"Drugi Poziom Wtajemniczenia"
Rasa, a raczej grupa ras pierworodnych. Powstała w Dora’na’zar z lęków i pragnień śmiertelników. Następnie została sprowadzona do Istnienia przez Moce. Teza ta nie jest do końca logiczna, gdyż Ver’kar powstały na długo przed stworzeniem Bogów, a tym bardziej ras śmiertelnych. Dopatruje się więc w nich wypaczonego odbicia innych ras pierworodnych. Zwolennicy pierwszej tezy protestują, mówiąc iż Ver’kar przybyłe w IE różnią się od tych, które walczyły pod Gladmą (przypomnę iż w owej Bitwie, mającej miejsce przed długo przed nastaniem IE, Ver’kar zostały unicestwione) Poza tym Ludzie byli stworzeni na długo przed Pierworodnymi. Wydaje się, iż prawdę znają jedynie same Ver’kar.
Nir – w mowie Ver’kar oznacza ród /wspólnotę. Wyróżnia się cztery Nir różniące się od siebie: Bodlar, Kra’magna, Ran, Agar – w tych nazwach nie należy dopatrywać się jakiegokolwiek związku z podobnymi słowami we wspólnym czy innych językach. Są one fonetycznym zapisem swych odpowiedników z mowy Ver’kar. Każdy Nir ma swą specyfikę i jest bardzo charakterystyczny. Błędne przypisanie jakiegoś osobnika do innego rodu może być odczytane jako obraza bądź nawet prowokacja, dlatego należy być ostrożnym.
Bodlar’nir – mawia się iż jest to najpotężniejszy z rodów, zrodzony z pragnień i lęków Nuran. Jest też najmniej licznym z wszystkich – w jego skład wchodzi zaledwie jedna rasa – Massal. Ich zdolności magiczne są znane na całej Turblanda, krążą plotki iż ich konkurentami są tylko Tanelficcy Czarnoksiężnicy (jak dla mnie to blubry. przyp. Rio). Massal bardzo rzadko wyruszają na Turblandę, złośliwi mówią, iż to Turblanda wyrusza do nich.
Ran’nir – Podobnie jak reszta rodów, zrodzony z pragnień i lęków, ciężko podać jakieś bardziej konkretne informacje gdyż każda z ras wchodzących w jego skład ma inną genezę. Przyjmuje się, iż ród ten jest synonimem zmysłowości, wyjątkowego, nawet jak na Ver’kar sprytu oraz finezji. W jego skład wchodzi kilka niezbyt licznych ras, najbardziej powszechną na Turblanda są Nogur’ri – wcielone do rodu stosunkowo niedawno (III E.), rasa raczej słaba, będąca mieszanym potomstwem dwóch ras Ver’kar powstałym na Turblanda i nie mającym związku z Dora’na’zar (pozostałe Ver’kar wywodzą się z krain snów). Bardziej typowymi przedstawicielami tego rodu są Karenver oraz Narshar, obie upodobnione wyglądem do ludzi i często się za nich podające. Pierwsze to głównie zmysłowe kobiety posiadające moce pra-psioniczne. Z kolei Nashar to doskonali zabójcy o dość charakterystycznej i rozpoznawalnej urodzie. Wizytówką tego rodu są jednak Nammash, słyszał o nich każdy wieśniak. Pięć (pięć qwa! pięć! tam gdzie jest sześć zmieniać na pięć!!@!) istot obdarzonych mocą często porównywaną do Demonów. Jakich spytasz? Księgi posiadają bardzo rozbieżne informacje, jedne piszą o pierwszo-poziomowych Demonach Ognia, inne o Demonach Światła...
Kre’magna – Są utożsamieniem brutalnej siły, okrucieństwa i mściwości. Postrzegane jako idealne przeciwieństwo Rodu Ran. Najliczniejszy z rodów, choć nie ma co do tego pewności. Wg danych zebranych magicznie, liczba tych istot odpowiada połowie populacji Szegen. Pamiętajmy jednak, iż najnowsze informacje otrzymane z Fuenta Ventura wyglądają nieco inaczej. Tzn. wg badań jest ich o połowę mniej. Nie uwzględniono w nich jednak częściowej odporności na magię jaką posiadają Ver’kar. Co z pewnością wpłynęło niekorzystnie na dokładność pomiarów. Którakolwiek z tych tez nie byłaby prawdziwa, porównując w/w dane z wiadomościami o Bodlar’nir (około 1k istot) oraz Ran’nir (90k istot, nie licząc Nogur’ri) otrzymujemy obraz cokolwiek szokujący. Kwestia lokalizacji i wyżywienia tak ogromnej liczby istot do teraz jest bardzo niejasna. Wśród ludzi krąży mit iż „Horrory karmią się złymi myślami śmiertelników”. Oczywiście, nikt choć trochę bardziej oświecony się pod tym nie podpisze. Królestwa położone na północ od gór stalowych są rzekomo zamieszkałe przez jakąś rasę Ver’kar wyglądem przypominającą ludzi. Teoria ta jest jednak dość spekulacyjna. Erdańczycy twierdzą, iż duża ilość wieśniaków na zachodzie to Hakrydzi, jedna z pomniejszych ras omawianego rodu. Teorii jest wiele. Istot potrafi z nich wyłowić coś wartościowego , niewiele. Wracając do faktów, Kre’magna posiada twierdze na zachód od szczeliny, zajmując spory obszar należący niegdyś do Demonów. Szereg ich twierdz znajduje się również na pograniczu bezkresu, min. z Ungmarem oraz ziemiami Krasnoludów – ponoć właśnie tu znajduje się większość sił rodu, chroniąc wschodnią granicę przed inwazją Ekskanoników, bądź Krasnoludów. Ich wojska są bardzo dokładnie opisane w księgach śmiertelników, oto fragment jednej z nich:
„(...)Istoty humanoidalne zakute w odporne na magię pancerze, poruszające się na przedziwnych i przerażających istotach (jeśli się nie mylę to takich „przerażających” istot jak Mashi używają także Szegeni.. czyjaś notatka z boku tekstu.), rzucające się do boju z niezwykłą furią i zajadłością, Ich krzyk wydziera resztki odwagi z duszy, a ziemia drży ze strachu gdy kroczą naprzód (...)” – Fragment księgi napisanej przez naocznego świadka, pamiętajmy jednak iż był on najzwyklejszym w Istnieniu śmiertelnikiem...
