Autor Wątek: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!  (Przeczytany 669 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« dnia: Listopad 17, 2009, 11:22:29 pm »
W trakcie spisywania!
Na razie w telegraficznym skrócie, chronologiczny spis wydarzeń oraz lista istot.


I. Akcja ma miejsce ponad 500 lat temu. Pewien herdaiński kallada podczas podróży przez ziemie Shidygzai zdobywa strzępek informacji dot. stworzenia Drakoliczy. Mówi on o zgaszeniu gwiazdy (a może całej konstelacji gwiazd) jako rzeczy niezbędnej do przeprowadzenia rytuału - Drakolicze miały nie posiadać Gwiazdy - tym samym być poza zasięgiem ich oddziaływania.
Wagę tej wiedzy odkrywa dopiero Mahad podczas przypadkowej rozmowy z wspomnianym wyżej kalladą. Przekazuje ją kilkunastu pobratymcom biorącym udział w projekcie poszukiwania sposobu odzyskania Tronu.
II. Krasnoludy zabiegają a następnie otrzymują wsparcie Gladmy. Do tajnego przedsięwzięcia przyłącza się niespodziewanie kilku Czarnoksiężników Tanelfickich pamiętających Legendę - ich esencja cały czas poszukiwała sposobu na zniszczenie Drakolicza - symbolu śmierci Viktora, upadku Legendy, ostatecznej klęski pierworodnych (czy Mahadowie odszukali ich i przekonali do swej sprawy?).
Zarysowuje się cel projektu - zapalenie gwiazdy Urhenena, następnie wykorzystanie mistrzostw Gwiazdowych oraz innych Praw do dalszego osłabienia tej istoty.
Całe te wydarzenia miały miejsce pół wieku temu, niemniej jednak były prowadzone przez prawie niezmienną grupę istot - natury pierworodnych nie trzeba tłumaczyć. Krasnoludowie dotrwali poprzez reinkarnację, ewentualnie ich następcy na bazie Tradycji kontynuowali pracę przodków.
III. Środki zostały zebrane, sojusznicy zadeklarowani, przysięgi złożone, miejsce wybrane - Gladma. Jedyny punkt istnienia w którym sojusz mógł oprzeć się gniewowi przeciwnika. Nie poprzez zastępy Herdainów, diament dziesięciokrotny czy zaangażowanie Mahadów i Czarnoksiężników. Verasqil. Podobny Zerkhantarowi, odłamek Rigaz'radin, istota zdolna odeprzeć wszelkie dotychczasowe Siły i Moce - Shidygzai, Eonów Potęgi, Eonów Możliwości, można wymieniać w nieskończoność. To potęga ksenelitu miała zapewnić bezpieczeństwo i powodzenie projektu.

Dnia (???)  1027r IIIE rozpalono Bolgmę. Zebrani rozpoczęli wyczekiwanie. Czy oN naprawdę się zjawi?
Pierwsza pojawia się magia Ver'kar - systemy obrony wizyjnej wysyłają raport do wszystkich sojuszników na Ziemi-po-Wodzie wzywając ich do udzielenia pomocy; Granicę splugawionego przez Shidygzai oceanu przekracza najbardziej obrzydliwy z ich tworów. Herdainowie przechwytują tą informację. Gladma wkracza w ostatni ze stanów gotowości bojowej.

Bitwa:
Pojawia się, pikuje z wysokości fioletu. Uderzając o zaporę Ksenelitu zawiesza się rozpraszając na mythale - kolejne i kolejne, spadające coraz niżej. Magie pierworodnych zasypują przestworza zabijając ale nie unicestwiając.

Mythale ciskają Słowa, ich grad spada na obrońców niszcząc i zabijając. W odpowiedzi czarnoksiężnicy Mocarze Słów wraz z Lugruszadukiem rozciągają swe kario-zapory wypaczając nimi niszczycielskie tory lotu. Mythale niewzruszone kontynuują ostrzał.

Mocarze Mahadów kończą pierwszą Modlitwę, uzyskując moc Avatarów wychodzą na działobitnie gdzie stawiają opór energii wroga.

Jeden przebija się, spada na twierdzę, uderza we właściwie miejsce, gdyby się przebił zniszczyłby Bolgmę. Kryształ dziesięciokrotny kruszy się pod naporem ataków. Z twierdzy wystrzeliwuje siedmiu, siedmiu Synów Szak'gora, czterech uwiesza się jego ramion, skrzydeł, klatki piersiowej; jeden na wysokości kolan, ostatni dwaj stoją pod posadą Twierdzy. Jego moc uderza w Herdainów, ich ciała znikają, przemieniają się, stają czystą mocą, macką Verasquila1), zawiniętą wokół Jego ciała. Okolica zaczyna się trząść, ziemia rozstępuje się, macka wciąga mythal w niebyt - na kilka chwil świat traci barwy, impet Urhenena wyraźnie słabnie - druga z par jego skrzydeł znika2).

Część mythali jednoczy się, przebija przez zaporę i pikuje na twierdzę. Gdy jest już za późno - nie jest. Nad nimi materializuje się karwel, pluje salwą wszystkich dział Dum'Argmy 3). Te które przetrwały uderzają w ziemię gdzie łapią i wiążą je macki Istoty. W trakcie bitwy nie poderwą się już do lotu.

Nieustanny ostrzał niszczy kolejne mythale, bitwa jest jednak przegrywana, Urhenen schodzi coraz niżej.

Mocarze Mahadów kończą drugą Modlitwę ale Azbad Dakh odmawia zstąpienia z błękitu.

Błękit Ciska Gwiazdy 4). Część mythali zostaje strącona, uderza w ziemię gdzie czeka na nie moc Ksenelitu. Mythale wgryzają się w jego energię. Ze zniszczonych Kubikonów wychodzi załoga, rozpoczyna się bitwa na przedpolach. Urhenen zabija kolejnych Herdainów 5). Drugi Mythal zostaje unicestwiony. Wśród walczących widać Siedmiu z Zak (palec wojny?) ich powłoka jest równie twarda jak energia Krystalionu.

Grisko z Mahadów ponawia rytuał zmieniając jego formuły, w odpowiedzi otrzymuje Dakrah młot zdolny kruszyć horyzonty, rozpraszać błękit, niszczyć mythale. Przekazuje go Thulorimowi. Ten z kolei przekazuje swą własną broń i następce - gdyby nie wrócił. Wraz z Kapłanami i ich oddziałami opuszcza twierdzę.

