Autor Wątek: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!  (Przeczytany 670 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 23, 2009, 10:49:26 pm »
Skasować? Aha. 'Partnerstwo' jeszcze lepiej. Proponuje skype zanim faktycznie zaprezentuje znaczenie słowa eskalacja. To nie będzie przyjemna rozmowa.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 23, 2009, 11:52:25 pm »
Cytuj
Uzgodnimy to na Forum albo w ogóle. Warto żebyśmy popracowali nad tym o czym już kilka razy wspominałeś - czyli techniką/ sztuką komunikacji. Przeczytaj jeszcze raz to co napisał Bambosz, ja i Kasia, zastanów się nad tym. Nie mam zamiaru pogrywać z tobą w przepychanki w stylu twojej uczelni, szkoda mi na to czasu. Dodam też że byłaby wielka szkoda jeśli obrazisz się na wszystkich (na mnie?) i przestaniesz odzywać.

Michał to nie ma nic wspólnego z tym tematem czy innym tematem, a twoim ostatnim postem. Jak nie teraz to w poznaniu o tym porozmawiamy bo są pewne granice które wg mnie nie powinny być przekraczane. I nie będzie to poligonem jakiejś sztuki porozumienia się bo skala trochę zbyt hmm istotna.
« Ostatnia zmiana: Listopad 24, 2009, 12:25:16 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 24, 2009, 12:46:51 am »
Tak jak napisałem. Prawdę mówiąc to co napisałeś naprawdę mnie rozwścieczyło. Nie wiem po co powrzucałeś te roześmiane paszcze i pogardliwe uwagi, ale powtarzam albo obgadamy to tutaj albo w ogóle. I nie jest to żaden poligon. Mam też wrażenie że twoje studia trochę cię spaczyły - najmniejszy sprzeciw oznacza dla ciebie wstęp do konfrontacji, tak jak w tej uwadze o tym że "skończyło się przyjemne wymyślanie". Ta kontrowersja jest ciągle niewielka i mam nadzieję że się nie rozrośnie. Ja na przykład, chociaż jestem wkurzony staram się zachować dyplomatyczny ton (i formę). Nie wiedzę też powodu dla którego gadając w cztery oczy mielibyśmy pomijać Kachę albo Bambosza (Kasia przynajmniej zainteresowała się tematem), a Bambosz rozkminia go tak samo jak ty czy ja. Poza tym ich uwagi w wizji SOŁPa też są warte zarejestrowania (pardon za ironię).

Zanim napiszesz kolejnego posta naprawdę przeczytaj, spróbuj zrozumieć o co nam chodzi. PROSZĘ.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 24, 2009, 01:10:14 am »
Kasi i Ani to nie dotyczy, bo dotyczy to treści ostatniego twojego posta, trochę ... nie to brzmi (to co mam napisać) jak jakieś zwierzenia z kiepskiej mangii yaoi xD podaruję sobie to w realu i tak mi nie uciekniesz :P Kasia się zgadza że to jej nie dotyczy prawda Kasiu?
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Zarys opisywanych w I poście wydarzeń:
« Odpowiedź #19 dnia: Listopad 24, 2009, 01:24:06 am »
Przepraszam Kasiu, jak przeczytałem wiadomość zrozumiałem że pytasz o te nieszczęsne Bestie. Je pominę.

Sam wstęp, pierwsze trzy I, II, III części to krótki opis wydarzeń rozpiętych w przedziale 500 lat przed bitwą, tłumaczą one czym najprawdopodobniej było spowodowane starcie, przybliżają też plany Mahadów dotyczących odzyskania utraconego Tronu (na którym obecnie siedzi Urhenen - tj jego mythal) oraz kwestię zawiązania się projektu mahadowie-szak'gora(herdainowie)-czarnoksiężnicy tanelficcy.

Sama bitwa:

