Domokrążca zwany też
Pustokrzewcą (ale żadko) - bardzo, bardzo złowroga, wielką niesławą owiana i okryta, a nawet przysypana (niesławą) Professura: domokronżca jest jednym z najgorszych typów Łotra jaki tylko można sobie wyobrazić. Jego besczelność przekracza wszelkie pojęcie, nie tylko bowiem kradnie, ale co więcej nieustannie kala i wciąż narusza nienaruszalne granice świentego rudczego gniazda, czyli rudczego domu. Wrodzone lenistwo, które w wypadku złodziejskiego plemienia stanowi impuls, a nawet hamulec, do kradzieży, w przypadku domokrążcy posunięte jest do absolutnego maximóm. Niegodziwy ten Rudak wkracza między dobrych domowników jako domownik-pasożyt, domownik-cień, i korzysta z wszelkich korzyści nic od siebie nie dając, a przeciwnie, przyczyniając się do powrzechnego rosztroju nerwów i przyśpieszonego pustoszenia śpiżarni (dlatego bywa zwany Pustokrzewcą). Jest to coś straszliwego, kiedy wstajesz w środku nocy, dręczony Głodem a Pragnieniem, by w przerażeniu a zgrozie odkryć iż nie ma co jeść, ani pić. Stanowi to niemal pewny znak Obecności domokrążcy, a ponieważ drań ten jest praktycznie niewykrywalny zazwyczaj zwalcza się go... niżcząc cały dom (nie ma rady!) Oczywiście, wcześniej trzeba wyprowadzić całą rodzinę i innych domowników oraz gadzinę domową i tak dalej. Niestety, domokrążcy mają łby na karkach, więc często-gęsto pewno orientują się, że Coś Jest Nie Tak. I dlatego prawie nigdy nie nawiedzają domów zamieszkanych przez Pojedyncze Osoby. Jest to jednak duże dla nich niebezpieczeństwo. Na przykład leżysz sobie błogo w wannie swego gospodarza-samotnika, a następnej chwili sófit wali ci się na głowę i ściany też, i podłoga idzie w kolerę... I wiesz co? Dobrze ci tak!
Domokrążca nie może nigdy i pod Żadnym pozorem zrobić niczego sam dla siebie (niczego co wymaga tak niemiłego mu i nienaturalnego wręcz Wysiłku). Czyli nie może ugotować sobie obiadu, ani zacerować skarbety i tak dalej - musi to ukraść, albo za to zapłacić i już. Dlatego też wiele miast rudczych broni się przed domokrążcami wyposażając patrole straży w przenośne kóchnie, albo naręcza Dziurawych Skarpet - które strażnicy rozdają na lewo i prawo i wymagają żeby je na ich oczach cerować, pod grozą Kozy!
Rudaccy Domokrążcy są absolutnymi mistrzami sztuki ukrywania się przed ludzkim wzrokiem. Najlepszy przykład czegoś takiego znajdziecie w filmie Pusty Dom (Bin Jip), tutaj fragment - http://www.youtube.com/watch?v=7N0G3gvk0D0&feature=related. Ci goście są praktycznie niewykrywalni dla oczu, nawet w sytuacji w której powinni być widzialni. Nie pomaga tu również żadna termowizja, ani nawet wizjonerstwo. Domokrążcy są po prostu okryci Błękitem który uniemożliwia ich dostrzeżenie, albo nawet wyliczenie miejsca w którym powinni się znajdować (Numerologia).
Co do nazwy Pustokrzewcy - jest ona dość Zamieciowa, w związku z czym może się zdarzyć że zwykły, niewinny złodziejaszek zostanie wzięty przez Herolda, Rycerza albo inną mającą strzec świata siłę za "ostatecznego i arcygroźnego wroga istnienia".Rudki mają bardzo rozsądne podejście do spraw Wojny. Najpierw chodzi o to żeby nie chodzić głodnym, karzdy się chyba zgodzi. Dlatego Rudcy bojownicy zaczynają od Zawodu
Węglożercy, czyli fachownika zdolnego zjadać wszelkie jadło, nawet takie które zostało Przypalone (co jest straszne, ale musicie mi wierzyć, często się zdarza w obozach Wojskowniczych). Po drugie, dzielny Rudko żołnierz musi umieć gotować, co jest bardzo ważną umiejętnością na polu Walki, a także logicznym następstwem Profesury Węglożercy. Stąd z Węglożercy przechodzi się na
Kuchtę. No dobrze. W końcu jednak dochodzi do tej najgłupszej części wojowania, czyli do chwili kiedy się walczy i kiedy, no cóż, można stracić Życię. Jak wiadomo, nie masz na wojnie ważniejszego przykazania od "nie daj sie zabić". Dlatego też wojowniczy Kuchta awansuje na
Uciekiniera, który to potrafi zwiać przed wszystkim i niezależnie od warunków. Nieztety, w praktyce różnie to bywa i zdarza się że Uciekinier zostaje Zraniony, czyli odnosi i, z bólem serca, przyjmuje Obrażenia. Ta świadomość sprawia, że wielu Rudackich żołnieży nie kończy swej kariery na pozycji Uciekiniera, lecz rozwija się na
Broczyciela.
Broczyciel: według ogólnego mniemania jest to Rud który wyćwiczył się w sztuce zadawania krwawych ran. Wielu osobom nasuwa się skojarzenie z venthijską magią zwaną "mistrzostwem ran" - z czego wysnuto wiele dziwacznych teorii. Rzeczywistość jest znacznie prostsza - Broczyciel to Rud który potrafi znieść wiele, bardzo wiele obrażeń, ze szczególnym uwzględnieniem utraty krwi. Według legend najlepsi Broczyciele potrafią poruszać się nawet po stracie... czterdziestu jej litrów. Wypada dodać, że magia tej "profesury" nie obejmuje jednak ani odporności na ból, ani na choroby. W gruncie rzeczy, w obecnych czasach, kiedy na świecie istnieje tylko kilka rudackich Anarchii, Broczycielom trafia się nieraz bardzo smutny los. Takie kraje jak Ossenthar czy Venthia od tysiącleci rozwijają swoje magie krwi - dla uczonych z tych krajów oraz dla innych magów nie ma lepszego materiału do badań niż Rud-Broczyciel.