Autor Wątek: Rudackie Profesje  (Przeczytany 798 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rudackie Profesje
« Odpowiedź #45 dnia: Lipiec 13, 2015, 07:29:11 pm »
Człowiek-Kromka czyli rudacki zdobywaca przestworzy
Wspięcie się na wyżyny tej Profesury wymaga czegoś więcej niż dyscypliny, czegoś więcej niż bezlitosnych, codziennych ćwiczeń. Rudowie powiadają, że Człowieka-Kromki nie sposób wyszkolić. Trzeba się nim urodzić, urodzić geniuszem - geniuszem niezdarności.
Pierwszy krok ku szerokościom nieba zaczyna się w kuchni, gdzie mały Rudko albo mała Rudówka próbuje spożyć posmarowaną przed chwilą masłem kromkę. Cała rodzina zawsze obserwuje to wydarzenie z zapartym tchem, czasami bowiem dzieje się coś niesamowitego: oto kromka, pochwycona niezręczną dłonią spada na Podłogę aby zawsze, zawsze powiadam! wylądować na posmarowanej stronie. Siła która stoi za tym niepojętym fenomenem pozostaje nierozpoznana, chociaż Zunifikowana Teoria Maślanej Ziemi zdaje się sugerować pewne rozwiązania. Co ciekawe efekt zachodzi tylko wtedy gdy kromka upada wbrew woli Ruda (czyli na przykład przypadkiem).
Większość Rudzi radzi sobie dość dobrze z przygotowywaniem śniadania, a nieudolni praktycy tej sztuki zazwyczaj proszą o pomoc osoby sprawniejsze. Jeśli jednak mistrzowska nieporadność spotka się z dumą Człowieka Który Może Sam mamy do czynienia z materiałem na niezwykłego Profesora.
Dzień po dniu, rok po roku Rud zmaga się z przeklętym losem, ciągnąc za sobą łańcuch zmarnowanych, niespożytych kromek. Stopniowo narasta w nim straszliwy gniew przeciwko sile, która zmieniła jego życie w koszmar. Pozostaje tylko jedno wyjście. Oto Rudd zaczyna zużywać podwójną ilość masła, smarując swoje kromki z obu stron, licząc na to że tajemnicza moc nie będzie wiedziała co z takim fantem począć. Już pięćdziesiąt tysięcy lat temu Rudiańscy uczeni doszli do wniosku że tak przygotowana kromka powinna unosić się w powietrzu, zawieszona nad powierzchnią nienawistnej ziemi tak długo jak trwa masło. Sprawa nie jest jednak taka prosta, liczy się bowiem intencja towarzysząca aktowi smarowania. Zwykły człowiek nieświadomie decyduje gdzie jest góra a gdzie spód - tymczasem Maślana Siła zawsze przyciąga górną część naszej kromki (tak jest, tą część którą smarujemy masłem!)
W końcu przychodzi upragniona chwila i Rut staje się władcą swojej intencji. Oto kromki wypuszczone z jego dłoni wirują jak szalone nad podłogą. Wielu znużonych pielgrzymów zatrzymuje się tutaj i znajduje zadowolenie w tym niezaprzeczalnym tryumfie. Niektórzy szaleńcy idą jednak dalej.
Od stóp do głów pokryci masłem, wędrują w góry, na mosty zawieszone nad przepaściami, do zrujnowanych zamków, tam gdzie jest wysoko i niebezpiecznie, i tak długo łażą w tą i z powrotem aż ich wrodzona niezdarność nie da o sobie znać. Powiadam wam, że nie ma wspanialszego widoku niż Człowiek-Kromka który w promieniach wschodzącego Słońca, rozkręcony wzdłuż swej osi, siejąc wkoło nadtopionym masłem, podejmuje pierwszy lot.

