Autor Wątek: Rak'ha  (Przeczytany 420 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Rak'ha
« dnia: Październik 03, 2008, 01:09:19 am »
Moce Rak’ha

Rak’ha jest jak potężny okręt z dobrze wyszkolonymi marynarzami, którego kapitanem jest Kar.
*WIEDZ*, że Kar sam w sobie nie posiada żadnej siły. Jego mocą jest Rak’ha.
*WIEDZ*, że Rak’ha zna dobrze Kar gdyż jest jego wnętrzem, Kar nie zna jednak Rak’ha, gdyż nie zna samego siebie.
Gdyby zwykły śmiertelnik miał dostęp do całej wiedzy pogrzebanej w Rak’ha, byłby potężniejszy od istot takich jak Pierworodni, Demony czy Smoki.

Vernari Ran’nir
 
Rak'ha to sztuka stworzona przez Vernari; jest pochodną mocy psionicznych. Nie oddziałuje ona jednak bezpośrednio na Kar, wolę i świadomość żywych istot, ale na Rak’ha - ich podświadomość. Mówi się, że Rak’ha nie może być kontrolowana w jakikolwiek sposób przez swego właściciela. Nie jest to do końca prawdą, gdyż każda istota może poprzez Kar wpływać w ograniczony sposób na Rak’ha. Poza tym Karenver i ich potomkowie są w stanie kontrolować ją w dość efektywny sposób.
Normalne zdolności psioniczne zakładają siłowanie się woli psionika z wolą ofiary. Psionik odniesie sukces dopiero wtedy, gdy zdominuje swego przeciwnika. W sztuce Rak’ha nie traci się potencjału Kar w tak nieprzemyślany sposób. Wola psionika skupia się na podświadomości ofiary, wpływa na nią i kieruje ją przeciw jej właścicielowi. Im większe są umiejętności psionika tym silniejsza będzie reakcja Rak’ha ofiary.

(...) Kimuranari nie umiała jeździć konno. By się tego nauczyć udała się na turniej rycerski. Nie zwracała uwagi na sposób, w jaki ludzie kierowali wierzchowcami. Wiedziała, że nawet gdyby starała się to zrobić jej Kar nie zdołałby nauczyć się tej sztuki. Jednakże jej Rak’ha wyłapał wszelkie sposoby i niuanse jazdy konnej, po czym zapisał je w zapomnianych przez Kar pokładach pamięci. Kimuranari zdawała sobie z tego sprawę i używając Rak’ha Zerugon zdołała wygrzebać wiedzę zakopaną w trzewiach jej umysłu, tym samym zdobywając pożądaną umiejętność.

Fragment tej przypowieści Ver’kar dobrze ukazuje możliwości Rak’ha (chociaż Kimuranari potrafi najlepiej z Karenver kontrolować Rak’ha Zerugon). Na czym dokładnie polegają moce Karenver? Starają się one rozbudzać w sobie świadomość Rak’ha, gdyż normalnie jest ona uśpioną i bierną częścią umysłu, w przeciwieństwie do Kar, które jest zawsze aktywne. Ważny jest tu balans między siłą Kar i Rak’ha. Jeśli podczas używania ich mocy Rak’ha jest większa od Kar jej nadmiar nie zostanie wykorzystany, gdyż Kar nie będzie w stanie go kontrolować (tak naprawdę ta sytuacja raczej nie ma miejsca gdyż do przebudzenia Rak’ha potrzebny jest nadmiar Kar). Natomiast, jeśli Kar jest większy to siłą rzeczy jego nadmiar nie będzie potrzebny. Podczas normalnych ingerencji mocy psi Kar walczy z Kar zasilanym przez Rak’ha ofiary. Karenver manipulują swoją przebudzoną Rak’ha, natomiast Rak’ha ofiary będąc bierną, rzadko stawia opór. Mając władzę nad Rak’ka ofiary Karenver uaktywniają ją by skierować jej moc przeciwko Kar. Sposoby wykorzystywania Rak’ha są różne. Jak już wspomniałem dzieli się je na pięć różniących się od siebie sztuk:
 
Zerek’ha: w większości przypadków polega na wysyłaniu informacji do Rak’ha ofiary, poprzez tą manipulacje wymusza się odpowiednie reakcje Kar. Najprostszym jej zastosowaniem jest np. wysłanie informacji „jestem bogaty”. Jeśli podświadomość przyjmie tą informacje zacznie „ukazywać” świadomości wszystko, co wskazuje na zamożność rozmówcy. Jeśli Karenver jest odpowiednio umiejętna, może dowieść swojej „zamożności” nawet w łachmanach żebraka. Będą wskazywać na to np. jego dostojne, władcze ruchy lub stanowczy, pewny siebie głos. Rak’ha będzie naciągać to, co dzieje się w rzeczywistości (dobrze jest jednak, jeśli nie odbiega to za bardzo od prawdy) tak aby Kar wydawało się to prawdziwe.
   Innym przykładem zastosowania tej mocy może być następująca sytuacja. Karenver wchodząc do karczmy widzi osobę, z której ma wyciągnąć pewne informacje. Jest to Tantra, kobieta w średnim wieku. Jest umówiona na spotkanie, które ma nastąpić za parę godzin. Nie ma raczej ochoty na towarzystwo, stara się być spokojna, ale mimo wysiłków czuje niepokój i zdenerwowanie. Karenver wysyła do Rak’ha kobiety informacje „przyjemna pogawędka”. Następnie z dobrze udawanym zakłopotaniem pyta się ją uprzejmie czy mogłaby się do niej dosiąść. Tantra niechętnie zgadza się. Czuje, że w normalnych okolicznościach chętnie porozmawiałaby. Jest teraz jednak zbyt zdenerwowana i wie, że nie byłaby w stanie utrzymać miłej, niezobowiązującej rozmowy. Po wymianie paru słów i uprzejmości urywa rozmowę. Karenver widząc zdenerwowanie i niepokój swojej ofiary, podejmuje odpowiednie działania. Wysyła do jej podświadomości słowo „uspokojenie”, które niejako ma emanować z jej postaci. Rak’ha ofiary nie stawia żadnego oporu gdyż sama była zajęta znalezieniem czegoś, co uspokoi Kar. Chętnie przekazuje tę informacje świadomości. Tantra ponownie spogląda na swoją sąsiadkę. Bez wątpienie jest w niej coś uspakajającego. Może to jej łagodne ruchy, może to jej rysy twarzy, które wydalają się być tak podobne do tych tak dobrze znanych rys Caina, starego przyjaciela? Tym razem to nie Karenver zaczyna rozmowę. Karenver po zastosowaniu jeszcze paru manipulacji, żegna się i zadowolona z siebie opuszcza karczmę.
   W tym miejscu warto zwrócić uwagę na pewne szczegóły, które nie były dotychczas opisane. Informacja, jaka jest wysyłana do Rak’ha ofiary jest pewnym rodzajem energii mentalnej. Jest ona obecna we wszystkich procesach myślowych. Nie może więc jej zabraknąć, może natomiast być silniej lub słabiej skupiona. Od jej siły zależy często powodzenie ataku umysłowego. Kolejnym problemem jest spalanie się tej energii podczas manipulowania Rak’ha. Nie ma ono żadnych efektów ubocznych jednakże nie pozwala na podejmowanie długofalowych działań. Po spaleniu energia znika i potrzeba kolejnego ataku psi by ją dostarczyć.
   Zamiast wysyłać energie psi do Rak’ha można skupić ją wokół siebie. Jest ona bezbarwna i w żaden sposób nie da się jej ujrzeć ludzkim okiem, jednakże Rak’ha bez problemu odczytuje zawarte w niej informacje. „Aura” może opisywać swego właściciela np.: siła, piękno, spryt, odwaga, głupota, niezdarność, łatwowierność lub zmuszać istoty znajdujące się w pobliżu do odpowiednich reakcji np: szacunek, strach, zazdrość czy litość, to zastosowanie jest trudniejsze od pierwszego. Należy zwrócić uwagę na to, że obie te techniki mogą być wykorzystane do osiągnięcia tych samych celów. Aura nie jest specjalnie trudna do stworzenia. Kłopotliwe jest natomiast podtrzymanie jej działania, gdy Karenver nie jest skupiona, zajmuje się np. rozmową czy używaniem swych zdolności. Wraz ze wzrostem umiejętności kontrolowania Zerak’ha wzrasta tez siła, z jaką aura oddziałuje na otoczenie.
   Zaawansowani adepci Zerak’ha są w stanie gromadzić energie psi w umyśle ofiary. Mogą to robić, gdy mają kontakt z jej Rak’ha, czyli w jakiś sposób oddziałują na jej zmysły. Np. poprzez wzrok: utrzymując kontakt wzrokowy, dźwięk: utrzymując rozmowę, zapach: wytwarzając specjalny zapach, który dostane się w pobliże ofiary. W/w sposoby pozwalają na przesłanie energii psi do docelowego umysłu (najefektywniejszym sposobem, który jest często wykorzystywany do zdominowania ofiary jest Tegar’amon, zostanie on jednak opisany poniżej jako oddzielna dziedzina kontroli Rak’ha). Po przesłaniu energia psi gromadzi się w umyśle i zostaje tam uśpiona w taki sposób by mogła być wykorzystana w każdym momencie.
Zgromadzona energia pozwala na kontrolowanie Rak’ha w bardziej złożony i trwały sposób. Może być użyta np. do częściowego zdominowania Kar ofiary. Ogranicza się to z reguły do jednego rozkazu takiego jak: pójście gdzieś i zrobienie czegoś. Możliwe jest też całkowite zdominowanie umysłu ofiary. Wymaga to jednak niesamowitych umiejętności i początkowo częstego przekazywania energii psi. Ta sztuka często jest wspomagana odpowiednimi rytuałami.
   Istnieją pewne niuanse związane z naturą mocy Zerak’ha: piękna kobieta jest lepiej odbierana przez mężczyzn, niż przez inne istoty płci pięknej, które mogą być po prostu zazdrosne o jej wdzięki itd. I na odwrót. W przypadku tej sztuki jest to bardzo ważne, gdyż manipulowanie Rak’ka jest o wiele prostsze gdy Kar jest pozytywnie nastawiony do „intruza”. Oczywiście wywołanie strachu w takiej sytuacji jest tak trudne jak zwykle. Chodzi tu raczej o „wymuszenie” jakiegoś kompromisu, przysługi, zdobycie zaufania lub informacji. Jako że Zerak’ha często wiąże się z aktorstwem i subtelną manipulacją kobiety są wstanie władać nią o wiele lepiej niż mężczyźni.
 
Czym jest Dora’nagal? Cóż, nie jest ona godna uwagi prawdziwych adeptek Rak’ha, gdyby postawić ją koło innych sztuk, wyglądałaby jak ork pośród elfów.
Kimuranari Ran’nir
 
Jeśli *wierzysz*, że nie istniejesz, będąc całkowicie rzeczywistym, przestaniesz istnieć.
Jeśli *wierzysz*, że żyjesz, będąc całkowicie martwym, twe serce będzie bić nadal.