Agar’nir – Niewiele o nich wiadomo. Ród nie utrzymuje żadnych stosunków dyplomatycznych z mieszkańcami Turblanda. Nawet jego pochodzenie jest niejasne, księgi Hal’rua podają, iż te istoty mają bardzo silny związek z dziczą. Wnioski jakie wysnuto na tej podstawie są cokolwiek dziwne – „Ród Agar składa się z istot powstałych z lęków i pragnień Potworów”. Teza mało przekonująca, jednakże podtrzymywana przez Krasnoludy, oraz Tanelfickich Czarnoksiężników. Kolejną zagadką są powiązania z Symbiontami. Tutaj rozbieżność opinii jest maksymalna. Od tez mówiących, iż Symbionty to synonim Agar’nir, poprzez te, które starają się udowodnić zesłanie tej plagi na śmiertelników przez Ver’kar, kończąc na badaczach, którzy klasyfikują Symbionty jako pewien niezwykle przykry gatunek Potworów. Oczywiście większość śmiertelników nie zaprząta sobie tym głowy, co za różnica czy zaatakuje ich Symbiont, Potwór czy Horror?
Polityka wewnętrzna: jest główną przyczyną ich potęgi. Pomimo ostrej rywalizacji Ver’kar nigdy nie walczą między sobą. Za zabójstwo na wyższych szczeblach hierarchii płaci się najwyższą cenę. Skuteczność wspólnych manewrów bojowych jest określana przez historyków jako wzorowa. Gdy jeden Nir zostanie zaatakowany reszta zawsze udziela mu pomocy bez względu na przyczyny konfliktu. Zadziwiającym jest zjawisko lojalności względem rodu, przypadki zdrad były bardzo nieliczne w historii (a przynajmniej tak zostały udokumentowane).
(te dane są niedostępne dla większości śmiertelników ale co bardziej dociekliwi wiedzą mniej więcej tyle):
System społeczny: różni się w zależności od Rodu i rasy. Mamy tu do czynienia najczęściej z systemem feudalnym - Rody Ran i Kre’magna, bądź republiką - Bodlar’nir. Stosunek ogółu do jednostki jest bardzo zróżnicowany. Największa swobodą i równością charakteryzuje się małe społeczeństwo Massal. Z kolei Ród Ran stawia na silną hierarchizację zakładającą możliwość awansu.
Polityka zagraniczna: Niezwykle zróżnicowana. Idąc na wschód od Dalekiego Zachodu – Ungmar. Erdańczycy głoszą iż Horrory sprzymierzyły się z siłami Ungmaru. Właściwie nikt temu nie zaprzeczał. Do czasu wybuchu wojny o Daleki Zachód. Obecnie uważa się iż obie rasy konkurują w otwartym konflikcie zbrojnym o te ziemie. Erdańczycy nadal podtrzymują swe tezy głosząc iż wojna o Daleki Zachód to mit.
O stosunkach z Shidygzai właściwie nie wiadomo nic poza tym, że od pierwszej ery są wrogie.
Obecnie z Krasnoludami panuje zawieszenie broni, po tysiącach lat zmagań nikt nie ma jednak wątpliwości, że w tym przypadku słowa pokój i wojna stały się synonimami niekończącej się rywalizacji. W podobnych stosunkach Ver’kar znajdują się z Imperium Erdańskim. Co chyba nikogo nie dziwi.
Ciekawie prezentują się stosunki z istotami zamieszkującymi bezkres. Ponoć rody zawarły przymierza z kim się dało. Zaczynając od Cieni, kończąc na Trydach (więcej ras na razie tam nie wymyślono rotfl). Zostawiając im pełną autonomię, prowadząc ożywiony handel, a nawet podpisując pakty o wzajemne obronie (jak podają księgi opisujące wojny Cieni z Nuranami).
