Autor Wątek: Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze, Horrory...  (Przeczytany 338 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze, Horrory...
« dnia: Październik 20, 2009, 07:41:15 pm »
Tworzyłem Ver'kar poza Turblanda ponieważ: primo nie było już wystarczająco dużo miejsca; secundo to był całkowicie nowy patent i nie chciałem wywracać innych do góry nogami poprzez umieszczanie w ich pobliżu tak reakcyjnej siły. Mogę sobie pogratulować, ta wpływowa i aktywna politycznie i militarnie rasa jest praktycznie nieodczuwalna wśród jasnomagii. Od Aquiloni, Hal'rua, Aldoru, etc dzielą ich krainy Krasnoludów, Szaran, Shidygzai, to wystarczająco dużo by nie mogło być mowy o konfliktach zbrojnych; w dodatku sferę polityki zostawiłem prawie nietkniętą (to co mamy obecnie to jakaś śmieszna wzmianka; dopiero przy ostatniej rozmowie z Michałem doszliśmy do wniosku że w wielu jasnomagiach Horrory mogą poruszać się wręcz jawnie - może trochę przegięliśmy).
Nie sprawia to wielu problemów z Bodlar - oni są nieogarnięci a ich pertraktacje z innymi potęgami Zachodu są raczej poza percepcją gracza; Rann działają jak cienie, ostatnio opisałem patent 'Rann-biznesmana' chciałbym go poszerzyć o kolejne motywy, ale o tym niżej; Agaro... radzą sobie całkiem nieźle, technologia symbiotyczna powstała z udziałem Hal'rua zostanie również opisana niżej, poza tym te istoty bez problemów mogły przekraczać granice, poruszając się po dzikich puszczach - naprawdę niebezpiecznych miejscach, zawsze wyłaniając się z miejsc prawie nieosiągalnych np. Skandazar.
Te rody mogły działać i istnieć spokojnie w stworzonych przeze mnie i przez Was ramach. Problem pojawia się przy Kre'magna, najbardziej jasnomagicznym, w rozumieniu śmiertelników, z Rodów. Ostatnia wielka wojna jaką wymyśliłem toczyła się z Imperium Erdańskim podczas 'Rekonquisty', to dość dawno temu (obecnie Kre'magna tylko częściowo angażuje się w wojny na Dalekim Zachodzie - jeśli się nie mylę). Zwróćcie uwagę na kolejny paradoks - kiedy Ver'kar w ogóle walczyły z jakąś jasnomagią? Chyba w IE, o późniejszych wojnach niczego nie wiem. Kiedy więc doczekały się miana Horrorów? Na jakiej podstawie? Oczywiście to wszystko może być zgrabną i potężną manipulacją Słowem - ale to trochę przesada, Ver'kar nie mają w śród siebie wielu Heroldów jeśli mają jakiś w ogóle. Wracając do wątku głównego - kiedy więc wielkie armie Kre'magna przemierzały Turblandę? Ciężko zakuci piechurzy, gigantyczne bestie od których marszu trzęsła się cała ziemie, tak silnie że śmiertelni mieli problemy z utrzymaniem równowagi; kiedy berserkerzy szarżowali w dzikim szale, roztrzaskując się o szeregi wroga - eksplodując, robiąc w nich wyłomy; lub nietykani przedzierali się i uśmiercali magów bitewnych lub inne taktycznie istotne jednostki wroga? Nigdy. (?!) Te rzeczy nigdy nie miały miejsca. Armia Kre'magna w obecnym kształcie mogła w najlepszym wypadku walczyć z Cieniami (najpewniej z tymi z Imperium Moredanu), lub toczyć wojny z krainami dawnego Halladu (w tym czasie władali już chyba Tawią?). Ver'kar są zbyt praktyczni, a przede wszystkim, zbyt rozsądni by posiadać wojsko które nie walczy; nawet najlepsze symulacje przeprowadzane w 'Przystaniach' w Dora'na'zar nie zastąpią realnych bitew. Ale dość o tym.

Poruszyłem ten temat by poruszyć nasze szare komórki, już podczas pisania go wpadłem na kilka pomysłów.
Pierwszy dotyczy tytułowej kwestii, czyli Kre'magna. Nie mam pomysłu na wojny jakie mogli toczyć, a chciałbym żeby przynajmniej kilka takich istniało. Może gdzieś na Turblanda mają swoją sporej wielkości kolonię. To byłoby ciekawe. Moja propozycja nie jest związana z tym pomysłem, działam na tym co już istnieje. Proponuję obecną Tawię nazwać Królestwem Hakar (kontynuacja wielkiej tradycji). Ich obywatele nie są Horrorami - to oczywiście oficjalna wersja. Na mapach politycznych istnieją oddzielnie od sojuszu Ver'karskiego. Tak też traktuje ich większość Jasnomagii Zachodu (poza Imerium Erdańskim i Aquilonią, tak nawet Tanelfowie mają z nimi inne przymierza(?!)). To dlaczego tak się stało jest wynikiem korzyści jakie płyną z takiego układu oraz skoordynowanych działań Emisariuszy (pochodzących głównie z Kre'magna i Bodlar) którzy perswazją, szantażem, bądź skoordynowanymi z śmiertelnikami (polityka brudna sprawa) morderstwami usunęli niewygodne istoty. Po co ta cała maskarada spytacie?
Królestwo Hakar utrzymuje dwa rodzaje kontaktów z innymi nacjami Turblanda, pierwszy jest dość prozaiczny - handel, eksportuje wieloma dobrami pozyskanymi z Tavi oraz uzyskanymi w 'drodze handlowej od Horrorów'. Drugi, znacznie ważniejszy, polega na sprzedawaniu usług militarnych - najemników. Całe 'brygady' (taremy) Hakrar są wynajmowane przez najróżniejszych nabywców; czasem są to tak potężne jasnomagie jak Hal'rua czy Ossenthar, czasem księstwa, zdesperowane mniej wpływowe ludy, czy wreszcie wpływowe jednostki. Efekt mógłby być dość groteskowy: Lagemonium wynajmuje dwadzieścia brygad do walki z Hal'rua - takie sytuacje praktycznie nie mają miejsca; czasem się jednak zdarzają(!). Hakar dość często odrzucają zlecenia, dla niezorientowanych wygląda to na jakąś loterię; bardziej oświeceni rozumieją te mechanizmy doskonale - dyktuje je polityka i Ver'karskie kalkulacje. Taremy Kre'magna nigdy nie atakują pierworodnych, nigdy też nie przyjmują niepewnych, ryzykownych zleceń, najczęściej przybywają z większymi siłami niż przewidziano w kontrakcie. Tak, walczą między sobą (jedna ze stron pozornie jest pokonywana, zyskami dzielą się zależnie od układów 'na górze' bądź rozstrzygają spór w 'Przystaniach' tocząc tam symulowane pojedynki - bardzo rpgowy motyw ;) ). W taki sposób armia cały czas walczy, działania zbiorowe zastąpiono stworzeniem czegoś w rodzaju biznesu - handlu usługami. Rozproszone Taremy, przyjmujące zlecenia na całym kontynencie (logistyka jest największym problemem), nieoczekiwanie zaczęły cieszyć się dobrą sławą (myślę że nawet 'horrory' nie przewidziały takiego przebiegu wypadków) - wiele krain wynajęło 'brygady' do walki z miejscową 'florą i fauną'. To było zupełnie nieoczekiwane - padło kilka zleceń na unicestwienie pomiotu, przybyły silne taremy, nawet jeden Grumyash. Gdy wykonano zlecenie Hakar uznano za bohaterów. Incydent otworzył pewne klapki zarówno u Ver'kar jak i ich wrogów. Wojna Propagandowa z Imperium i Aquilonią rozgorzała na dobre. Obecnie sprawa Królestwa Hakar jest mało nagłaśniana na Zachodzie - nie należy przez to rozumieć zbyt wiele - jednostki które idą ścieżką wiedzy bez problemów znajdują publikacje które ujawniają wszystkie powiązania Królestwa z Horrorami. Nic się jednak w tej kwestii nie robi. Królestwo Hakar jest obecnie ściśle powiązane z wieloma Arkanonami Hal'rua; Aldor nie chce ingerować; Podzielone i Zjednoczone Cesarstwo (właściwie nie wiem co oni na ten temat myślą); Aquilonia działa ostrożnie (tutaj mamy genialne ogniwo zapałowe do jakiejś wojny, lub przynajmniej skoordynowanych działań militarnych; Aquiloni w pierwszej chwili działali bardzo otwarcie - zdaje się że Ver'kar nie spodziewały się takiego obrotu spraw; zadając okropne rany, doszło na pewno do zaciętych walk na płaszczyźnie słowa, ale także wojny w cieniu (może otwartych działań? Ver'ashar mogłyby np wykorzystać zamieszanie w Nallabergii (hmm ale to trochę za późno chyba?) a jeśli nie oni to... wybór ze strony Ver'kar jest aż za duży); Imperium Erdańskie jest paradoksalnie mało skuteczne - niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na 'nowe odkrycie'
rodaków ze wschodu.
Tyle odnośnie Kre'magna.