Ver’karamon Ran’nir
 
Dora’nagal: sztuka stworzona przez Ver’karamona, nie cieszy się zbyt dużą popularnością wśród Karenver. Ma to związek z jej naturą. Podczas gdy Zerak’ha polega na subtelnej manipulacji, Dora’nagal cechuje pewna brutalność. Nie jest ona zbyt duża i z pewnością słowa Kimuranari są przesadą. Nie padły one jednak bez przyczyny. Ver’karamon jest mężczyzną, co jest rzadkością wśród Karenver. Z tego powodu był traktowany jako istota gorsza, a jego sukces, jakim było odkrycie Dora’nagal stał się czymś niesmacznym. Ponadto jego sztuka była ciężko przyswajalna dla płci pięknej, co wywołało kolejną fale goryczy. Aby zachować swoją dumę i poczucie wyższości Karenver uznały Dora’nagal za niezbyt udany wytwór gorszej płci, nie godny ich uwagi.
   Sztuka ta polega na pobudzaniu cudzego Rak’ha tak, aby zaczęło przekazywać poprzez zmysły fałszywy obraz rzeczywistości do Kar. Może to być pojedynczy obraz-migawka lub nawet złożona długotrwała iluzja. Jeżeli Kar ofiary zda sobie sprawę, że ma do czynienia z czymś fałszywym, efekt nie będzie zbyt zdumiewający. Jeśli jednak uzna to za rzeczywistość konsekwencje mogą przerastać najśmielsze oczekiwania. Np. Kobieta leży spokojnie na łóżku w swoim pokoju. Nagle drzwi i okna otwierają się z trzaskiem, a przez nie zaczyna się gwałtownie wlewać woda. Po kilku sekundach cały pokój jest wypełniony aż po sufit, a panna zaczyna się dusić. W pewnej chwili zdaje sobie jednak sprawę z tego, że coś jest nie tak (znajduje się wysoko w górach, nie słyszała szumu nadciągającej wody itd.). Ciągle czuje strach i przerażający brak powietrza, po chwili nabiera wody do ust, w tym momencie przerażona skupia swoją Kar i krzyczy „TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDĄ!”. Napastnik może nadal starać się utrzymać pękającą iluzję, powodując miotanie się kobiety na boki, nie będzie to jednak to, czego oczekiwał.
   Spójrzmy na alternatywne rozwiązanie tej sytuacji. Kobieta w panice nie myśli logicznie, nie zastanawia się nad przyczynami tego wydarzenia, jej Kar skupia się na usiłowaniu przetrwania. Stara się wypłynąć z pokoju, używając całej swojej woli by stłumić pragnienie nabrania powietrza do płuc. Wypływa na korytarz, on też jest całkowicie zalany wodą. Instynkt jest silniejszy. Gwałtownie nabiera zimnej wody do płuc, kaszle, dusi się. Po chwili wszystko wokół niej traci swoją barwę, zapada ciemność. W efekcie kobieta zmarła we własnym pokoju, woda w jej płucach wskazuje utonięcie (?!).
   Sztuka Dora’nagal może być zastosowana w niesamowicie różnorodny sposób, zdawałoby się, że ograniczają ją tylko umiejętności i wyobraźnia adepta. Poza tym ze względu na swoja naturę jest efektywniej używana przez mężczyzn.
 
*WIEDZ* że Gdy Kar powie „chce żeby statek płynął szybko niczym strzała” bojąc się, że statek nie zdąży umknąć przed burzą, Rak’ha nie rozumiejąc jego słów wejrzy w jego serce i zobaczy obraz wolno płynącego statku, którego dościga i niszczy burza..
*WIEDZ* że Gdy Kar powie „statek będzie płynął szybko niczym strzała” wiedząc że statek zdąży umknąć przed burzą, Rak’ha nie rozumiejąc jego słów wejrzy w jego serce i zobaczy obraz mknącego statku, który zuchwale ucieka przed burzą i jej piorunami.
*WIEDZ* że będąc oddanym sługą Rak’ha zrobi wszystko by wypełnić wolę Kar.
W Rak’ha pogrzebane są wszystkie doświadczenia i wiadomości, jakie przez życie zostały zaobserwowane przez twe zmysły. Z większości tej wiedzy nie zdajesz sobie nawet sprawy.

Kimuranari Ran’nir
 
Rak’ha Zerugon: Sztuka najlepiej poznana przez Kimuranari. Polega na precyzyjnym kontrolowaniu Rak’ha i dokładnym poznaniu zasad, na jakich ona funkcjonuje. Dzięki niej ma się możliwość min. uwolnienia konkretnych uczuć czy stanów psychicznych z podświadomości. W ten sposób można na jakiś czas lub na stałe rozbudzić w sobie: opanowanie, chęć walki, nieugiętość, pewność siebie itp. Wymaga to spokoju, koncentracji, wskazany jest tu stan transu lub medytacji. Aby podobną rzecz zrobić u innej osoby, potrzebne jest jej zaufanie, w przypadku jego braku, hipnoza lub siłowe przełamanie woli.
   Dzieje się tak, ponieważ Rak’ha wykazuje niesamowity opór i agresję podczas w/w próby inwazji. Sztuka ta musi się sprowadzać do wywołania prostych uczuć. Dzięki niej można oszukać czyjeś Rak’ha, a co za tym idzie również Kar. Wmówić komuś, że od teraz jest silniejszy itd. Jeśli się to powiedzie „ofiara” rzeczywiście będzie bardziej sprawna fizycznie. Efekt ten oczywiście nie kumuluje się, może być jedynie usunięty i z powrotem przywrócony w mniej lub bardziej efektywny sposób.
   Używając Rak’ha Zerugon w podobny sposób można uleczyć pewne stany lękowe i choroby psychiczne. Ponadto zgłębianie tej sztuki daje możliwość czerpania z ogromnej wiedzy, jaka znajduje się w Rak’ha. Nie jest to proste. Gdy wiedza została już wcześniej zdobyta i w jakiś sposób utracona polega to na odzyskiwaniu jej kawałek po kawałku.
   Korzystanie z wiedzy, której Kar nigdy nie posiadał jest jeszcze bardziej skomplikowane. W tym przypadku potrzebna jest medytacja i korzystanie z tzw. przebłysków. Są to krótkie momenty, w których kawałki wiedzy zakopane w Rak’ha wychodzą na wierzch po chwili chowając się z powrotem. Karenver musi w tej jednej chwili skupić się i uaktywnić je jeden po drugim.
 
 
Gdy Kar odchodzi na spoczynek, Rak’ha się budzi. Rozpoczyna się Dora’na’zar.
Vernari Ran’nir
 
Dora’na’zar: sztuka najbliższa Karenver i reszcie Ver’kar, gdyż istoty te zostały stworzone właśnie w Innym. Każda z nich może dobrowolnie udać się do tego świata w trakcie spoczynku, tworząc swój własny sen lub przyłączając się do już istniejącego. Umożliwia to kontaktowanie się na umówionych spotkaniach, podglądanie cudzych snów, zmienianie ich w koszmary, a nawet uwięzienie w nich kogoś.
Karenver potrafią podróżować również po materialnym świecie. Nie mają wtedy wpływu na obserwowane wydarzenia, nie mogą używać swych mocy, są jednak o wiele szybsze, przenikają wszelkie bariery materialne i mogą przemieszczać się skokami (coś podobnego do luminoportacji, o znacznie mniejszym zasięgu). Moc tworzenia snów jest najbardziej naturalną i popularną mocą Karenver. Niemal za każdym razem gdy ich ciało odchodzi na spoczynek, choćby nawet krótką drzemkę, rozpoczynają Dora’na’zar. Przemierzając świat snów, nie tylko biernie się im przyglądają. Rozkoszują się tworzeniem własnych, o przepięknych krajobrazach niesamowitych miejscach i wydarzeniach. Uwielbiają sprowadzać koszmary i zadręczać nimi umysły śmiertelników. Co prawda, czasy Gora’nugon minęły już bezpowrotnie i w Dora’na’zar nie zostanie zrodzony ani jeden Ver’kar choćby nawet z najgorszego koszmaru. Nie przeszkadza to jednak Karenver, nadal czerpią one wiele przyjemności czując moc jaką posiadają w tym świecie. Dora’na’zar nie przeszkadza Kar, i ciału w odpoczynku. Jest to kolejny powód popularności podróży. Należy jednak pamiętać, że tak jak w każdym miejscu na świecie czai się tam niebezpieczeństwo.
 
Tegar’amon: każda z Karenver posiada moc wysysania energii życiowych. Szkoła ta jest rozwinięciem tych mocy poprzez Rak’ha. Polega ona na wysysaniu konkretnych uczuć, stanów psychiki, a nawet cech charakteru. Wysysanie uczuć jest najprostsze gdyż atakowana jest tu Kar, nie Rak’ha. Przykładem tej umiejętności może być wyssanie bólu ciężko rannej osoby. Pozwala ono na niezbyt długi czas np. godzinę usunąć ból emanujący ze złamanej ręki. Nie można nią pozbawić kogoś bólu w ogóle. Tak jak w przypadku wysysania energii, niezbędny jest kontakt fizyczny tzn., aby użyć Tegar’amon trzeba swoimi dłońmi lub inną częścią ciała dotykać ciała ofiary. Nie można tego zrobić przez ubranie czy zbroje. Ciało musi stykać się z ciałem.
   Trochę inaczej wygląda sprawa ze stanami psychiki i charakteru. Atak odnosi się w ich przypadkach do Rak’ha ofiary, a jego skutki są bardziej stałe i ogólnikowe. Można w ten sposób np. uleczyć konkretną fobię, pozbawić kogoś pewności siebie itd. Wymaga to jednak bardzo dużych umiejętności i wiedzy o Rak’ha Zerugon, poza tym należy utrzymywać kontakt fizyczny nieprzerwanie przez parę godzin, co często może okazać się trudne.
   W naturze nic nie ginie. Wyssane uczucia przechodzą na Karenver. Są one automatycznie uaktywniane, mogą pozostać w takim stanie, jednakże najczęściej ich nowi właściciele starają się je zapieczętować w własnym ciele. Umożliwia to przechowywanie ich, i wyzwalanie w dowolnym momencie. Najczęściej ma to miejsce przy przekazywaniu ich innej istocie. Niezbędny jest tu kontakt fizyczny z ofiarą, w tym przypadku jednak ubranie nie wyklucza powodzenia, stanowi tylko niewielkie utrudnienie. Wyzwalanie i przekazywanie następuje błyskawicznie jedno po drugim, przekazanie energii trwa zaledwie ułamek sekundy. Ilość przechowywanych uczuć nie jest nigdy zbyt wielka, ogranicza się maksymalnie do kilku. Uczucia zapieczętowane mogą się samoistnie uaktywnić, np. gdy zapieczętowany jest ból istnieje możliwość samo-aktywacji w momencie, gdy jego właściciel odczuje go silnie będąc poważnie rannym itd.
   Tegar’amon umożliwia też przesyłanie dużych ilości energii psi w krótkim czasie. Nie wymaga to dużych umiejętności, o szybkości przekazu decyduje wielkość powierzchni, przez którą następuje przekaz.
Zdolność ta jest często wykorzystywana w połączeniu z Zerak’ha.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 07:36:18 am wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha. Nowe możliwości
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 24, 2009, 11:39:33 pm »
Cytuj
Zaawansowani adepci Zerak’ha są w stanie gromadzić energie psi w umyśle ofiary. Mogą to robić, gdy mają kontakt z jej Rak’ha, czyli w jakiś sposób oddziałują na jej zmysły. Np. poprzez wzrok: utrzymując kontakt wzrokowy, dźwięk: utrzymując rozmowę, zapach: wytwarzając specjalny zapach, który dostane się w pobliże ofiary. W/w sposoby pozwalają na przesłanie energii psi do docelowego umysłu (najefektywniejszym sposobem, który jest często wykorzystywany do zdominowania ofiary jest Tegar’amon, zostanie on jednak opisany poniżej jako oddzielna dziedzina kontroli Rak’ha). Po przesłaniu energia psi gromadzi się w umyśle i zostaje tam uśpiona w taki sposób by mogła być wykorzystana w każdym momencie.
Zgromadzona energia pozwala na kontrolowanie Rak’ha w bardziej złożony i trwały sposób. Może być użyta np. do częściowego zdominowania Kar ofiary. Ogranicza się to z reguły do jednego rozkazu takiego jak: pójście gdzieś i zrobienie czegoś. Możliwe jest też całkowite zdominowanie umysłu ofiary. Wymaga to jednak niesamowitych umiejętności i początkowo częstego przekazywania energii psi. Ta sztuka często jest wspomagana odpowiednimi rytuałami.

