Ogólnie: patent bardzo dobry, daje "zatrudnienie" masom Kre'magna, sprawia też, że ród ma siłę i możliwości realizowania swoich wpływów.
Położenie i polityka. Wiem, że Tavia leży blisko bezkresowych ziem Rodu ALE od reszty świata dzielą ją tysiące kilometrów oraz Ungmar.
>Tak, Ver'kar dogadują się z szaranami jednak jasnomagicznemu szarakowi trudno byłoby przyjąć że "ci dzielni najemnicy przybywają zza Haladu (to znaczy Ungmaru)". Przecież w jakiś sposób musieli przejść przez szaran - a jeśli mają z nimi układy, układy ze Złem - to co można o nich powiedzieć, jak im zaufać?
>Tak, Halrua, Aldor, Kelanea (Ossenthar to inna sprawa) mają karańskich ambasadorów jednak to sprawa bardziej subtelna, śliska, coś o czym się nie mówi, nawet nie myśli, mimo wszystko kamień wstydu dla patriotów i jasnomagików.
Proponuję znacznie przyjaźniejszą i bliższą Północ (zresztą były już wcześniej takie rozkminy). W Tavii mogą być kolonie, placówki, kilka miast; ciągle się upieram żeby ta ziemia miała też coś wspólnego z Demonami/ Demonologami. Zalety "Północnej opcji":
1. Sporym problemem który w ogóle pominąłeś (a na który zwrócił uwagę Bambosz) są jasnomagiczne standardy mocy. Hakrydzi są często ograniczeni PE, ale i tak mogą więcej niż śmiertelnicy - którymi po prostu nie są. O ile na Zachodzie coś takiego może przejść, o tyle w Avadorze (Deokracje!) zdaje się ich całkowicie dyskwalifikować - że o Wschodzie nie wspomnę. Mój pomysł: według oficjalnej legendy, tak przejawia się moc czarnej wody, powszechnej na Północy. Dzięki niej, jedząc i pijąc dary swojej ziemi, Hakrowie mogą przekraczać gliniane możliwości. W miarę wiarygodne uzasadnienie + trochę ironii w stylu Rann (może Kre'magna brali początkowo Tavię, a Rann przekonali ich do Północy?)
>Faktyczne, energetyczne różnice między Hakrami a śmiertelnikami mogą być maskowane biurokratycznie. Biurokracja włada światem, tworzy byty, korzystając z naciąganej idei może zmienić pierworodnych w śmiertelników.
2. Królestwo może pełnić rolę wysuniętego bastionu przeciw Mahadom z Armed Erevangrim - na wypadek gdyby ci kiedyś znowu się skonsolidowali. Dawno temu, w Pierwszej Erze mogli realnie zagrozić Ziemi-po-Wodzie, ale po tym jak Urhenen zmienił ich stolicę w Threnen Oyt, Zgliszcza Strachu, podupadli. Teraz jednak, po Zabójstwie Cagatza utracony Dar Tronu wraca do Mahadów; kto wie czy nie zbliża się chwila odrodzenia tego najwspanialszego kiedyś plemienia? Tak czy inaczej, Ver'kar nie dadzą się zaskoczyć.
Nie rozumiem dlaczego akurat Aquilonia jest antyhorrorska? Oczywiście można założyć, że Ver'kar zrobiły kiedyś Konstelacji duże bubu (np. zgasiły Asterię) - pytanie tylko po co? Aquilonia to jedna z najmocniejszych
ludzkich jasnomagii, co w sytuacji konfliktu z Horrorami tworzy piękną płaszczyznę porozumienia z Erdańczykami. Czy to nie za dużo biedy na głowy Ver'kar? Erdańczycy, Konstelacja (przecież bez państwowej Herezji!), większość Deokracji, wiele z Królestw krasnoludzkich? Jeśli są jakieś zadrażnienia z Ziemią Blasku logiczniej byłoby je rozwiązać niż eskalować (pragmatyzm Ver'kar).
Logistyka.Tak jak pisze Pinko, przerzuty raknarami czy przy użyciu Dora'na'zar nie są fraszką i dodatkowo niszczą obraz "Hakar niezwiązanego z Ver'kar".
Jeśli Królestwo znajdzie się na Północy, to spora część problemu odpadnie, resztę rozwiąże luminoportacja i inne środki transportu. Jeśli drogą morską - to raczej wzdłuż wybrzeża; przeprawa przez Pełne Morze jest możliwa własciwie tylko z pomocą krasnoludzkich cechów przewoźniczych.
