Autor Wątek: Karenver, a potomstwo - czyli ich potyczki ze swoją naturą po 'odrodzeniu' w I.E  (Przeczytany 154 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Rozmnażanie Karenver

    Vernari w Dora’na’zar stworzyła pięćdziesiąt siedem sióstr, nazwano je „pierwszym pokoleniem”. Były one stworzone na jej podobieństwo, niezwykle piękne, instynktownie rozumiejące Rak’ha, Kar oraz magię. Niestety, brak osobników płci przeciwnej spowodował problemy z rozmnażaniem i jakością potomstwa; kolejne pokolenia nie posiadały już pewnych mocy swych matek. Aby tego uniknąć, próbowano kombinacji chyba z wszystkimi rasami. Bezskutecznie. Nieważne czy „drugie pokolenie” pochodziło w połowie od ludzi czy od tanelfów, zawsze było „wybrakowane”. Co prawda, przejmowało część mocy mentalnych, jednakże talent magiczny występował w nim dość rzadko. Z kolejnymi pokoleniami było jeszcze gorzej. W czwartym zanikały moce Rak’ha, a w szóstym Kar stawała się wypadkową wszystkich przodków; najczęściej była po prostu ponad przeciętna (w porównaniu ze śmiertelnikami). Inaczej miała się sprawa talentu magicznego. Pojawiał się on niespodziewanie u potomków, bywały przypadki w których się wręcz nasilał.
   Szczęśliwie pojawili się synowie obdarzeni mocami matek. Ta płeć jest chyba dyskryminowana wśród Ver'kar nawet przez naturę, gdyż tylko jeden na dziesięciu potomków wykazywał odpowiednio wysokie umiejętności i talent. Rozwiązało to tylko częściowo problem potomstwa. Dziecko posiadało wszystkie moce swych rodziców, jednakże kosztem matki. Karenver bynajmniej nie ginęły przy porodzie. Mowa tu o specyficznej ciąży jaką muszą przejść. W trakcie jej trwania dziecko powoli pochłania część mocy matki, która traci je właściwie na stałe. Aby je odzyskać potrzebna jest duża dawka energii z tretanitu. Gdy matka pochodzi z pierwszego pokolenia, ilości tretanitu potrzebnego do regeneracji jej mocy są tak duże, że godne wręcz lepszej sprawy. Dziecko posiada oczywiście pełnię moc matki, nie wszystko jest jednak takie proste… Z takiej ciąży zawsze rodzi się mężczyzna (zaliczany do pierwszego pokolenia), choć niektórzy twierdzą, że nie można być tego do końca pewnym. Jak na razie w ten sposób narodziło się pięciu potomków; Rada uznała, że metoda ta jest mało ekonomiczna i porzuciła ją.
   Gdy mężczyzna i kobieta są z pierwszego pokolenia sytuacja jest podobna; kobieta traci lwią część swych mocy, potomek dziedziczy je po niej. Małą zmianą jest to, że może w taki sposób narodzić się kobieta. Próbowano oczywiście połączyć mężczyzn z pierwszego pokolenia z kobietami z drugiego. Szybko jednak się okazało to bezcelowe. Odkryto, że mężczyźni nie przenoszą tradycji (genów) odpowiedzialnych za moce Kar i Rak’ha.
   W efekcie manipulacji możemy więc uzyskać:
I pokolenie + II pokolenie (facet z prawidłowo wykształconymi mocami Rak’ha) -> I pokolenie, facet. Efekt uboczny – nieopłacalne koszta: tratanit potrzebny podCzas ciąży oraz spadek mocy matki.
I pokolenie + inna rasa -> II pokolenie, słabsze moce Rak’ha i Kar, zdolności magiczne przeważnie niewielkie (zdarzają się wyjątki), w przypadku pojawienia się mężczyzny tylko 10% szans na odziedziczenie Rak'ha. Efekty uboczne – spore koszta (tretanit)
I pokolenie + I pokolenie –> I pokolenie, zazwyczaj kobieta. Efekt uboczny – tratanit potrzebny podCzas ciąży oraz spadek mocy matki.