Motyw z drugiego sezonu serialu "Babylon 5" (ep. Divided Loyalities): druga świadomość zaszczepiona w ofierze, ukryta głęboko w jej jaźni, czujna ale bierna, gromadząca informacje - szpieg doskonały. Specjalny impuls telepatyczny sprawia że przejmuje kontrolę, raz na zawsze, niszcząc "zewnętrzną" świadomość.
Może brzmi trochę sucho, ale potencjał tego patentu jest wielki; szpieg nawet nie wie że nim jest - to jak szkatułki w szkatułkach. Pomysł mieści się w ramie wymyślonej przez Pinka, ale chyba już czas żeby tą ramę "trochę" poszerzyć. Proponuję założyć że dla mistrzów psioniki taki manewr jest czymś szczytowym, legendarnym – ale tam gdzie kończą się jasnomagiczne możliwości, horyzonty rak'ha dopiero się otwierają. Mistrzynie Zerak'hy są zdolne konstruować jaźnie tak jak architekt projektuje budowle – i wkomponowywać je w obręb wielowarstwowych, finezyjnych struktur. Najlepsi nomicy raczej oszaleją przebijając się przez kolejne woale świadomości demaskowanych agentów - niż dotrą do źródeł. Na Bogów, przecież karenver rozwijają się przez tysiąclecia – nawet jeśli ten rozwój nie oznacza wyłącznie doskonalenia umiejętności, to i tak rezultaty powinny być epickie! Myślę że potrafiłyby nawet sprawić, że ci przykładowi sędziowie uznaliby samych siebie... za ver'karskich agentów!
Bez wątpienia na nieogarnionym polu bitwy jaka toczy się między Ver'ar a śmiertelnikami, walka mentalna jest równie ważna co fizyczna – jeśli nie ważniejsza. Jedna osoba na właściwym stanowisku, "odpowiednio" sterowana może przysłużyć się lepiej niż legion żołnierzy...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 09:31:02 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha, dodatki i rozwinięcia.
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 12, 2009, 11:49:56 pm »
Tegar’amon - Rozwinięcie
Niszczenie, zaburzanie, wypaczanie podświadomości. Doprowadzanie istoty na skraj ruiny psychicznej. Najczęściej poprzez uszkadzanie Rak'ha ofiary w taki sposób by wywołać konkretne choroby psychiczne. Dobrze przeprowadzony 'zabieg' jest bardzo ciężki do odwrócenia gdyż... nawet najbardziej rozwinięte jasnomagie nie posiadają takiej wiedzy o Rak'ha (tj podświadomości) mogą walczyć z skutkami ale przyczyna pozostaje nienaruszona (takie rozwiązanie byłoby ciekawsze inaczej całe starania* poszłyby na marne po zwykłej wizycie u 'uzdrowiciela'). Innym wybiegiem który gwarantuje skuteczność byłoby zastosowanie bardziej subtelnych działań - spowodowanie stanu który wydawałby się otoczeniu naturalny (każdy czasem posiada swoje 'gorsze chwile'), dodatkowo na korzyść tej sztuki może działać znieczulica społeczna (możemy założyć że np tylko w jednej jasnomagii na zachodzie lub wschodzie choroby psychiki uznaje się za coś tak samo normalnego jak choroby ciała). Wyjściem byłyby... ścieżki oświecenia czyli jedyne narzędzia jakie jasnomagia może przeciwstawić takiemu zagrożeniu. Problem w tym że praktycznie nikt tego rozwiązania tak jasno nie widzi, poza tym wybór takiej 'terapii' oznacza nie tylko rezygnację lub częściową rezygnację z dotychczasowego stylu życia, ale także otwarcie się na przyjęcie nowych przekonań. W każdym razie podczas korzystania z tej opcji jednostka pomaga sama sobie (to dość ciekawy i zarazem heroiczny motyw wg mnie). Jeśli uda się jej to przejść może stać się kimś zupełnie innym i... lub otrząsnąć się z 'gorszych/ciemnych lat' i powrócić do swego poprzedniego życia.
Zakładam że tylko 'teorie spiskowe' były w stanie wykryć powiązanie między horrorkami a ich ofiarami - a gdy w grę wchodzi ciumcianie... całość staje się już bardzo groteskowa, niektórzy nie chcą o tym słyszeć inni nawet wysoko postawieni po prostu w to nie wierzą (Erdańczycy mówią wprost o horrorskich czy 'ver'karskich dziwkach' ale nawet ich jasnomagia patrzy na to przez różowe okulary - zakładam że Ekskanonicy uważają to za bujdę - ich ducha nie da się złamać - a takie pożycie interpretują za niebezpieczne w bardziej dosłownych znaczeniach mocy Ver'kar)

Przesłanie dużych ilości energi psi wymaga kontaktu z daną osobą, ha tutaj faktycznie można zastanowić się czy powiedzenie ver'karska dziwka nie byłoby adekwatne? Może wesołe ciumcianie z nieznajomą nie jest takie bezpieczne jak się niektórym wydaje?** (Viktorze:P)


** Ver'kar patrzą trochę inaczej na sprawy prokreacji, może ich duma nie miałaby tu nic do rzeczy? Hmm to się trochę z tym gryzie, ale coś na bank można wymyślić tak by było ok.




To niżej z innej beczki, raczej tyczy się działalności Agaro wspartej zdolnościami i wiedzą Rann:

Innym miksem osłabiania psychy może być.... Wirus Smutku... brzmi durnie ale to co znalazłem w internecie było bardzo ciekawe:

"Może nie tak spektakularnie jak wirus AIDS, ale nie mniej skutecznie atakuje nas podobno inny wirus CEBV, krewniak HIV. Ma on to do siebie, że działa nie tylko w wydłużonym okresie inkubacji, ale i nie niszczy ciała, tylko psychikę ludzką, wprowadzając zakażonych w stany depresji, katalepsji i totalnego zniechęcenia życiowego."

Nie znalazłem niczego takiego jak CEBV - tzn znalazłem na stronie ang coś takiego jak EBV czyli zdaje się wirus który jest 'matką' tej 'wariacji'. Dłubiąc trochę dalej znalazłem tematy poświęcone EBV ale jakoś nigdzie nie napisano o upośledzaniu przezeń ludzkiej psychiki, ale czy to ważne? Liczy się pomysł! :D

Moja myśl toczy się w kierunku - Agaro+Rann tworzą kolejny wirus (kolejny bo o poprzednim patencie jeszcze nie pisałem) ten atakuje tylko psychikę ludzką, powodując w/w (w cytacie) stany. Jego działanie nie jest niby spektakularne, nikt nie ginie, pogorszenie się stanu psychicznego może być nawet niezauważone przez otoczenie, zakładam też że ma on charakter naszej grypy, więc przychodzi i odchodzi. Haczykiem byłaby gorączka i jakiś okres nasilania się tych dolegliwości (poza tym Agar postrzegłszy potencjał wysilili się i obecnie pracują nad nowszymi wersjami produktu - razem z Rann - zakładam współpracę na poziomie kilku/kilkunastu taremów nie Nir). Może istnieje wersja prowadząca do samobójstw? którą jeszcze nie potraktowano żadnej krainy(?) To by pasowało do fabuły takiego jednego bzdurnego filmu na jaki się natknąłem ostatnio (nagle wybucha fala samobójstw w dużych ludzkich miastach). Patent dość gruby a ze względu na podobieństwo do Klątwy Tanelfów... śliski.

