Autor Wątek: Związki, uczucia, piękno - mentalność Tanelfów  (Przeczytany 224 razy)

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Związki, uczucia, piękno - mentalność Tanelfów
« dnia: Wrzesień 28, 2008, 04:30:14 pm »
Związki, rodzina, uczucia, piękno

Na początku opisywania tych kwestii trzeba zaznaczyć, że niezbędne jest posługiwanie się uogólnieniami i stereotypami. Wiadomo, że mogą być odstępstwa od omawianych reguł, może istnieć tanelf fascynujący się brzydotą, albo matka, która złamała prawo i związała się w obecnych czasach z własnym synem. Żeby lepiej zrozumieć panujące obecnie w Cesarstwie stosunki, przydatnie będzie cofnąć się w przeszłość. Kultura i tradycja którą przywiozły ze sobą pierwsze tanelfy na Turblandę różni się bardzo od tego jaka istnieje teraz.

Jedną z rzeczy dziś zakazanych jest luźne zawieranie związków z najbliższą rodziną. Obecnie pozostały już tylko przesądy na ten temat, jednak kiedyś moc, siła, uroda, umiejętności, wszystko było faktycznie powiązane i przekazywane we krwi. Także to co dziś nazywa się szlachectwem, a kiedyś było tak powszechne i oczywiste, że nie było nawet nazwane.

Logiczne więc było, że jeśli wszystkie najlepsze przymioty się sumują, dziecko tanelfów pięknych i  potężnych, będzie jeszcze bardziej niezwykłe niż oni sami. Jako, że potomek jest i był dla większości tanelfów sprawą niezwykle priorytetową, której potrafią poświęcić dziesiątki lat zanim wogóle się narodzi, nikt nie kwestionował tego, że najlepszym związkiem jest taki z którego rodzą się najlepsze dzieci. Stąd częste były związki między rodzeństwem, bo któż mógłby dla nich być lepszą partią niż dziecko tych samych rodziców co on/ona sam/a. Jeśli nie było jednak rodzeństwa, zupełnie pospolite były też związki matki z synem, lub ojca z córką. W końcu była to droga do perfekcji. Dlaczego więc system ten się załamał i obecnie jest prawnie zakazany? Wrócimy do tego później.

(Rodzice a dzieci)

To, że tanelfom zależy na dzieciach, nie znaczy, że mają ich wiele. Często czekają w bezdzietnym związku bardzo długo, aż będą pewni, że będzie miało wszystko co najlepsze i będzie mogło wyrosnąć na najlepszego możliwie tanelfa. Najlepsi nauczyciele dzieci szlacheckich, mają plany i pracę rozłożoną na kilkanaście, a czesem i kilkadziesiąt lat do przodu, często zapewnieni dla dzieci, które wogóle się jeszcze nie urodziły. Łączy się to właśnie z dążeniem do perfekcji. Dzieciom daje się jak najlepsze warunki rozwoju. Mimo wszystko, dzieci są traktowane jak jakiś rodzaj świadectwa o rodzicach, jasna więc jest perfekcyjność, przy takiej długo wieczności. Długo by trzeba znosić piętno naprawdę źle wychowanego dziecka.  Kolejnym aspektem chęci jak najlepszego wychowania, jest fakt, że rodzice nadal będą "młodzi" kiedy dziecko osiągnie np. 30 lat. Taki tanelf stanie się wtedy już osobną nową jednostką, kimś do kogo zależnie od charakteru kontaktów rodzice będą mogli odnosić się nie jak do dziecka, ale jak do przyjaciela, kogoś kto dzieli z nimi życie, te same ideały, własności itd.