Celem Urhenena w Bitwie jest zgładzenie/zniszczenie Bolgmy - magii która może go osłabić (zdaje się że zdołał przejrzeć przyszłość, stąd zareagował przed zakończeniem rytuału). Herdainowie przygotowali się do obrony choć 100% pewności co do ataku nie mieli (gigam)).
W kolejnych fazach bitwy pojawiają się kolejne istoty, w większości są one znane na Ziemi-po-Wodzie (na razie nie wstawiam linków, choć jeśli bardzo Cie to interesuje bez problemu wchodząc w dział zpw i wklejając imiona w wyszukiwarce zorientujesz się czy już coś o nich pisano czy nie), z najróżniejszych pobudek - biorą lub nie udział w starciu, w samej bitwie nie opisuję ich psychy, częściowo staram się to zrobić w przypisach (ale też nie jakoś bardzo dokładnie, czasami to są gesty, dziwne reakcje etc).
Wreszcie dochodzi do momentu zapalenia Gwiazdy, wtedy najprościej (może nie najpiękniej) to ujmując Urhenen zostaje wystawiony na działanie Wycieku Mocy w każdym czasie swego istnienia. Tym samym zostaje osłabiony (skoro Gwiazda spowodowała Wyciek w każdym momencie czasu to tak jakby to prawo działało na Drakolicza od zawsze). Na kilka chwil przed tym wydarzeniem Urhenen zaczyna się wycofywać, opuszczać pole bitwy. Sprzymierzeni starają się mu to utrudnić lub wręcz unicestwić go (takie mają przynajmniej aspiracje niektóre z znajdujących się tam istot -też gigam).
Urhenen po pewnym czasie zmagań (to nie będzie więcej niż godziny, czy nawet godzina tak myślę), przebija się przez wszystkie przeszkody i kieruje się na południowy zachód - w kierunku kontynentu.
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2009, 12:41:57 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 24, 2009, 02:13:20 am »
Ja się zgadzam co do tego, że znamy się wszyscy bardzo długo i trzeba troszkę wyluzować ;) Nikt nie będzie tu kasował postów tylko dlatego, że się komuś nie podoba, więc bez stresu :)
(Też pamiętaj, że w temacie o wizji SOAPa, Ania nie zarzucała nic Tobie, tylko powiedziała jak widzi różne aspekty SOAPa, fajnie by było, jakbyś tam luknął, przejrzał jeszcze raz i napisał co myślisz :) )

Co do streszczenia: Super :) I wszystko jasne :) Teraz na świeżo przeczytam temat


Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ciągi dalsze
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 24, 2009, 02:30:13 am »
Co wy na to? Pomysły moje i Kasi ku uciesze nas wszystkich spisane!



Epizod z Bitwy pod Gladmą: Urhenen unicestwia Bellainę z Vordukty. Była to śmiertelniczka która zupełnie niedawno, zaledwie kilka godzin od Bitwy, tuż przed tym jak zaczęły się zatrzaskiwać rygle magicznych obron - przybyła na Gladmę. Vordukta to jedne z największych lasów Dalekiego Zachodu, dzikie puszcze rosnące wzdłuż brzegów Starego Morza; Bellaina była tam chyba kimś w rodzaju opiekunki drzew, leśnika. I nic więcej nie wiadomo; jej ciało znaleziono dopiero po zakończeniu Bitwy, niemal przypadkiem. Ku zgrozie i zdumieniu okazało się, że uśmiercił ją Szpon Smoka, nieodparta Tharshias Biała - a stało się to blisko samego serca Twierdzy, za barierami potęg których Urhenen nie zdołał sforsować nawet w apogeum swego ataku. Dlaczego ona? W jakim celu przybyła na Gladmę? W którym dokładnie momencie zginęła? Bellaina już na to nie odpowie; zabita tym jednym uderzeniem jest dla Istnienia na zawsze stracona. (Dla odrobinę większej jasności: Urhenen zabił ją na chwilę przed roznieceniem Gwiazdy, tuż przed początkiem manewru wycofania).