No, od kilka pomysłów na dalszą konkretyzację możliwości Rak'ha. Choć te patenty akurat opisują stronę odwrotną, miałem się skupić na działaniu skierowanym ku swemu wnętrzu ale wyszło co innego, mam nadzieję że ciekawie.
Wirusy mogą być poddawane leczeniu (jasnomagie zachodu mogą spokojnie im przeciwdziałać - tak sądzę, choć powszechna epidemia mogłaby je na kilka dni rzucić na kolana, oczywiście to tylko rozważania, w praktyce coś takiego nie miałoby miejsca ze względu na kiepskie konsekwencje dla lorror), co do wyleczania to bajka jest trochę inna ale o tym będzie przy okazji opisu patentu z virusem no1. Swoją drogą zainspirowały mnie teorie spiskowe powstałe wokół Ptasiej/Świńskiej Grypy i WHO.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Rak'ha - Sanktuarium
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 16, 2009, 12:11:53 am »
Sanktuarium - zwane też ??? -
Odkryte podczas wojen z Herdainami w dość osobliwych okolicznościach - podczas prób dotarcia do umysłu złamanej formy Herdaina karenver natknęły się na obszar który nazwały ostatnim bastionem. Było to sedno mentalne istoty Herdaina, zlokalizowane w jakiejś abstrakcyjnej przestrzeni do której można było dotrzeć poprzez kontakt z jego skruszonym ciałem. Próby wdarcia się do środka okazały się fatalne, te które wchodziły nie wracały, co gorsza po krótszym lub dłuższym (zazwyczaj krótszym - kilku uderzeniach serca) czasie ciała adeptek opuszczał ich umysł i następował rozpad jedności (jaśniej, śmierć). Tego dziwacznego miejsca nie dało się wyśledzić w inny sposób, pomimo ustalenia jego powiązania z Światłem ofiary, żaden rodzaj magii poza Rak'ha nie potrafił zlokalizować go w przestrzeni. Fenomen przez pewien czas uznano za część natury Herdainskiej - ich niemożliwy do sforsowania upór.
Teoria legła w gruzach gdy bazując na danych otrzymanych od przełożonych (informacja mało prawdopodobna, ewentualnie wskazuje na inny charakter Nir Rann w pierwszych wiekach IE) Almerno, młoda adeptka II pokolenia, oficjalnie przed Radą udokumentowała swoje odkrycie. Wg. niej większość istot rozumnych posiadało w sobie Nim'ra, niewidoczny bastion będący miejscem do którego może udać się świadomość istoty, stworzony z Rak'ha i związany w jakiś sposób z Jednościami (Ver'kar wyróżniają inną ich liczbę niż trzy, jaką jeszcze nie wiem), miejsce z początku puste, mogące być kształtowane na kilka sposobów (Almerno wymieniła wtedy czerń i esencję), następnie może być użytkowane za pomocą połączonych mocy dora'na'zar (gdyż charakter tej krainy był podobny do snów istoty) zerakha (jest ono czymś w rodzaju serca usmysłu/duszy istoty, wymaga zrozumienia jej podświadomości) oraz tegar'amon - energia psi jest potrzebna do jego kontroli. Nim'ra, później zwane sanktuarium umożliwiało wg Almerno lepsze zrozumienie swojej Rak'ha a także efektywną medytację. W przeciwieństwie do dora'na'zar z pewnością znajdowało się gdzieś w czerwonym świecie, ale na pewno nie w błękicie.
To było NIEMOŻLIWE. Karenver przez tysiące lat udoskonalające znajomość Rak'ha mogły przeoczyć coś tak istotnego? NIE! Wkrótce teorie Almerno zostały przetestowane i mimo że większość z jej założeń okazała się niepełna, nieprawdziwa to podstawowe zostało POTWIERDZONE. Sanktuarium istnieje w każdym z nas.

Karenver i reszta Ver'kar zbyt zwrócone w stronę Dora'na'zar i Zerugon nie dostrzegły w sobie tego dziwacznego pustego/istniejącego miejsca. Nawet jeśli ktoś się na nie napotykał uznawał je za nieważny nieistotny punkt swojej jaźni (przecież był pusty?). Istnieje też teoria która utrzymuje że kilka istot o tym wiedziało ale nie podzieliło się z resztą rasy. Jeszcze inna teoria twierdzi że przed odrodzeniem Sanktuarium nie istniało - dość nietypowy pogląd zważywszy na to że nawet śmiertelnicy je posiadają.

Ze względu na specyfikę tego miejsca - jego niejednorodność i znaczenie (zbyt indywidualne by się tym za dzielić) temat można uznać za nadal otwarty. Za datę sformowania i ujednolicenia wiedzy na temat tego miejsca uznaje się Xw IIE, gdy po wspólnych pracach z Hieratą Vidów dokonano kilku przełomowych odkryć (o tym niżej).

Zasady dotyczące Sanktuarium:
I Zasada Podróży: Wejście - bezpiecznie dotrzeć można tylko do własnego sanktuarium, ewentualnie można zostać zaprowadzonym do czyjegoś.
II Zasada Podróży: Wtargnięcie - złamanie woli i wejście do czyjegoś Sanktuarium jest możliwe, jednak nawet w przypadku khartht jest graniczne niebezpieczne. Natura Sanktuarium jest pierwotna i dzika, potrafi wytoczyć najdziksze działa przeciwko agresorowi, to tak jak znaleźć się na jakimś horyzoncie podczas mythalicznej wrogo nastawionej burzy.
III Zasada Podróży: Wyjście - w przypadku własnego adept Dora'na'zar nie powinien mieć żadnych problemów. Opuszczenie cudzego wymaga zgody jego woli, w przypadku agresji zgody jego nadwoli lub jej przełamanie (pierwsze niemożliwe drugie zbliżone do pierwszego).
IV Zasada Podróży: Istnienie - każda istota posiada Sanktuarium; jednakże nie w każdej ono istnieje. Stworzyć sanktuarium może jedynie gospodarz. Możliwa jest pomoc w tworzeniu (duży wyczyn, lub czyn świadczący o bliskości dusz). Kontrolę zawsze posiada Gospodarz nawet jeśli nie potrafi jej sprawować (wtedy kontrola spoczywa w pierwotnej mocy Sanktuarium). Wejście do Sanktuarium które nie istnieje nie wiąże się z żadnym ryzykiem, nie wiąże się też z żadną korzyścią - poza możliwością stwarzania go. (Przypomina to pojawienie się w pustce, ciemniej nieokreślonej przestrzeni, taki stan istnieje również na moment przed wejściem do Sanktuarium, stąd pewne tradycje nazywają to miejsce Wrotami).
V Zasada Podróży: Podróże między Sanktuariami - dość zamieciowy projekt powstały w obrębie kilku Taremów Kre'magna w IIIE. Poza tym wyjątkiem podróżowanie między Sanktuariami bez fizycznego kontaktu z Gospodarzami jest niemożliwe.

I Zasada Kreacji: Stwarzanie - do stwarzania Sanktuarium można użyć kilku rodzajów mocy (przynajmniej znanych obecnie), są to Esencja, Czerń, ogromne ilości cudzej (skradzionej) mocy PSI (śmierć wielu istot); kształtowanie ścieżką (Esencja Smoków), samokształtowanie ścieżki (również Esencja Smoków).
II Zasada Kreacji: Rodzaj Stwarzania: każdym rodzajem mocy można osiągnąć ten sam efekt (ta teoria jest dość kontrowersyjna, wiadomo że rodzaj użytej mocy w pewnym sensie determinuje efekty, z drugiej strony są one często łudząco identyczne - ich różnice mogą nie stanowić dla wielu przedmiot zainteresowania czy refleksji)
III Zasada Kreacji: Nieokreśloność, zwana też Zasadą-braku-Zasad - (tłumaczenie bezpośrednio z ver'karskiego może być dość mylące) nie chodzi o zupełny brak zasad tylko problem z precyzyjnym i jasnym określaniem ich granic. To co tworzymy w Sanktuarium (lub jest samotworzone patrz niżej) często bywa odbiciem tego kim jesteśmy. Można np. stworzyć przedmiot służący do przeszukiwania swoich wspomnień, lub medytacji nad swoją istotą, ale dla każdej istoty będzie on miał inną formę, często zbliżoną dla grupy podobnych istot.
Ponadto zastosowania sanktuariów mogą być bardzo różne. Vidowie z wojennych Hierat jako komnaty medytacji nad swym ciałem, odnajdowali miejsca w których przepływ między jednościami (zwany również przepływem In-da-Aury, lub przepływem energii życia) był blokowany, niepełny - następnie starali się usunąć te ograniczenia, osiągając 'oświecenie', kontemplowali także swój umysł ucząc się nowych horyzontów koncentracji. Ver'kar używają go na dwa sposoby, jeden to czysta ekscytacja i fascynacja przestrzenią - przystań w której strudzone wojną, zagrożeniem i intrygami umysły odpoczywają; drugi to esencja rozwoju, doskonalą tu sztuki rak'ha zaglądając w siebie, utrwalają pamięć tworząc biblioteki; czasem wychodzą poza te granice (opcje indywidualne) tworząc dogodne warunki do treningu pożądanych umiejętności (możliwości podobne jak w dora'na'zar) kreując areny wypełnione przeciwnikami (tutaj ogranicza ich i nas tylko wyobraźnia); Herdainowie (około 5% społeczeństwa) znaleźli swoje idealne i absolutnie obce Ver'kar zastosowanie - zapraszając do swego wnętrza braci i siostry mogą prowadzić w nim rozmowy niemożliwe do podsłuchania; Tanelfowie jako ogół raczej nie poznają tej zdolności, dekret z pozwoleniem na nauczanie wydaje sam Cesarz (patrz niżej)(w praktyce jest to bardziej osiągalne niż się wydaje), wyjątki nie stanowią żadnej reguły. U śmiertelnych sanktuarium nie jest znane, pewne istoty poznały je jako ścieżkę ku mocy związaną z sztukami walki jednakże nic ponadto (prawdopodobnie są nieświadome jego możliwości), wyjątki to 'sojusznicy' poznający tajniki w Kamszasie i Merhil Khuzma.

I Zasada Rozpowszechniania: nauczanie poza sojuszem jest zabronione, nauczanie innych ras z byłej pentamahii jest usankcjonowane prawem zgodnie z dekretem utworzonym na Zjeździe Czterech w Ader'Thaden (Tanelfowie, Herdainowie, Vidowie).
II Zasada Rozpowszechniania: khartht świadome swego sanktuarium są rejestrowane, ortodoksi posiadający taką świadomość są neutralizowani.*
III Zasada Rozpowszechniania: w Ansicie (tylko Ver'kar**) obowiązuje absolutny zakaz nauczania, nawet ras wymienionych w I Zasadzie.
IV Zasada Rozpowszechniania: khartht*** mogą być nauczani jedynie jeśli ich Tradycje i Esencja są zgodne z ideami Pentamachii.***

*w drugiej części tej zasady najdziwniejsze jest to że jeszcze nigdy nie była użyta, tj heretycy nigdy nie posiedli tej zdolności
**tak naprawdę inne rasy nie mogą stwarzać sanktuarium w innych istotach (potrzeba do tego trzech sztuk rak'ha, umiejętność sanktuarium nie jest do tego przystosowana i nawet nie posiada potrzebnych podstaw). Jedyna opcja to nauczenie kogoś korzystania z sanktuarium które powstało samokształtując się wokół Smoczej Ennei.
***wg. mnie najbardziej obrzydliwie zdefiniowana ze wszystkich reguł.
***w praktyce śmiertelnicy są nauczani jedynie w Kamszasie i Merhil Khuzma (tylko tam istnieją osoby zdolne stworzyć w kimś sanktuarium); restrykcje z tym związane są gigantyczne, wręcz gigamiczne, testy są iście zamieciowe, do tego dochodzą jeszcze bardzo rozległe formalności (by zostać nauczonym w Kamszasie trzeba mieć poręczenie z Gladmy, natomiast w Merhil Khuzma poświadczają Tanelfowie...). Ci którzy przebrną przez cały proces selekcji posiadają prawdziwie kyarskie serca bądź dążą do stania się Kallada. Prawa rządzące procesem zostały usankcjonowane podczas 'Zjazdu Czterech'. Zarówno Vidowie jak i Ver'kar znani są z pewnych 'uchyleń' w procedurach (opiszę kiedyś lub gdzieś przy okazji).