(Uroda a uczucia)
Bardzo na początek upraszczając, tanelfy najczęściej zakochują sie na podstawie urody. Dla zewnętrznego obserwatora z innej rasy może się to wydawać płytkie i zupełnie niezrozumiałe, jest to jednak kolejna rzecz która ma korzenie w przeszłości tanelfów i ma na nich nadal, choćby podświadomy, wpływ.
Kiedyś, zanim rasa z czasem ewoluowała, uroda w prosty sposób odzwierciedlała moc. Tak więc łatwo było tanelfom oceniać po wyglądzie. Jeśli ktoś był piękny, znaczyło, że jest też i potężny i dobry. To nie podlegało dyskusji.
Wszystko zaczęło się zmieniać powoli, acz systematycznie po śmierci Victora, a kiedy tanelfy już oficjalnie zdecydowały się prowadzić osiadły tryb życia i mieć więcej do czynienia z innymi rasami, zmieniło się zupełnie. Zresztą od przybycia tanelfów na Turblandę zależność między urodą, a dobrem czy potęgą degenerowała się. Trudno stwierdzić od czego to naprawdę zależało, ale niektóre źródła zakładają, że wynika to z kontaktów z innymi rasami. Jako małą dygresję można tu wtrącić historię tego zetknięcia w kwestii handlowej. Tak piękno istot żywych, jak i wytwory – broń, biżuteria czy jedzenie dla tanelfów w oczywisty sposób wiązało się z ich jakością. Oczywiście boleśnie się rozczarowały zaczynając kontakty handlowe z ludźmi. Okazywało się, że piękny miecz wcale nie jest ostry, a piękny tort, wcale nie jest smaczny. Swego czasu wybuchł nawet zbrojny konflikt między tanelfami z rodu Valencua a kupcami z Aquilloni. Tanelfowie czuli się oszukani i wystąpili przeciw, ich zdaniem, nieuczciwym, handlarzom. Konflikt skończył się rozlewem krwi po obu stronach, ale szybko został załagodzony i rozmył się.
Tanelfowie nie rozumieli najpierw dlaczego wytwory ludzi takie są, ale bardzo szybko nauczyli się je sprawdzać i im nie ufać. Jednocześnie gdzieś podskórnie u wszystkich stykających się z tym nowym dla nich zjawiskiem, pojawiały się przemyślenia na ten temat, prowadzące do zmiany własnych postaw. Wszystko nagle przestało być jednoznaczne, a stało się trudne do ocenienia. To też wpłynęło bardzo na zmianę mentalności tanelfów, a także, zupełnie poza ich wolą, na rozmycie się magicznych właściwości wiążących przymioty ducha z urokiem zewnętrznym.
Do teraz jednak jest w tanelfach głęboka podświadoma pamięć o tym, że to co piękne jest dobre i potężne.
Czy to jednak sprawia, że ich podejście jest płytkie? Trzeba by się zastanowić, co powoduje tak zwane 'zakochanie' u innych ras. Ludzie podświadomie wybierają partnerów ze względu na to jakimi będą w przyszłości współrodzicami. To nie jest coś o czym faktycznie myślą gdy czują się zakochani, ale tak faktycznie funkcjonuje ich umysł. Tanelf także naprawdę nie siada przed kominkiem i nie zastanawia się nad tym, czy dana tanelfka będzie dobrą matką dla jego dzieci, on to po prostu czuje.
Mówiąc czysto biologicznie, u ludzi działają feromony i bodźce pozytywne przekazywane są do mózgu. U tanelfów podobne bodźce pochodzą ze zmysłu wzroku. Nie sądzę więc, że można mówić o powierzchowności, szczególnie, że na razie nie doszliśmy jeszcze do omawiania uczuć. Tanelf zakochując się pod impulsem, wrażeniem czyjejś urody, nie kocha jakąś miłością 'gorszą', jak już wcześniej zostało opisane, ma po prostu zakodowane w podświadomości, że osoba piękna, jest też dobra i potężna, a więc godna miłości jego samego. Jeśli zostaje odwzajemniona, to druga osoba faktycznie jest dobra i piękna wewnętrznie, jak każda darząca miłością. Więzy te, oczywiście po tym 'pierwszym wrażeniu' pogłębiają się i tanelf darzący wybrankę parwdziwą miłością, nie zostawi jej tylko dlatego, że została oszpecona. Wpłynie to jakoś na ich związek, może priorytetem ponad dziećmi stanie się odzyskanie urody, bez której nie można funkcjonować w społeczeństwie, ale głęboka więź nie zostanie przerwana. Jest to chyba jasnym dowodem na zaangażowanie niepowierzchowne. Nie można powiedzieć, że nie ma w tym czasem przesady, tanelfy lubią się sycić pięknem własnego zachowania lub czynu. Niekoniecznie nawet chwalić, co jest w złym tonie, ale samemu z przyjemnością myśleć o własnym pięknie duchowym, czy z przekonaniem kontemplować urok honorowego czynu. Oczywiście w jeszcze gorszym tonie byłoby się do tego przyznać nawet samemu sobie ;).