Konfrontacji ciąg dalszy. Odrodzony sojusz Pierworodnych? Ver'kar walczące po stronie Herdainów, Ezurianie podejmujący walkę z której pięć tysięcy lat temu zrezygnowali? Potęga Krasnoludów Szlachetnych, Trydów i nade wszystko nieprawdopodobne moce Ksenelitu - rzucone przeciw Urhenenowi, w jednej Zamieciowej bitwie? Czerwone prawa wojenne, siły pętające Dzicz, młoty kruszące światy i umysły dobyte z dłoni Bogów - stawione przeciw Błękitowi, Gigamowi Urhenena i - zwyciężające? Gwiazda Drakolicza rozpalona na nowo, migocze znów na Firmamencie, Urhenen zmuszony do odwrotu, mknący wprost na Kontynent co zapomniał już o nim od wieków. To jest dopiero początek, Bitwa została zaledwie Otwarta, strzeż się Drakoliczu, strzeż się tak jak wtedy gdy łamałeś granice Pentamachii: Żołnierze zapomnianej batalii powstają i twoje przeznaczenie wreszcie się dopełni!
Wielka jest wiedza i czarny jest wzrok Kapłanów: szereg objawień wieszczących przyszłość spłynął na święte sługi tygodnie przed Gladmą. Nieprzebrane bogactwo Mocarstwa Chronologów: bezpowiekimi oczyma ujrzeli fale i bałwany przyszłości, zwichrowane chronolinie poskręcane wokół Kryształowej Twierdzy i na północy Kontynentu; odczuli na skórach tysięcy swych ciał czaso-możliwych dotyk Cienia Drakolicza. Kto zmierzy ambicje i głód Astronomów; najpotężniejsze lunety i teleskopy od wieków zwrócone są na ostatni w Istnieniu Stos Astralny, wielkie umysły szacujące i kalkulujące którą z Gwiazd tym razem rozpali geniusz Herdainów - ze strzępów oświeceń i szczątkowych odkryć utkały zarys Zamieciwych planów gladmejskiego przymierza. Heroldowie, ci osławieni Mocarze, jak mogliby nie wyczuć tego złowrogiego naporu, roztętnionej, plugawej Sfery nadciągającej w stronę Bezkresu od północy? Długo jeszcze mógłbym wyliczać, dość jednak powiedzieć że wiele z tych sił oddało swe możliwości do dyspozycji Jasnomagii, dla jej rozkwitu i przetrwania. I rzecz ostatnia, najwspanialsza, najstraszniejsza, oto eskalacja! Tak jak Synowie Szak'gora ujawnili w toku Bitwy sekretne moce Verasquila, tak Szlachetni Krasnoludowie z dziesiątek łańcuchów górskich, z Królestw niezdobytych odkryli przed światem swój Zamieciowy atut: wzorzec numerologiczny, bezmierny, poza Kontynent wykraczający konstrukt - niewykrywalny i meta-czujny, nastawiony na rozpoznawanie Gigamicznych zstąpień. Krasnoludy wiedziały że Urhenen nadchodzi jeszcze zanim wszedł na Martwy Bezkres - być może obliczyły to ich cyfromanckie wyrocznie, a wzorzec dopomógł im wytyczyć trasę Drakolicza, zmierzającego w stronę Uzbad Dum. Wykorzystując Mocarstwa Słów i Kapłaństwa, wysoką numerologię oraz kunsztowną luminoportację na tygodnie przed Bitwą, Krasnoludy rozpoczęły moblizację i werbunek sojuszników. Dla zakończenia starego konfliktu, dla uwolnienia Istnienia od ostatniego Smoka, dla zemsty i chwały.
Niemożliwością jest opisać, choćby wymienić wszystkie wojska. Dość stwierdzić że geniusz dyplomacji krasnoludzkiej, skuteczność starych paktów sprawiły że niemal wszystkie potęgi Kontynentu poderwały swe najskuteczniejsze, sztandarowe siły do wspólnego dzieła. Bez wątpienia wcześniejsza, ogólnokontynentalna współpraca nad Tudą ułatwiła teraz zadanie. Pierwszy jest twór przewyższający rozmiarami nawet Urhenana, niewiarygodna manifestacja potęgi jasnomagicznej, wypływający z setek załamanych wymiarów, przesłaniający równiny nieba, halruański