Pomniejsze Mythale atakują twierdzę, niszczą kolejne stanowiska ogniowe, Czarnoksiężnicy ciskają większość w niebiosa. Pozostałe zostają zalane przez Błękit Cienia - Vandriel wraz z przybocznymi przybywa na pole bitwy. 6

Szlachetni pod wodzą Thulorima z Mahadów przybywają z odsieczą załogom Kubikonów, osłaniają odwrót dotychczas niszczonych Herdainów, część pierworodnych związana z Zak pozostaje wraz z śmiertelnymi.

Z błękitu spadają pierwsze raknary. Pojawiają się Ezurianie. Nie atakują7. Stoją w niemym gniewie.

Mocarze Mahadów kończą trzecią Modlitwę, sprowadzając Boskie Siły na pole bitwy. Przyboczni Thulormia zostają zmieceni jednym uderzeniem ogona, sam Strażnik ugina się pod ciosem bestii, następny nie-spada na niego - zatrzymany mocą Krystalionu. Dakrah śpiewa rozcinając powietrze, wbija się i niszczy, rozrywa, unicestwia Trzeci Mythal.

Część mythali cofa się i rzuca w inną stronę - Purpura Cienia uderza w nie z pełną furią. Fendrekarg wynurza się z niej, unicestwiając Czwarty Mythal. Jego wojownicy gasną całymi falami. Te liczby są jednak nieistotne, przybyło ich całe morze. Gniew cieni rozpala nowe słońce w błękicie 8

Pojawia się czterech z Sześciu. Nie interweniują. Dwóch stoi niewzruszonych gniewnymi Słowami trzeciego, czwarty obserwuje pole bitwy.

Ekskeliot Tanelf z Ezurian spluwa na ziemię a jego ślina wypala szczelinę do krain podziemia.

Pojawiają się trzy Taremy Alra'Trashias9, najczystsi z swego rodzaju. Dziesięciu z Trzydziestu zrywa z resztkami swej istoty, przemienia się w Bestie. Rozrywając otaczające istnienie uderzają w Urhenena. Pozostali Mocarze Bestii ruszają w wir walki. Trzeci z przybyłych czterech z Sześciu milknie. Jego gniew niszczy pobliskie żywioły i powoduje że pozostała trójka cofa się nieznacznie.10

Kretheroth Bestia odstępuje od Urhenena i z furią ciska się na otaczające istnienie, niszczy i rozrywa wrogie siły i żywioły, pożera grawitacje by wreszcie unicestwić ją całkowicie - osiąga stan pełnego Tzelkraftu. W odpowiedzi część mythali rzuca się na nią.

Oddziały Zak korzystając z Tzelkraftu mkną ku wrogowi. Uderzają z impetem, roztrzaskują się o moc mythali lub roztrzaskują ją samą. Regherd przecina i unicestwia Piąty mythal cięciem Skariosu11).

Krethroth unicestwia Szósty, Siódmy, Ósmy i Dziewiąty Mythal po czym przychodzi jej kres. Przyszłość, Przeszłość, Teraźniejszość zbiega się w jednym punkcie - wszystko czego dokonała Kre'magnanka Bestia zostaje przekreślone. Powracają cztery Mythale, Tzelkraft znika. Szał pozostałych Bestii sięga zenitu, Urhenen uderza posyłając je ku ziemi, ale by to zrobić musi się cofnąć. Taremy Alra'trashias mutują.

Zak ściągani plugawą mocą grawitacji uderzają o ziemie, żaden jednak nie ginie. Z powstałego chaosu wyłania się Hirgail Szak'gora, kieruje Zak w stronę Mahadów, gdzie łącza swe siły.

Trzeci rusza do przodu, żaden z Braci nie jest w stanie go powstrzymać, po kolei zmuszeni są ustąpić sile jego polaryzacji, gdy ma ich za sobą wykrzykuje Swe Imię, następnie materializując się przed każdym drakoliczem spluwa Najgłębszą Pogardą wprost w jego istotę - Krenugon dołącza do starcia. Znika z zasięgu percepcji, gotując pierwsze uderzenie.

Następne epizody, Thulorim rzucony na kolana, nad nim postać Mythala pochyla się do zadania ciosu, zostaje jednak zdruzgotana Ideą Życia, Dziesiąty Mythal unicestwiony. 12) Świst Dakroh unicestwia przedramiona kolejnego Mythala.

Bestie ponownie wiążą Urhenena walką, jednakże tym razem jest ich sześć, pozostałe trzy rwąc istnienie uderzają i przebijają się przez kolejne Mythale.

Verzigorth w największym szale kontynuuje dzieło Krethroth, unicestwia kolejne zawieszone nisko Mythale. Gdy ginie powalony dziesiątkami ciosów, wszystko czego dokonał - trwa nadal.

Gniew Ekskeliota ciska Słowami w stronę zdawałoby się pustego wzgórza. Słowa przełamują to co trzymało go na uwięzi, wojownik dołącza do bitwy. Widząc to Ezurianie zamierają na kilkanaście epizodów, po czym jednomyślnie podążają za esencją Brata. Wszyscy przybyli Ezurianie przyłączają się do starcia.

Żywioły istnienia poznają urywek epizodów przyszłości i zaczynają drwić z wysiłków walczących. Nir'ra'Gorth Bestia dostrzega to i wydając dziki wrzask wzywa do siebie dwie inne. Razem rwą i rozrywają żywioły, następnie pogrążone w nowej furii przerąbują się przez istnienie13) w stronę kontynentu. Trzy bestie opuszczają pole bitwy.




Istnienie na moment traci Zielen, przeszywa je okropny Trzask, jakby kruszyły się miriady materii. Bolgma rozpaliła Gwiazdę. Przyszłośc, Teraźniejszość, Przeszłość zbiega się w jednym punkcie i zmienia swoje koleje -  Drakolicze były/stały się/będą podatne na Wyciek Mocy. Urhenen wiedząc co zajdzie kieruje się w stronę kontynentu, już w wcześniejszych epizodach, zieje Białym Ogniem. Ucieczka nie przyjdzie łatwo. Moce nie zaangażowane dotychczas w bitwę przywołują Odwróconą Myrdamaję - barierę rozpiętą przez pięć filarów wspartych na pięciu twierdzach Ver'karskich otaczających Gladmę. Nie udaje im się. Zionięcie Urhenena niszczy jedną z twierdz zanim Bariera zostanie w pełni rozciągnięta. To niczego nie rozstrzyga. Bariera istnieje w niepełnej formie a w miejscu pęknięcia stoją już Bestie, Ezurianie i Sidmiu z Zak 14) Na moment w sercach Szlachetnych pojawia się dziwna, nierealna obca nadzieja - nadzieja na unicestwienie teraz i tutaj osłabionego Drakolicza.

