie ma już dobry tysiąc lat i Halruanom udało się zoptymalizować produkcję. Na podstawie ognia blaskowego alkemicy wydzielili „żywioł percepcji”.
biała ziemia: pozyskiwana w nielicznych tylko miejscach, między innymi z kartaldorskiej Meduzy. W surowej formie błyskawicznie asymiluje się z żywym ciałem, doskonale sprawdzając się przy leczeniu jego uszkodzeń. Wadą są jej uzależniające właściwości; osoba przyjmująca czystą białą ziemię przez kilka lat, zyskuje co prawda niezwykłe możliwości regeneracyjne (nawet mimo ognia!), ale jej umysł powoli stacza się ku najbardziej podstawowym, zwierzęcym instynktom; ostatecznie świadomość zaczyna się rozpadać i nadchodzi szaleństwo. Podobno jeśli człowiek zdoła przetrwać to stadium, staje się zupełnie nową istotą wykraczającą poza horyzonty śmiertelników – może nawet lovoką Fery. Uzależnionych rozpoznaje się łatwo; blade, mętne oczy, jakby okryte kataraktą (wielu rzeczywiście ślepnie), włosy rzadkie, lub w ogóle; skóra coraz bledsza, w dotyku oślizgła. Ejren twierdzą, że ostateczna postać to bezkształtna bryła białego ciała, istota która może żyć tylko w w morzu. Inną własnością białej ziemi jest siła z jaką absorbuje promienie Słoneczne, a gdy jednocześnie ma dostęp do wody – powoli się rozrasta (w wypadku uzależnionych przekłada się to na wzrost sił fizycznych). Bardzo wielu ludzi (szczególnie rudów) bierze białą ziemię – z pełną świadomością konsekwencji wybierając życie krótsze, ale może pomyślniejsze niż to, które znosi na Krzyżu większość ejren. Handel białą ziemią jest niesłychanie zyskowny; rynki Ossentharu i Halrua wchłoną każdą jej ilość, a kupcy z tych krajów często prześcigają się w podnoszeniu cen.
miodowe sylfy: to małe istotki przypominające piękne wróżki ze skrzydełkami, mają złocistą barwę. Po szeregu doświadczeń ustalono, że miodowe sylfy nie posiadają w ogóle umysłu w magicznym sensie tego słowa i nie mają też żadnego celu. Co do tej teorii są pewne wątpliwości, mówi się, że na taka opinię wpłynął Tavrois, przedstawiciel wschodniego ramienia Ińskiego Syndykatu czyli Yanlety. W każdym razie dzięki wspomnianym badaniom udowodniono, że sylfy można spokojnie spożywać – są one bowiem arystokratycznym przysmakiem. Ciało miodowych sylfów jest uważane za jeden z najsłodszych znanych materiałów. Można je zjadać żywe, tylko zamrożone, jako składnik innych potraw, lub przerobione np. na miód pitny. Dekoracja z miodowych sylfów to jedna z najdroższych na jakie może sobie pozwolić cukiernik.