Teraz czas na Emisariuszy. Pomysł powstał podczas czytania tematu  "Kim grać?", obok tak dobrze nam znanych 'profesji' jak Kapłanka Tezu'na'gar czy Zabójca Narshar wystąpi właśnie on, Emisariusz. To jednostka działająca na płaszczyźnie dyplomacji, tak - oficjalnie. Podróżują jako wysłannicy Ver'kar oraz Hakar (nigdy obu stron jednocześnie). Starając się nawiązać nowe kontakty handlowe, uzyskać nowe prawa, wywrzeć nacisk na politykę zagraniczną przeróżnych krain. Ich siła to Rak'ha wspomagana szerokim wachlarzem umiejętności i doskonałym zrozumieniem jasnomagii i moralności/tradycji śmiertelnych. Oczywiście perswazja, przekupstwa, manipulacje, szantaże to tylko podstawowe narzędzia ich pracy. Dysponują pokaźnym wsparciem wysokomagicznym z Ziem-po-Wodzie, choć nigdy nie wykorzystują go własnoręcznie, użyczają go 'zainteresowanym' śmiertelnikom. Dysponując zasobami działającymi w cieniu pomagają zainteresowanym pozbyć się 'problemów' które stanowią także ich problemy. Działając wśród jednostek osiągają to co Egzekutorzy działający wśród mas (wyjątek: Emisariusze Kre'magna czasami przypominają bardziej swych Erdańskich wrogów w sposobie działania).
Nie mam jeszcze pomysłu na ich Ver'karską nazwę. Mam natomiast na nazwę 'horrorską" Duszożercy - ich siła oddziaływania jest tak wielka że potrafią nakłonić nawet heretyków do działania przeciw woli Herezji, niektórzy przypisują im zdolność kradzenia duszy - tłumaczą tym ich skuteczność w przekonywaniu do swego zdania, tak jakby ktoś podpisał przysłowiowy pakt z diabłem - w zamian za jakieś korzyści sprzedał swą duszę (Emisariusze często działają długoplanowo - tak by ich nie wykryć, pomagają osiągnąć coś pożartym przez ambicję by później wrócić i szantażując kierować ich działaniami).
Obecnie polityka i intrygi w SOAP są jakie są - ot lokalni zajmują się lokalnymi, jeśli wmieszamy do tego Ver'kar i Aquilonię będzie ciekawiej. Zainspirowała mnie książka o naszych wschodnich sąsiadach, jeśli ktoś chce zobaczyć jak zbudować wielopoziomową polityczno-kryminalną intrygę mogę ją pożyczyć, masa wrażeń gwarantowana.
Ver'kar nie mają zdawałoby się szans z jasnomagiami Zachodu, dlatego stworzyłem im dwie płaszczyzny na jakich działają - długoplanowość - im upływ 10-20 lat naprawdę nie przeszkadza - a z punktu widzenia jasnomagii jest to dość trudne do ogarnięcia; druga płaszczyzna to sprzyjające warunki, wymyśliłem sobie że takie istnieją (lub istniały) w Hal'rua - potężnej jasnomagii przeżartej ambicjami i pozbawionej strachu przed 'horrorami' wielu aspirantów na Arkanona czy po prostu 'wielkiego maga' mogło podpisać wspomniany wyżej 'pakt z diabłem' bez zastanowienia.

Kolejny motyw to Agaro. Ich technologię opiszę skrótowo: maleńkie istoty, mikroskopijnej wielkości ver'ksyty podawane w jedzeniu tudzież lekach. Maleńkie pasożyty uśpione w ciele nosiciele, pozbawione nawet czerni, gotowe by nagle zaatakować, wywołać udar, zawał czy inna nagłą przyczynę śmierci. Technologia ta powstała przy współpracy z Hal'rua tj Ver'kar dysponowały właściwie cały czas takimi możliwościami - dopiero śmiertelnicy ukazali im jak mogą z nich korzystać (!). Udoskonalana tak by mogła przejść niezauważalna przez magie wizjonerskie i im podobne, uskuteczniana w morderczości jest obecnie narzędziem zarówno Emisariuszy jak wielu spośród Arkanonów. Wojna o władzę trwa.

Hmm chyba powinienem zrobić z tego kilka postów...
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2009, 09:07:38 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 20, 2009, 08:12:42 pm »
Tak, śmiertelni posługujący się Gederionem stworzyli własne nazwy dla poszczególnych Horrorów, jak inaczej mogliby walczyć z potężnym wrogiem - nie rozróżniając przeciwnika?! Pomysł urodził się samoistnie u plebsu lub może był częścią zaplanowanej wiele dekad wstecz Horrorskiej intrygi. Czy to teraz ważne.

Horrorski to głównie nazwy opisujące inaczej niż w Gederionie, Maaz czy Ver'karskim poszczególne rasy tudzież funkcje Horrorów. Tutaj spis kilku propozycji:

Duszożerca - Emisariusz (patrz post wyżej)
Szlachcic - Zabójca (najczęściej Narshar) - od Starowspólnego Szlachcia - Pana który mógł szlachtować dusze poddanych, Szlachcice horrorów posiadają taką samą skuteczność (w dodatku władają bronią niszczącą duszę!)
Gładziciel - tutaj jeszcze nie wiem - wydaje mi się że tak będzie nazywał się jakiś rodzaj piechoty Kre'magna

Nazwy te zakorzeniły się w mowie śmiertelnych, powody są nieistotne. Ważne jest to co dzieje się obecnie. Ver'kar, Tradycja i Głupota walczą z Heroldami, Imperium i Mądrością o byt tych określeń. Mogą wydawać się śmieszne ale dla prostych ludzi takimi nie są. Kilka Horrorów to pewna panika, ale jeśli śmiertelni zaczną w nich rozpoznawać Szlachciców czy nawet Duszożerców (zdawać by się mogło nieszkodliwych) panika jest gwarantowana. Nazewnictwo zabrałem z najwyższej półki - Myth pierwsze dwie części polskiego tłumaczenia. Ciężko będzie dalej dotrzymać kroku tak dobrze skrojonym nazwą ale spróbujmy. Jeśli macie jakieś propozycje walcie śmiało.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 20, 2009, 08:14:12 pm »
No dobra, na bank czegoś zapomniałem ale projekt, kurka wodna, wzywa.
Pokmińcie nad tym, proszę o jak najwięcej odpowiedzi, nawet takich jak 'ok super' niektóre z tych patentów dość mocno ingerują w jasnomagię - opinie konieczne! ;D
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 20, 2009, 09:36:05 pm »
Mogę sobie pogratulować, ta wpływowa i aktywna politycznie i militarnie rasa jest praktycznie nieodczuwalna wśród jasnomagii. Od Aquiloni, Hal'rua, Aldoru, etc dzielą ich krainy Krasnoludów, Szaran, Shidygzai, to wystarczająco dużo by nie mogło być mowy o konfliktach zbrojnych.