Zjazd Czterech - powołany przez Herdainów* w okresie gwałtownego rozpowszechniania się znajomości sanktuarium w środowisku Vidów. Do Ader'Thaden przybył nieokreślony Massal, przedstawiciel Hieraty Vidów (prawdopodobnie pochodzący z 'dyplomatów'**), Abdgarn Reshird oraz Cesarz***. Nie wiadomo dlaczego wybrano akurat Ader'Thaden. Charakter podjętych decyzji jest jednoznaczny - ograniczenie rozpowszechniania, szczególne restrykcje dotyczące śmiertelników, zakaz a nawet kontrola sił zagrażających pierworodnym w tej dziedzinie.****

*Napięcia jakie wtedy powstały między Ver'kar i Vidami były gigantyczne, ich złagodzenie mogło być powodem choć nie koniecznie. Pewne prawa (choć nie wiadomo przez kogo ustalone) nakładają bardzo duże restrykcje zarówno na Ver'kar jak i na Vidów (min. jedno z praw Ver'karskich narzuca podatek na rzecz Pentamachii(?!) od korzyści związanych z nauczaniem) badacze dopatrują się tu gigamicznej decyzji jaka zapadła na gladmie dot. nie rozprzestrzeniania tej sztuki, niejako Kręgu Wiedzy który obejmowałby wszystkich pierworodnych. Cokolwiek Herdainowie chcieli osiągnąć i osiągnęli jest niewiadome.
** Istniejąca wtenczas bardzo nieliczna (około 20 osób) Hierata specjalizująca się w reprezentacji spraw Vidów na forum innych nacji.
*** Prawdopodobnie termin został specjalnie dobrany podczas jego nieobecności - by tak jak wszyscy musiał przyjechać na miejsce.
**** Ustalone zasady są jeszcze dziwniejsze, pasują bardziej do Ver'kar niż Herdainów. Pojawiają się teorie wg. których pierwszymi inicjatorami był Ran'nir. Przekonawszy Herdainów w zamian za duże korzyści stworzył 'dogodne' dla siebie prawa. Brak potwierdzeń w czasie i przestrzeni stawia je pod dużym znakiem zapytania. (mam zarys prawdziwych gigamicznych pobudek Herdainów ale nie będę tego opisywał).


I Zasada Używania: Dora'na'zar -

TBC.

Z założeń:
Mechanika - Używanie Sanktuarium jest możliwe na dwa sposoby:
Kombajn z Dora'na'zar, Zerugon, Tegar'amon - sprzężone Rak'hą - wersja klasyczna
Sanktuarium (umiejętność) sprzężonego z Ogniem/Rak'hą - umiejętność powstała zarówno u Ver'kar jak i poza nimi (niezależnie od ich badań i wiedzy). Jest w pewnym rodzaju zamieciowa, ogranicza się tylko i wyłącznie do kontroli Sanktuarium. Dla Mistrzów trzech sztuk raczej bezwartościowa (zawiera w sobie elementy każdej z nich), dla istot które nie władają Rak'ha kluczowa do korzystania z tej mocy.
Geneza - Sanktuarium nie tylko zostało odkryte przez Ver'kar; do tego miejsca odnosi się również jedna z dróg oświecenia grupy ludzkich istot sprzed Paktu Mocy. Wiedza ta nie została zniszczona przez czas i istnieje obecnie jako jedna ze ścieżek oświecenia. Kultywowana i rozwijana przez pewną Hieratę Vidów doprowadziła do rozwoju ich wersji w/w umiejętności. Kontemplacja, poznanie, odkrywanie źródła mocy, oświecenie.
Sanktuarium a Zerugon i Tegar'amon - Fenomen Sanktuarium nie polega na jego możliwościach - są one zbliżone do mocy Zerugon i Tegar'amon (choć dobrze 'wyposażone' Sanktuarium jest skuteczniejsze). Jego 'magia' (w znaczeniu co tak przyciąga doń lorror) polega na znajdowaniu się gdzieś w czerwonym istnieniu, z dala od niszczycielskiej błękitnej Klątwy z którą muszą się zmagać gdy używają Dora'na'zar. Jest też spotęgowana uczuciem Mocy Stwórcy, Pana Wszechrzeczy. Uczucie przepełniające całą istotę znajdującą się w tym miejscu - jej miejscu - miejscu w którym jest niekwestionowanym panem. Poza nim jest tak samo krucha i nieskuteczna jak zawsze. Wewnątrz nawet Eon musi się cofnąć przed wolą glinianego człowieka (niekoniecznie przesadzone). Uczucie to jest trochę irracjonalne. Gospodarz w sanktuarium jest faktycznie całkowicie bezpieczny ale przenosi się tam tylko częścią swego istnienia - jego ciało i splatająca cześć światła nadal znajduje się na prawdziwej ziemi i jest całkowicie podatna na każdą formę agresji. Odcięcie od świata stanowi wręcz piętę achillesową tej sztuki.

Przemyślałem to tak by nie mogła być ona jakimś gigantycznym wybiegiem, jest właściwie barwnym dodatkiem do Rak'ha (bardzo Ver'karskim, uczucie mocy jakiego można tam doznać jest niezwykle silne i bardzo przyjemne dla tych istot [i każdej innej pragnącej rozwoju/potęgi] oraz stanowi pewien pomost między mocami Ver'kar a tym co mogą w sobie budzić inne istoty. Jest też świadectwem rozwoju tej sztuki na przestrzeni dziejów - powoli zaczyna mnie drażnić to że przez ponad kilka tysięcy lat Ver'kar właściwie niczego nowego nie stworzyły/dokonały, czy ich esencją nie jest rozwój? Patrząc na niezmienną skamieniałą strukturę mam wątpliwości(?!) [stan obecny to moja wina, Michał zdaje się cały czas starał się patrzeć na to inaczej, ja tworzyłem ten świat jakby był taki zawsze i od zawsze].
Jedyny wybieg i naprawdę skuteczna sztuczka to zapaście się w sanktuarium podczas tortur lub innych prób wydobycia informacji. Herdainowie najprawdopodobniej nie robili tego świadomie, to determinacja i upór wrzucała ich w to miejsce (patrząc na to z tej strony można uznać że diagnoza przesłuchujących Karenver była słuszna - to natura Herdainów była ich tarczą). Na razie nie wiem czy jest jakaś możliwość złamana takiej bariery. Może da się wydobyć świadomość na zewnątrz (to byłoby rozsądne), natomiast wtargnięcie do Stworzonego (nieważne czy samoistnie czy świadomie) Sanktuarium jest niemalże samobójstwem. To będzie ograniczało praktycznie całkowicie manipulacje lorrorskie. Stanowi też ciekawą gigamiczną płaszczyznę na której zwykły (no może nie do końca zwykły ale jednak gliniany) człowiek może sprostać każdemu zagrożeniu. Stąd też nazwa Sanktuarium - miejsce spokoju. Ver'kar czasami nazywają je Wewnętrznym-Dora'na'zar, lub jak kto woli Wewnętrznym-Matuzalem. Inna ciekawa konkluzja jest taka że od tego można się... uzależnić. A pewni Vidowie rozbudowywali to miejsce dla samej przyjemności rozbudowywania (wydaje mi się że zbyt młode i niedoświadczone ver'kar także ulegają jego czarowi). Wreszcie sankturaium to element kultury wyższej krudy i hagem* Ver'kar, oraz (dość ekskluzywna) część ich jasnomagii.

*sanktuarium tworzą raczej istoty o dużych zdolnościach rak'ha podział kri tutaj może być mylący, czasami doskonałymi adeptami były istoty spoza rodu - ze względu na swoją 'Smoczość' ale to opiszę innym razem

do dopisania
reszta zasad
wymyślić lepszą nazwę ver'karską
opisać możliwości na jakiś klimatycznych przykładach
opisać zgrzyt między rann a hieratą
sanktuarium a nauki w kamszasie i u vidów
opisać dokładnie sposoby stwarzania oraz to co można tam stworzyć (i jak, najlepiej uwzględniając już mechanikę) - pomysł jest taki by przypominało to umeblowanie mieszkania/pokoju/tworzenie miasta/poszerzanie bańki mydlanej
wejście do sanktuarium będąc w błekicie
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 09:45:52 am wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 19, 2009, 02:20:58 pm »
Nie wiem czy kolejność opisywania będzie dobra, tak czy inaczej tekst będzie bardzo obszerny, mam nadzieję że nie okaże się za trudny. Dopisałem trochę zasad w tym te stworzone przez cztery rasy w Ader'Thaden.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 20, 2009, 09:57:42 pm »
Pomysł, jak już pisałem genyalny. Dlatego będę się czepiał niczym rzep rzepów każdego szczegółu; nie ukrywam że kilka miejsc jest cokolwiek niejasnych, a z niektórymi rzeczami za bardzo się nie zgadzam. Po kolei!

Cytuj
Odkryte podczas wojen z Herdainami w dość osobliwych okolicznościach - podczas prób dotarcia do umysłu złamanej formy Herdaina karenver natknęły się na obszar który nazwały ostatnim bastionem.
Co to znaczy? Zniszczone ciało? Tak sugerowałoby kolejne zdanie, ale czepiam się bo sformułowanie jest dziwne (tzn. nie złe, ale nowe).

Cytuj
Wg. niej większość istot rozumnych posiadało w sobie Nim'ra, niewidoczny bastion będący miejscem do którego może udać się świadomość istoty, stworzony z Rak'ha i związany w jakiś sposób z Jednościami (Ver'kar wyróżniają inną ich liczbę niż trzy, jaką jeszcze nie wiem), miejsce z początku puste, mogące być kształtowane na kilka sposobów (Almerno wymieniła wtedy czerń i esencję, następnie może być użytkowane za pomocą połączonych mocy dora'na'zar (gdyż charakter tej krainy był podobny do snów istoty) zerakha (jest ono czymś w rodzaju serca usmysłu/duszy istoty, wymaga zrozumienia jej podświadomości) oraz tegar'amon - energia psi jest potrzebna do jego kontroli.
Zdanie jest jakieś nieskładne (nawet jeśli założyć że wnioski Almerno były błędne); "większość istot" stoi w sprzeczności z Rak'ha (to sformułowanie ogranicza większość do niemal wyłącznie Ver'kar). Stylistyka: kształtowanie jest czymś świadomym, aktywnym; użytkowanie tak samo. Zaznaczasz że Sanktuarium jest zazwyczaj puste, a dalej piszesz o tym że jest (osobno) kształtowane i używane. Co więcej zupełnie pomijasz tu odpowiedź na pytanie jak radzili sobie Herdainowie; sugestia jest taka że tylko rak'ha pozwala działać w Sanktuarium.