Dum'argma ponownie pluje swymi działami, prosto w Urhenena, on leci, runie w stronę ziemi, w tych krótkich kilkudziesięciu epizodach Verasqiul milknie a wszystkie jego moce wycofują się, Gladma i Herdainowie są odsłonięci 15). Większość mythali łączy się z Pierwowzorem. oN zatrzymuje się, nie uderza w ziemię. Za późno. Karwel złapał go. Pojawiły się następne. Lśniące, eteryczne macki oplatają jego istnienie i ciskają jego istotą jednocześnie we wszystkich kierunkach. Ku Wysokości, ku Szerokości, ku Długości16). Mythale pozostałe w istnieniu zieją Białym Ogniem przebijając się w jednym słusznym kierunku - do komnaty Ksenelitu. To co staje przeciwko nim zostaje skruszone w pył, ale są to rzesze istot które spowalniają impet natarcia. Mythalom nie starcza Czasu. Otwiera się Wysokość a część Urhenena zostaje mu odebrana. Wycie Drakolicza rozrywa otaczające go energie, słowa, chronolinie, jedyne co nie zostaje skruszone to Moc Ksenelitu.
Większość karweli znika i uścisk słabnie, moc Ksenelitu skupia się w Krysztale i uderza - tak jak tysiąclecia temu gdy była kontrolowana przez Ver'kar - czarne wiązki najczystszej mocy uderzają w trzynastu17) kierunkach. Wszystkie Mythale przebijające się do komnaty zostają Wymazane z Istnienia. Unicestwiono Trzynaście Mythali17).

Urhenen nie czeka, wyrywa się z uścisku, i uderza mythaliczną falangą w zgromadzonych przy szczelinie, a czekają tam już także Cienie i Mocarze Mahadów.

Ziemia staje się wilgotna a w następnych epizodach pokrywa ją żywioł wody. Zanim jeszcze zostali dostrzeżeni wystrzelili w kierunku mythali pierwszą salwę Khirn - mknących przez istnienie iglic. Trydzi docierają pod pole bitwy.18) Większość Ver'kar obserwujących zmagania znika zanim Trydzi dotrą pod Barierę. Zostaje tylko kilka Taremów.

Czwarty z Sześciu, na epizod przed zniknięciem, gromadzi swą Esencję i wydobywa z siebie przeciągliwe Wycie. Fiolet pęka w kilku miejscach a Wycie przenika do błękitu, penetruje go. Irgoragon wzywa wszystkie istoty pragnące stanąć do walki z Urhenenem.
« Ostatnia zmiana: Październik 23, 2010, 01:09:36 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 17, 2009, 11:52:42 pm »
Forma jest świetna, wystarczy tylko poprawić trochę błędów stylistycznych i... kontynuować! Bardzo, bardzo dobre.

Następstwa tych zmagań będą dla Herdainów straszne:
1) cały ich disops zogniskuje się na Gladmie;
2) co z Trzecią Klątwą? Przecież Herdainowie NIGDY nie walczyli z Urhenenem...

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Lista odnośników i komentarzy.
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 18, 2009, 12:16:20 am »
Nie rozumiem za bardzo punktu 1) tj z czego to wynika? poza tym Gladma jest wyposażona w przerabiacze disopsu, które tworzą z niego PE. Hmmm właśnie uderzył mnie inny fakt, jak się ma disops do dwoistości Herdainów?(?!) działa tylko na jednego z nich?
2) Masz na myśli to że Herdainowie nigdy nie wypowiedzieliby walki czy to że po takim szoku powinni jakoś zadziałać przeciwko Shidygzai? ale przecież S nie kontrolują już Urhenena.
3) Zważywszy na to że po bitwie Urhenen odlatuje w stronę Cesarstwa... zapewne przeleci nad Królestwem i Aquilonią następstwa będą straszne dla wielu innych istot... buhahaha ;)

Wiadomość przekracza dozwoloną długość (20000 znaków).
Przenoszę odnośniki z głównego posta, miejsca w nim brak.

