Świetny pomysł z tym wątkiem!
1. Chodziło o
Magię, czyli gigantycznych rozmiarów pomost lądowy, wielką nadmorską równinę która ciągnęła się od wybrzeży współczesnego Tradyru do wybrzeży dzisiejszego Zjednoczonego Cesarstwa Tanelfów (
http://i66.photobucket.com/albums/h251/kasiotfur/000%20aaasoap/Mapa_kawalka_zachodniej_czesci_turb.jpg). Magia dzieliła więc Interior na dwa morza. Była częścią Królestwa Tradyru (które kiedyś zajmowało cały Wschód i kawał Avadoru) i zatonęła na długo przed I Erą. Tradyrowie pamiętają jej zniszczenie do teraz. Raz na dziesięć lat, podczas wielkiego święta narodowego, setki tysięcy ludzi zbierają się na brzegu morza, a najlepsi z gwiazdowników (konserwatorów) na kilka chwil przywołują Magię z niebytu. Trochę jak nasza Atlantyda plus Eden - mityczna kraina szczęśliwości.
2. Hmm, hmm, HMM. Trudne pytanie i trochę mało danych. Tradyrowie (wbrew pozorom) to nie jest żaden monolit, nie wszyscy są natchnionymi patriotami, bardzo wielu, dawniej i teraz, chce po prostu żyć bezpiecznie i wygodnie. No i pytanie: nagroda za co i dla kogo dokładnie?
Ale żeby coś jednak odpowiedzieć. Bardzo dużo Tradyrów ma niemal obsesję na punkcie dwóch rzeczy.
Pierwsza to
"nieśmiertelność historyczna", czyli zapisanie się wielkimi literami w historii swego kraju. Bardzo trudne, szczególnie jeśli milion innych ludzi dzieli tą ambicję. Generalnie nie chodzi tutaj o dostanie gwiazdki z nieba i spełnienie wszelkich życzeń, a o zaistnienie okazji w której człowiek może się sprawdzić i wykazać. Np Kariotyk od urodzenia który marzy o wstąpieniu w szeregi Gwardii Herońskiej (trochę jak garbaty Efialtes z 300) - od Eona oczekiwałby tylko naprawienia swojego ciała.
Druga to...
"nieśmiertelność faktyczna". W starożytnych czasach Tradyrowie jedli złoto i srebro, pili rtęć i mogli żyć stulecia, a niektórzy, mocniejsi od wyznaczonych przez Bogów śmierci - byli rzeczywiście nieśmiertelni. Tradyrscy lekarze są znani ze swoich subtelnych zdolności przedłużania życia i łagodzenia starości, ale praktycznie każdy marzy o odkryciu eliksiru wiecznego życia. Wiąże się to też ze snem o powrocie dawnych czasów, kiedy Tradyrowie mieli taką siłę że mogli wspierać Smoki na polach starożytnych bitew. Czyli nieśmiertelność albo obdarzenie częścią Eonnicznej potęgi.
3. Na początku istniało dziewięć Smoczych Korowodów, czyli szczepów. Każdy otrzymał od Stwórcy pewne dary związane z Istnieniem. Smoki Gwiezdne dostały we władanie materie i energie świata oraz tradycje jego trwania; Smoki Niebiańskie dostały najdoskonalsze zdolności bojowe, a ich domeną stała się wojna i walka z najsilniejszymi przeciwnikami. Smoki Szczęścia, późniejsze koty, dostały nic albo wszystko (zależy z której strony patrzeć) - dar harmonii z całym światem. Zdolność odnalezienia się w każdej sytuacji, stan całkowitego spokoju ducha, przymierze z każdą częścią Istnienia. (Resztę Korowodów pominę, nie są za dobrze rozkminione jeszcze). Po stracie Źródła każdy z OKRADZIONYCH Korowodów wybrał sobie własną drogę przetrwania. Smoki Gwiezdne stały się górami, morzami i chmurami albo zapadły się głęboko pod ziemię (jak Salamandra albo Nocne Niebo); Smoki Niebiańskie odeszły na Nodon, próg istnienia, gdzie toczą nieustającą wojnę z napierającą Nicością. A Smoki Szczęścia skurczyły się, zrzuciły łuski i skrzydła, porosły futrem i stały się kotami, które ogólnie rzecz biorąc mają w nosie całą resztę świata.
Jest to jedna z głównych tradycji nt Smoków (ale nie jedyna). Z tego powodu Tradyrowie przywiązują niezwykłą wagę do zachowania starożytnej rzeźby swojego kraju, a Koty traktują w pewnych sytuacjach jako istoty o wiele mądrzejsze i silniejsze od ludzi.
O ile ciągle można w Istnieniu napotkać Smoki Gwiezdne albo nawet Niebiańskie, które dalej próbują spełniać dawne cele i przysięgi, to koty (nawet te z Tradyru) nie czują żadnej "przynależności rasowej" - Eoni których tak dalece nic nie obchodziło, że stali się niemal zwierzętami.
Jakby coś było niejasne pytaj.