Kathedral, Łamacz Kontynentów przy którym Niwelator wygląda jak dziecięca zabawka. Przez chwilę wisi w przestworzu, widoczny literalnie z każdego miejsca na Zachodzie - aż nagle znika, z szybkością światła mknąc do punktu zbornego nad Górami Stalowymi (miriadowe wyziewy disopsu z dysz są przerzucane bezpośrednio w Ungmar). Dla kontrastu, Ossenthar wystawia jednego człowieka lub może nikogo - wszystko zależy od tego czy kraj ten wciąż istnieje (wyniknie to z kolejnych sesji Seishiro). Aquilonia rzuca najlepszych Heroldów oraz dwóch lub trzech mistrzów wojennej Unarchii - ich głównym atutem jest nadgraniczna szybkość i elastyczność działania; Cyria wspiera sprawę dziesięcioma żołnierzami: dziesięcioosobową kohortą Ceseran, wszystkich zdolnych do Sidaar, pamiętających zawarcie Przymierza. Kelanejski kontyngent jest bardzo liczny; kilka tysięcy żołnierzy z najróżniejszych stron świata, ekspertów dziesiątek sztuk bitewnych, rodzaj uniwersalnej piechoty która z wielkim mozołem, prowadzona przez badim, dociera na miejsce. Juhtun Szaar (choć zmagające się z naporem Orków) wysyła dwóch Mówców Grzmotu o legendarnym talencie, gotowych do wezwania w swe ciała duchów największych szirmistrzów swej rasy. Tradyrowie szykują elitarny, kilkudziesięcioosobowy korpus Gwardii Herońskiej, ale ostatecznie rezygnują i nigdzie się nie ruszają. Zakon Feniksa, mimo straszliwych potrzeb na innym froncie, przysyła swego Czempiona; przerzucone wywołanym Modlitwami załamaniem przestrzeni docierają Święte Wojska Deokracji 'Vadoru: kilkanaście tysięcy rozpalonych szalonym zapałem żołnierzy w uświęconym rynsztunku, z obiecanym Rajem. W ich szeregi niewiadomym sposobem wkręciło się kilkanaście rudackich Wnucząt, pragnących wykorzystać swe brutalne bronie na grzbiecie Smoka. Do tego kilkuset Pierworodnych z najróżniejszych ras, głównie najlepsi z tanelfickich łuczników stalowych - ale jest ich niewielu, ponieważ to jest tryumf Jasnomagii i ponieważ ich czas dopiero nadejdzie. Oraz dlatego że oto wyłaniają się spod ziemi Krasnoludowie: kilkadziesiąt tysięcy istot niczym morze roziskrzonej stali, dumni i pewni swych pancerzy, gotowi utopić "bestię" we własnej krwi. W kluczowych punktach tej armii czekają osławieni Zabójcy Smoków. W ostatniej chwili, z Północnej części Konstelacji przybywa, ze sporymi górami w łapach, kilku dość dzikich górali.
Nad całym tym zamętem sprawują kontrolę sztaby dowódców, z czół Strategów Zamieciowych lecą strumienie potu ale - na Bogów - ci ludzie są w stanie to ogarnąć, okiełznać, sprząc do wysiłku, ustawić na pozycjach; nie bez znaczenia jest też pomoc tanelfickich Logistyków. Armia jest gotowa, stoi na przełęczy którą będzie przelatywał Urhenen, trasą co została wyliczona przez Numerologów, rozpoznana przez Mocarzy, wyśniona przez badim: za niedługą chwilę Jasnomagia, symboliczna emanacja Ładu napręży swoje siły przeciw Wrogowi i go - zdusi! Historyczny zaiste moment, dzieło rozpoczęte kwadranse temu pod Gladmą przez Pierworodnych zostanie zwieńczone przez śmiertelników (trzeba tylko odwrócić wzrok od Tanelfów i innych Vidów) - świt nowej Ery!
Mija minuta od "Epizodu Zero" - jak pusto, tak pusto. Dwie minuty, cztery. Kwadrans. Godzina zostaje skamieniałych ze zdumienia, niezrozumienia żołnierzy; zaczął już padać śnieg i wielu zasypało z głową. Wbrew wszelkim proroctwom, wyliczeniom i wizjom - Urhenen się nie zjawia.