W wypadku Ver'kar odległość (geograficzna) nie ma chyba ogromnego znaczenia; w razie potrzeby mogą przecież przerzucać jednostki poprzez Błękit na ogromną skalę, nie wiem czy jakakolwiek jasnomagia może im w tym potencjale dorównać.

Zwróćcie uwagę na kolejny paradoks - kiedy Ver'kar w ogóle walczyły z jakąś jasnomagią? Chyba w IE, o późniejszych wojnach niczego nie wiem. Kiedy więc doczekały się miana Horrorów? Na jakiej podstawie? Oczywiście to wszystko może być zgrabną i potężną manipulacją Słowem - ale to trochę przesada, Ver'kar nie mają w śród siebie wielu Heroldów jeśli mają jakiś w ogóle.

Zawsze zakładałam (może mylnie) że Ver'kar nie podjęły nigdy otwartej walki z żadną jasnomagią (poza Imperium Erdańskim) bo a)nie leży to w ich interesie (ich wrogami są Synowie, nie jasnomagie Śmiertelników ogólnie) 2)wiązałoby się to z potężnymi stratami, które Ver'kar są zupełnie zbędne. Pod względem dramatyzmu na pewno byłoby klimatycznie gdyby armie Kremagna przemierzały kiedyś Turblanda szerząc zniszczenie - ale po co? Konflikty zbrojne nie musza być przecież (i tak są) wszechobecne. Może paradoks polega właśnie na tym, że potęga militarna Kremagna nigdy nie zamanifestowała się w taki sposób? Może istnieją legendy o pochodach takich armii, ale są wyssane z palca? To własnie one mogą być bazą do złej sławy Horrorów - a poza tym Ver'kar, działając zazwyczaj z cienia, z punktu widzenia jasnomagii są groźniejsi nawet od tysięcznych armii - to wróg z którym nie możesz sie zmierzyć twarzą w twarz, nieuchwytny i przez to bardziej niebezpieczny.

Ver'kar są zbyt praktyczni, a przede wszystkim, zbyt rozsądni by posiadać wojsko które nie walczy; nawet najlepsze symulacje przeprowadzane w 'Przystaniach' w Dora'na'zar nie zastąpią realnych bitew.

Słuszna uwaga - ale celem Ver'kar nie są śmiertelnicy ogólnie rzecz biorąc (albo jasnomagie ogólnie rzecz biorąc), toteż ich świetnie wyszkolona, zawodowa armia może operować na zupełnie innej płaszczyźnie. Z drugiej strony niektóre Herezje, także poza Imperium Erdańskim, na pewno propagują wrogośc wobec Pierworodnych; tyle tylko, że nawet jeśli Ver'kar weszłyby w konflikt z taką Herezją w większośc i państw Zachodu nie ma Herezji państwowych (oznacza to, że siły militarne jasnomagii niekoniecznie byłyby zaangażowane w działania Herzji przeciw Ver'kar. Oczywiście gdyby armia Kremagna najechała ich ziemie, sytuacja wyglądałaby inaczej).

Pomysł z Hakar ciekawy, mam tylko kilka uwag:

Jeśli dobrze rozumiem najemnicy z Hakar to Ver'kar, chociaż według oficjalnej wersji Hakar zamieszkują śmiertelnicy. Dyplomacja dyplomacją, ale w praktyce oznacza to że za odpowiednie pieniądze możesz wynająć sobie lorrorską brygadę do zadań specjalnych. Wydaje mi się, że z punktu widzenia przeciętnej jasnomagii taki manewr nie różni się bardzo od oficjalnego zatrudnienia ekipy potężnych odmieńców (albo kyarów). Dodając do tego złą sławę Horrorów (motyw z którego chyba nie rezygnujemy), używanie takich sił przez jakąkolwiek istotę/instytucję jasmomagiczną przypomina trochę zamach stanu. Oczywiście dla istot które wyszły poza jasnomagiczne ramy to nie stanowi/wydaje się nie stanowić problemu.

Taremy Kre'magna nigdy nie atakują pierworodnych, nigdy też nie przyjmują niepewnych, ryzykownych zleceń, najczęściej przybywają z większymi siłami niż przewidziano w kontrakcie. Tak, walczą między sobą (jedna ze stron pozornie jest pokonywana, zyskami dzielą się zależnie od układów 'na górze' bądź rozstrzygają spór w 'Przystaniach' tocząc tam symulowane pojedynki - bardzo rpgowy motyw ;)
.
Niepewne albo ryzykowne działania to chyba chelb codzienny najemników (po to się ich wynajmuje)... trochę się czepiam, wiem, ale w końcu Ver'kar chcą się chyba sprawdzić w trudnych warunkach bojowych? Przybywanie z siłami więszymi niż umówione może mieć rzecz jasna efekt pozytywny (zastraszenie przeciwnika), ale z punktu widzenia pracodawcy niekoniecznie byłoby pożądane (zamawiasz tarem, a zgłasza sie mała armia?). Takie manewry musiałyby chyba być jednak ustalane, profesjonalizm najemnika obowiązuje;)

Wojna Propagandowa? Jeśli jest gdzieś opisana, możesz wrzucić linka?

Obecnie sprawa Królestwa Hakar jest mało nagłaśniana na Zachodzie - nie należy przez to rozumieć zbyt wiele - jednostki które idą ścieżką wiedzy bez problemów znajdują publikacje które ujawniają wszystkie powiązania Królestwa z Horrorami. Nic się jednak w tej kwestii nie robi. Królestwo Hakar jest obecnie ściśle powiązane z wieloma Arkanonami Hal'rua; Aldor nie chce ingerować; Podzielone i Zjednoczone Cesarstwo (właściwie nie wiem co oni na ten temat myślą); Aquilonia działa ostrożnie (tutaj mamy genialne ogniwo zapałowe do jakiejś wojny, lub przynajmniej skoordynowanych działań militarnych; Aquiloni w pierwszej chwili działali bardzo otwarcie - zdaje się że Ver'kar nie spodziewały się takiego obrotu spraw; zadając okropne rany, doszło na pewno do zaciętych walk na płaszczyźnie słowa, ale także wojny w cieniu (może otwartych działań? Ver'ashar mogłyby np wykorzystać zamieszanie w Nallabergii (hmm ale to trochę za późno chyba?) a jeśli nie oni to... wybór ze strony Ver'kar jest aż za duży); Imperium Erdańskie jest paradoksalnie mało skuteczne - niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na 'nowe odkrycie'
rodaków ze wschodu.

ten fragment jest dla mnie trochę niejasny, możesz wyjaśnić jeszcze raz jak widzisz stanowisko Aquilonii?