   Mieszanie tradycji – Ciekawą sprawą były próby uzyskania przez Karenver potomka, którego moce magiczne znacznie przekraczałyby standardy tej rasy - nawet samej Vernari. Prowadzono w tym calu na szeroką skalę badania tradycji przekazujących te moce. Udało się ustalić warunki jakie są potrzebne do powstania takiego osobnika. Po paru latach intensywnych badań stworzono całe drzewo genealogiczne, z którego w trzecim pokoleniu miała powstać istota posiadająca odpowiedni zespół tradycji.
   Głównym „pniem” tego drzewa miał być potomek Kimuranari (Karenver pierwszego pokolenia) i Amenarda (tanelfickiego maga) oraz Ver’karamona (Karenver pierwszego pokolenia) i Emeralni (Karenver drugiego pokolenia). Tak też się stało, Lor’donan należący do czwartego pokolenia, nie posiadał żadnych moc Rak’ha, za to rozumiał magię do tego stopnia, że była ona wręcz dla niego czymś oczywistym, widocznym. Po zaledwie dwudziestu latach studiowania w Ezurath, stał się czarnoksiężnikiem rodu Ran.
   Zachęcone tym sukcesem Karenver zaczęły szukać kolejnego potomka, kładąc nacisk na jago płeć. Tym razem zasięg badań wykroczył daleko poza ich rasę, a nawet poza granice nir. Znaleziono kolejnych kandydatów. Jeden z nich miał należeć do Bodlar’nir, co automatycznie go wykluczyło. Dwóch pozostałych znajdowało się w granicach rodu, pierwszy miał powstać podobnie jak Lor’donan: w trzecim pokoleniu. Jego głównymi przodkami miały być dwie Karenver z pierwszego pokolenia, a ojcem Travius, potomek Krenugona i prawdopodobnie jakiejś półelfki. Sukces tej kombinacji przeszedł nawet najśmielsze oczekiwania. Stella była kobietą, odziedziczyła moce Rak’ha (u mężczyzn w pokoleniach niższych od drugiego one nie występują), posiadała magiczny talent prawie dorównujący Lor’donanowi i coś jeszcze. Była Shannadar trzeciego poziomu, istotą obdarzoną mocami kontrolowania Cieni. Prawdopodobnie tradycje przekazane z krwią Nammash doprowadziły do pojawienia się tych mocy. Shannadar będący po stronie Ran stanowił niesamowicie potężne narzędzie przeciwko Istotom Cienia zamieszkującym Bezkres.
   Kolejny utalentowany miał być potomkiem Arenee (Karenver drugiego pokolenia) i Traviusa. W tym przypadku drzewo genealogiczne było, jak widać, niezwykle proste. Coś poszło jednak nie tak. Dziecko nie posiadało pożądanych mocy. Istnieje masa domysłów na ten temat. Najbardziej popularna wersja i jedna z najbardziej złośliwych wygląda następująco. Arenee obraziła jakiegoś Nogur’ri podczas swojego pobytu w Zerkhantarze. Nieznane jest imię tego osobnika, wiadomo natomiast, że był on w prostej linii (podobnie jak Travius) potomkiem Nammash. W akcie zemsty ów Nogur’ri zgwałcił ją. Na jej nieszczęście zaszła z tego powodu w ciążę. Arenee  chciała ukryć to wręcz *podwójne*, jak na jaj rasę, poniżenie. Po bolesnej ciąży porzuciła noworodka i opuściła miasto. Nie zaszkodziłoby to planom stworzenia „superpotomka” gdyby nie to, że Nogur’ri przenosił prawdopodobnie te podobne tradycje co Travius. Najprawdopodobniej, porzucony w Zerkhantarze niemowlak posiadał pożądane moce. Jest to tylko jedna z wielu plotek jakie krążyły w swoim Czasie na ten temat, musi jednak coś w niej być skoro powołano specjalny oddział, który miał odnaleźć zaginione dziecko.
« Ostatnia zmiana: Październik 03, 2008, 01:18:59 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"