Ok zrozumiałem, ale idę dalej, demonologowie nie są jedynymi którzy mają styczność z trzema jednościami, wręcz przeciwnie, każdy człowiek rodząc się składa się z Ognia, Mroku i Światła. Jest więc możliwość że osoba która osiąga niezwykle wysokie poziomy samych cech, zaczyna inaczej patrzeć na świat, podejmować inne decyzje, posiada też inne spektrum możliwości. W takim ujęciu, gdyby wypracowała w sobie jakiś rodzaj kontroli/magii operującej na Świetle czy Ogniu, mogłaby stać się Mocarzem(??)
Wracając jeszcze do starych pytań, jaka jest różnica między magią naturalną a celestialną?
A właśnie wychodzi na jaw kolejna sprawa, nadal chyba nie rozumiem definicji Mocarza

Tzn. czy np taki Azzarel* nie był Mocarzem? Jeśli Mocarz to osoba posiadająca głęboką wiedzę, moc, kontrolę etc to On był nim z pewnością lub nawet przekraczał znaczenie tego 'tytułu', słowa. Operował na alkemii która także wywodzi się z dziedziny Demonów (?? - nie wiem dlaczego ale zawsze tak zakładałem, chyba ze względu na podział 3+3+1, trzy polichromy i trzy monochromy tworzą dwie jedności alkemii - są strukturą istot, to chyba coś co jest Energią, częścią żywiołów, teoretycznie niezwykle słabą ale o olbrzymim potencjale - każda barwa to skumulowana czysta moc)
*Ta istota (niektórzy twierdzą że był to ludź, wg mnie to śmieszne jasnomagiczne teorie) stworzyła podstawy Alkemi, właściwie była jak Prometeusz, dając śmiertelnym (i nie tylko im) część swej wiedzy. Jego receptury są tak odległe od obecnej alkemii jak afrtyka od francji czy stanów(ci pierwsi umierają na aids, żyją w skrajnej nędzy, a drudzy wysyłają w kosmos sondy, lądują na księżycu etc). Tego akurat nie wie nikt poza kilkoma istotami, ale był on wstanie stworzyć receptury na przemianę z półśmiertelnika w eona, widać to w historii Ashmiry Quenńi, ona była tylko w połowie Landarianką, ale używając jego rytuałów stała się nią w pełni. W przeciągu kilkudziesięciu lat z śmiertelniczki stała się Eonem!