On tymczasem idzie przez góry, nie od strony wysokich przełęczy - to rzeczywiście najkrótsza droga, ale jego obecny kształt, człowiek, miałby na niej sporo trudności. Wybiera więc łagodniejsze ścieżki i - jeśli można tak powiedzieć - myśli. Rozpalenie Gwiazdy rzeczywiście go odmieniło, lecz inaczej niż sądzili Pierworodni; nie stracił niczego ze swej mocy - władze uśmiercania ciągle w nim drzemią i kipią nadal biało-czarne oceany tharsziasu. To część tego, czym był dawniej; Wolny i Honorowy Smok Niebiański co wił się kiedyś we włosach Cormanów i tańczył na ostrzach ich broni, ten który - teraz to pamięta - prowadził Rozkazem Salamandry Smocze Kohorty na odsiecz oblężonego Acheronu - ta część teraz wróciła, przywrócona przez odnowione, starowieczne Prawo Gwiazdy. I chyba właśnie wtedy zginął, pierwszy z Korowodu, rozdarty od paszczy po szpic ogona czystą nicością. A później - został Przywrócony, jako coś innego. Początek ciągu zmian i przemian.
Teraz wędruje, nie tyle schaotyzowany dwoma istotami którymi jest jednocześnie - co raczej zadumany i bardzo - po raz pierwszy od zawsze - spokojny. Okrucieństwo Drakolicza, prawdziwa jego głębia nie dociera jeszcze do Smoka Niebiańskiego, a oniemiały Urhenen nie zna potęgi Smoczego Honoru. Będzie tak podróżował długie tygodnie, w tempie w sam raz dla pielgrzyma, przez różne krainy w północnej stronie Kontynentu, aż w Cyrii nie skręci na południe i - prosto do celu - nie ruszy ku Tradyrowi. Bowiem w całym szerokim świecie, tylko stamtąd Słyszy innego Smoka, a Urhenen również ma Swój Zamiar, Rzecz Do Uczynienia W Tym królestwie. Ale możliwe, iż przyczyna jest inna: Smok pragnie znów chodzić po ulicach Kharrymy, zamienić Słowo lub dwa z Cormanami, a z wieży stolicy oglądać Magię, perlącą się zielono w objęciach bliźniaczych mórz (ta część Kontynentu już od dziesięciu około tysięcy lat niestety nie-istnieje)...
Co się stanie dalej, kogo Urhenen spotkał po drodze, jak postąpi w Tradyrze - tego na razie nie wiemy ani ja ani Kasia (ale nie wątpię że coś wymyślimy).
« Ostatnia zmiana: Grudzień 07, 2009, 12:50:56 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 24, 2009, 04:08:24 am »
Streszczenie
W takim natłoku wydarzeń warto kontynuować ich tradycję.
Nadejście Urhenena zostało różnymi sposobami przewidziane przez jasnomagiczne siły, wyczulone na największe zagrożenia. Co więcej, zdołano określić jego dalszą drogę od Gladmy. Krasnoludowie stają na czele gigantycznej koalicji, kumulującej elitarne siły większości Mocarstw. Kosztem niesamowitego wysiłku i nadzwyczajnych wydatków, oddziały ze wszystkich stron świata są przerzucane do punktu zbornego w Górach Stalowych - tutaj, w tym odludnym miejscu rozplanowano pole kolejnej Bitwy. Rzecz jest naprawdę niesamowita; Jasnomagie mobilizują się w całkowitej tajemnicy przed pierwszym sojuszem (z wielu względów, ale myślę że chodziło głównie o dumę Krasnoludów chcących wykazać całemu światu że oto dorównali Herdainom). Zresztą niemiłym faktem jest, że zgromadzeni wokół Gladmy koalicjanci nie rozpowszechnili wiedzy o możliwym zagrożeniu, nie podjęli próby sformowania szerszego sojuszu.
Wracając do armii: są to najdoskonalsze jednostki, ich zniknięcie często pozostało niezauważone. Jedynym totalnym znakiem podniesienia wojsk było pojawienie się Kathedralu, dotąd przemyślnie ukrytego w pomarszczonej przestrzeni powietrznej Halrua - będzie musiało jednak minąć bardzo dużo czasu zanim "opinie publiczne" jakoś to sobie poukładają.
Całość planów była naprawdę bliska doskonałości - istniała tylko jedna "drobna" wada, którą być może mogłaby usunąć współpraca obu sojuszy: nikt nie uwzględnił faktu Zapalenia Gwiazdy. Zmienił się Urhenen, zmieniły się jego zamiary i "przeznaczenie" - idąc Smok-Drakolicz ledwo zwrócił uwagę na zgromadzone setki kilometrów w bok siły. Przekształcenie jest tak fundamentalne że niemal na pewno zmyliło w pierwszej chwili (na dłużej?) większość ścigających go Alra'Bestii oraz wszelkie tropiące magie Ksenelitu czy Czarnoksiężników. Według wszelkiego spodziewania Urhenen powinien podążyć do Uzbad Dumu - ale w takim razie dlaczego nie wpadł w pułapkę Jasnomagii?