Cytuj
Nim'ra, później zwane sanktuarium umożliwiało wg Almerno lepsze zrozumienie swojej Rak'ha a także efektywną medytację. W przeciwieństwie do dora'na'zar z pewnością znajdowało się gdzieś w czerwonym świecie, ale na pewno nie w błękicie.
Ja to zrozumiałem tak: każda istota z potencjałem do Sanktuarium ma przypisany do siebie jakiś punkt, konkretne miejsce na prawdziwej ziemi, pozostające POZA jej istotą - wzgórze, jezioro, drzewo, kamień. Jednym słowem istota okazuje się rozciągać poza swoje granice. Myślę że to bardzo klimatyczny patent, czy raczej motyw - nawet najwięksi mistrzowie tej umiejętności mogą nie być w stanie tego miejsca odnaleźć. Inspiruję się tutaj niezrównanym pomysłem z książek o naukach Don Juana - Miejsce Mocy z którym jest związany Wojownik.
Takie miejsce jest w każdy możliwy sposób zwyczajne, nic go nie wyróżnia - ale wszystkie zmiany odpowiadają zmianom w Sanktuarium, są jednym. Dlatego destrukcja (ścięcie drzewa, wysuszenie jeziora) jest tu zmianą, niczego raczej nie niweczy.
Dobrze to gra ze szczególnym związkiem Światło-Sanktuarium (potencjał łączący Światła).

Cytuj
Sanktuarium istnieje w każdym z nas.
Chyba powinno być "potencjał Sanktuarium"? Piszesz przecież że większość ma puste miejsce, nieukształtowane i nieużywane.


Cytuj
II Zasada Podróży: Wtargnięcie - złamanie woli i wejście do czyjegoś Sanktuarium jest możliwe, jednak nawet w przypadku khartht jest graniczne niebezpieczne. Natura Sanktuarium jest pierwotna i dzika, potrafi wytoczyć najdziksze działa przeciwko agresorowi, to tak jak znaleźć się na jakimś horyzoncie podczas mythalicznej wrogo nastawionej burzy.
Patent z potęgą tego miejsca jest świetny, ale fajnie byłoby się zastanowić skąd (mniej więcej) płynie jego Moc. Dlaczego bob którego obecna mechanika opisuje jako "jasnomagicznego gliniaka" może zdruzgotać we własnym Sanktuarium jaźń Karenver? Wystarczającym (i wystarczająco enigmatycznym) rozwiązaniem byłoby według mnie założenie że Sankturium to jakby pępowina łącząca istotę z siłami świata, nieuchwytny węzeł na którym nie zna ona granic możliwości - fizyczny punkt na prawdziwej ziemi stanowiący jednocześnie integralną część istoty.

Cytuj
III Zasada Podróży: Wyjście - w przypadku własnego adept Dora'na'zar nie powinien mieć żadnych problemów. Opuszczenie cudzego wymaga zgody jego woli, w przypadku agresji zgody jego nadwoli lub jej przełamanie (pierwsze niemożliwe drugie zbliżone do pierwszego).
Co to jest "nadwola"? Nie za dobrze, że piszesz z punktu L'orror. Herdainowie raczej nie stosują Rak'ha a jakoś sobie radzą (uwaga jak wyżej).

Cytuj
IV Zasada Podróży: Istnienie - każda istota posiada Sanktuarium; jednakże nie w każdej ono istnieje.
Nie widzę sensu tego zdania. Chyba powinno być: "nie w każdej jest używane"/ "nie każda jest świadoma jego istnienia".

Cytuj
Tanelfowie jako ogół raczej nie poznają tej zdolności, dekret z pozwoleniem na nauczanie wydaje sam Cesarz (patrz niżej)
Nie jestem pewien jaki efekt chciałbyś tu osiągnąć, ale zasadniczo takie rozwiązanie ściągałoby uwagę Tanelfów na Sanktuarium; niemal każde działanie Cesarza jest szeroko znane, a możliwość kontaktu z Nim (nawet urzędowego) to dla Tanelfów wielka pokusa.

Cytuj
I Zasada Rozpowszechniania: nauczanie poza sojuszem jest zabronione, nauczanie innych ras z byłej pentamahii jest usankcjonowane prawem zgodnie z dekretem utworzonym na Zjeździe Czterech w Ader'Thaden (Tanelfowie, Herdainowie, Vidowie).
II Zasada Rozpowszechniania: khartht świadome swego sanktuarium są rejestrowane, ortodoksi posiadający taką świadomość są neutralizowani.*
III Zasada Rozpowszechniania: w Ansicie (tylko Ver'kar**) obowiązuje absolutny zakaz nauczania, nawet ras wymienionych w I Zasadzie.
IV Zasada Rozpowszechniania: khartht*** mogą być nauczani jedynie jeśli ich Tradycje i Esencja są zgodne z ideami Pentamachii.***
Tu się zaczyna moja kontrowersja. O jakiej Pentamachii piszesz, o jakim Przymierzu? Legenda się skończyła, Gwiazda upadła, sojusz Pierworodnych się załamał. Interesy poszczególnych ras są w większości wypadków totalnie rozbieżne. Ludy śmiertelnych z czasów Legendy są teraz czymś zupełnie innym, czas odcisnął na nich swoje piętno.
Skąd taka nagła, elastyczna reakcja Herdainów? Przypominam o Trzeciej Klątwie, to nie jest po prostu klimatyczny dodatek, to ich upośledza na całej linii; jeśli już myślę że reagowaliby po setkach, chociaż dziesiątkach lat - co przy dynamice Vidów byłoby o wiele za późno. To samo ze współdziałaniem Ver'kar - Herdainowie. Wojnę przecież mamy!
Co więcej, nie rozumiem SKĄD takie współdziałanie, taka waga przykładana do tej sprawy? Przecież sam podkreślasz, że Sanktuarium nie daje gigantycznych możliwości; nawet jeśli ocalisz umysł, wróg może ci (bez problemu) zniszczyć ciało, wydrzeć wiedzę z twojej krwi albo kości, sposobów jest mnóstwo. Przedstawiasz ten zjazd bez żadnego kontekstu, żadnego uzasadnienia jako coś co ma miejsce długo po Legendzie - taki poziom współpracy jest zupełnie bezprecedensowy. Nie widzę też w jaki sposób Pierworodni mieliby egzekwować takie postanowienia; rejestracja? neutralizacja (mordowanie)?! Przypominam, nie mamy błyskawicznego obiegu informacji, możliwości tworzenia baz danych istnieją, ale są ograniczone. Jak to miałoby wyglądać? Wystarczyłoby przecież kilkunastu Pierworodnych żeby zacząć łańcuszek nauczania.
Jeśli chcesz, możemy zostawić patent z takim zjazdem (po jego "wzmocnieniu"), ale założyłbym że śmiertelnicy mogą się uczyć sztuki wstępowania do swoich Sanktuariów. Nie byłoby to nic powszechnego, zdolność b. rzadka, ale idealnie pasująca do Egzystencjonalistów z Shoardan i kilku innych grup (tu chyba dojdziemy do porozumienia; pod koniec txtu zostawiasz furtkę dla takich opcji). Nie wiem też po co wyłączać z zabawy Heretyków.

Cytuj
**tak naprawdę inne rasy nie mogą stwarzać sanktuarium w innych istotach (potrzeba do tego trzech sztuk rak'ha, umiejętność sanktuarium nie jest do tego przystosowana i nawet nie posiada potrzebnych podstaw). Jedyna opcja to nauczenie kogoś korzystania z sanktuarium które powstało samokształtując się wokół Smoczej Ennei.
To jest rozwinięcie wzmianki o "samotworzeniu" o którym pisałeś wyżej? Tylko na czym to dokładnie polega? Przypominam, że Smocza Enneja to "magia Smoków", z zasady totalnie niedostępna dla czegokolwiek innego oprócz Bestii, do tego ciężko (szczególnie) osłabiona przez Czas.

Cytuj
***w praktyce śmiertelnicy są nauczani jedynie w Kamszasie i Merhil Khuzma (tylko tam istnieją osoby zdolne stworzyć w kimś sanktuarium); restrykcje z tym związane są gigantyczne, wręcz gigamiczne, testy są iście zamieciowe, do tego dochodzą jeszcze bardzo rozległe formalności (by zostać nauczonym w Kamszasie trzeba mieć poręczenie z Gladmy, natomiast w Merhil Khuzma poświadczają Tanelfowie...). Ci którzy przebrną przez cały proces selekcji posiadają prawdziwie kyarskie serca bądź dążą do stania się Kallada. Prawa rządzące procesem zostały usankcjonowane podczas 'Zjazdu Czterech'. Zarówno Vidowie jak i Ver'kar znani są z pewnych 'uchyleń' w procedurach (opiszę kiedyś lub gdzieś przy okazji).
Dlaczego taki mechanizm poręczania? Tanelfów i Vidów dzieli bezmiar Interioru, a sfery ich zainteresowań to inne światy. Ver'kar (Kamszas!) - Herdainowie: Wojna!
"Kyarskie serce" - fajne sformułowanie, ale jeśli trzymać się tego czym są kyar to zupełnie tu nie pasuje - istoty wytyczająca własne prawa, kierowane własnymi, nieokiełznanymi ambicjami, pozbawione moralności, zdolne sięgnąć po każdy środek by osiągnąć cel. Nauczanie kogoś takiego to jak karmienie Snu o Głodzie - są nienasyceni i nie dają nic lub jak najmniej w zamian. Wydaje mi się wręcz że żadna "szkoła", w tym Kamszas, nie naucza świadomie kyarów - muszą się maskować, udawać że to co ich otacza wiąże i dotyka ich w zrozumiały sposób.
Zakładamy że Pierworodni są istotami czystych esencji; gra w uchylanie procedur bardziej pasuje do śmiertelników. Tworzenie bytów ponad potrzebę, rozdymanie biurokracji i martwych praw - to mi tutaj trochę nie pasuje.


Na koniec podkreślę: zupełnie nie czaję skąd taki nacisk na kontrolę wiedzy o Sanktuarium. Wydaje mi się że mnóstwo innych magii, sekretów Pierworodnych ma znacznie większy szkodliwy potencjał gdyby dostały się w niepowołane "ręce" - na czele z Rak'hą, której przecież można się uczyć bez większych problemów w Kamszasie. I nie ma wątpliwości, że Erdańczycy wykorzystują to do zdobywania bardzo konkretnej wiedzy.