Patent z Emisariuszami bardzo mi się podoba (tak na marginesie - to KOLEJNY powód dla którego Horrory cieszą się złą sławą).
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 20, 2009, 09:44:08 pm »
Uh, dużo, dużo uwag, bardzo fajnie, odpowiedzi mam odpiszę jak tylko znajdę chwilę (mam nadzieję że jutro).
Teraz tylko w jednym zdaniu na pierwsze zastrzeżenie:
Cytuj
W wypadku Ver'kar odległość (geograficzna) nie ma chyba ogromnego znaczenia; w razie potrzeby mogą przecież przerzucać jednostki poprzez Błękit na ogromną skalę, nie wiem czy jakakolwiek jasnomagia może im w tym potencjale dorównać.
Wszystko jest możliwe (to taki tekst z mojego wydziału ;D) ale koszta! Raknary są cholernie czerniożerne, taremy które byłyby wynajmowane raczej nie korzystałyby z ich usług, a jeśli tak musiałyby dobrze kalkulować opłacalność. Przeniesienie armii Kre'magna Raknarami to chyba przesada, Elity Rann + Kre'magna owszem ale tysiące istot... no ja tego w każdym razie nie przewiduję. Nadużywanie starożytnych 'punktów zrzutu' z czasów Legendy raczej nie jest wskazane.
« Ostatnia zmiana: Październik 20, 2009, 09:45:53 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 21, 2009, 06:35:00 pm »
Cytuj
Zwróćcie uwagę na kolejny paradoks - kiedy Ver'kar w ogóle walczyły z jakąś jasnomagią? Chyba w IE, o późniejszych wojnach niczego nie wiem. Kiedy więc doczekały się miana Horrorów?
Niezwykle istotna kwestia, którą ogarnąłem dopiero teraz. Prawda jest taka, że Ver'kar nie musiałyby szkodzić żadnej innej sile poza Imperium, mogłyby wręcz hołdować izolacjonizmowi - a i tak byłyby znienawidzone, uznawane za wcielone siły destrukcji i koszmaru. Z czego to wynika:
1. Na początku IE Ver'kar wydają Herdainom wojnę i ostatecznie doprowadzają do zamknięcia niedobitków dumnej rasy na Gladmie. Z herdaińskiego mocarstwa zostaje smutny, kilkusetosobowy strzęp.
2. Jakieś pół tysiąca lat później karły, przodkowie krasnoludów, przybywają do Gór Stalowych i wzywają Herdainów z Gladmy (szczegóły są wymyślone; tutaj daję im spokój) - w efekcie karły (teraz Krasnoludowie) stają się dziedzicami mnóstwa herdaińskich tradycji. To nie tylko magia, osławione dziecko Cyfromancji - Numerologia; to również specyficzna wizja historii.
3. W toku dziejów Krasnoludowie wyrastają na główną, najliczniejszą, najbardziej rozwiniętą ze śmiertelnych ras Kontynentu. Krasnolud formuje założenia Logiki, Krasnoludowie ustalają kanony jasnomagii (wartość złota, organizacja cechowa, nomokracja).
4. Wniosek jest logiczny: Krasnoludowie od zawsze nienawidzili Horrorów, okrutnych istot które zrujnowały cywilizację Herdainów. Ich wizja objęła większą część świata, czasami wbrew logice faktów (np. ludzie nienawidzący Horrorów, którzy w swojej historii nigdy nie mieli z nimi do czynienia).

Narodziny Horrorów – Pod koniec I E miał miejsce LXXIV zjazd Rady Rodów w Gamnath. Po setkach lat kontaktu ze śmiertelnikami wizerunek Ver'kar był coraz gorszy. Ród Rann, starając się przeforsować projekt mający na celu jego poprawę, liczył w dużej mierze na poparcie Bodlar. Jednak propozycja tego nir wprawiła wszystkich w zdumienie, wizerunek miał zostać pogorszony o tysiąckroć, do tego stopnia by sama perspektywa walki  z tak zepsutymi istotami wywoływała strach, wręcz przerażenie. (...)
Daty na pozór trochę się nie zgadzają, chronologiczny początek Jasnomagii to VIII wiek IIE, ale zarówno moja idea, jak i zdziwienie Ver'kar projektem Bodlar - są na miejscu. Pod koniec Pierwszej Ery Krasnoludy miały za sobą wojnę z własnymi Stwórcami i były już w trakcie swej krucjaty przeciw Smokom. Skończyła się Legenda, nad Pierworodnymi zapadał zmierzch - i oto pojawiła się nowa, prężna siła, Krasnoludowie żyjący już wtedy w swoich wspaniałych Królestwach: nauczyciele, obrońcy, słuszni władcy słabych i zagubionych w błękicie ludów Kontynentu... Dopiero od owego Zjazdu Ver'kar zaczęły świadomie budować swój horrorny wizerunek, umacniając zakorzenione przez krasnoludów poglądy okrutną praktyką.

5. Odnośnie zasięgu krasnoludów w późniejszym czasie: od VI wieku II Ery ich wpływ był w zasadzie "ogólnokontynentalny" (drugi akapit: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=486.msg2780#msg2780)


Ad. 4: motyw niezwykle istotny, o którym gadałem z Szeryfem (gra szlachetnym Azerem). Krasnoludowie walczący z Klątwami Herdainów, usiłujący poprawić ich dolę; krasnoludzkie ingerencje w Legendę, późniejszą historię - najpotężniejsze Jasnomagie Kontynetu musiały i muszą mieć tutaj sporo do powiedzenia! Krasnoludowie jako główna siła stawiająca opór Ver'kar. Jeśli ktoś chce to rozwijać - niech założy nowy wątek w Krasnoludach.
« Ostatnia zmiana: Październik 21, 2009, 06:53:13 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 21, 2009, 07:02:52 pm »
Ogólnie: patent bardzo dobry, daje "zatrudnienie" masom Kre'magna, sprawia też, że ród ma siłę i możliwości realizowania swoich wpływów.


Położenie i polityka.
Wiem, że Tavia leży blisko bezkresowych ziem Rodu ALE od reszty świata dzielą ją tysiące kilometrów oraz Ungmar.
>Tak, Ver'kar dogadują się z szaranami jednak jasnomagicznemu szarakowi trudno byłoby przyjąć że "ci dzielni najemnicy przybywają zza Haladu (to znaczy Ungmaru)". Przecież w jakiś sposób musieli przejść przez szaran - a jeśli mają z nimi układy, układy ze Złem - to co można o nich powiedzieć, jak im zaufać?
>Tak, Halrua, Aldor, Kelanea (Ossenthar to inna sprawa) mają karańskich ambasadorów jednak to sprawa bardziej subtelna, śliska, coś o czym się nie mówi, nawet nie myśli, mimo wszystko kamień wstydu dla patriotów i jasnomagików.

Proponuję znacznie przyjaźniejszą i bliższą Północ (zresztą były już wcześniej takie rozkminy). W Tavii mogą być kolonie, placówki, kilka miast; ciągle się upieram żeby ta ziemia miała też coś wspólnego z Demonami/ Demonologami. Zalety "Północnej opcji":
1. Sporym problemem który w ogóle pominąłeś (a na który zwrócił uwagę Bambosz) są jasnomagiczne standardy mocy. Hakrydzi są często ograniczeni PE, ale i tak mogą więcej niż śmiertelnicy - którymi po prostu nie są. O ile na Zachodzie coś takiego może przejść, o tyle w Avadorze (Deokracje!) zdaje się ich całkowicie dyskwalifikować - że o Wschodzie nie wspomnę. Mój pomysł: według oficjalnej legendy, tak przejawia się moc czarnej wody, powszechnej na Północy. Dzięki niej, jedząc i pijąc dary swojej ziemi, Hakrowie mogą przekraczać gliniane możliwości. W miarę wiarygodne uzasadnienie + trochę ironii w stylu Rann (może Kre'magna brali początkowo Tavię, a Rann przekonali ich do Północy?)
>Faktyczne, energetyczne różnice między Hakrami a śmiertelnikami mogą być maskowane biurokratycznie. Biurokracja włada światem, tworzy byty, korzystając z naciąganej idei może zmienić pierworodnych w śmiertelników.
2. Królestwo może pełnić rolę wysuniętego bastionu przeciw Mahadom z Armed Erevangrim - na wypadek gdyby ci kiedyś znowu się skonsolidowali. Dawno temu, w Pierwszej Erze mogli realnie zagrozić Ziemi-po-Wodzie, ale po tym jak Urhenen zmienił ich stolicę w Threnen Oyt, Zgliszcza Strachu, podupadli. Teraz jednak, po Zabójstwie Cagatza utracony Dar Tronu wraca do Mahadów; kto wie czy nie zbliża się chwila odrodzenia tego najwspanialszego kiedyś plemienia? Tak czy inaczej, Ver'kar nie dadzą się zaskoczyć.