Inne patenty:

Słońce - ono jedno rozpoznaje Urhenena pod każdą postacią i niemal od początku opromienia go wiecznym blaskiem, nawet w nocy. Być może miał to być jasny znak dla świata - nasuwa się tu jednak obraz człowieka który został ciężko skrzywdzony i teraz, widząc winowajcę z nadmiaru wściekłości jest zdolny tylko wytykać go palcem. Niewykluczone że Widowie już się wokół Urhenena gromadzą, a Słońce zapewne niedługo zapanuje nad gniewem i da czytelniejszy sygnał. Jest możliwe, że przed wejściem do Tradyru Urhenen-Smok będzie musiał stoczyć co najmniej jedną bitwę z siłami Dnia. Zachowanie Słońca jest trochę groteskowe, ale jak inaczej postąpiłaby najpiękniejsza na świecie dziewczyna która nagle i niespodziewanie spotkała się z okrutną wrogością? (Dzień Ucieczki Słońca zaraz po powstaniu Drakoliczy w Pierwszej Erze).

Wskrzeszenie Legendy - łapa mnie już boli, więc tylko naszkicuję. Liczę że Kasia coś tutaj dorzuci (to ona w końcu ten patent wymyśliła). Pierworodni ogólnie nie cierpią Drakolicza jako istoty która położyła kres Przymierzu - Urhenen od tego czasu był jednak bardziej Słowem niż istotą, pojawiał się i znikał na granicach znanego świata. Teraz powrócił na Kontynent i już na wstępie wszedł w Bitwę z Herdainami, Ezurianami i... Ver'kar. Wspomina się również o Tanelfach, niemal na pewno Czarnoksiężnikach - co tłumaczyłoby pewne osłabienia i niestałości Tzelkraftu w Cesarstwach. Chce walczyć i będzie miał walkę, swoją ostatnią. Pierworodni ciągle mają wiele sił, Legenda jest pamiętana (krucjata Than-prawodyrów przywraca ją wręcz na nowo do życia); chociaż Sidard zostawił tylko kilka prawdziwie potężnych ras - to wystarczy. Możliwości są niezmierzone. Stare, Wojenne Hieraty tylko czekają na Vidów; tanelficcy łucznicy mogą razić Urhenena nawet zawieszonego w locie pod chmurami - ich strzały, gnane nienawiścią, odnajdą go wszędzie! Tylko jeden Nammash stanął do Bitwy; gdyby tylko poderwać całą rasę... Są jeszcze Piktowie i Jessyci. Formują się pierwsze kohorty Smokobójców, ruszające tropem Urhenena albo idące prosto do miejsc które zniszczył - zabić pozostawione w nich Cienie zanim zjawi się po nie Drakolicz. (Śmiałków co porywali się na coś podobnego było w historii kilkunastu - teraz to są całe setki). Urhenen zraniony przez Victora umknął haniebnie - ale teraz ma przeciw sobie cały bez mała Kontynent.

Ośmieszenie Jasnomagii - ich zryw był bardzo epicki, ale oprócz tego dość groteskowy, podobnie jak każde wielkie "zebranie herosów". Akcja kosztowała wszystkich bardzo wiele, ale na pewno miała pewne korzyści - na przykład udowodniła że porozumienie, sprawne, wspólne działanie jest możliwe.
>cegiełką jakiegoś kraju (może Puerta Ventura?) była możliwość uderzenia planetarnego, to znaczy wystrzelenia w jeden punkt prawdziwej ziemi potężnego strumienia magii z gigantycznego działa zbudowanego na jakiejś planecie. Miał to być cios ostateczny/ atut jeśli wszystko inne zawiedzie.
« Ostatnia zmiana: Listopad 28, 2009, 09:26:34 am wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 24, 2009, 11:38:06 am »
Świetne!!! Patent z Bellainą, przemianą Urhenena, działaniem Słońca i całą mobilizacją sił klimatyczny jak rzadko!!! Teraz, kiedy emocje nagłego zrywu jasnomagii trochę opadną zacznie się prawdziwa lawina wypadków - siły od dawna ukryte albo nigdy nie ujawnione ogarnął blask Słońca, dawne Tradycje powróciły ze wzmożoną siłą! Pytanie czy ten zryw rzeczywiście przeszedł bez echa na wszystkich frontach na których czekają w ciszy wrogowie jasnomagii - czy przez jedną z powstałych luk nie przeszedł już czujny nieprzyjaciel? Czy tanelfowie, porwani zapałem i gniewem nie odwrócili oczu od swojej zachodniej granicy?

I jeszcze jeden motyw, nieco mniej wojennej natury. Mobilizacja sił była rewelacyjnie skoordynowana, ale mimo wszystko spontaniczna - tak mało czasu aby rozważyć największą bitwę jasnomagii od wieków! Tylko jedna istota przybyła na to pole bitwy nie po to aby walczyć, lecz by uwiecznić tryumf: Rudak Halum Hezmaza, aspirujący malarz-poeta i szrafarz w jednym (szrafarze - 'akolici' Heroldii). Halum trzy lata temu, gdy był jeszcze młodym Rudem, dziką i okrutną istotą, został odmieniony - otrzymał od Herolda, prawdziwego Herolda, swoje nowe imię i zdobył wszechogarniające pragnienie: składanie słów w poezję. Przez długie dwa lata zmagał się z podstawami Heroldii, nauka szła jednak w żółwim tempie z prostego powodu: Halum był jąkałą i z powodu którego pewnie nigdy nie odkryjemy, Herold nie uleczył go z tej wady. Oczywiście prawdziwa Mowa nie zna ograniczeń języka, lecz by osiągnąć ten stan Mówienia potrzeba Czasu, wiedzy i talentu - Halum nie miał ani jednej z tych rzeczy. Rudak opracował więc własną sztukę, dziwaczną jak wszystkie rudackie twory - dał upust swojej fanatazji i zaczął tworzyć malarstwo szrafowe. Szrafy reprezentujące słowa których nie mógł wymówić, słowa opisujące obraz, wszystko to przeniesione na białe karty papieru. Z całym arsenałem swoich dziwacznych akcesoriów Rud, jakimś cudem, dostał się w pobliże przełęczy na czas, przed epizodem zero, i uwiecznił czekający tam w gotowości kwiat wojsk jasnomagii. Ale szrafunek był niepełny, ponieważ, oczywiście do bitwy nie doszło, wróg się nie zjawił. Rozżalony rud umieścił więc na swoim obrazie wroga którego nigdy tam nie było: specjalnego szrafa własnego pomysłu, twór pomiędzy jego własnym wyobrażeniem o mitycznym smoku-monstrum i określeniem 'Trupiarz' na które natrafił kiedyś w legendach. Malunek wyszedł tak paskudnie, że przestraszony Rud czym prędzej zwinął pergamin i postanowił już nigdy na niego nie patrzeć. Ktoś jednak dostrzegł jego obecność. Teraz, gdy emocje opadają i jasnomagie na powrót zaczynają się wzajemnie badać jedyny uwieczniony wizerunek armii może się okazać przydatny - jeśli nie dla wywiadu to choćby dla celów propagandowych. Trwają więc poszukiwania artysty, ale jeśli zostanie odnaleziony na pewno nie odda obrazu bez walki - choćby dlatego że obawia się tego co sam stworzył...
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2009, 08:39:46 pm wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 25, 2009, 01:53:17 am »
Cytuj
podobno Bestia powstaje po Powrocie umarłego Smoka do życia
( http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=400.msg2215#msg2215 )