Pi'eS: Mam nadzieję że nie jesteś zły/ rozdrażniony/ zniechęcony. Jeśli tak, lepiej nic na razie nie odpisuj. Czepiam się, bo chcę żeby to było Lepsze.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 20, 2009, 10:44:01 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 20, 2009, 10:37:22 pm »
Hmm na razie bardzo skrótowo, pewne nieporozumienia wynikają chyba z naszego odmiennego postrzegania Rak'ha. Rak'ha = podświadomość. Podświadomość ma każdy, choć Rak'ha to także podświadomość rozwinięta (jak u wielu mędrców czy mnichów) oraz Rak'ha jako zdolność Ver'kar - niezwykle potężny zespół rasowych zdolności związany z kontrolą podświadomości oraz sama rozwinięta podświadomość.  Każda istota ma jakąś Rak'ha, nawet jeśli jest w stanie uśpionym (mechanicznie chyba 0). Rak'ha działa przez cały czas na własną rękę u każdej istoty, jeśli nie jest to proces w jakimś sensie kontrolowany (chociażby dobrymi wzorcami myśli, tak jak dzieje się to u oświeconych mnichów) to jest to absolutnie pierwotna ale nadal istniejąca siła. Kształtuje charakter, działania, pamięć, postrzeganie świata, lęki, samoograniczenia itd.

Luz luz zły nie jestem. Daleko mi do tego. Poprawki wprowadzę lub nie, generalnie mam świadomość że tekst jest dość chaotyczny, ale zważywszy na peryferyjność tej umiejętności specjalnie mnie to nie boli, chcę to gdzieś zapisać zanim zapomnę.

Nie wiem jak wyglądałaby nauka umiejętności Rak'ha u innych istot i czy to w ogóle jest możliwe. Gdy to wymyślałem opisywałem to jako moc prapsioniki i miałem tu na myśli coś co tak samo jak praenergia nie może być po prostu kontrolowane przez każdego. Inne istoty mogą rozwijać swe Rak'ha (w przypadku fanatyków - jakichkolwiek jest to bardzo trudne bo wyzwoli ich na końcu z fanatyzmu) ale nie posiądą nigdy Ver'karskich zdolności, wyjątkiem byłoby Sanktuarium które jest pseudo umiejętnością z tej dziedziny. Hmm chyba faktycznie nigdy to nie było opisane. Wracając do Sanktuarium jest to 1) umiejętność która pozwala zamknąć się w sobie (dosłownie) uniemożliwiając wyciągnięcie wiedzy w konwencjonalny (a nawet większość niekonwencjonalnych sposobów) 2) droga do rozbudzenia swojej Rak'ha oraz jej rozwoju - raki obrót spraw raczej nie ucieszyłby Ver'kar ale może faktycznie nie ma co świrować, jest przecież wiele innych zabójczych rodzajów magii które byłyby równie niebezpieczne. Tak czy inaczej gdy doszło do boomu na sanktuarium u Vidów Ver'kar były bardzo zaniepokojone możliwościami rozwoju tej sytuacji.

Bardzo ciekawa wstawka o Tanelfach, nigdy bym o tym w taki sposób nie pomyślał, może Herdainowie też tego nie przewidzieli (choć skoro był tam Massal - zakładam że został wysłany tam gdyż potrafił ogarnąć takie rzeczy)?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 20, 2009, 10:48:12 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 20, 2009, 11:14:28 pm »
No ja też to na razie tak zostawiam, wyszło trochę nieporozumień, nie wiem dlaczego pierworodni nie mogą odnosić się do innych jako o pozostałości Pentamachii czy jak to sie tam pisze. Pisałem o Herdainach ale ten co przybył to przecież Syn Szak'gora na niego klątwa nie działa. To że Herdainowie kontrolują Ver'kar jest dość oczywiste, kto inny by temu podołał? Poza tym nie ma żadnej Wojny (?) Były takowe dwie - jedna na początku IE która powaliła Herdainów i druga znacznie później zwana 77 letnią która z kolei była bolesna dla Ver'kar (jak na to patrzę to jakiś dziwny paradoks). Obecnie panuje 'pokój' jaki on jest każdy widzi ale jest. Vidowie faktycznie dość daleko, możemy założyć że logiczniejszym wyborem byliby tutaj ponownie Herdainowie lub Ver'kar ale spójrz na to z perspektywy np dumy Tanelfów, może chcieli się wykazać? Pokazać że ich znaczenie nie zmalało nawet o milimetr?
Nie wiem dlaczego też piszesz o pierworodnych tak jakby po rozpadzie przymierza każda se stron zabrała swoje klocki i poszła się bawić w innej piaskownicy. Męczymy już od dawna tworząc współpracę między lorror-a-tanelfami, w dodatku na sesjach raczej nie czuję jakiegoś odseparowania od innych ras pierworodnych gdy zwiedzam ich światy, wręcz przeciwnie, zarówno u horrorków jak i tanelfiaków spotkałem vidów, kallada lacrimy, oraz odpowiednio tanelfów i lorror, do tego mamy piktów, w dodatku w peiren zabłąkał się jakiś kallada herdainów, chyba więcej pierworodnych już nawet nie istnieje? :P Jeśli jakiś tanelf przytyka krasnoludowi do gardła szablę dlatego że użył sformuowania horror a nie ver'kar to ciężko raczej uwierzyć w teorię ignorancji i separacji pierworodnych między sobą. Ver'kar w PiZC też nie rozbijają się jak popieprzeni, stosują się do zasad i reguł Tanelfów, jakoś nie wyobrażam sobie tego w takim wydaniu w jakiejkolwiek jasnomagii śmiertelnych. Nie wiem jak innym ale mi takie połączenie się podoba, jest to w pewnym sensie naturalne dziedzictwo zarówno historii (Legenda) jak i pierworództwa (klątwy). Stąd wydawało mi się że jakiś zjazd dyplomatyczny na którym ustala się to i owo to nic nowego, czy może takie rzeczy są już tak powszechne że załatwia się to nawet na mniejszym szczeblu hierarchii?
Ble kończe bo czasu mi potem znów nie starczy na inne rzeczy, poza tym łapy mi przymarzły do klawiatury.

Oj i jeszcze jedna ważna rzecz:
Założyłem że do sanktuarium można się dostać dzięki światłu, może ktoś to też interpretować jako In'da'Aurę, jedna z teorii głosi że sanktuarium jest w jakiś sposób połączone z mocą Stwórcy aka Kreatora, nie chce mi się precyzować czy tak jest czy nie (nie widzę celu), ale to obrazowałoby pewne abstrakcyjne zasady tego miejsca. Pomysł z miejscem jako np jeziorem czy drzewem też bardzo fajny, równolegle ktoś mógłby twierdzić że sanktuarium jest cząstką Kreatora lub Istnienia, czy też opisanych przez Ciebie 'sił świata', właściwie to w pewnym sensie jedno i to samo. kreator=świat=siły świata
« Ostatnia zmiana: Grudzień 20, 2009, 11:28:07 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 26, 2009, 05:24:28 pm »
Umiejętności Rak'ha a Walor Rak'ha.
Medytując długo nad tym zagadnieniem przyznaję Ci rację Herr. Podniesienie samej umiejętności (mówimy tu tylko o Ver'kar) nie powoduje podniesienia się waloru o nawet najmniejszy paseczek. Aczkolwiek walor może być rozwijany (bardzo) efektywnie poprzez Dora'na'zar, Tegar'amon i Zerugon (Dora'na'zar to diagnostyka - obserwacja odbicia swego umysłu i duszy w błękicie, Tegar'amon to 'naprawianie' aka 'udoskonalanie' swego wnętrza (rozwój rak'ha) poprzez czystą przebudowę energetyczną (poprzez stosowanie energii psi), Zerugon ma tu największe pole do popisu szczególnie gdy połączy się ją z Tegar'amon - daje możliwości wniknięcia w swoje wnętrze bezpośrednio (bez potrzeby wchodzenia w błękit) i operowaniu wewnątrz swej istoty. Taka przemiana to też walka w codziennym życiu, w każdej chwili swojej egzystencji, zwalczanie wszystkich ograniczeń i wypaczeń myślowych.

Rak'ha jest magią z której mogą korzystać tylko Ver'kar i ich potomkowie. Jednym słowem jedynie jeśli staniemy się Ver'kar (ale nie ich Kallada, tutaj mowa o chyba jakimś niemożliwym czynie w stylu odprawienia rytuału który przebudowuje wszystko, nie tylko trzy jedności ale także znosi przeznaczenie, zabija śmierci, zwraca uwagę Synów...) lub nabędziemy ich tradycję związaną z Rak'hą (patrz zdolności Vidów) będziemy mogli korzystać i rozwijać tę moc tak samo jak oni.
W innych przypadkach nie ma czegoś takiego jak rak'ha, to co pojawia się na karcie to coś w rodzaju 'oświecenia' 'kontroli podświadomości' rozwijane na zasadzie rozwoju waloru (smoki). Zmieniam nazwę gdyż umiejętność rozwijana w walorze nie jest Rak'hą - oddziałuje tylko na jej właściciela, nie może oddziaływać poza nim (tj nie w sposób dosłowny, taki jak w Rak'ha). Tutaj ktoś może powiedzieć że w oparciu o prawa mechaniki można wykupić rak'hę jako walor trzeciego stopnia pokrewieństwa (pokrewieństwo gwiezdne koszta x4), jestem przeciwny, czy można wykupić sobie na takiej zasadzie władanie praenergią na takich samych prawach jak bycie demonem? Chyba nie. Tak samo byłoby z Rak'ha. W założeniu jest to druga co do najważniejszych właściwosci ciała Ver'kar i tak powinno pozostać. Oczywiście jestem chętny do dyskusji i komentów na ten temat.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sanktuarium - błędy
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 27, 2009, 12:01:56 am »
Pierwszy mój błąd który sobie wytknę w temacie Sanktuarium -> jego moc dla Ver'kar jest faktycznie dodatkiem, pewnym logicznym ewolucyjnym (nie rewolucyjnym) rozwojem. Natomiast dla istot nimi nie będących to giga skok, będę tutaj musiał pokminić sporo.
Pierwszy ważny 'amortyzator' wygląda tak -> tylko istoty obdarzone Rak'ha (czyli właściwie tylko lorror) mogą uczyć tej mocy, tzn. stwarzać sanktuarium dla innych istot. Każda inna osoba musi dojść do tego niemalże sama, drogą smoka. To wyzwanie godne Kyar (choć o tyle przyjemniejsze że nie łamie PE).
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #10 dnia: Grudzień 29, 2009, 12:24:53 pm »
Sam piszesz Pineczku, że Rak'hę w jakimś stopniu posiada każdy (przynjamniej jako podświadomość, niekoniecznie jako zbiór umiejętności). W takim wypadku poniższe jest kontrowersyjne:
Rak'ha jest magią z której mogą korzystać tylko Ver'kar i ich potomkowie. Jednym słowem jedynie jeśli staniemy się Ver'kar (ale nie ich Kallada, tutaj mowa o chyba jakimś niemożliwym czynie w stylu odprawienia rytuału który przebudowuje wszystko, nie tylko trzy jedności ale także znosi przeznaczenie, zabija śmierci, zwraca uwagę Synów...) lub nabędziemy ich tradycję związaną z Rak'hą (patrz zdolności Vidów) będziemy mogli korzystać i rozwijać tę moc tak samo jak oni.
Oczywiście, jeżeli tak ustalimy można przyjąć że taka umiejętność jest dostępna tylko dla Ver'kar, koniec, kropka. Ale dlaczego w sumie? Mechanika w obecnym kształcie pozwala ci kupić za esencję dowolną umiejętność. Ver'kar to jest jedna rasa pierworodna. Czy dla innych pieroworodnych operowanie na podświadomości w taki sposób jest nieosiągalne? Albo dla śmiertelników, np ascetów, mnichów, kartografów którzy wykreślają mapy ludzkich myśli, Mistrzów Ran, którzy, podobno, potrafią sięgnąc nawet umysłu ukrytego w sanktuarium (patenet do rozkminienia)? Prawda że walor Rak'ha=kontrola podświadomości częściwo rozwiązuje ten problem, po prostu nie do końca rozumiem dlaczego rozwinięcie tego waloru w coś co umożliwia ci ingerencję w inną istotę musi być dostępne tylko dla Ver'kar. Weź pod uwagę, że gdyby tak właśnie stały sprawy z Rak'ha, Ver'kar nie miałyby wielu powodów do obaw jeśli chodzi o nauczanie i powszechność tej umiejętnośći oraz wiedzy o sanktuarium - w końcu wydaje się, że na razie są jedyną rasą która, z ajkiegoś powodu, potrafi tych dwóch sztuk używać.