Nie rozumiem dlaczego akurat Aquilonia jest antyhorrorska? Oczywiście można założyć, że Ver'kar zrobiły kiedyś Konstelacji duże bubu (np. zgasiły Asterię) - pytanie tylko po co? Aquilonia to jedna z najmocniejszych ludzkich jasnomagii, co w sytuacji konfliktu z Horrorami tworzy piękną płaszczyznę porozumienia z Erdańczykami. Czy to nie za dużo biedy na głowy Ver'kar? Erdańczycy, Konstelacja (przecież bez państwowej Herezji!), większość Deokracji, wiele z Królestw krasnoludzkich? Jeśli są jakieś zadrażnienia z Ziemią Blasku logiczniej byłoby je rozwiązać niż eskalować (pragmatyzm Ver'kar).


Logistyka.
Tak jak pisze Pinko, przerzuty raknarami czy przy użyciu Dora'na'zar nie są fraszką i dodatkowo niszczą obraz "Hakar niezwiązanego z Ver'kar".
Jeśli Królestwo znajdzie się na Północy, to spora część problemu odpadnie, resztę rozwiąże luminoportacja i inne środki transportu. Jeśli drogą morską - to raczej wzdłuż wybrzeża; przeprawa przez Pełne Morze jest możliwa własciwie tylko z pomocą krasnoludzkich cechów przewoźniczych.


Motywy:
1. Jak Zachód postrzega Hakar?
Cytuj
Obecnie sprawa Królestwa Hakar jest mało nagłaśniana na Zachodzie - nie należy przez to rozumieć zbyt wiele - jednostki które idą ścieżką wiedzy bez problemów znajdują publikacje które ujawniają wszystkie powiązania Królestwa z Horrorami. Nic się jednak w tej kwestii nie robi.
Ten patent w połączeniu z moim "Północnym położeniem" (które dodaje mu trochę szarości, nieokreśloności, leniwy obywatel może twierdzić że Hakrowie są ludźmi) jest genialny! Wyobraźcie sobie Monomacha na Zachodzie który walczy z Horrorami opisując konszachty Arkanonów z Hakrami oraz pochodzenie tych drugich - w gazecie. Coś jak teoria spiskowa! Zupełnie inna płaszczyzna niż czysto fizyczna konfrontacja.

2. Hakrowie-najemnicy
Bardzo dobra idea "wojska do wynajęcia" - fajnie się łączy z jasnomagiczną myślą, że za złoto można kupić wszystko. Przeniesienie Hakar na Północ "łagodzi" pierworództwo jego mieszkańców. Zastrzeżenia Dziobcia istotne; z drugiej strony patent małego oddziału, który nagle okazuje się liczyć 10x razy więcej żołnierzy jest tak groteskowy że mógłby przejść (może jakiś epizod?).

3. Jak Wschód postrzega Hakar?
Cytuj
Imperium Erdańskie jest paradoksalnie mało skuteczne - niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na 'nowe odkrycie' rodaków ze wschodu
Nie rozumiem. Jak dla mnie, jest oczywiste że Królestwo, które istnieje od dłuższego czasu zostało przez Erdańczyków "rozgryzione" i rozpropagowane jako gniazdo Zła. To tworzy jeszcze ciekawszą sytuację na Wschodzie; jeśli Hakrowie będą mieli dobrą przykrywkę śmiertelności - mogą mieć tam szerokie poparcie, a Erdańska propaganda byłaby traktowana jako próba zdezorganizowania najemniczych armii, wynajmowanych w celach niewygodnych dla Imperium (coś w stylu: "ci Erdańczycy ciągle pieprzą, że wszędzie czają się horrory. I tak się zabawnie złożyło, że kiedy nasz król chce zmienić śmieszną autonomię w prawdziwą niepodległość - opłacając dobrych żołnierzy z Hakar, Erdańczycy nagle trąbią że to są horrory...")

4. Krasnoludy wulgarne a hakarscy najemnicy (jeśli Hakrowie będą mogli prawomocnie działać na Wschodzie i Avadorze, czyli - będą tam powszechni)
Jeśli przyjmiemy takie założenie, to hakrydzcy żołnierze w sposób nieunikniony będą musieli walczyć z krasnoludami "wulgarnymi" - którzy są fundamentem większości armii. Bardzo ciekawy, wg mnie patent, bo ci krasnoludowie mimo swego upodlenia mogą Hakrydów traktować jako Horrory i - nawiązując do starej tradycji swojej rasy - nienawidzić ich z całego serca. Ta nienawiść byłaby czymś co w jakimś sensie dodawałoby wulgarnym szlachetności - trochę tak jak prymitywny dresiarz, który słysząc jak ktoś bluzga na Polskę daje bluzgającemu w pysk i przez chwilę jest kimś więcej (przynajmniej w swoim mniemaniu), obrońcą narodu, dumnym patriotą. W wypadku krasnoludów wulgarnych mogłoby to być coś, co naprawdę czyni ich godniejszymi, bardziej honorowymi. Wyobraźcie sobie stary dobry Warhammerowy motyw: tylna straż krasnoludzka cofająca się przed silniejszym wrogiem, Hakrami - legiony maszerujące pod czarnymi chorągwiami - która jednomyślnie decyduje się przyjąć walkę aby ocalić resztę armii. Przez tą jedną krótką chwilę prostacki, brutalny dowódca i jego zachlani żołnierze są czymś więcej - prawdziwymi Krasnoludami które nigdy się nie cofną przed ciemiężycielami Herdainów!
To sprawiałoby też, że Hakrowie mieliby życie znacznie "ciekawsze".

PS: Hakrowie raczej nie używają Czaszki, ale mogą ironicznie nawiązywać do jej symboliki - lub nawet, w pewnych sytuacjach - stosować ją otwarcie ("Uważacie że jesteśmy Horrorami? Proszę bardzo, teraz macie dowód! Zadowoleni?")
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 05, 2010, 04:37:55 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 21, 2009, 08:30:42 pm »
Emisariusze: Bardzo fajny patent. Jedyne zastrzeżenie to kwestia możliwości działania w silnych jasnomagiach;
-siły obronne mogą rozpoznawać pierworodnych;
-podobnie z psionicznymi manewrami: nie są tak proste, nawet przy użyciu Rak'ha, dodatkowo wielu ekspertów (głównie krasnoludy) zwraca uwagę na logikę postępowania rządowych szyszek. Jednym słowem manipulacja musi być wyjątkowo subtelna (co Rann na pewno odpowiada).
Motywy z Halrua, "duszożerstwem" bardzo fajne.

Agaro - jes! Mogliby też tworzyć klasyczne "pluskwy" do podsłuchu i szpiegowania.