1) To bezprecedensowe wydarzenie - do tej pory zaledwie zastanawiano się nad związkiem Szak'gora z Ksenelitem. Tutaj ujawnia nam się prawie pełna fuzja. Pięćdziesięciu Herdainów jest nosicielami części energii Verasquila.
2) Verasquil tak jak Zerkhantar posiada zdolność odarcia istoty z części jej mocy. Urhenen twór Shidygzai, istot starających się przejąć kontrolę nad Zerkhantarem, z pewnością posiadał wiedzę o tym zagrożeniu.
3) Ujawnia się kolejna zdolność Verasquila, podobnie do Zerkhantara może tworzyć połączenia Karwelowe. Pojawiają się kolejne pytania. Ile? O jakiej sile i trwałości? Czy mogą przez nie przemykać istoty czy tylko energia?
4) Niemalże zapomniany przez istnienie manewr wojsk Herdainskich. Kubikony rozpędzone w Innym do prędkości granicznej spadają w istnienie i uderzają w wybrany cel. Załoga przeżywa uderzenie i rusza do walki - chyba że w tym samym czasie błękitna część ich istoty zostanie unicestwiona.
5) Moc Urhenena jest tak wielka że nie musi tropić błękitnych odbić tych pierworodnych, zabijając jednego uśmierca oba. W trakcie bitwy okazało się że pomniejsze mythale nie były w stanie dokonać tego z kilkoma Herdainami. Moc ta nie działała zupełnie na Synów Szak'gora (natrafiała na Istotę Strażniczą wewnątrz ich ciał, w istnieniu lub dopiero w błękicie).
6) Błękitne Cienie przybywają znacznie szybciej niż byłoby to możliwe. Vendriel najwidoczniej wyczuł nadchodzącego Urhenena zanim tamten dotarł do Ziem-po-Wodzie. Z pewnością jego udział miał związek z jego pochodzeniem - Tradyrem, gdzie za jego życia wojowniczy lud istniał razem ze Smokami. Dobór istot stanowiących gwardie potwierdza tę teorię. Fakt stworzenia drakolicza przez Shidygzai nie ma tutaj znaczenia. Vendriel przyniósł ze sobą dziwaczna czarę, którą rozbił na polu bitwy, z niej wylała się gigantyczna ilość błękitnej energii cienia, za każdym razem gdy spadały na niego ciosy niszczona energia była zastępowana energią z czary.
7) Bierność sojuszu ver'karskiego wskazuje na otrzymanie wyraźnych rozkazów, lub przynajmniej trzymanie się ustalonych wcześniej procedur zamieciowych - dotyczących nie udzielania pomocy Herdainom. Napięcia wywołane nie przystąpieniem do bitwy z Urhenenem okazały się później ogromne - szczęściem w nieszczęściu są istoty które złamały rozkazy/procedury i włączyły się w wir walki. Warto przypomnieć też o toczonej przez Ver'kar wojnie na dalekim zachodzie - to w pewnym stopniu wyjaśnia pojawienie się niewielkiej ilości taremów podczas bitwy.
Innym tematem jest to co musieli odczuwać wtedy ci pierworodni - walczący od zarania dziejów z Synami, po zakończeniu Legendy nie dokonali już niczego spektakularnego (wyłączając parę małych epizodów), kilka tysięcy lat ganiania za pomniejszymi sprawami - boskimi mocami, ortodoksami, szukaniem poszlak, braniem udziału w mozolnych i powolnych (w skali ich percepcji) posunięciach sojuszu mających na celu umocnienie jego pozycji - teraz gdy wreszcie mogli rzucić się w wir czegoś naprawdę wielkiego, potencjalnie przełomowego - zostało to im zakazane, odebrane. Mieli stać i biernie patrzeć.
8) Fendrekarg budzi się gdy wyczuwa zbliżającą się, znajomą, Kariosferę. Jego letarg trwał od czasów ostatniej bitwy w której zdruzgotał razem z pozostałymi armiami Shidygzai. Działania Smoka są dość chaotyczne: najpierw powołuje wszystkie istoty cienia i nakazuje wymarsz, następnie jeszcze w obrębach miast/cmentarzy nakazuje części pozostać, wreszcie podczas mknięcia w kierunku Gladmy cofa kolejnych - ci którzy pozostają nie są wcale grupą najbardziej doborową, wielu z nich straciło dyscyplinę lata temu, ich umysły są dziurawe, niektórzy przebywali w stanie podobnym do latergu ale lepiej go obrazuje słowo wegetacja. Logikę tego wyboru mogą dostrzec tylko inne Cienie, Fendrekarg zabrał ze sobą jedynie tych którzy nie widzą już sensu swego istnienia lub są bliscy jego utraty. Przebywając w letargu przez dekady najprawdopodobniej nie zauważył jak jego lud się zmienia, a ich zapał słabnie.
Uwaga dot. rozpalenia nowych słońc dotyczy stworzenia nowych Horyzontów w błękicie, nienawiść tych światów do shidygzai jest tak duża że każda istota będąca ich błękitnym odbiciem, w momencie wejścia i ich obręb, zostanie unicestwiona.
9) Alra'Trashias to filozofia Tharshais stworzona przez pierworodnych i widziana ich oczyma. Ból po stracie prawa do istnienia na świecie, ból wszystkich tych którzy przeminęli zniszczeni przez Klątwy, ból upadku Legendy. Alra'Trashias pochodzi z Kre'magna i tam znajdują się istoty w niej najbardziej pogrążone, przez setki lat pozbawione większego znaczenia, zauważone przez Acherona i mianowane jego najbliższa gwardią. Uzasadnienie wyboru pojawiło się dopiero dekady później gdy Taremy Alra zaczęły zyskiwać na znaczeniu - pojawili się tam Mocarze Bestii.
Istota Alra różni się od klasycznego Tharshias min większa wybiórczością w obiektach nienawiści, w przypadku Ver'kar osłabianych przez klątwę tysiącami lat oznacza częściowe jej obejście, ból po tym co stracone wzmaga Tharshias i powoduje wzrost mocy (tak działa Tharshias jeśli dobrze pamiętam?). Nigdy dotąd nie zrodziły się jednak Bestie-Alra - pierworodni starali się zachować resztki swej świadomości. Przemiana w Bestie jest kompletna i odbija się także na ciele i prawach jakie rządzą tymi istotami. Dalsze wydarzenia z bitwy oraz te mające miejsce po niej wyraźnie pokazują zmianę w psychice - Bestie nie są już Ver'kar, nie chcą nawet przynależeć do koalicji.
10) Wkroczenie do bitwy Kre'magna jest ciosem dla tych Ver'kar które tego dotychczas nie zrobiły, nie złamały rozkazów. Gniew trzeciego musiał być gigantyczny skoro nawet inni Nammash musieli się odsunąć.
11) Regherd nie jest najwybitniejszym Herdainskim wojownikiem ale jego więź z przedmiotem jaki uzyskał w Komnacie Trwania jest wyjątkowa - mowa o Skariosie. Ten dziwny twór przypominający odwrócony łuk (...) TBC
12) Niejasny epizod. Moc Idei Życia, przeciwieństwo jednej z podstaw tworzących Drakolicze. Nie jest jasne kto mógł sformować i użyć taką magię. Sposób uderzenia i dobór mocy może wskazywać Nammash, jednakże logika owej rasy przekreśla tę teorię.
13) Przerąbują się - dosłownie, niszczą wszystko co je spowalnia wychodząc poza wszelkie ograniczenia, pędzą z niewyobrażalną prędkością.
14) Najprawdopodobniej na tym etapie bitwy ktoś przejął przynajmniej częściowo dowodzenie, akcje broniących i przybyłych z odsieczą zaczęły być zgrane.
15)
16)
17) To raczej symbolika niż prawdziwa liczba. W rzeczywistości tylko kilka Mythali penetrowało Gladmę.
18) Trydzi zaraz po otrzymaniu sygnału alarmującego powołali armię, a gdy zlokalizowali wroga wyruszyli. Zabierając ze sobą część żywiołów i prażywiołów ruszają na ukształtowanej magią tafli wody w kierunku Kryształowej Twierdzy. Zanim jednak tam dotrą mija pewien Czas. Ver'kar po interwencji Trydów muszą zaangażować się całkowicie w zmagania (warunki paktu) stąd część wycofuje się zanim to nastąpi, inni czekają by otrzymać pretekst do wzięcia udziału w zmaganiach. Sprawa jest zawikłana gdyż Cienie również zawarły podobne pakty z Ver'kar... Największe znaczenie ma tu miejsce i interpretacja wydarzenia. Gladma nie jest chroniona paktami Ver'karskimi; niemniej jednak Trydzi uznali zagrożenie za poważne (Urhenen mógł przecież po zniszczeniu Gladmy uderzyć w Pierwszy Trzon Ver'karskich umocnień) i zdecydowali się zaangażować w bitwę. Cienie nie zrobiły tego na drodze oficjalnej (każda ze stron otrzymała jedynie sygnał alarmowy - wymuszający stan gotowości bojowej i bronienia ziem zawartych w pakcie) wyruszyły na nią z swoich własnych pobudek. Uhhh
« Ostatnia zmiana: Listopad 24, 2009, 12:07:06 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 18, 2009, 12:15:19 pm »
Poszerzyłem opis.
Ważną zmianą jest wprowadzenie na pole bitwy Mahadów. Zastanawiałem się czym mogli dysponować w takim starciu, odpowiedź jest prosta - Kapłani, mocarze i dzierżyciele mocy Krasnoludzkich Bogów. Zakładam że nakłonili conajmniej kilku z Niebotwórców do pomocy.
Nie wiem czy jest sens za bardzo zagłębiać się w to co kto robił. Na przykładzie Bestii i Thulrima widać że tego może być po prostu za dużo.

