A tu trochę o tytułach (wklejam z txt. wprowadzenie do magii; miejsce tego jako całości jest gdzie indziej, ale ten fragment dobrze tu pasuje. Po okrojeniu wejdzie do ustaleń o tytułach):
Wszystko co istnieje jest magią. Wszystko co istnieje.
Jest to prawda, lecz prawda niezbyt popularna. Wiejski znachor nastawiający złamaną rękę i czarnoksiężnik odtwarzający zniszczoną duszę – oba czyny są przejawem magii, ale nazwanie ich sprawców magami, zrównanie ich w ten sposób, wydaje się niedopuszczalne. Różnią się przecież wszystkim: mocą, ceną jaką za nią zapłacili, przebiegiem życia, posiadanym znaczeniem... Już podCzas Pierwszej Ery większość śmiertelników uległa temu złudzeniu; pokonani przez źle pojmowaną dumę lub strach przed cudzą potęgą utworzyli hierarchię godności, długie szeregi tytułów przypisanych konkretnym poziomom mocy. Stąd wzięły się pewne tytuły lub nazwy niektórych starożytnych dynastii i cechów, dziwiące śmiertelników III Ery. Na przykład król Lorvaudii tytułuje się między innymi Arcymistrzem Zimy (jej władcy mieli ongi moc rozkazywania Gwardii zwanej Szron, która składała się z żywiołów mrozu i lodu); jedna z godności króla Aquilonii to “Siedmiokroć Wtajemniczony Mag Snów” (legendy mówią, że kraj ten musiał kiedyś stawić czoła wrogowi atakującemu w świecie mary; aby skuteczniej bronić swych poddanych król rozszerzył swą władzę na ich sny). Halruańscy wojownicy żyjący według Słów Salamandry do teraz są nazywani magmiles, magrycerzami.
Znaczenie wielu z takich tytułów uległo już zapomnieniu - nawet w rodach królewskich, gdzie przykłada się do nich olbrzymią wagę (na przykład w Aldorze obowiązuje starożytne prawo stanowiące, że jeśli król nie przekaże podCzas specjalnej ceremonii wszystkich swych tytułów sukcesorowi, ten traci prawo do tronu. Gdy to nastąpi, szlachta kraju wybiera nowego władcę (może nim zostać również pechowy następca), który otrzymuje nowy “zestaw” tytułów).
Królowie to też magowie (magia królewska!)