Tak niedawno na Turblanda Bestia została zgładzona. Czy przez zupełne przeoczenie, ci którzy pragnęli usunąć i zniszczyć na zawsze dawnego wroga, na własne życzenie stworzyli sobie może nawet większego? Wielu nie wie nawet jeszcze, że Urhenen, nie tylko przeżył atak na Gladmie, ale wręcz odżył jako zupełnie nowa istota. Czyżby, zupełnie katastrofalnie, ci, którzy chcieli go zgładzić uczynili mu przysługę? Nawet najwięksi Strategowie Zamieciowi nie potrafią wziąć pod uwagę wszystkich czynników tak wielkich zamiarów. Urhenen nadal nosi w sobie Tharshias drakolicza, przetrwał, a w tych, którzy powoli zdają sobie sprawę z tego do czego się przyczynili, narasta bezsilna złość i żal. Gdzie pojawi się Bestia? Bestia, Tahla Lament. Wielu nie chce wierzyć w jej powstanie, ale od kiedy jej Imię stało się znane, każdy kto się nie oszukuje, wie, że ona istnieje.

-------------------

(Czyżby to właśnie Bestia wyłoniła się spod pióra Haluma Hezmaza...?)
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2009, 02:27:24 am wysłana przez kasiotfur »

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 25, 2009, 02:06:40 am »
Urhenen musiał przejść wiele dróg zanim powoli narastało w nim zrozumienie straty jaka go dotknęła. Czuł pewien rodzaj pustki. Tam gdzie coś było, nie znajdowało się nic. Jego zmysły Smoka, budzące się powoli, jak po długim śnie, nie potrafiły mu jeszcze podpowiedzieć co było przyczyną tego uczucia. Na swojej drodze nie był jednak sam. Od czasu do czasu, na odcinki dłuższe lub krótsze, podróżowały z nim różne istoty. Zwykle zupełnie nieświadome tego z kim mają do czynienia. I z każdym rozstaniem, Smok odczuwał brak, jak ukłucie, przypomnienie o czymś, o czym nie powinien był nigdy zapomnieć. Dopiero, kiedy przypadkowy podróżnik, mijając go na drodze, podniósł dłoń i pozdrowił go miejscowym zwyczajem: "Witaj towarzyszu!", Urhenen zrozumiał istotę pustki którą odczuwał!

Towarzysz!

Nie posiadał Towarzysza!

Nie pamiętał już czy stracił go umierając, czy może nigdy go nie miał, ruszył jednak pełen nadziei do Smoczego Państwa.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 25, 2009, 01:29:25 pm »
Dużo i bardzo ciekawie, szczególnie przemiana Drakolicza dodaje wiele nowych możliwości. Myślę że Alra'bestie przestały go widzieć lub postrzegać, dla nich Urhenen już nie istnieje, może zamiast niego narodziła się jakaś inna istota. Pytanie czy mythale zostały też przemienione? Te czekające w różnych miejscach? Tutaj mam taki problem że przewidziałem walkę o Tron Mahadów w której biorą udział 3 Alra'bestie a jedna z nich zadaje ostateczny cios (to chyba najważniejsze z całego zajścia - tron Mahadów oswobodzony przez dziwaczną istotę która kiedyś była Ver'kar - Szlachetni nie byliby zachwyceni, to trochę tak jak z tym podniesieniem oceny przez dr którego po prostu nie cierpię...), poza bestiami walczy tam też czterech z Szak'gora, oni przybywają nawet wcześniej (chyba). Nie za bardzo teraz wiem jak to pogodzić ze sobą.... mmmm o.O
Inna sprawa to pewna właściwość Herdainów którą opisze tutaj bo ma mały związek z tematem, a podczas opisu zmagań została ponownie 'odkryta'.