Moce Urhenena:
Cytuj
W każdej formie zdolny zionąć biało-szarym, rozśnieżonym płomieniem rozsypującym w piasek wszystko czego sięgnie, wszelki przejaw istnienia, ciało, duszę, pragnienie i esencję, najdrobniejszą iskrę Blasku. Jego Słowa, władza Eona, manifestują się jako stalopododobne ostrza-krzesanice, wielkie niczym szczyty górskie, tnące i miażdżące ofiary po obu stronach nieba
Jak jest w końcu z tym zionięciem? Czy został go pozbawiony przez Tanelfów podczas przecięcia więzi z Shidygzai? A jeśli odp na to pytanie byłaby za prosta to czy użył tej mocy podczas bitwy? Może faktycznie to miało miejsce? A może nie? To nie rozstrzyga kwestii posiadania jej - nie użycie można tłumaczyć mocami Ksenelitu który jest możliwy pozbawić każdą istotę cząstki mocy której ona właśnie używa (teoretycznie, choć w praktyce Ksenelit oderwał od drakolicza dwie z jego mocy, pytanie jakie i czy aż tak ważne? jedna manifestuje się przez skrzydła i miała związek z prędkością przemieszczania się, przebijania przez tarczę)
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2009, 12:22:54 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 18, 2009, 04:12:53 pm »
DISOPS: Weź pod uwagę, że od ponad pięciu tysięcy lat na Gladmę spływają fale dysopsu z całego Istnienia; wiele ulega negacji/ przekształceniu po drodze, ale ilości są i tak straszliwe. Herdaińska maga tzelkraftowa (przemiana dysopsu w energię pierwotną) jest niezwykle wydajne, ale w miarę postępu innych jasnomagii musi się zmagać z coraz większym naporem. Gigamiczna bitwa, angażująca miriady legionów hajonów tuż pod murami Gladmy po prostu musiała uderzyć w herdaińskie systemy, nawet przy wsparciu Verasquila - dysops to naprawdę parszywa sprawa. Piję do tego że reperkusje walki z Urhenem mogą być jeszcze szersze (poważne uszkodzenia sił obronnych, zewnętrznych fortyfikacji).
Dwoistość Herdainów: ponieważ działa na jednego - działa też na drugiego. Na sesji u Biszbosza mojemu Herdainowi pękło ciało, bo taką ranę odniósł jego mythaliczny bliźniak.

MOC: Ja byłbym za tym, żeby w tej bitwie użył "wszystkiego co ma", także Tharshias Białej (jeden raz).

ILOŚĆ SZCZEGÓŁÓW: Wg. mnie nie ma limitu, opisz tyle ile jesteś w stanie. Chodzi tylko o to żeby całość była czytelna, żeby można ją było ogarnąć i w razie czego streścić do kilkunastu zdań.

HERDAINOWIE: Chyba zapominasz o III Klątwie; nigdy wcześniej Urhenen nie wystąpił przeciw Herdainom, więc nie jest dla nich wrogiem, jako wróg dla nich nie istnieje. Oczywiście, mogą nagiąć i przekierować swój światopogląd, ale myślę że kosztowało to ich pewną ilość "skruszonych" osobników (następny z długofalowych efektów). Herdainowie jako rasa naprawdę nie powinni być zdolni do elastycznych, optymalnych działań w stylu Ver'kar. W sumie, biorąc to całościowo, wychodzi że Herdainowie ponieśli naprawdę ciężkie straty (setki istot?)
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2009, 04:17:53 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 18, 2009, 05:20:00 pm »
III Klątwa, tak teraz to widzę, samo pojawienie się Urhenena musiało zabić wielu. Przed tym wydarzeniem podjęto też pewnie jakieś środki przeciwdziałania.

Co do disopsu uderzyło mnie co innego - nasza rozkmina o Zerkhantarze, skoro on wysyła gdzieś disops to Verasquil możliwe też? Najgorsza musiała być bitwa podczas której Ksenelit zamknął ten karwel by lepiej się bronić.

Ilość a czytelność - ciężko to będzie pogodzić. Może zrobię to bardziej w stylu maaz i opiszę część rzeczy oddzielnie w odnośnikach (tak jakby co robiła dana istota podczas bitwy).

