Autor Wątek: Rasy szukam!  (Przeczytany 118 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Rasy szukam!
« dnia: Grudzień 30, 2010, 12:56:07 pm »
Od czasu kiedy przeczytałem Battle Angel Alita chodzi za mną pomysł na rasę która posługiwałaby się językiem wzorowanym na niemieckim - pomysł, a raczej pragnienie żeby taka rasa zaistniała w SOŁPie. Nie muszę dodawać, że jej integralną częścią będzie boski Panzer Kunst, czyli jakiś ultymatyczny styl bojowy. Plus (może) motyw, że goście są czymś sztucznym, jakimiś konstruktami. Ktoś ma pomysła?

(Konstrukty to dość częsty patent; obczajcie Warforged z Eberron i Modronów z Planescape'a)
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2010, 01:01:11 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rasy szukam!
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 30, 2010, 01:17:46 pm »
OK, mam pomysł (propozycję). Zainspirowały mnie rozkminy Skoczka, który w swoim systemie The Universe zmagał się z kwestią cybernetycznych modyfikacji, czyli tego co dzieje się kiedy żywe ciało i martwy metal łączą się w obrębie tej samej istoty. W SOŁPiaku podobny wątek też może zaistnieć - jest sporo możliwości sztucznego poprawiania ludzkiego ciała, rozwoju na skróty, większość zapewne potępiana przez jasnomagiczny kult Formy Człowieka. Na razie wiemy, że jest coś takiego jak kamienne, pochodzące z Północy kończyny, dające posiadaczowi niezwykłą siłę - oraz krasnoludzki krystometal, wynalazek wzorowany na herdaińskiej stali ożywionej, rzecz którą można uzupełniać ubytki/ wyrwy w ciele... Można tego wymyślić więcej, prawdopodobnie mnóstwo mieszkańców Kardogasty, ludzie z płomieniami zamiast rąk, zegarowymi sercami, stalowymi oczami na plecach i tak dalej - wynaturzenia i dziwadła, wyrzutki czerwieni, podpadają pod tą kategorię.
Taki więc patent: właśnie w Kardogaście, aby ulżyć cierpieniom takich nieszczęśników kohorta Heroldów/ Smok/ Bóg/ coś stworzyło nowy zupełnie język, mowę odmiennego typu, w której można opisywać i ogarniać, oswajać wszelkiego rodzaju wynaturzenia organizmu. Bo przecież groza "robotycznych" implantacji polega właśnie na ich totalnej obcości, na tym że na styku człowieka i maszyny zachodzi coś nieopisywalnego. Magiczna, fachowa terminologia daje tylko pozorne ukojenie - to trochę tak jak wtedy kiedy idziesz ciemnym lasem i widzisz jak zza czarnych drzew coś się zaczyna wyłaniać. Co z tego, że wiesz - to tylko przywidzenia, kwestia ostrości oka? Dopiero kiedy nazwiesz to co widzisz - gałąź o dziwacznym kształcie, krzak, nieforemny głaz - czyli wyodrębnisz to z ciemności, przeniesiesz w wymiar zrozumiałych treści i kształtów uspokajasz się naprawdę. I właśnie na coś takiego pozwala ów język, poznając go zestalasz swoje pogięte istnienie na nowym poziomie, zasypujesz przepaście niezrozumienia, stajesz się spójnym (spójniejszym) bytem.
Podoba mi się to! Język który jest zarówno środkiem komunikacji, jak i lekiem na chorą rzeczywistość. Rasa której szukam byłaby w tym ujęciu wspólnotą istot które znają ten sam język, pozornie zupełnie odmienne, zróżnicowane bardziej niż nawet Rudowie, na poziomie mowy dzielące ten sam system znaczeń. "Panzer Kunst" (nikt mnie nie przekona żeby to wywalić) będzie stylem walki który, opierając się na dogłębnej znajomości języka, pozwala uderzać w najsłabsze punkty istot tego rodzaju. Z punktu widzenia mieszkańców takiej Kardogasty jest to (chyba) sposób walki brudny do kwadratu.
Taki język może być przydatny również dla zupełnie zdrowych, formicznie jednorodnych istot. Jest mnóstwo magii które uderzają w kształt ciała, zasadzają się na grozie nagłych, wstrętnych deformacji, niszczą bardziej umysł niż ciało. Jednym z takich przykładów mogą być (niezintegrowane jeszcze z SOŁPem) ohydne magie z mangi Dorohedoro - zdolność zamieniania przedmiotów i istot w grzyby albo pierogi - albo sidardyjskie magie karzące, niszczące formy śmiertelników stających po stronie Pierworodnych, dalej herdaińskie Młoty Deformiczne, albo transformacje iluzoryczne, w ktorych specjalizują się Halrua i... Karenver, kiedy ofiara ma wrażenie że rozpada się na kawały, zupełnie zatraca własne istnienie. We wszystkich tych sytuacjach mowa z Kardogasty jest bardzo dobrą kontrą - nawet jeśli nie uratuje przed bezpośrednimi skutkami, to chociaż pozwoli zachować zdrowe zmysły, nadzieję na regenerację ran.

Pytanie: jak nazwać ten język?
« Ostatnia zmiana: Styczeń 05, 2011, 06:57:30 am wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rasy szukam!
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 13, 2011, 01:42:59 pm »
hmm.... może nazwiemy go 'kabała'? Wiem że brzmi dziwacznie, ale kojarzy się z jakimś bezładem/chaosem, chociaż w rzeczywistości oznacza uporządkowanie, podporządkowanie prawom, zestalenie (dzięki ci, o Wikipedio).
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rasy szukam!
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 14, 2011, 11:03:10 am »
Propozycja ciekawa, ALE odmiana zdaje się być fatalna. Mówić w kabale? Po kabalsku/ kabalińsku? No nie wiem, nie wiem...