(Ludzie-Kromki mogą latać z wielką szybkością we wszystkich kierunkach, poruszają się w powietrzu jakby grawitacja nie wiedziała co z nimi zrobić. Lot trwa dopóki masło nie znikinie w ten czy inny sposób z jednej strony Ruda. Ta przedziwna magia nieodmiennie wprawia w zdumienie mistrzów żywiołów, wydaje się że lot prawie nie zużywa energii, nie zostawia żadnego dispopsu ani nie męczy Ruda.
Pewnym minusem są nieustanne obroty - powstająca w ten sposób siła odśrodkowa grozi szybką utratą masła i gwałtownym upadkiem. Stąd osobliwe powiedzenia w rodzaju "co z niego za masło" (o Rudzie który szybko zmienia partnerów) albo "maślany zawód". Najpopularniejsza marka rudzkiego masła nazywa się "Niebiańskie", na etykiecie ma człowieka który jest ewidentnie wysmarowany tymże produktem a poniżej napis "Nie Odpada").

Obrotowy ruch po jakimś czasie zanika, Rud stopniowo uwalnia się od wpływu ciążenia. Legendarni Ludzie-Kromki nie potrzebują nawet masła, wystarczy sama intencja.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2015, 07:33:18 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Rudackie Profesje
« Odpowiedź #46 dnia: Kwiecień 26, 2016, 05:21:15 pm »
Złodziej serc
Stosunek Rudów do tej "profesji" jest dla innorasowców czymś krzepiącym. Tak samo jak ludzie, jak krasnoludy, tak Rudowie, pełni zgrozy i odrazy, spróbowali oswoić dzikość tej okrutnej magii, wciągnąć ją do rejestrów konwencjonalnych sztuk, narzucić jej chociaż pozór zasad. Niestety, te wysiłki spełzły niemal na niczym i Złodzieje serc, obok Złotoczyńców, pozostają nieokiełznanym niebezpieczeństwem.

Złodzieje serc potrafią zadawać bardzo szczególny cios. Uderzając pod żebra ze straszliwą szybkością i precyzją, ostrymi paznokciami przebijają skórę, zaciskają palce na sercu człowieka i - wyrywają je na zewnątrz. Jedynym śladem po wprawnym uderzeniu będzie niewielka, łatwa do przeoczenia ranka, żadnego bólu ani szoku i zaledwie kilka kropel krwi na prześcieradle (Złodzieje najczęściej atakują ofiary we śnie; trudno w to uwierzyć, ale zaatakowani najczęściej nawet się nie budzą). "Zabieg" wcale nie kończy się śmiercią. Serce dalej pracuje i czerwona krew błękitnymi ścieżkami dociera do ciała. Jedyny znak tego, że coś się stało to słabsze, jakby odleglejsze bicie serca - ale zmiana jest tak subtelna że człowiek może się nigdy nie dowiedzieć, że został okradziony.

Ukradzione serca mają dla Złodziei najróżniejsze zastosowania:

-szantaż, najprostszy i najbardziej prostacki wybór. Złodzieje są panami życia i śmierci swoich ofiar, zresztą nie chodzi tylko o możliwość natychmiastowego zabójstwa - na korzyść Złodziei działa też rudacka kultura w której "ludzie bez serc" są czymś ohydnym i odrażającym. W ten sposób ci nieszczęśnicy stają się ofiarami nie tylko swoich oprawców ale również swojej Konwencji - jako zbrukane, wstrętne "półistoty" ukrywają swój stan przed wszystkimi, a groźba ujawnienia prawdy bywa często skuteczniejszym straszakiem niż śmierć. W ten sposób Złodzieje mogą wywierać również wpływ na... rodziców albo ukochanych swoich ofiar. To nieszczęsne przekonanie jest obecne do pewnego stopnia również w Konwencjach innych ras (krasnoludowie!).
PATENT: przygoda w której krawędziarze dostają misję odzyskania skradzionego serca - jako ludzie znikąd, ludzie którzy żyją poza konwencjami są najlepszym możliwym wyborem, nawet dla krasnoludzkiego dostojnika który w normalnych okolicznościach nigdy nie zadawałby się z istotami tego pokroju!