Uderzyła mnie jeszcze inna rzecz, Szak'gora są chyba niezniszczalni ?! Wystarczy że jeden z ich bytów jest podłączony do Ksenelitu a nie da się ich zabić o.O?!?!?! Jeszcze nie wiem co z tym zrobić ale tak to na razie widzę. To by tłumaczyło odporność na działanie klątw. Taki stan rzeczy wpływa też na działania synów ksenelitu podczas bitwy, np Lugruszaduk nigdy nie opuszcza twierdzy gdyż jego błękitna istota znajduje się nadal na Dum'argmie. Hmm naprawdę zamieciowy patent. Na szczęście oni to nie lorror :D

Jak najbardziej zgadzam się z dotkliwymi stratami wśród Herdainów. To co ma przeżyć bezwzględnie tą bitwę to:
7 z 10 Besti
49+1
Krenugon i Irgoragon (reszta nie bierze udziału)
Smok Cienia, nie jestem pewien Tradyra.
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2009, 07:33:55 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 20, 2009, 01:11:43 pm »
Kolejny up. Im dalej w las tym więcej drzew. Uh, ciężko to się ogarnia na tym poziomie.
I jeszcze raz... uzupełniam odnośniki...
« Ostatnia zmiana: Listopad 20, 2009, 04:54:01 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 21, 2009, 12:46:20 am »
I. Akcja ma miejsce ponad 500 lat temu. Pewien herdaiński kallada podczas podróży przez ziemie Shidygzai zdobywa strzępek informacji dot. stworzenia Drakoliczy. Mówi on o zgaszeniu gwiazdy (a może całej konstelacji gwiazd) jako rzeczy niezbędnej do przeprowadzenia rytuału - Drakolicze miały nie posiadać Gwiazdy - tym samym być poza zasięgiem ich oddziaływania.
Wagę tej wiedzy odkrywa dopiero Mahad podczas przypadkowej rozmowy z wspomnianym 

Wydaje mi się, że ten patent trzeba by solidnie rozważyć. O ile wiadomo, Gwiazdy nie ogarniają swoim wpływem Eonów (ani Pierworodnych), Przeznaczenie jest tylko udziałem śmiertelnych. Zgaszenie Gwiazd jako kluczowy punkt rytuału w którym powołano Drakolicze można być możę tłumaczyć naturą sztuki jakiej użyli nuranie - sztuki, która otowrzyła Pustce wyrwę w Istnieniu (tak to przynajmniej widzę). Symbolicznie można to rozpatrywac jak uczynienie wyłomu w murze Gwiazdowym, który oplata Istnienie kolczastym wieńcem. Ponowne rozpalenie konstelacji tych zgaszonych Gwiazd mogłoby (na gigamicznym poziomie) przywrócić utracone prawo, być może osłabić straożytną magię która utworzyła Urhenena. Z drugiej strony patent z Gwiazdowym związaniem drakolicza jest naprawdę ciekawy, (chociaż przecież niekoniecznie oznacza że Urhenen osłabnie w jakikolwiek sposób?); wydawałoby się, że taka nowo rozpalona Gwiazda musi mieć ogromną potęgę zdolną udźwignąć ciężar drakoliczego przeznaczenia - być możę jednak potęga samej Gwiazdy nie gra tu roli? W końcu to gigam; na mocy swojego Prawa Gwiazda narzuca swoją naturę Urhenenowi, istocie przepotężnej. Inny patent który może z tego wynikać to nie złamanie Gwiazdy, ale zmiana również jej natury - być może poprzez działania Herdainów na horyzoncie zapłonęła Gwiazda, która nigdy nie powinna znaleźć miejsca w łańcuchu Przeznaczeń?
W każdym razie sądzę, że tym co mogłoby poruszyć Herdainów do działania mogłaby być nie tyle niedola Mahadów, lecz raczej dowiedziony i sprawdzony związek Drakolicza z Pustką (może ten związek jest na tyle oczywisty że brzmi to jak głupta, nie wiem...). Pomimo że Herdainów wiąże ze Shidygzai starożytne przymierze, którego po prostu nie są w stanie złamać, Drakolicze są dzikim tworem, który został wyrwany spod nurańskiego wpływu poprzez Ceneselursart; tym samym, Herdainowie mogą podjąć z nim walkę. Mimo wszystko, ten nagły zryw i gotowość podjęcia gigamicznej bitwy o wszystko jest w dalszym ciągu trudny do wytłumaczenia. Być może Synowie Szak'gora, którzy żyją w gigamie, podjęli tą nagłą decyzję próbując przewidzieć zamieć? Jeszcze bardziej prawdopodobne jest to, że herdaińska numerologia pozwoliła im dostrzec nadejście Urhenena - które musiało nastąpić, obojętnie czy plan rozpalenia Gwiazdy zakończyłby się sukcesem. 
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 21, 2009, 11:13:00 am »
Fajna rozkmina, przede wszystkim nie przekreśla tego co wymyślone tylko to rozbudowuje - chyba tak powinniśmy te rzeczy robić.
Kilka moich uwag technicznych- średnio istotnych
- Herdainowie nie mogli rozpalić konstelacji bo Bolgma rozpala tylko 1 gwiazdę
- w działaniu Herdainów raczej nie przewiduję spontaniczności, myślę że potrwało dobre kilka lat zanim przekonano ich do projektu; natomiast ostatnie miesiące przygotowań były dobrze przemyślane i przygotowane - tak przeciętny Herdain nie wiedział co ma nadejść, ale procedura stanu gotowości bojowej to raczej coś z czym muszą się przynajmniej kilka razy w życiu, z tego czy innego powodu, mierzyć ;) w każdym razie to nie jest problemem :)
« Ostatnia zmiana: Listopad 21, 2009, 11:14:51 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana! Bestye
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 22, 2009, 02:29:56 am »
Rozmawiałem z Dziobciem i muszę się z nią zgodzić w kilku kwestiach, niżej jedna z nich (traktuj to Pineczku jak wstęp do rozmowy a nie dogmat).