Gładziciele to może być nazwa żołnierzy z Hakar. Ogólnie rzecz biorąc, najlepiej zacząć od wymyślenia, spisywania zakresu funkcji i nazywać je dopiero na końcu.
Fajny patent: ludzie z zapadłych okolic wymieniający ze zgrozą nazwy jakiś stworów, groteskowe i toporne - gracze którzy się z tego śmieją/ ignorują - a później przekonują się na własnej skórze, że w ludowych historiach istnieje ziarno prawdy.
Białe Wiedźmy - rodzą się z koszmarów lubieżnych, rozpustnych kobiet: Horrory pod postacią pięknych, pociągających niewiast, często uskrzydlone, w rzeczywistości stanowiące esencję okrucieństwa, zdolne bawić się mężczyznami jak marionetkami. [Karenver]
Rozpruwacze - wielorękie bestie ciemności, których nie ima się żelazo, zdolne rozerwać człowieka na ćwierci w ułamku sekundy. Nigdy żaden z nich nie został zabity. [Rezagar, prawdopodobnie "wymieszani" z Ver'ashar]
Gorowie, Potworniaki - włóczędzy, odrażający, parzą się w rodzinach, porywają ludzi, ludożercy. [Gorowie + Nogu'ri + Lobhaki, stwór synkretyczny]
Drzewomary - złe, przeklęte drzewa chwytające i zżerające nieszczęsne ofiary, mogą się poruszać, podchodzić pod osady, wdzierać do domów. [zapewne coś agarskiego, co dokładnie - tylko oni wiedzę]

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 21, 2009, 08:42:18 pm »
Cytuj
Pod względem dramatyzmu na pewno byłoby klimatycznie gdyby armie Kremagna przemierzały kiedyś Turblanda szerząc zniszczenie - ale po co? Konflikty zbrojne nie musza być przecież (i tak są) wszechobecne. Może paradoks polega właśnie na tym, że potęga militarna Kremagna nigdy nie zamanifestowała się w taki sposób? Może istnieją legendy o pochodach takich armii, ale są wyssane z palca?
Dobre! Może pragnienie takich pochodów, nielogiczne ale potężne, żywione przez Kre'magna - odbiło się mocno w Błękicie i sprawia że ludzie o nich śnią? Nie byłyby to ulotne mary, ale spójne, posiadające całkiem logiczną fabułę sny - powszechne do tego stopnia że traktuje się je jako specyficzne zjawisko ("sen o wojnie" - wszyscy wiedzą o co chodzi).



Chyba odpowiedziałem na wszystko. Pineczku, genialnie że Wróciłeś, ale jedna wielka prośba: rozbijaj swoje teksty na mniejsze posty, według tematów - albo zakładaj nowe wątki. Kiedy ustalimy większość rzeczy trzeba będzie ten wątek rozplanować.
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2009, 08:58:26 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 22, 2009, 11:51:10 pm »
Cytuj
Cytuj
Pod względem dramatyzmu na pewno byłoby klimatycznie gdyby armie Kremagna przemierzały kiedyś Turblanda szerząc zniszczenie - ale po co? Konflikty zbrojne nie musza być przecież (i tak są) wszechobecne. Może paradoks polega właśnie na tym, że potęga militarna Kremagna nigdy nie zamanifestowała się w taki sposób? Może istnieją legendy o pochodach takich armii, ale są wyssane z palca?
Dobre! Może pragnienie takich pochodów, nielogiczne ale potężne, żywione przez Kre'magna - odbiło się mocno w Błękicie i sprawia że ludzie o nich śnią? Nie byłyby to ulotne mary, ale spójne, posiadające całkiem logiczną fabułę sny - powszechne do tego stopnia że traktuje się je jako specyficzne zjawisko ("sen o wojnie" - wszyscy wiedzą o co chodzi).
Tak, wizja maszerujących wojsk Kre'magna śniła mi się faktycznie, stąd zastanawiam się gdzie ich wrzucić, wczoraj wydawało mi się to patowe, dziś widzę może nie może, ale przynajmniej jezioro możliwości - Legenda, w tym okresie spokojnie mogli przemierzać kontynent (ba, np poruszać się z Tanelfami podczas Transpozycji) i lądować gdzie tylko było trzeba. Później pozostały już tylko wspomnienia, oraz wykminione przez was marzenia senne (bardzo fajny pomysł!)

Cytuj
Chyba odpowiedziałem na wszystko. Pineczku, genialnie że Wróciłeś, ale jedna wielka prośba: rozbijaj swoje teksty na mniejsze posty, według tematów - albo zakładaj nowe wątki. Kiedy ustalimy większość rzeczy trzeba będzie ten wątek rozplanować.
Bla, bla to ja gdzieś zniknąłem ? :P proszę bez takich tekstów, a co do tego że w jednym poście, to miał być krótki post ale się rozpisałem _-_
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2009, 09:02:23 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 23, 2009, 12:28:38 am »

Zwróćcie uwagę na kolejny paradoks - kiedy Ver'kar w ogóle walczyły z jakąś jasnomagią? Chyba w IE, o późniejszych wojnach niczego nie wiem. Kiedy więc doczekały się miana Horrorów? Na jakiej podstawie? Oczywiście to wszystko może być zgrabną i potężną manipulacją Słowem - ale to trochę przesada, Ver'kar nie mają w śród siebie wielu Heroldów jeśli mają jakiś w ogóle.

Zawsze zakładałam (może mylnie) że Ver'kar nie podjęły nigdy otwartej walki z żadną jasnomagią (poza Imperium Erdańskim) bo a)nie leży to w ich interesie (ich wrogami są Synowie, nie jasnomagie Śmiertelników ogólnie) 2)wiązałoby się to z potężnymi stratami, które Ver'kar są zupełnie zbędne. Pod względem dramatyzmu na pewno byłoby klimatycznie gdyby armie Kremagna przemierzały kiedyś Turblanda szerząc zniszczenie - ale po co? Konflikty zbrojne nie musza być przecież (i tak są) wszechobecne. Może paradoks polega właśnie na tym, że potęga militarna Kremagna nigdy nie zamanifestowała się w taki sposób? Może istnieją legendy o pochodach takich armii, ale są wyssane z palca? To własnie one mogą być bazą do złej sławy Horrorów - a poza tym Ver'kar, działając zazwyczaj z cienia, z punktu widzenia jasnomagii są groźniejsi nawet od tysięcznych armii - to wróg z którym nie możesz sie zmierzyć twarzą w twarz, nieuchwytny i przez to bardziej niebezpieczny.
Dokładnie, to (tak jak napisałem w poprzedniej odp dla Michała) wynikało czysto z mojego przyzwyczajenia do pierwotnej wizji, ale jakże uroczej! ;) W Legendzie na bank przynajmniej kilka razy tak walczyli (mam nadzieję że zdążyli przynajmniej częściowo zregenerować się po uderzeniu Hurdona, no mieli chłopcy z 1000 lat więc powinni dać radę)

Cytuj
Ver'kar są zbyt praktyczni, a przede wszystkim, zbyt rozsądni by posiadać wojsko które nie walczy; nawet najlepsze symulacje przeprowadzane w 'Przystaniach' w Dora'na'zar nie zastąpią realnych bitew.

Słuszna uwaga - ale celem Ver'kar nie są śmiertelnicy ogólnie rzecz biorąc (albo jasnomagie ogólnie rzecz biorąc), toteż ich świetnie wyszkolona, zawodowa armia może operować na zupełnie innej płaszczyźnie. Z drugiej strony niektóre Herezje, także poza Imperium Erdańskim, na pewno propagują wrogośc wobec Pierworodnych; tyle tylko, że nawet jeśli Ver'kar weszłyby w konflikt z taką Herezją w większośc i państw Zachodu nie ma Herezji państwowych (oznacza to, że siły militarne jasnomagii niekoniecznie byłyby zaangażowane w działania Herzji przeciw Ver'kar. Oczywiście gdyby armia Kremagna najechała ich ziemie, sytuacja wyglądałaby inaczej).

Śmiertelnicy są pośrednio celem Ver'kar (można na nich uprawiać Tretanit chociażby, sprzedawać szaranom czy po prostu wchodzić z nimi w przeróżne układy - to już rodzi wiele konfliktów często zbrojnych)
A co do nie wojowania z nimi to spójrz na to w ten sposób: nie trzeba gigantycznego konfliktu zbrojnego by istniał konflikt na płaszczyźnie militarnej. Rann załatwiają takie sprawy po cichu ale zobacz na ten przykład:

W jakiejś jasnomagii pojmano Horrora, w dniu tym i tym ma się odbyć egzekucja. W ten dzień ludzie zbierają się tłumnie i jest ładne przedstawienie - oto zły Horror ma zostać zgładzony ostrzem kata. I tutaj wchodzi sposób działania Kre'magna, pojawiają się w grupie kilkunastu przepaków(to elitarna Kruda, lub nawet Hagem), stawiając jasno warunek - albo puścicie go wolno albo w centrum tego miasta wybuchnie giga-jatka. Zakładam że są w stanie przeniknąć przez systemy jasnomagiczne (choćby zlecieć Raknarą - jak wiemy są doskonale maskowane, poza tym Labirynt etc...). Nawet jeśli miasta strzeże Egr Quota to jest nie wesoło - mogą zabić skazańca, oraz dajmy na to ze stratami własnymi wypędzić najeźdźcę, ale co się stanie z miastem?! Nie wspominając już o ludności która zostałaby wyrżnięta w pierwszych epizodach walki.
To raczej wyjątek niż reguła. Tak, tak, w stolicy potężnych jasnomagii Zachodu to by raczej nie przeszło, ale takich miast nie jest aż tak wiele. Co może Ażeraza sami widzieliście (zdaje się jeden fort obaliła ze wsparciem tylko kilku wojowników).