Tutaj ktoś może powiedzieć że w oparciu o prawa mechaniki można wykupić rak'hę jako walor trzeciego stopnia pokrewieństwa (pokrewieństwo gwiezdne koszta x4)
tego nie rozumiem, co masz na myśli przez walor trzeciego stopnia pokrewieństwa?

Sanktuarium: pokminiliśmy trochę z Michałem i wpadł nam do głowy ciekway patent; Holm, rasa pieroworodna która według legend sprzymierzyła się z ludźmi z Przymierza, ukrywa się właśnie w sanktuariach Aquilonów, w tej pustej przestrzeni gdzie nawet Klątwa nie może sięgnąć. Tak się przynajmniej zdaje - pewne wydarzenia z historii Aquilonii (np. Bitwa Płaczących Drzew, koszmary z Avalonu - do opisania) zdają się sugerować że nad tym krajem ciąży być może zła wola Sidardu. Zwraca też uwagę szczególna niechęć jaką Aquiloni żywią do zorganizowanych Herezji, w Przymierzu znacznie bardziej popularne są szkoły filozoficzne i blaskowe, które forsują różne wizje ścieżek oświecenia i wzmagania Blasku. Tak czy inaczej, obecność Holmu w 'sercach'-sanktuariach Aquilonów zdaje się dawać tej rasie ludzkiej niezwykłą wręcz siłę woli, esencję i nieugiętość (mowa tu o ogóle rasy - jednostki, jak zawsze, są różne) i ułatwiac wiele sztuk opartych na 'introspekcji' i wewnętrznym oświeceniu (np. unarchia)
Tak czy inaczej, dla mieszkańców Konstelacji przymierze z Holmem jest na poły bajkowe, trudno je nawet dobrze umiejscowić w narodowej historii, Holm jest rozumiany głównie jako symbol sumienia (którego inne rasy ludzkie nie posiadają, najwidoczniej...). Warto dodać że badacze z Imperium Erdańskiego poświęcili tej kwestii sporo uwagi; potężne kontrowersje otaczające kwestię przymierza z Holmem sprawiają, że choć Aquilonia jest jedną z najwspanialszych ludzkich jasnomagii, Erdańczycy wciąż podchodzą do niej z dużą dozą nieufności; nierzadko wojownicze doktryny erdańskie stawiały stosunki dyplomatyczne obu państw pod znakiem zapytania.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 29, 2009, 12:52:52 pm »
Odnośnie Walorów (sorki, ale rzecz ciągle nie spisana na Forum); są trzy stopnie pokrewieństwa wpływające na łatwość i Peikową cenę wyuczenia się (przebudzenia) i podnoszenia Waloru.
-bliskie: z ojca, matki na potomka; najbliższa rodzina;
-dalekie: odlegli, zazwyczaj zapomniani przodkowie;
-zamieciowe: w tej kategorii mieści się dowolny, wymyślony choćby przez Gracza Walor. Wynika to z założenia że siły świata przeplatają się w sposób nieodgadniony; każdy człowiek może mieć w krwi tradycję Smoka Gwiezdnego albo Ver'kara. Są masakrycznie drogie.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 30, 2009, 11:12:28 pm »
Pierwszy akapit (hmmm akapit to to nie jest powiedzmy, pierwsza część nie oddzielona enterem :P) jest dość kategoryczny ale postarajcie się podejść tolerancyjnie. Mowa o mechanice walorów.

Jeśli stosujemy tą mechanikę tak bezwzględnie jak w/w to powiedz mi czy są ludzie którzy mają dostęp do domeny ognia taki jak demony ognia i czy mogą z niej korzystać na takich samych zasadach (tzn bo wykupili odpowiedni walor)? Jeśli tak to tylko stawiasz przed nami problem pt. gdzie w takim razie powinno się umieścić Rak'ha by było jak pisałem wyżej i jak rozmawialiśmy ostatnio. Nie mam zamiaru dostosowywać tak fundamentalnej kwestii do mechaniki. Mam nadzieję że to rozumiecie, to trochę jak wymyślanie czegoś od nie tej strony. Chciałbym by ta zdolność była równie Ver'karska jak 'wymiana' jest Vidowska, czy 'dualizm istoty'(dwa byty) Herdainski. Rozważania i wnioski wzięły się z ostatnich wypowiedzi w wizji SOAPa, 'jeśli pewne rzeczy nie pozostaną w odpowiedniej skali do reszty świata to stracą na znaczeniu, magii, mistyce'.

Trochę namieszałem Aniu, głównie poprzez nieprecyzyjność określeń. Rak'ha posiada każdy to fakt, tzn w ujęciu podświadomości, ale w ujęciu Rak'ha jako mocy pozwalającej bezpośrednio wywierać nacisk na podświadomość innej istoty już nie. Taką zdolność posiadają zaledwie Ver'kar i jedna tradycja Vidów która kiedyś dokonała 'wymiany'.

Jeśli w mechanice jest to źle ustawione to trzeba to zmienić (znowu). Ja proponuję stwierdzić że nie każdy walor da się wykupić (oczywiście to jest soap więc jedna istota na 10 milionów może się faktycznie z tym urodzić, ale pisząc wprost - nie chcę by jakaś inna rasa czy grupa istot posiadała te zdolności).

Problem zagrożenia związanego z rozprzestrzenianiem się sanktuarium jest dość kwaśny, tzn mogę stwierdzić (na podłożu psychologicznym) że rozwinięta Rak'ha wyzwala istotę w pełni z więzi propagandowo/fundamentalistycznych. Gdyby tak się działo Erdańczycy prędzej nazwali by to wypaczoną magią horrorską niż idealnym środkiem do walki z nimi. Nie wiem jednak czy tak faktycznie by się stało lub czy używając tej mocy nie można się jeszcze bardziej ufanatycznić (teoretycznie jest to możliwe ale dopiero po osiągnięciu oświecenia, jednym słowem istota osiągałaby oświecenie - totalne wyzwolenie z utartych szlaków myślowych, stałaby się jakby na nowo białą kartą którą mogłaby sama zapisać, czy wybrałaby wtedy jeszcze raz jedną z najniższych i najbardziej upodlonych możliwości? w pełni świadomie tego co traci? i w pełni świadomie bezsensowności takiego wyboru?)
Inną sprawą jest problem rozwijania tego w sobie, to nie jest jakieś hop sip, teoretycznie największą trudnością byłaby niemalże niemożliwość w rozpoznaniu własnego stopnia oświecenia, to mozolna droga usiana nieustającymi pytaniami i wątpliwościami, czy w ogóle istota która musi cały czas być pewna słuszności swych działań mogłaby sobie na to pozwolić? Nie wydaje mi się.
Pytanie brzmi czy rozprzestrzenienie się takiej ścieżki ku oświeceniu stanowi faktycznie problem? Zapewne jest wiele innych ale czy ktoś z nich korzysta? Czy da się coś takiego wprowadzić do środków masowego przekazu (tutaj zupełnie tego nie widzę)?
Zjazd i jego decyzje wydają mi się w sumie drugorzędne. Niezależnie od tego jaka decyzja zapadła możemy stwierdzić że rak'ha rozprzestrzeniła się w takim a takim stopniu lub nie (powody sami wymyślamy).

Holm - to umieszcza ich w czasie i przestrzeni i pozwala na realny kontakt z tą rasą, nie wiem czy to dobrze czy źle, reszta jest bardzo klimatyczna. Jacyś z Aquilonów mogliby wejść w kontakt z tymi istotami, to mogłoby coś rozpocząć. Strach lub fascynację. Rozwój lub destrukcję. Wymyśliliście ciekawy zalążek nowych patentów, gratulować ;)

PS. Bardzo fajny avatar, uwielbiam ten obraz! ;)
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2009, 11:13:59 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpień 13, 2010, 06:59:20 am »
Jedno z ćwiczeń praktykowanych przez Karenver: bierzemy na warsztat istotę, którą pozbawiamy zmysłu wzroku (oczywiście, żadne tam wypalanie oczu; wszystko odbywa się elegancko, na płaszczyźnie rak'ha. Teraz zaszczepiamy obiektowi przekonanie, że jego wzrok FUNKCJONUJE (choć w rzeczywistości jest odwrotnie) i konstruujemy taki stan mentalny który to przekonanie utrzymuje wbrew wszelkim doświadczeniom. Przykładowo, ślepy człowiek wierzący że widzi będzie wpadał na przedmioty, mylił osoby i tak dalej - w normalnej sytuacji zrozumie na błędach że żyje w ułudzie. Obiekt ćwiczeń natomiast zracjonalizuje każdą porażkę, czy nawet katastrofę, każde przeciwne świadectwo; nie jest to choroba, ale miara kunsztu ćwiczącej Karenver.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rak'ha
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 01, 2011, 02:51:12 pm »
"Vilgefortz drgnął. Mentalnie rzecz jasna, ale Tissaia de Vries była mistrzynią. Wyczuła jak myśl maga dotyka laboratoryjnego stołu i ukrytej aparatury"
Czy jakoś tak, cytat z "Czasu podagry".
Zdolność wyczuwania takich mentalnych poruszeń i zdolność "fałszywego myślenia", kiedy jakiś obiekt zakodowujesz sobie w umyśle jako coś innego - tworzysz coś w rodzaju kilku poziomów świadomości, żeby je odczytać potrzebny jest określony klucz: jakaś energia mentalna albo przedmiot. Pomysł na postać: psionik który zgubił swoje klucze i teraz powoli odkrywa kolejne warstwy swojej świadomości.