Bestia to nawet nie Gigam - według wiedzy Acheronu Zamieć wywołują Eoni - a te "istoty" są nadeonniczne, są "Czarnoksiężnikami Ennei", totalną abstrakcją. Czy to oznacza że ci Ver'kar nie mogli stać się Bestiami? Oczywiście, że nie, to przecież SOŁP (może tylko ich ilość jest krzynkę za duża). Czy to oznacza że nie mogli wyłamać się z Zasady według której wszystko co zniszczy Bestia po jej zgonie wraca do istnienia? Również nie, patent jest potężny ale ciekawy, annihilacja do kwadratu, czemu nie. Ale muszę się zgodzić z Dziobciem, że w ten sposób powstają optymalne, idealnie dopasowane do swych celów istoty. Alra'tharshias to potężna ideologia, w swym zwieńczeniu zdolna zmienić Pierworodnego w Eona (akceptuję to), ale to ciągle skala absolutnej Zamieci a tego tutaj w ogóle nie widać. Właściwie świeżo powstałe Bestie efektywnie współpracują z resztą walczących, realizują plany.
Ja byłbym za tym żeby dodać "czynnik chaosu" w postaci innej Zasady obowiązującej Bestie: nienawiść światów. Istnienie nienawidzi tych stworów, wspiera każdego kto chce z nimi walczyć, wypełnia spotykające je istoty niepowstrzymanym, samobójczym szałem. Kiedyś próbowałem opisać co się dzieje kiedy rodzi się Bestia; za bardzo mi nie wyszło ale widowisko jest straszliwe, to eskalacja tej woli. Przykładowo, Cagatz powstał w Avadorze na stoku Salamandry i natychmiast ruszyły przeciw niemu żywioły powietrza, a chwilę później spadli na niego Rycerze Nocy razem z jednym z Kapitanów Dnia, synem Solveisa (wszyscy zginęli). Nie widzę powodu dla którego w tym wypadku miałoby być inaczej - oczywiście wpłynie to diametralnie na przebieg bitwy, ale wprowadzi też czynnik leżący poza planami i kontrolą zarówno Urhenena jak i Pierworodnych.
Inna rzecz związana z Bestiami to pomiot. Na przykład każdy skok Fohra Bdigi (skacze bardzo szybko) tworzy legion (tysiąc sztuk!) Miotu. To też można uwzględnić.
Bestia jako taka jest czystą destrukcją i niszczenie leży poza jakimkolwiek wyborem, ona niszczy samą swoją obecnością. Powstanie dziesięciu Bestii pod Gladmą mogłoby znieść, a na pewno nadwyrężyć moc samego Verasquila, w perspektywie zagrozić nawet istnieniu całej rasy Herdainów. Napór Klątw jest przecież niezmienny.

No nieźle. Nie sądziłem że tyle txtu wyjdzie. Opcją jest założenie że Ver'kary stały się lovokami Bestii czyli stworami przesyconymi tharshias - w takim wypadku ich moc byłaby znacznie (nieporównanie) niższa, ale efekty zgodniejsze z tym co opisałeś. Na pewno są też inne wyjścia ale na razie pomysłu nie mam.
No i muszę się zgodzić z Dziobciem że tyle Bestii zdolnych do całkowitego unicestwiania przebija nawet Urhenena; bilans bitwy wyglądałby naprawdę niewesoło (nawet gdyby Urhenen zginął).
« Ostatnia zmiana: Listopad 22, 2009, 02:50:53 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Alra'bestie
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 22, 2009, 09:11:07 am »
No i skończyło się przyjemne wymyślanie czas na przepychanki uhhh :|

W takim razie pomysł na przemianę w bestie odpada, przynajmniej takie o których piszecie. Co nie przekreśla w sumie niczego. Kre'magna mogli się przemienić w coś co nazwano Bestiami ale nimi nie było. Nie tworzą pomiotu, całe istnienie nie rzuca się bezmyślnie na nie gdy je widzi - wręcz przeciwnie raczej cofa się ze strachu. Nie posiadają też tej ultymatycznie destruktywnej mocy Bestii choć gdy działają w zespole są bardzo niebezpieczni, może ich moc jest wtedy do tego zbliżona? ale kto to zmierzył?(!) (zakładam że będą dwa zespoły 3 i 4 osobowy, jedna istota będzie działać samotnie) a ich tharshias miejscami sięga po ogromne moce (nieczęsto się to zdarza ale mogą ściągnąć np ver'karski żal po traconej przez eony mocy. czy tanelficki smutek po utracie tysięcy-milionów bliskich istnień). Nikt na dobrą sprawę nie wie czym są te istoty bo coś takiego jeszcze nigdy nie miało miejsca - nawet ver'kar nie potrafią określić słowami tego co zaszło. Tezu'na'gar po bitwie chce nakłonić jedną z Nich, nagiąć jej wolę. Efekt jest dziwaczny, raczej niepełen lub odwrotny. Bestia zmusza ją do wycofania się odmawiając współpracy, sama nie opuszcza pola bitwy, kładzie się i zapada w oczekiwanie. Mamy więc istoty które są nie wiadomo czym, ich moc nie jest tak gigantyczna by były w stanie przebić prawdziwego Urhenena; są jednak skrajnie niebezpieczne; ich tharshias nie ma stałej wartości, może ona wzrastać lub opadać wokół przyjmijmy jakiegoś określonego poziomu, zmieniającego się bardzo rzadko tylko specyficznych okolicznościach. Alra-bestie zachowały pamięć o swym poprzednim życiu (co okaże się dopiero po sposobie ich działania i miejscach w których się pojawią) ale nie ma mowy o żadnych więziach rasowych. Jak sobie o tym myślę. Ich postać jest zmienna, czasem będę przyjmować formę bestii, czasem verdloki, czasem pierworodnego (dowolnego, równie dobrze może on należeć do jakiejś nieistniejącej już rasy - a wtedy thrashias odbija ich w sobie) z obłędem w oczach, dzierżącego dziwne thrasias ostrza. Wiadomym jest że nie są już pierworodnymi, nie są też Bestiami, ale czym są? Nie wiadomo. Alra'bestie. Tak zwą je obecnie w istnieniu. Nie nie są też Lavokami, nie mam zamiaru tego szufladkować w jakieś wasze terminy bo jeszcze się potem okaże że coś musi lub nie musi z tego wynikać. Tak, stało się to jednostkowo, nikt a martwym nie stworzy fabryki tych istot, jestem też średnio pewien czy mieliby taki zamiar w ogóle (choć część na pewno rozważała lub agitowała za taką opcją), pomijając te rozważania kre'magna nie mają takich możliwości.
Mam nadzieję ze to prawie całkowicie (choć wolałbym całkowicie) wyczerpuje problem bestii :) ?
Teraz czy ktoś mógłby pomóc mi w wymyślaniu ich imion? Chciałbym by były podobne do imion bestii (bo mam takie widzimisie) zna ktoś jakieś?