Cytuj
Pomysł z Hakar ciekawy, mam tylko kilka uwag:

Jeśli dobrze rozumiem najemnicy z Hakar to Ver'kar, chociaż według oficjalnej wersji Hakar zamieszkują śmiertelnicy. Dyplomacja dyplomacją, ale w praktyce oznacza to że za odpowiednie pieniądze możesz wynająć sobie lorrorską brygadę do zadań specjalnych. Wydaje mi się, że z punktu widzenia przeciętnej jasnomagii taki manewr nie różni się bardzo od oficjalnego zatrudnienia ekipy potężnych odmieńców (albo kyarów). Dodając do tego złą sławę Horrorów (motyw z którego chyba nie rezygnujemy), używanie takich sił przez jakąkolwiek istotę/instytucję jasmomagiczną przypomina trochę zamach stanu. Oczywiście dla istot które wyszły poza jasnomagiczne ramy to nie stanowi/wydaje się nie stanowić problemu.

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Obecnie to o czym piszesz nie jest w ogóle żadną oczywistością. To tak jak na naszym świecie. Spytaj amerykanina czy wie co to obozy śmierci? Spytaj francuza o to czy stalinizm był taką samą zbrodnią jak hitleryzm? Spytaj co się stało pod Lenino?*
Uzyskując odpowiedzi na w/w pytania otrzymasz w najlepszym razie bzdury, w innym fałsz i kłamstwa.
U nas to zaledwie Historia ostatnich 100 lat, a co dopiero w SOAP gdzie mamy do czynienia z okresem o wiele dłuższym? Większym światem. Jeśli uznamy że tak jest ok to Hakar może powszechnie nie być kojarzone z Horrorami.

*gdziekolwiek choćby tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Lenino. Nie czytaj do końca - to zwykła bablanina poprawna politycznie względem historii rosyjskiej. (w skrócie - 'nasza armia Kościuszki' została wysłana solo w stronę wroga, ruscy strzelali naszym po plecach by 'szybciej biegli' - efekt był następujący: straty po naszej stronie były porównywalne z tymi pod Monte Casino, tam zdobywaliśmy pieprzoną twierdzę o kształcie i wielkości góry - tutaj puste płaskie pole. Anders doskonale wiedział co zamierza Stalin dlatego w porę się wycofał z tej gównianej sowieckiej 'pomocy').

Cytuj
Taremy Kre'magna nigdy nie atakują pierworodnych, nigdy też nie przyjmują niepewnych, ryzykownych zleceń, najczęściej przybywają z większymi siłami niż przewidziano w kontrakcie. Tak, walczą między sobą (jedna ze stron pozornie jest pokonywana, zyskami dzielą się zależnie od układów 'na górze' bądź rozstrzygają spór w 'Przystaniach' tocząc tam symulowane pojedynki - bardzo rpgowy motyw ;)
.
Niepewne albo ryzykowne działania to chyba chelb codzienny najemników (po to się ich wynajmuje)... trochę się czepiam, wiem, ale w końcu Ver'kar chcą się chyba sprawdzić w trudnych warunkach bojowych? Przybywanie z siłami więszymi niż umówione może mieć rzecz jasna efekt pozytywny (zastraszenie przeciwnika), ale z punktu widzenia pracodawcy niekoniecznie byłoby pożądane (zamawiasz tarem, a zgłasza sie mała armia?). Takie manewry musiałyby chyba być jednak ustalane, profesjonalizm najemnika obowiązuje;)
Tutaj wchodzi w grę protekcjonalilzm Ver'karski, jeśli nie mają wsparcia stricte militarnego to zapewne jest przynajmniej ktoś kto w razie nieudanej akcji 'ewakuuje czerń' (tj zbierze zwłoki, lub lepiej - w porę przeprowadzi rytuał cyklu).

Cytuj
Wojna Propagandowa? Jeśli jest gdzieś opisana, możesz wrzucić linka?

Obecnie sprawa Królestwa Hakar jest mało nagłaśniana na Zachodzie - nie należy przez to rozumieć zbyt wiele - jednostki które idą ścieżką wiedzy bez problemów znajdują publikacje które ujawniają wszystkie powiązania Królestwa z Horrorami. Nic się jednak w tej kwestii nie robi. Królestwo Hakar jest obecnie ściśle powiązane z wieloma Arkanonami Hal'rua; Aldor nie chce ingerować; Podzielone i Zjednoczone Cesarstwo (właściwie nie wiem co oni na ten temat myślą); Aquilonia działa ostrożnie (tutaj mamy genialne ogniwo zapałowe do jakiejś wojny, lub przynajmniej skoordynowanych działań militarnych; Aquiloni w pierwszej chwili działali bardzo otwarcie - zdaje się że Ver'kar nie spodziewały się takiego obrotu spraw; zadając okropne rany, doszło na pewno do zaciętych walk na płaszczyźnie słowa, ale także wojny w cieniu (może otwartych działań? Ver'ashar mogłyby np wykorzystać zamieszanie w Nallabergii (hmm ale to trochę za późno chyba?) a jeśli nie oni to... wybór ze strony Ver'kar jest aż za duży); Imperium Erdańskie jest paradoksalnie mało skuteczne - niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na 'nowe odkrycie'
rodaków ze wschodu.

ten fragment jest dla mnie trochę niejasny, możesz wyjaśnić jeszcze raz jak widzisz stanowisko Aquilonii?

To nic wielkiego - po przeczytaniu tego co myślą o wojnie z szaranami mam ich za kogoś w rodzaju hmm nie wiem jak to nazwać, ale właśnie takiego kogoś :P Widzą zagrożenie ze strony szaran i potrafią patrzeć daleko w przyszłość. Z Ver'kar jest podobnie, widzą że stanowią zagrożenie (gdyby mogły zapewne zniewoliłyby swoimi wpływami znaczną część zachodu (po lorrorskiemu: wpływy = korzyści = czerń = moc)) i starają się ostrzec zachód. Z pewnością najlepszą płaszczyzną na której Aquilonia może walczyć jest Słowo - czyli Propaganda. Ver'kar mają swój punkt widzenia w ogóle, a jeśli chodzi o to co uprawiają wśród śmiertelników to... czysty matrix. Słowo to moc, a myśl jest bronią. Na tej płaszczyźnie obie strony mogą się ścierać.
Mam nadzieję że ująłem to choć trochę bardziej jasno.
I nie pogubiłem się w tych cytatach... xD
« Ostatnia zmiana: Październik 23, 2009, 11:41:20 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 24, 2009, 12:13:35 am »
Ok trwam dalej:
To co piszesz o krasnoludach ma sens, problem w tym że hmm ja to widzę inaczej. Wydaje mi się że ze względu na bliskość z Herdainami Krasnoludowie jako jedyni nie używają pojęcia Horrory tylko Ver'kar. Drugim czynnikiem jest bliskość, to tak jak kontakty Polska-Rosja a Portugalia-Rosja. Jesteśmy bliżej, sąsiadów znamy lepiej. Taki stan rzeczy byłby bardziej logiczny jeśli Krasnoludowie mają stawiać opór Ver'kar.
Co do daty, wg mnie wystarczy ją przesunąć tak by zgadzała się z jasnomagią, a wizerunek Horrorów byłby kształtowany w oparciu o wydarzenia z przeszłości (w dużej mierze).