Motywy:1. Jak Zachód postrzega Hakar?
Obecnie sprawa Królestwa Hakar jest mało nagłaśniana na Zachodzie - nie należy przez to rozumieć zbyt wiele - jednostki które idą ścieżką wiedzy bez problemów znajdują publikacje które ujawniają wszystkie powiązania Królestwa z Horrorami. Nic się jednak w tej kwestii nie robi.
Ten patent w połączeniu z moim "Północnym położeniem" (które dodaje mu trochę szarości, nieokreśloności, leniwy obywatel może twierdzić że Hakrowie są ludźmi) jest genialny! Wyobraźcie sobie Monomacha na Zachodzie który walczy z Horrorami opisując konszachty Arkanonów z Hakrami oraz pochodzenie tych drugich - w gazecie. Coś jak teoria spiskowa! Zupełnie inna płaszczyzna niż czysto fizyczna konfrontacja.
2. Hakrowie-najemnicy
Bardzo dobra idea "wojska do wynajęcia" - fajnie się łączy z jasnomagiczną myślą, że za złoto można kupić wszystko. Przeniesienie Hakar na Północ "łagodzi" pierworództwo jego mieszkańców. Zastrzeżenia Dziobcia istotne; z drugiej strony patent małego oddziału, który nagle okazuje się liczyć 10x razy więcej żołnierzy jest tak groteskowy że mógłby przejść (może jakiś epizod?).
3. Jak Wschód postrzega Hakar?
Imperium Erdańskie jest paradoksalnie mało skuteczne - niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na 'nowe odkrycie' rodaków ze wschodu
Nie rozumiem. Jak dla mnie, jest oczywiste że Królestwo, które istnieje od dłuższego czasu zostało przez Erdańczyków "rozgryzione" i rozpropagowane jako gniazdo Zła. To tworzy jeszcze ciekawszą sytuację na Wschodzie; jeśli Hakrowie będą mieli dobrą przykrywkę śmiertelności - mogą mieć tam szerokie poparcie, a Erdańska propaganda byłaby traktowana jako próba zdezorganizowania najemniczych armii, wynajmowanych w celach niewygodnych dla Imperium (coś w stylu: "ci Erdańczycy ciągle pieprzą, że wszędzie czają się horrory. I tak się zabawnie złożyło, że kiedy nasz król chce zmienić śmieszną autonomię w prawdziwą niepodległość - opłacając dobrych żołnierzy z Hakar, Erdańczycy nagle trąbią że to są horrory...")
4. Krasnoludy wulgarne a hakarscy najemnicy
(jeśli Hakrowie będą mogli prawomocnie działać na Wschodzie i Avadorze, czyli - będą tam powszechni)Jeśli przyjmiemy takie założenie, to hakrydzcy żołnierze w sposób nieunikniony będą musieli walczyć z krasnoludami "wulgarnymi" - którzy są fundamentem większości armii. Bardzo ciekawy, wg mnie patent, bo ci krasnoludowie mimo swego upodlenia mogą Hakrydów traktować jako Horrory i - nawiązując do starej tradycji swojej rasy - nienawidzić ich z całego serca. Ta nienawiść byłaby czymś co w jakimś sensie dodawałoby wulgarnym szlachetności - trochę tak jak prymitywny dresiarz, który słysząc jak ktoś bluzga na Polskę daje bluzgającemu w pysk i przez chwilę jest kimś więcej (przynajmniej w swoim mniemaniu), obrońcą narodu, dumnym patriotą. W wypadku krasnoludów wulgarnych mogłoby to być coś, co naprawdę czyni ich godniejszymi, bardziej honorowymi. Wyobraźcie sobie stary dobry Warhammerowy motyw: tylna straż krasnoludzka cofająca się przed silniejszym wrogiem, Hakrami - legiony maszerujące pod czarnymi chorągwiami - która jednomyślnie decyduje się przyjąć walkę aby ocalić resztę armii. Przez tą jedną krótką chwilę prostacki, brutalny dowódca i jego zachlani żołnierze są czymś więcej - prawdziwymi Krasnoludami które nigdy się nie cofną przed ciemiężycielami Herdainów!
To sprawiałoby też, że Hakrowie mieliby życie znacznie "ciekawsze".
PS: Hakrowie raczej nie używają Czaszki, ale mogą ironicznie nawiązywać do jej symboliki - lub nawet, w pewnych sytuacjach - stosować ją otwarcie ("Uważacie że jesteśmy Horrorami? Proszę bardzo, teraz macie dowód! Zadowoleni?")