-użycie innych magii. Wydarte, żywe serce jest całkowicie odsłonięte, podatne na każdy rodzaj magii. Istota o odpowiedniej wiedzy i umiejętnościach może użyć go do skanalizowania właściwie dowolnego efektu. Tutaj mieście się też legendarna zdolność Złodziei - zdolność do rozkochiwania w sobie ich ofiar. (Prawdopodobnie właśnie tutaj tkwi przyczyna odium, które spada na ich ofiary; nie można na nie liczyć w walce z ich własnymi oprawcami).

-droga do potęgi. Złodzieja który kradnie serca nie dla złota, wpływów, nie ze złośliwości ale dla mocy, po to aby biły dla niego, w jego własnym ciele Rudowie nazywają Werbelnik, bo kiedy czerpie z mocy setek skradzionych serc rozlega się huk jakby grała orkiestra bębnów. Werebelnicy noszą w sobie witalność i siłę wszystkich swoich ofiar, a niektórzy okryli subtelniejsze arkana dzięki którym potrafią sięgać do ich wspomnień i umiejętności albo nawet - posługiwać się ich ciałami jak marionetkami.

-ta złowroga magia ma też dobroczynne zastosowanie. Istoty bez serca nie sposób do końca zabić - nawet jeśli ciało zostanie zniszczone, można je odbudować, odrodzić wokół obnażonego serca. Dlatego uważa się, że "serca Złodziei nigdy nie biją w ich piersiach" - ale taka magia może się przydać każdej istocie (potencjał na ciekawe konszachty).


Rudowie bronią się przed Złodziejami na różne sposoby.

-jedyne ograniczenie jakie udało się tej magii narzucić to konieczność posiadania przynajmniej jednego... ostrego paznokcia, którym Złodziej przebija skórę ofiary. Z tego powodu niemal wszyscy Rudowie są od dziecka uczeni obgryzać paznokcie i niemal nie sposób spotkać takiego, który nosi je długie. Długie, ozdobione kolorami paznokcie Tanelfów, Ossentharczyków, Tradyrów i dziesiątek istot z innych konwencji budzą w Rudach zgrozę zabarwioną fascynacją - kolejne szaleństwo nieszczęsnych wariatów;
(Wbrew pozorom ten wymóg jest dosyć poważny. Wydaje się, że ostrego paznokcia nie można zastąpić na przykład metalowym "szponem". Niektórzy ze schwytanych Złodziei na co dzień używali... fałszywych palców, czy wręcz rąk - kończyny wyglądające i działające jak żywe, które mogli zdejmować i zastępować prawdziwymi, noszonymi w ukryciu. Sztuczne paznokcie były zawsze małymi dziełami nadzwyczaj zaawansowanych magii - zrobione z irgenium, z krusangwenu, stworzone przy użyciu najwymyślniejszych zabiegów. Wiele z tych przedmiotów wydaje się pochodzić z Kamaszasu i możliwe że liczni Złodzieje są w rzeczywistości zakładnikami istot które ich wyposażyły...)

-większość Rudów zakłada przed snem specjalne pasy. Zrobiła się z tego wręcz cała moda; niektóre z tych pasów stały się gorsetami, wykonanymi z luksusowych materiałów i zaopatrzonymi w najwymyślniejsze zamki - albo, wzmocnione stalą i imperytem, zmieniły się w elementy pancerza;

-i wreszcie, istnieją magie które pozwalają zwiększać witalność serc, trwalej spajać je z resztą ciała, magie uzbrajania zębami albo wręcz takie, które budzą w nich błękitny szał i zmieniają je we wściekłe potwory, obdarzone własną wolą, zdolne bronić się z niezrównaną dzikością.
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2016, 10:20:35 am wysłana przez Bollomaster »

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Odp: Rudackie Profesje
« Odpowiedź #47 dnia: Maj 01, 2016, 01:54:01 pm »
ciekawe, ciekawe :)