Dzicz! Myślę że można to przenieść bez żadnej konwersji do SOŁPa. Ja pieprzę, dobrze że się nie zaczynają zjadać tam na dole... Albo może NIE, może jest to rzecz wśród Rudów zakazana?!
Nie zawsze bowiem w Anarchiach krulowała sprawiedliwość oraz ład, nie zawsze. A było to tak.
Dawno temu, Erdańczyki nauczyli Rudzi fachów, zwanych ruwnież zawodami, dzięki którym można było praktykować pratzę, zarabiać złoto i szerzyć szczęście. Na szczycie chierarchii fachmiszczów i zawodników staneli niezrównani Metalurgowie, pionierzy Ciężkiego Przemysłu, któremu jednak historia nie dała się nigdy w pełni rozwinąć. Ze swoich stalowych pałaców otoczonych płynnymi ogniami, Metalurgi roztoczyły po odejściu Erdańczykków opiekę nad rudoską nacją. Wszyscy bardzo się z tego cieszyli, był jednak wyjątek: rodzina złowrogich Lordów Ser'owych.
Lordowie Ser'owi byli religtem czasuw gdy wśród Rudów istnieli równi i jeszcze równiejsi - jednym słowem stanowili stan szlachecki. Szczegli czystości swej krwi (którą w przeciwieństwie do reszty Rudków mieli błękitnom), parzyli się z Potworami i szczycili katlingowym potomstwem. Byli oni szaleni, oraz bardzo niebezpieczni, skłonni siać zębami przy najmniejszym oporze. Właźciwie, jak o tym głębiej pomyśleć, niczym się od reszty Społeczeństwa nie różnili. Wszystko jednakowoż zmienił Podbuj Erdański. Zmienili się Rudowie, zmieniły się Anarchie. Lordowie Ser'owi (którzy pozostali tacy sami) stwierdzili, że na gorsze. Zaczął się więc czas dojenia kruw, których ponure muczenie niosło się nad polami a dolinami, magazyny Lordów wypełniły się po brzegi lśniącymi kręgami sera i odór tego prodóktu snuł się po wszystkich krajach. Rudowie stanęli w obliczu Wojny.
Lordowie Ser'owi nie byli w ciemiona bici. Wiedzieli, iż jest ich za mało by rozprawić się z resztą narodu. Nie mieli szans przeciwko całkownikom i mrowidłom, nie w óczciwej walce. Dlatego zamknęli swoje dzikie marzenia, swoją szlachecką charysmę w żółtych, okrągłych serach, które miały tą właściwość, że każdy kto widział jak się toczą - musiał za nimi biec. Jeden żółty, dziurawy serek miał moc wyrudzenia wielotysięcznej metropolii, zagnania całej jej dumnej popólacji na kraniec świata albo jeszcze dalej (jeśli tylko Lord dobrze się zamahnął). Na szczęście, Lordów Ser'owych było naprawdę niewielu i chociaż serów mieli mnóstwo aż potąd, to nie było komu ich rzucać. Potwory kciały pomóc, lecz tylko się tłoczyły pod bramami Anarchii, nie mogąc ich przekroczyć i czegoś wskórać. Niebezpieczeństwo było jednak Realne, chociaż nikt jeszcze nie wiedział że dzieje się coś złego. Znikło zaledwie kilkanaście milionów obywateli, powszechnie sądzono że postanowili być Kolonistami (co, post facto, się potwierdziło).
Ratunek przyszedł od pewnej Rudziarki która hodowała myszy, a odkrywszy przypadkiem magazyny Lordów postanowiła skorzystać z ich zawartości. Zakisiła tylko więcej słomy (z której to, jak wiadomo, myszy się lęgnom) i już po chwili miała gargantuiczną armię. Kiedy Lordowie Ser'owi ujrzeli ruinę swych arsenałów, zapłakani odeszli w objęcia Potworów. Wdzięczną Rudkę natomiast sprytni Metalurgowie uczynili pierwszą nadworną Myszopasą i odtąd Myszopasi są jednymi z najgodniejszych Profesorów, gotowi stawić opór Ser'owym Lordom, jeśli tylko ci ważą się wrócić. Rudowie którzy padli ich ofiarą po części przepadli, a po części nie przepadli, zakładając tam gdzie zatrzymały się sery i opadły z nich (z Rudów) czary - nowe Anarchie.
Na końcu dodam, że pierwszą Anarchią był Padół.