(Brzydota)
Brzydota jest traktowana przedewszystkim z nieufnością. Wiadomo, że osoba brzydka MOŻE EWENTUALNIE w pojęciu tanelfa być dobra, ale podchodzi się do tego zakładając, że brzydkie jest równe 'złe'. Ktoś szpetny jest automatycznie traktowany jako gorszy. Musi dużo czasu przekonywać czynami, że jest inaczej, aby być traktowanym choć neutalnie.
Może i dlatego Kerania Ravenloth wykłuła Victorowi Scorcese oko. Oszpecając go, chciała w pewien sposób osłabić jego siłę oddziaływania. Wobec brzydoty łatwo być okrutnym. Piękno tworzy pewną barierę, coś czego tanelf nie chce niszczyć, a nawet nie bardzo potrafi. Czyn celowego oszpecenia innego tanelfa, nie zabicia czy skrzywdzenia, ale właśnie oszpecenia, wymaga ogromnej determinacji lub niezrównoważenia psychicznego. Już prędzej skrupułów nie miałaby istota innej rasy. 
Oszpecenie twarzy poza walką/pojedynkiem jest nawet karalne ostrzej niż poważna kradzież, a wykonane podstępem, w niektórych hrabstwach ścigane jak morderstwo.
Istnieje obecnie pewien alternatywny trend wśród młodszego pokolenia tanelfów, polegający na celowych oszpeceniach samego siebie. Coś co wychodzi poza kolczyki czy tatuaże. Chęć unikalności tak wielka, że popycha w stronę samookaleczeń. Jest to marginalny procent wszystkich tanelfów i zawsze jest to bardziej, gustowna próba wyróżnienia się blizną czy poparzeniem niż faktyczne oszpecenie. Takie zachowanie występuje jednak tylko w środowiskach wielkich miast.

(Uczucia / związki / romanse)
Tanelfowie są z założenia bardzo emocjonalni. Często to uczucia są siłą napędową ich działań. Jest to po części też ich wadą, bo potrafią być bardzo porywczy.

Jeśli para tanelfów uważa swój związek za coś większego niż przyjacielstwo czy przelotny romans, chcą coś razem budować, podczas specjalnej ceremonii ........ , po czym mówi się, że są sobie '........' (narzeczeństwo?)
Nie jest to traktowane zupełnie poważnie i może się rozpaść bez żadnych konsekwencji. Para staje się ze sobą związana na dobre i na złe dopiero z narodzinami dziecka. A to też na góra 50lat.

(to tylko notatka. cdn wieczorem)
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2008, 02:21:56 pm wysłana przez kasiotfur »

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Związki, uczucia, piękno - mentalność Tanelfów
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2008, 02:23:41 pm »
mała aktualizacja na dole. Brakuje mi nazw narzeczeństwo/przyrzeczeństwo/obietnica... nie wiem czy tego używać czy nie... zastanawiam się jeszcze. tak samo kwestia slub, mąż, żona, itd, muszę to przemyśleć. Jak ktoś ma jakąś koncepcję, to rzucać! :)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Związki, uczucia, piękno - mentalność Tanelfów
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 12, 2008, 06:58:50 pm »
Tu dochodzą jeszcze problemy z babciami, dziadkami i pra-pra-bobkami... Tak się raczej u tanelfów tego nie nazywa.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Związki, uczucia, piękno - mentalność Tanelfów
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 20, 2008, 09:27:25 am »
„Rozpusta” u tanelfów ma inne znaczenie niż gdzie indziej. Posiadanie kochanek i kochanków (także w małżeństwie) to rzecz normalna u tej nieśmiertelnej i uczuciowej rasy; seks nie jest niczym wstydliwym. Rozpustność to płodzenie nieplanowanych dzieci; chociaż tanelfowie muszą tego chcieć to zdarza się, że „dzieciowy hazard” staje się elementem gry miłosnej. Podobno odpowiedni poziom „techniki” pozwala przełamywać zasadę świadomego wyboru. Do tego jeśli szlachetna tanelfka chce mieć z kimś dziecko bardzo rzadko spotyka się z brakiem współpracy (z drugiej strony takie chęci są bardzo nieliczne). Na marginesie można dodać, że seks pozamałżeński, chociaż tak powszechny, nie jest mile widziany u par książęcych – takie sytuacje mogą powodować zbyt silne emocje; prawdziwą tragedią byłaby śmierć księcia z ręki zazdrosnego kochanka jego żony... W większości przypadków taki układ jest jednak czymś normalnym, dla tanelfów nie stanowi żadnego dylematu – co również przyczynia się do zazdrości i utęsknienia z jakimi patrzą na nich śmiertelnicy (szczególnie ludzie).