Moce i zdolności Alra'besti

Postać pierworodnego:
Tanelf - płacze, opłakuje zmarłych przez milenia ukochanych, ci 'pojawiają się' przy jego boku by walczyć (pojawiają się istoty stworzone z thrashias rzucające się na wskazany cel)
Ver'kar - strata, ból po wiecznym rozpadzie i utracie najcenniejszego - mocy; 'rodzi ją' ponownie w istocie zwiększając na pewien czas poziom jej thrashias.
Herdain - nie pojawia się żadna dodatkowa thrashias, ale istota może przeniknąć swobodnie przez ziemie shidygzai (?! - nie wiem czy tego nie zmienię na coś bardziej ciekawego)
Ezurianin - tutaj także nie pojawia się żadna thrashias (Ezurianie bez niczyjej pomocy, sami, kompletnie i w pełni wyrażają swój ból i gniew - został on tak szczelnie zamknięty że jest niedostępny nawet dla Alra'besti) pojawiają się za to dziwne odbicia ich zdolności
Rafaity - jego wzrok pali wszystko czego nie może dostrzec, gdy tharshias się wzmaga - pali z większa mocą to co jest przyczyną ślepoty.
Holm - wynurza się z jakiejś istoty rozrywając ją, istnienie znów widzi istotę a ona istnienie, następnie pierworodny rzuca się i niszczy wszystkie pobliskie żywioły i moce (to dość niezrozumiałe i bardzo podobne do działań Bestii).

Nie wiem od czego będzie zależeć przemiana w pierworodnego, myślę że od kontekstu, danej sytuacji, czy uczestniczy w tym wola Alra'besti? Nie wiem. Czy może się przemieniać zawsze w co tylko zechce? Też nie wiem, nic takiego nie miało miejsca i może nie będzie miało miejsca nigdy.
Jeśli ktoś ma inne pomysły na thrashias każdej z ras pierworodnych to byłbym zachwycony, samemu ciężko to wymyślać tak by pasowało do danej rasy i było ciekawe, klimatyczne (klimat najważniejszy!).

Postać Besti:
?
Postać Verdloki:
błękitowa postać istoty, przypomina Verdlokę ale czym jest naprawdę?


Nie nie wiem jeszcze jakie 'potężne'/'słabiutkie' to będzie ale mało mnie to interesuje w tej chwili.
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 04:08:27 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 23, 2009, 04:14:22 pm »
Ja jestem za tym żeby zamiast Tanelfa był Lud z Lakrimy (Lud - to chyba będzie nazwa rasy); żal i tharshias jako taka wybitnie do nich pasują.

Postać Żyjącej ("parias z Venthii"): pojawia się tylko w kryzysowej sytuacji, kiedy Alra'Bestia jest na skraju istnienia w wyniku porażki, klęski, serii klęsk; eksplozja mocy, gniewu płynącego z poniżenia który może wbrew szansom ocalić stwora.

Na razie brak innych pomysłów.

Cytuj
Nie nie są też Lavokami, nie mam zamiaru tego szufladkować w jakieś wasze terminy bo jeszcze się potem okaże że coś musi lub nie musi z tego wynikać.
To nie wasze, ale NASZE terminy. W ogóle może trochę więcej tolerancji dla cudzych punktów widzenia?

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 23, 2009, 06:42:45 pm »
Pinku (lub Michale, jeśli widzisz tą sytuację równie jasno co Pinek ;) ), mógłby któryś z Was BARDZO po krótce streścić co się dzieje. Przeczytałam wypunktowane rzeczy w pierwszym poście, ale najwidoczniej już mi czytanie ze zrozumieniem szwankuje ;p
Kto gdzie, kiedy, dlaczego. W uproszczeniu megalitycznym. Żebym mogła ugryźć temat i doczytać szczegóły.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 23, 2009, 08:23:55 pm »
To nie Mój tylko Wasz termin a różnica jest taka że go zapewne w Pełni nie zrozumiem nawet po przeczytaniu tego co jest na forum i będzie tak jak z Bestiami - czyli jakieś dreptanie w miejscu bądź kręcenie się w kółko xD. Nie to nie będą żadne Lavoki  ;D bo znów się dowiem że Lavoki to ???, Lavoki tamto :-\ i Lavoki sramto ::); ciężko tu mówić o tolerancji skoro sprawa stawiana jest tak a nie inaczej, to ma być przyjemność z tworzenia czy pisanie jakiejś cholernej pracy magisterskiej? Poza tym ująłem to chyba dobrze i tak by pasowało Ani. (a przynajmniej mam jeszcze takie miłe złudzenia) Tak to może być z Lacrimy choć nie wiem czy musimy to traktować tak dogmatycznie, ale równie dobrze może się manifestować w postaci pudelka jeśli bardzo tego chcecie.  :o
Nie wiem Kasiu czy jest sens byś traciła na to czas, wg mnie to strata pary na jakieś gigamiczne rozważania o prawie że niczym. Bo Bestie mają nie mieć sprecyzowanego poziomu mocy. Potem Bestie mają mieć gigantyczny poziom mocy rozpierdusznej. Jak dla mnie to się gryzie, no ale nie próbując rozgryźć tego gigamu (bo to dopiero początek stawianych wymagań) zdecydowałem się stwierdzić że to nie będą Bestie (i Lavoki!) :o. Fragment to moja odpowiedź (wklejona/przeniesiona) na post Ani. Opisywane tam Bestie to już nie Bestie tylko Alra'Bestie a czym są Alra'Bestie? właściwie nie wiadomo jaki to rodzaj istoty ;D, poza tym że reprezentują Thrashias Pierworodnych.
Ja zmykam jak widać i tak nie jestem w stanie napisać niczego sensownego, choć przynajmniej sobie trochę ulżyłem ;D a umówiłem sie na 20 (jest 21) może jak wrócę to to poprawię... :P
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 08:25:28 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 23, 2009, 08:34:35 pm »
Dziwię ci się że zamiast pisać pierdoły nie przeznaczysz tego czasu na zastanowienie się nad tym co napisałem ja i Bamb, tudzież Kasia. Szkoda słów. Tylko z góry zaznaczę że na podobne bzdury nie będę odpowiadał i zwyczajnie każdy kolejny post w tym stylu w-y-r-z-u-c-ę. Partnerze.

Myślę że dość dobrze czaję ogólną ideę, spróbuję Kasio spisać skrótowca już niedługo.