Od. Hakrydów - Królestwo Hakar to nie mają być tylko Hakrydzi ale również cała reszta Kre'magna (wiem jeszcze nie wykminiona, ale skala jest 'od zera do bohatera'), ich elitarne oddziały byłyby rejestrowane jako Kyar, proste. W sumie pisząc ten tekst miałem bardziej na myśli działania przepaków (kyarów) niż szarych H'akari. Aha, jeszcze jedno. Hakar to także ściema w nazwie. Hakryd, to H'akari z Ver'karskiego. Hakar to nie Hakryd (wg propagandy lorror).
Od. północy, to gdzie dokładnie miałoby to być?

Hmm nie rozumiem dlaczego poddajesz w wątpliwość antyhorrorskie nastawienie w Aquiloni. Primo jest to najbardziej oświecona jasnomagia jak mniemam. Secundo, mnie równie bardzo dziwi twoje antyhorrorskie nastawienie wśród Krasnoludów.

Przepraszam za łacine ale straciłem na to godzinę:
Wyjebałem to co napisałem o aquiloni i krasnoludach bo... bo było kiepskie, pogadamy o tym w realu, będzie łatwiej.

Inne luźne przemyślenie:
Ver'kar faktycznie jakoś handlują z zachodem i można by się zastanowić jak to w praktyce wygląda. Myślę że oficjalnie sprawę załatwiają Trydowie i hej. Forma to ciężko opancerzone transporty lub statki powietrzne, kupców mało obchodzi kto ich broni. Zresztą może załoga to faktycznie sami Trydzi, ale gdzieś tam daleko czuwa nad nimi umysł któregoś z Massal. Ktokolwiek ich nie zaatakuje zapewne jest świadom kto będzie go tropił i jak go ukaże gdy zostanie już odnaleziony. Jeśli nie Trydowie to można wymyślić coś innego, nawet jakieś nieistniejące królestwo, statki byłyby ochraniane przez rasę wyprodukowaną przez horrory - nie wiem możliwości jest wiele, pewne jest tylko to że całość będzie w którymś miejscu ściemą. Może cały proceder w ogóle nie ma miejsca na jednej płaszczyźnie, transport jedzie do punktu B skąd przejmuje go Ver'karska strona? Może Arkanonowie Hal'rua właśnie tak to robią, na pytania skąd mają te dobra odpowiadają 'to nie wasz interes' jego statki przemierzają jakieś dziwne szlaki, nagle znikają (patent podobny do kolei z halladu).  Można by to rozkminić, to musi być coś ciekawego, jest to o tyle ważne że tworzy 'jasnomagię' Ver'kar ('a znów przyjechałem tym a tym, wiesz jak to jest, same nudy, choć w miejscu przejścia zrobiło się na chwilę gorąco').
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 25, 2009, 09:40:55 am »
Cytuj
To co piszesz o krasnoludach ma sens, problem w tym że hmm ja to widzę inaczej. Wydaje mi się że ze względu na bliskość z Herdainami Krasnoludowie jako jedyni nie używają pojęcia Horrory tylko Ver'kar. Drugim czynnikiem jest bliskość, to tak jak kontakty Polska-Rosja a Portugalia-Rosja. Jesteśmy bliżej, sąsiadów znamy lepiej. Taki stan rzeczy byłby bardziej logiczny jeśli Krasnoludowie mają stawiać opór Ver'kar.
Co do daty, wg mnie wystarczy ją przesunąć tak by zgadzała się z jasnomagią, a wizerunek Horrorów byłby kształtowany w oparciu o wydarzenia z przeszłości (w dużej mierze).

Cytuj
Hmm nie rozumiem dlaczego poddajesz w wątpliwość antyhorrorskie nastawienie w Aquiloni. Primo jest to najbardziej oświecona jasnomagia jak mniemam. Secundo, mnie równie bardzo dziwi twoje antyhorrorskie nastawienie wśród Krasnoludów.

Jakaś drobna sprzeczność? Lepiej tego nie napiszę, patent wydaje mi się logiczny i klimatyczny, dobrze uzasadniony. Sprawiasz wrażenie że się z tym zgadzasz, a w kolejnym zdaniu piszesz, że motyw "cię dziwi"...
Wbrew pozorom, bliskość granic wcale nie musi oznaczać lepszej wiedzy o sąsiadach w naszym ślicznym, XX-wiecznym informacyjnym pojęciu. To że Krasnoludowie używają nazwy Ver'kar, mają sporą wiedzę o rasie - jest rzeczywiście dla l'orror groźne.
Nie zrozumiałeś mnie: chodzi o stosunek Ver'kar - Aquilonia, nie na odwrót. Jednym słowem - o ideę nie mnożenia sobie wrogów. Aquiloni mogą być nastawieni antyhorrorsko, ale może lepiej złazić im z oczu? Wojna propagandowa jest rzeczywiście najlepszym - dla Ver'kar - rozwiązaniem.

Gdyby Hakar byli traktowani jako kyar (według obecnych założeń):
-praktycznie żadna jasnomagia nie chciałaby mieć z nimi wiele wspólnego (ew. pojedyncze, bardzo rzadkie zlecenia);
-na Wschodzie, w większości krajów Avadoru - byliby całkowicie nietolerowani;
-ich siła chaotyzowałaby wszelkie układy na Kontynencie = krasnoludowie szlachetni (wiedzący o ich związakch z horror) wsiedliby im na głowy, i to na poważnie.

Nie wiem po co taka eskalacja siły, dlaczego Hakrowie nie mogą działać w ramach jasnomagii; wyższe niż u śmiertelników możliwości (ok 12-14 sumy sukcesów w walce) + świetny sprzęt i morale i tak czynią z nich znaczącą siłę. Kyar to coś zupełnie innego.

Położenie na Północy? Gdzieś w tej krainie, raczej za Górami Stalowymi (bliżej Bezekresu).


PS: Pinko, zanim napiszesz coś więcej w tematach które ruszyłeś, zastanów się jeszcze raz nad kilkoma wcześniejszymi postami. Dla mnie większa część tego co piszesz nie ma sensu, jest mega nieskładna - byłoby fajnie gdybyś to jakoś skompresował. Jeśli jesteś za bardzo zmęczony żeby pisać - to nie pisz, możemy wrócić do tego wątku za jakiś czas.

Tak, obgadamy to w realu i dzięki temu będziemy to mieli poukładane - tylko my dwaj. Yeah!
« Ostatnia zmiana: Październik 25, 2009, 09:43:36 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 25, 2009, 01:17:12 pm »
Nie widzę niczego sprzecznego w tym co napisałem w podanych cytatach.
Generalnie odechciewa mi się pisać bo sprzeczanie się o takie detale niczemu nie służy. Nie mam czasu by wywalić 2 strony precyzyjnego tekstu na temat Aquiloni i kolejne dwie na temat Krasnoludów by przekonać do mojego punktu widzenia. Natomiast na poziomie skrótów myślowych się nie rozumiemy.
Pisałem Ci smsa czy na skypie nie będziesz.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ver'kar na Kontynencie. Królestwo Hakar, Emisariusze...
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 28, 2009, 03:50:21 am »
Dziś rozmawiałem z Michałem na skype o tym temacie.
Zgadnijcie co?
To co zawsze.
Okazało się że mamy dokładnie to samo zdanie na ten temat. Wniosek jest taki że pisać nas nie nauczono. Smutna, bolesna prawda.
<imbecyle>  ???  :o  ???  :o

Michale zrobisz z tej części jakiś oddzielny wątek? Np 'Królestwo Hakar'?
Za dużo tutaj tych postów.
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2009, 12:21:48 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"