Może po zapaleniu Gwiazdy Urhenen jeszcze nie zdał sobie sprawy z tego kim się stał, co odzyskał(?)? Dopiero po jakimś czasie nastąpiła przemiana, a wtedy trzy bestie toczyły już walkę z jego mythalem na kontynencie. Kolejne pytanie to jak na pojawienie się bestii i czterech szak'gora zareagowały zgromadzone wojska koalicji (może Uzbad Dum znajduje się po prostu za daleko... lub alra'bestie jako istoty spoza wszelkich dotychczasowych definicji nie zostały rozpoznane przez numerologię i inne czujniki?(?dziwne rozwiązanie). Herdainowie to mniejszy problem, zakładam że wysiedli z kubikona lub przybyli którymś z Karveli Zerkhantara (to drugie rozwiązanie jest dość dziwaczne ze względu na czas)
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2009, 01:41:23 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 25, 2009, 01:48:00 pm »

Może po zapaleniu Gwiazdy Urhenen jeszcze nie zdał sobie sprawy z tego kim się stał, co odzyskał(?)? Dopiero po jakimś czasie nastąpiła przemiana, a wtedy trzy bestie toczyły już walkę z jego mythalem na kontynencie.

Ja myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie :)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 25, 2009, 08:54:12 pm »
W niedługiej przyszłości, w pierwszych miesiącach 1028 roku, dojdzie do kolejnej Zamieciowej bitwy: Urhenen zaatakuje Tudę, złoty, latający statek, jedyną i najlepszą nadzieję na pokój jaką mają ludy Turblanda. Dla naszej jasności dodam, że sprawcą jest nie Drakolicz, ale inna, wroga Tudzie oraz idei jaką reprezentuje, siła. Jaka? To już moja tajemnica.

Wszystkie Wasze patenty są świetne, ale nie ukrywam że najlepsze to motyw z towarzyszem, powstaniem Bestii (bardzo, bardzo przewrotne), Rudak-malarz & wreszcie wymyślone imię Heroldowych akolitów.

Możemy uznać Pinku, że mythale Urhenena jakie rozsiał po światach pozostały niezmienione (ewentualnie: niemal wszystkie). To da zajęcie Smokobójcom, sprawi że Pierworodni i jasnomagie będą mogły się wykazać, dać popis swej odwagi i determinacji. Niewykluczone, że to co na sesjach Seishiro krasnoludowie przypisali Zabójstwu Bestii (odzyskanie Tronu) wynikało właśnie z opisanych wyżej wydarzeń. Chociaż chronologia ewidentnie nie pasuje.
Nie widzę związku między tą sprawą a niezniszczalnością Herdainów. Tak czy inaczej, Urhenen może razić istoty po obu stronach nieba (w tym wypadku: szarych Herdainów), a Synowie Szak'gora niezniszczalni (twój patent).
« Ostatnia zmiana: Maj 24, 2010, 12:11:50 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Urhenen na Ziemi-po-Wodzie; Gladma atakowana!
« Odpowiedź #29 dnia: Listopad 25, 2009, 09:19:33 pm »
Nie pisałem tutaj o Szak'gora. Tylko o reszcie rasy, (użyjesz jednego niewłaściwego słowa i już tyle zamieszania..xD!). Mam na myśli to że by zabić Herdaina trzeba w tym samym momencie śmiertelnie zranić obie jego istoty (tudzież gorzej, zabić obie w tym samym momencie). To w gruncie rzeczy rodzi dużo paradoksów (nie dostrzegałem ich bo nigdy specjalnie dużo o tym nie myślałem) stąd oddzielny post i link do niego, mógłbyś się nad tym chwilę zastanowić skoro grasz Herdainem.
Ja tam wierzę że Urhenen odzyskał cząstkę siebie i za jakiś czas będzie miłym i pięknym smokiem :) 'Jedynym' w istnieniu. (taki 'efekt Boo')
Cytuj
Niewykluczone, że to co na sesjach Seishiro krasnoludowie przypisali Zabójstwu Bestii (odzyskanie Tronu) wynikało właśnie z opisanych wyżej wydarzeń. Chociaż chronologia wydarzeń ewidentnie nie pasuje.
Mógłbyś coś więcej napisać? Nie gram Seishiro :)
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2009, 09:21:25 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"