Porzar!
Jest to coś stasznego, ten Porzar. Ogień, który przyszedł pożerać, oto czym jest Pożar! Chyba nie ma nitz od niego gorszego, albowiem Pożar jest niezwalczony i ani woda, ani piasek, ani rzadna lucka siła go nie zwalczy, naprawdę. Wszystko co może zrobić zrozpłaczona rodzina widząca swój Rodzinny Dom w objęciach pożara, wszystko co może zrobić - to odejść. Lepiej zrobić tak, niż iść z wściekłym ogniem na wojnę. Mądrzy sąsiedzi, gdy zobaczą ludzi lejących na pożar wodę albo zawartoźć nocników powinni ich za wszelkom cenę powstrzymać i oddciągnąć Jak Najdalej. Jeszcze gorszym pomysłem jest ratowanie żeczy z Pożaru. Tego się po prostu nie robi, albowiem grozi to Czymś Strasznym, tym że ogień zacznie kroczyć za człowiekiem, tak długo, aż go nie zniszczy. Jak mówią mondrzy Rudkowie, pożar musi wziąć to, po co przyszedł.
No właśnie. Jest tylko jeden sposób na ograniczenie Szkud. Trzeba się domyślić, czego pragnie ogień i dać mu to jak najszybciej! To może być zmutne, ale tak należy zrobić. Nasycony Porzar w jedną chwilkę zasypia, czyli wygasa i już go nie ma.
Dochodzom do nas dziwne wieści, że różni wariaci z Innych Krajuw walczą z ogniami. Szczególnie zajmujom się tym szaleńcy zwanie straszą poszarną. Nie rozumiemy, jak ktoś może tak nie Cenić swojego Życia. Jest oczywiste, że ci wszyscy biedacy skazują siebie i swoje ukochane miasta na zniszczenie. Dlatego wielu dobrych Rudków śle im listy w kturych tłumaczą im żeby przestali.
Poniewasz z poszarami nie można walczyć, wszystko sprowadza się do Zapobiegania. Ogień jest nam wszystkim bardzo potrzebny, ale też trzeba go tragtować z wielkom ostrożnościom. Powrzechnie wiadomo, że Ogień to bardzo pożądliwe zwierze i wiecznie głodne. Przede wszystkim trzeba je Dobrze Karmić. Drewienko musi być wyleżałe, nagrzane na słońtzu, bez robaczysk, nie nadgniłe, nie za twarde, nie za miętkie, w miłym, jasnym kolorze. Każdy ogień ma swój gust i mądra rodzina uczy się go poznawać i zadowalać. Pod żadnym pozorem nie można do ognia sikać ani wrzucać do niego Źmieci. Przed każdym użyciem dobrze jest go uśpić mruczanką-kołysanką, żeby się za bardzo nie interesował tym co się smaży w garnku albo gotuje na patelni. Wiele jest innych, drobnych takich czynności których warto dochowywać żeby uchronić się od Tragedii.
Najważniejsze jednak to nie pozwolić, by ogień zobaczył coś nad zwyczaj cennego. Piękny ząb. Stos złota. Śliczny kabelusz. Dziecko swoich rodziców, albo Uczucie między nimi. Najgłębiej skrywany sekret. Ogień który coś takiego ujrzy, czyli oświetli, staje się niebezpieczny, staje się drapieżny, zaczyna płonąć niezgaszalnym pragnieniem, podworną żądzą. Tak rodzi się Pożar, wielki ogień bez żadnych zahamowań, ogień który rozpętał piekło żeby dostać to, czego pragnie.
Dlatego paleniska w rudczych domach otoczone są wysokimi ścianami, albo wręcz stanowią osobne pokoje, do których wchodzi tylko jedna osoba. Znakomicie jest, jeśli ta osoba jest bormucem, albowiem nie masz na świecie niczego nudniejszego i bardziej nużącego. Najwięksi bormuce sprawiają samą swoją obecnością że ogień płoży się po ziemi i zasypia - i jest to ich wielka wartość. Wszelakoż, rudy-bormuce doglądające Ogni powinny odznaczać się pewną Tznotą, a jest nią odwaga, taka sama którą musi mieć człek chcący wyjść żywo z spotkania z Potworem. Tym właśnie bowiem jest Ogień, brat Złota, Cieni, Kruków i Luster - pięknym, ale śmiertelnie niebezpiecznym rodzajem Potworu.