Relacje z Cesarstwem, Ossentarem czy Hal’rua najczęściej sprowadzają się do współpracy na płaszczyznach magii oraz handlu. W każdej z tych potęg znajdują się co najmniej trzej ambasadorzy. Oczywiście największą popularnością cieszą się ci z rodów Bodlar i Ran. Choć władca Ossentaru preferuje rozmowy z Grumyash (Kre’magnan’nir). Plotki głoszą iż Karenver (ród Ran) mają bardzo duży wpływ na decyzje zapadające w Detmarthi (jak się to pisze?) oraz innych pomniejszych królestwach (pytanie powinno brzmieć na co te dziwki nie mają wpływu? przyp. Rio).
Wywiad: zalicza się do jednego z najlepszych na Turblanda.
Klątwa: rzucona zaraz po stworzeniu Bogów doprowadziła do degradacji umysłów i ciał. W połączeniu z Wojną o Kryształ (przed I Erą) zakończyła się unicestwieniem Ver’kar w Bitwie o Gladmę. Dalsza część zdobytej przez badaczy wiedzy nie tworzy spójnej całości. Horrory powróciły w I erze zostając znów poddane na działanie klątwy. Czy aby na pewno? W chwili obecnej znajduje się wśród nich od kilku do kilkunastu tysięcy istot żyjących od tamtego czasu. Istoty, które znamy nie wykazywały cech degradacji. To jednak o niczym nie świadczy. Nikt nie dostał jeszcze zezwolenia na szlajanie się po ich ziemiach, a istoty które za dużo węszyły szybko znikały. Ten ostatni fakt świadczy na korzyść tezy o nieustannym działaniu klątwy – Ver’kar nie chcą by ktokolwiek dowiedział się na czym dokładnie polega ich słaby punkt.
Terytorium: Wraz ze swymi sprzymierzeńcami władają niepodzielnie Martwym Bezkresem. Zmagając się z jego naturą od samego początku, doprowadziły do perfekcji wszelkie sposoby na przetrwanie w tym zabójczym środowisku. Jeszcze w I E usiłowały za wszelką cenę wydostać się na bezpieczne ziemie Turblandy. Obecnie mimo posiadania takiej możliwości wolą pozostać w tym środowisku. Same Ver’kar zapytane o to odpowiadają iż nigdzie indziej nie znajdą tak doskonałych warunków do obrony jak tutaj. Ktokolwiek podróżował przez ich ziemie doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Burze disopsu, zabójczy pył, brak wody i jedzenia, oszalałe Cienie, Herdainowie oraz Shidigzai doprawdy potwierdzili swoją determinację i moc ścigając i niszcząc Ver’kar na tych przeklętych ziemiach podczas Wojen-o-ocalenie (23-138 I.E.)
Ziemie Ver’kar znajdujące się na Turblanda to głównie byłe Dominia Demonów położone na zachodzie. Królestwa położone na północ od Gór Stalowych oficjalnie są ich sojusznikami, w zamian za ochronę wysyłają duże ilości żywności na bezkres. Jest tu jednak sporo niejasności i paradoksów. Właściwie wszystkie wojny jakie wybuchły w tym regionie były wywołane przez to iż władcy są sprzymierzeni z Ver’kar. Dodajmy do tego fakt iż w I.E. Ver’kar sprawowały tu władzę. Czy sprzymierzenie się z Krasnoludami i Imperium Erdańskim nie byłoby bardziej korzystne? Czy wsparcie jakiego udzielono tu podczas wojen nie było zbyt przesadne (najczęściej przybywała tu przynajmniej połowa sił Ver’kar)? Coś niewątpliwie nie jest tu takie na jakie z pozoru wygląda.
Mentalność: Częściowo już odpowiedziałem na to pytanie w poprzednich punktach, ale podsumujmy i rozwińmy te informacje. Ver’kar są lojalne względem siebie, mają głęboko zakorzenione pojęcie wspólnego dobra, jednoczą się zawsze gdy pojawia się zagrożenie z zewnątrz. Swych sojuszników traktują dość podobnie choć nikt do końca nie wie czy nie jest to przypadkiem wynik ich wyrachowania.
Są istotami dumnymi i ambitnymi, potrafiącymi planować wiele kroków naprzód. Co do wartości danego słowa zdania są podzielone, wystarczy iż napiszę, że jest to wysoce skomplikowane i jeśli nie przebywało się przynajmniej przez jakiś czas w ich towarzystwie, pojęcie to pozostanie czystą abstrakcją.
Przebiegłe i wyrachowane, bez jakichkolwiek skrupułów. Ich głównym celem w życiu jest zdobywanie szeroko pojętej mocy. Najczęściej poprzez wchłanianie mocy tretanitu.
Życie ras śmiertelnych nie ma dla nich *jakiegokolwiek* znaczenia, trochę lepiej się ma się sytuacja istot bardziej rozwiniętych.
Prawdy i mity:
Wpływy: