Autor Wątek: Wizja SOŁPa  (Przeczytany 1103 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 06, 2009, 01:26:35 pm »
Jak dla mnie to nie jest dyskusja na forum. Poważny i trudny temat.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 06, 2009, 01:49:03 pm »
Sekwencja podczas oddalania jednego z trzech projektów nad którymi pracuje jako architekt, konstruktor, dymiarz, strażak, instalator i kreślarz:

Grafa 01:

Schody mahoniowe klejone, kilkuwarstwowe, na szklanej konstrukcji mocowanej do stropów żelbetowych. Jeden z pomysłów na część wnętrza rozbudowy muzeum starej synagogi w krakowie.

Grafa 02

Tutaj trochę się oddaliłem, przekrój dokładność skali 1:50

Grafika 03

Tutaj część zakresu oddania którą zrobiłem.


Czerwone ramki pokazują zakres obrazu znajdującego się wyżej.


Projekty są trzy i poza tym że muszę je zrobić zastępując kilkuosobowy zespół to jeszcze muszę mieć tyle samo pomysłów, już tydzień temu miałem dosyć wymyślania, robota nadal trwa: Projektowanie Przestrzeni Miejskiej 80%, Konserwacja Zabytków (widoczna na obrazkach) 70%, Projektowanie Obiektów Usługowych 5%,
Szacunkowo tyle mam zrobione na chwile obecną.


Jeśli jeden obraz jest warty 1000 słów... i tak za dużo tutaj napisałem.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 06, 2009, 02:48:11 pm »
Pięknie.
1) nie zlecam wam żadnej tytanicznej pracy;
2) w ogóle niczego wam nie zlecam;
3) więc nie macie się z czego tłumaczyć/ powodu do ironii;
4) po prostu piszę o pewnym problemie, który jak mi się zdaje, istnieje;
5) jeśli mam coś do zarzucenia temu co piszecie - piszę pod danym tekstem;

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 06, 2009, 03:31:58 pm »
Tak rozumiem, to co pokazałem to tylko moja perspektywa na temat, luźno go dotyczy.
Problem jest o wiele poważniejszy i tak jak napisałem w pierwszym poście wolałbym go w realu obgadać, a tym czasem proszę o zrozumienie. (ha 4/7 rzutów z konserwy gotowe!)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 06, 2009, 06:02:27 pm »
(nie rozumiem absolutnie o co chodzi Ci Pineczku z wrzuceniem tych screenów... pokazujesz ile pracy masz? Rozumiem, ale to trochę rozwala temat :P)

Rozumiem o co Ci chodzi Michał i myślę, że to jest trochę jak z taką instalacją, jaką jedna dziewczyna zrobiła z szkole, na podłodze, z trawy i mydła. Jednym z jej celów było rejestrować kolejne stopnie rozpadu tej instalacji. Jednak... wszyscy ją omijali i grzecznie nie deptali. Kiedy to zauważyła, napisała przy pracy wyjaśnienie i prośbę o nie krępowanie się i przejście po trawie. Kilka osób to zrobiło, ale większość nadal miała opory. A teraz do czego piję i co z tego wynika, choć na pewno możecie się domyślić. Czyjeś pomysły, spisane motywy, są takimi 'dziełami' kogoś. Naturalnym odruchem jest niechęć do naruszenia cudzej pracy, bo zniszczymy/zrobimy coś źle/sprawimy przykrość twórcy. Ktoś może się na to zdobyć, wiedząc, że może, więcej osób jeśli wręcz zostanie o to poproszone, ale jest to odruch, który w człowieku szanującym pracę innych istnieje. W wypadku SOAPa trzeba wciąż pracować nad sobą, żeby w to nie wpadać, bo taka jest idea.

Drugi element, to niestety fakt, że coś co rozwijałeś od zera, co się rozrastało w dużej mierze dzięki Tobie, to znasz to najlepiej i łatwo Ci wymyślać dalej, bo nie tylko przeczytałeś/napisałeś tekst, ale te wiesz 'co autor miał na myśli'. Zgadzam się, że z tym też można próbować walczyć, ale i tak myślę, że tutaj dobrym wyjściem jest wymyślanie do 'swojej' domeny, rzeczy łączące ją z innymi, bo tworzy się wtedy nawiązania, z których łatwiej przeskoczyć do stworzenia czegoś zupełnie innego.

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Panie, co z tą magią?
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 22, 2009, 11:50:29 pm »
Lektura nowego wątku zaczętego przez Lorrora (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=668.0) skłoniła mnie do zastanowienia nad pewnym aspektami SOAPa, które chyba wymagają pewnej refleksji. Wymyślamy świat w którym wszystko jest możliwe (co jest dobre) i w którym wszystkie założenia mogą ulec zmianie (co również jest dobre). Każda potężna postać i potężne założenie powinno byc do zaakceptowania (teoretycznie dobre). Wydaje mi się jednak, że nasze ostatnie rozkminy wpędzają nas w coś rodzaju ślepego zaułka: następuje eskalacja mocy i możliwości; powstają coraz potężniejsze rasy, potężniejsze bronie, Bogowie, Smoki i Demony coraz bardziej tracą swoją pozycję jako Eonniczne abstrakcyjne siły, bo wymyślono magie które pozwalają ich powalić; gigamiczne kampanie toczone są z logiczną precyzją. Coraz bardziej ultymatyczne moce kasowane są kolejnymi ultymatycznymi mocami. Przykład Urhenena; w założeniu był w pełni zamieciową siłą, działającą na poziomie, którego nikt nie mógł zrozumieć - choć powalił Victora, został dopędzony przez jednego sajanina sprzed Kolumn Świtu. W patencie Pinka Herdainowie wytaczają mu regularną bitwę i są w stanie zdrowo mu przyłożyć; moce Versaquilu, Ezurian, Synów Szakogra, setek innych istot, przepotężnych technologii bitewnych... czy to nie wystarczyłoby żeby się uporać z Synem Sidardu? Musimy się chyba zastanowić dokąd to zmierza. Bo w skrócie chodzi tu o to czy system zwyczajnie nie traci magii. Tu nie chodzi o to że wydarzenia opisane przez Pinka nie mogły mieć miejsca (wymyślił je, więc na pewno miały) ale co zmieniają w wizji świata. Moja teoria: to że niektóre siły są nieosiągalne jest dobre. Mierzenie interakcji elementów świata ich poziomem mocy na dłuższą metę prowadzi donikąd (zawsze można wymyślić istotę z większym poziomem mocy). Określanie kto kogo może pobić z taką a taką mocą też nie jest dobre, bo obiera system z jakiegokolwiek klimatu. Bubbon i Pinek rozkminili przykładowy poziom potężnych istot w sukcesach, ale to tylko założenie - potencjalnie każda istota może dokonać wszystkiego. Tyle że nie na sposób Demoniczny - wygrywając bitwę mocą. Na sposób zamieciowy! Wydaje mi się, że powinniśmy zrobić krok wstecz (metaforycznie) i odejść trochę od pakowania istot coraz to potężniejszymi magiami, które pozwalają im ściągać coraz potężniejszych przeciwników. Do Pinka: bez nerwów, rozumiem że Ver'car są specyficznym przypadkiem, rasą która uczyniła swoją ideologię z wyścigu zbrojeń, ale system już teraz aż pęka od przepotężnych NPC którzy kształtują losy świata. I to też jest dobre, ale wszystko leży w perspektywie! To po prostu klimatyczne - i magiczne - jeżeli te siły wpływające na losy istnienia nie będą osiągalne, będą znajdować się w sferze tak wysokiej abstrakcji, że 'poradzenie' sobie z nimi po prostu nie wchodzi w grę. Bestie, Drakolicze, Eoni, Pustka, Czarnoksiężnicy, niektórzy z Mocarzy (Demonolodzy na przykład), Błękit (ma być nieograniony i cudowny) to tylko główne przykłady, jakby nieosiągalne Nieba, których złamanie jest niewyobrażalne, i wstrząsa Istnieniem. Myślę że najlepsze przykłady takiej magii to wyprawa Ezurian przeciwko Synowi Sidardu i cała sprawa ze śmiercią Bestii. W pierwszym przypadku klimatyczne jest właśnie to że Ezurianie podjęli próbę Demonicznego przytłoczenia Syna, i odnieśli sukces, ale okupiony straszliwymi stratami; do tego cały patent z ich wędrówką do Katedry, rolą Kranion i Gryfa jest nieprawdopodobnie oryginalny, znacznie miała nie tyle siła tych Pierworodnych co raczej ich niezwykłe umiejętności i wiedza, które w tym jednym przypadku urzeczywistniły zamiary Ezurian. Pokonanie Bestii i wszystkie tego następstwa to magiczny patent, ponieważ jest efektem czystej zamieci; Bestia nie można pokonać, a jednak Seishiro zabija Kagatza - do tego przystępując do bitwy nie ma nawet pojęcia z czym się mierzy (wie tylko że Bestie są bardzo złe i silne). Wygrywa walkę i rusza dalej nieświadomy że dokonał cudu (zresztą nie dokonał go zupełnie sam - mnóstwo sił na różne gigamiczne sposoby wspierało go w tym zadaniu). Dopiero gdy zaczyna dostrzegać wszechogarniające, cudowne następstwa śmierci Bestii powoli dociera do niego co zrobił i właśnie w ten pokrętny sposób idea Bestii i tego czym są nabiera właściwego znaczenia. Gdyby Sesihiro mierzył się teraz z inną Bestią, rozumiałby lepiej jaki ogrom destrukcji za nią stoi, i być może przegrałby walkę zanim by się jeszcze zaczęła. Ten przykład być może ilustruje lepiej ideę zamieci niż 'nieosiągalności' niektórych sił, ale mam nadzieję że rozumiecie co mam na myśli. Być może patrzymy na ten świat z góry, biorąc pod uwagę wszystkie hierarchie mocy i plany Istnienia - może powinniśmy spróbowac zejść bardziej do poziomu postaci i tego jak one ogarniają percepcją ten ogrom gigamu w którym żyją.

PS piszę to głownie z własnej perpsektywy, bo łapię się coraz częściej na tym, że tak własnie postrzegam wiele wydarzeń.Jeszcze raz powtarzam - nie chodzi tu o wywalenie potężnych postaci, ale o takie ustawienie świata, by nawet dla tych przepotęznych istniały nieba nie do skruszenia.
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 02:16:11 pm wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 23, 2009, 03:31:22 am »
Zgadzam się zupełnie z tym, że pewne istoty (Urhenen!!!) odarte z tajemnicy tego czym są i ile mają mocy itd, stają się o wiele mniej imponujące i mają o wiele mniejszy impakt na sesji.

Tak samo eskalacja mocy. Rozumiem, że są osoby, które rozgrywka na gigamicznym poziomie będzie bawić, ale obecnie zaczyna mi się wydawać troszkę jakby to była jedyna droga i każdy musiał się liczyć z tym, że w padnie w tryby gigamicznych sił.

Jeszcze jedna rzecz, którą ja z kolei zauważyłam, to, nazwijmy to 'syndrom SuperSajanina'. Chodzi mianowicie o to, że kiedy SonGoku pierwszy raz stał się SuperSajaninem, było to tak wielkie wydarzenie, że wszystkim oczy wychodziły na wierzch, ale kiedy on już to zrobił, a szczególnie kiedy on już przeszedł na jeszcze kolejny poziom, wszystkim technicznie rzecz biorąc słabszym niemal automatycznie i bez problemu załączał się poziom SS. Teraz do czego piję, jeśli to wydaje się niejasne: Moim zdaniem, w Dragon Ballu jest to ZŁY zabieg, bo sprawia, że coś co dla kogoś było wielkim wyzwaniem, po czasie okazuje się wyzwaniem nie być (!?) i jedyne co pozostaje to rozczarowanie. I to jest moim zdaniem jeden z problemów 'eskalacji mocy', że poziomy są przekraczane tak szybko, że reszta świata jest siłą rzeczy, trochę sztucznie, ciągnięta w górę, jeśli chodzi o poziom mocy.
Nie jestem pewna czy czegoś nie mieszam, ale wydaje mi się, że Pinek pisał o czymś takim w relacji z ostatniej sesji, że był zaskoczony, że pewne Ver'kar które spotkał zbierały aż tak dużo sukcesów.

(Oczywiście zamiast samych zarzutów, dam też małego kopa sobie - możliwe, że tak się dzieje, bo najwięcej piszą osoby zainteresowanie właśnie tymi aspektami SOAPa, przez co inne są przyćmione. ;) )

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ryzyko przeładowania
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 23, 2009, 11:10:34 am »
Innym problemem związanym z eskalacją mocy jest Ogrom, totalne przekroczenie limitów komunikacji na sesji. Przykładowo, jeszcze do niedawna miałem spory problem z tym jak opisać Gladmę kiedy trafi na nią Rio. Po pierwsze, miejsce samo w sobie jest niezwykłe i abstrakcyjne, po drugie zamieszkane przez dość trudną do oddania rasę, po trzecie: Lugruszaduk. A teraz czwarte: cała sprawa związana z Urhenenem, wstrząsy które targnęły Twierdzą, drastyczne zmiany które zaszły w wyniku Bitwy. Przykład jest teoretyczny, dlatego że wiem jak to rozwiązać, przynajmniej na krótszą metę - ale coś jednak ilustruje. Jeśli komuś (Pinkowi?) nasuwa się porównanie z Legendą, z tamtejszymi eskalacjami mocy, odpowiem że ich dużą zaletą jest "ruchomość": one się już wydarzyły i jeśli chcę, mogę cofnąć te historie w cień, nawet o nich nie wspominać - albo zrobić z nich główny motyw sesji, sprawić że będą analizowane krok po kroku.
Sprawa z Urhenenem wyrasta mniej więcej z tego samego korzenia co twoja Pinku uwaga tutaj:
1. Dzielenie legionów ze względu na przynależność rasową jest logiczne, jednakże tylko w niewielkim stopniu. Znacznie skuteczniejsze mogłoby być wymieszanie ras tak by uzupełniały się wzajemnie.
2. Legion Odnalezienia - zabijanie tylu przedstawicieli odnalezionych ras wydaje mi się dużą stratą, nie byłoby lepiej wykorzystać "niedobitków" w późniejszych epizodach legendy lub jeszcze później? To trochę pójście na łatwiznę i strata wielu dobrych motywów jakie mogłyby się narodzić w przyszłości. Wreszcie pewien schemat którego w fantastyce zbytnio nie lubię, w rzeczywistości nic nie jest aż tak jednoznaczne, zawsze zdarzają się wyjątki etc.
Wydaje mi się że czasami naprawdę lepiej na pewne rzeczy spuścić zasłonę Gigamu, albo po prostu klimatyzmu - inaczej rodzi się coś w rodzaju "Dynastii Fantasy", gdzie bohaterowie już nie są połączeni wzajemnymi historiami ale przez nie przytłoczeni. Masa indywidualności z własnymi celami, obowiązkowo dziećmi płodzonymi nieświadomie i nieoczekiwanie. Nie twierdzę że coś takiego wymyślasz, ale zdaje mi się że rzeczywiście zaczynamy (ty i ja) wchodzić na tą ścieżkę. A w erpegu ona donikąd nie prowadzi, bo w końcu zaczyna się sypać logika (pewne akcje są pomijane/ zapominane) i, co gorsza, nikt nowy już się do tego cyrku nie przyłączy.
Rzeczywiście w toku kminienia nad pewnymi rzeczami przeszliśmy do porządku. Np Poziom Energetyczny, wcześniej niemożliwy do zmiany, teraz da się w niektórych miejscach Kontynentu zmienić programowo, w ramach szkolenia (Ekskanonicy). Nie ma w tym nic złego, ale ogólnie sądzę że powinniśmy położyć nacisk na czystą, klasyczną Jasnomagię, logiczną i pragmatyczną ale ograniczoną - po to żeby ukazać bajkowość, fantazję, dziwaczność innych założeń. Co jednocześnie oznacza pamiętanie o tym że logika i pragmatyzm są atrybutami Jasnomagii, że nie muszą ciążyć na akcjach Ver'kar, Herdainów czy Urhenena.
Pamiętam że mówiąc o Bitwie, wspominałeś Pinku o "planach" czy "strategii" Urhenena; nie zwróciłem wtedy na to uwagi, ale jaki - na dłuższą metę - w tym sens? Urhenen, Bestie, szaranie, Inrok, Morze - to pięć wymienionych na szybko sił których celem jest destrukcja, zagłada świata jaki obecnie mamy. Szczegóły ich działań są ważne ale nie mogą się zmieniać w partię szachów, tylko czynnik zamieci, czysta fantazja może nas uratować przed jakimiś komicznymi i nieogarnialnymi dla większości kombinacjami. Załóżmy po prostu że pewna grupa sił działa poza kanonami logiki, kierując się zupełnie innymi wartościami. Coś już tutaj mamy; na przykład Smoki walczyły w Korowodach, jeden po śmierci drugiego przystępowały do walki. Czy to było sensowne? Czy nie mądrzej byłoby atakować wszyscy naraz? (Pytania są retoryczne). W tym kontekście świetnie mieści się akcja Urhenena, który zaatakował tak potężnego przeciwnika. Są Potwory, które mogą umierać na prawdziwej ziemi nieskończoną ilość razy, opuszczając przed swoim wrogiem wszystkie obrony - albo niespodziewanie bić się ze wszystkich sił o coś co zdaje się być bezwartościowe - np. zardzewiały kluczyk. Są Demony zdolne wyparowywać morza, a uciekające przecież przed Legionami Zabójców.
Streszczając: siły Gigamu, potężni Pierworodni, wysokie Jasnomagie (takie jak Halrua, Kelanea) powinny czy wręcz muszą w pewnych sytuacjach ignorować czerwoną logikę. Bo jak inaczej uzasadnić że Halrua w porozumieniu z Kelaneą nie zdominowała ekonomicznie sporej części świata?

PS: Z tej samej półki jest obecna sytuacja Riodarina. Patenty na niewykrywalność które Pinku wymyśliłeś (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=438.msg4814#msg4814) są bardzo fajne ALE ja nie mam w głowie komputera. Spróbuję niedługo ci odpowiedzieć na szczegóły mechaniczne, musisz jednak mieć świadomość że twoja postać ciągle jest na względnie niskim progu mocy - jeśli wraz z jej rozwojem dojdzie do eskalacji środków tego rodzaju to ja po prostu wymięknę. Już teraz jest sporo czynników które muszę uwzględniać po to żeby świat dookoła ciebie żył, żeby był stroną niemal tak samo jak ty aktywną. Limit podobnych spraw na sesjach 1 do 1 jest przesunięty ale ciągle istnieje i musimy o tym pamiętać.
Właściwie kluje mi się pewne rozwiązanie tego problemu...
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 04:20:56 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Ryzyko zubożenia
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 23, 2009, 11:40:41 am »
Trzy pierwsze akapity twojego posta Kasio są bardzo istotne i właściwie ze wszystkim się zgadzam, ale ostatni jest najważniejszy:
Cytuj
(Oczywiście zamiast samych zarzutów, dam też małego kopa sobie - możliwe, że tak się dzieje, bo najwięcej piszą osoby zainteresowanie właśnie tymi aspektami SOAPa, przez co inne są przyćmione. Mrugnięcie )
Chyba każdy jest na swój sposób ograniczony, jego fantazja biegnie tradycyjnymi torami; nie będę pisał jakimi, bo Słowa nazywają za dużo i chyba te ograniczenia nawet wzmacniają - w każdym razie pomyślcie o historiach jakie tworzycie, a na pewno zrozumiecie do czego piję. Jedyne wyjście (pisałem już o tym) to połączenie sił, zebranie większej liczby osób które chciałyby razem coś stworzyć. Kurde, przecież większość tekstów na tym forum jest moja, a do niemal każdego innego starałem się wrzucać coś od siebie ale, właśnie z powyższego powodu, ten jeden tekst Weroniusza o Me Jaei, albo kilka postów Kurpisza czy Skoczka oraz Mysteria (nawet te trudnoczytelne) są warte WIĘCEJ. Dlatego że ja ani nikt inny takich rzeczy nigdy by nie wymyślił. Nie wiem na jak długo starczy mnie, Bambowi czy Pinkowi fantazji, mam nadzieję że na zawsze - ale już jedno zdanie rzucone przez kogoś innego może dostarczyć inspiracji na nieokreślony czas.
Z drugiej strony, trudno narzekać że SOŁP się staje taki a taki (nie mówię Kasio że to robisz) - zwyczajnie wynika to z tego że od dłuższego czasu kombinuje i PISZE właściwie trójka osób: Pinko, Bambosz i ja. Ten system naprawdę może być doskonały, na pewno lepszy - ale to wymaga wzięcia udziału. Wiem że to oznacza wysiłek i że czasami trudno się współpracuje (np. Bamb i Pinio zazwyczaj stoją po dwóch stronach barykady, a ja chociaż chciałbym siedzieć okrakiem dość często spadam na stronę Bambosza) - ale na Bogów! Albo jedziemy i jedziemy razem - albo w ogóle. Jeśli brak ochoty/ czasu/ czegokolwiek, nie trzeba wchodzić na cudze "podwórka", można rozwijać albo wymyślać od podstaw swoje własne patenty - ich oddziaływanie na resztę samo w sobie zmieni wizję świata. Na przykład, jeśli ktoś mi powie że nie uznaje czegoś takiego jak czarno-biały świat to ja się z nim zgodzę ale dodam że jest kilka wyjątków: na przykład ceserańscy wojownicy, którzy chociaż przelewają hektolitry krwi - walczą po Słusznej stronie, po stronie Dobra (patent Skoczka).
Tak, to jest "mała" modyfikacja moich wcześniejszych poglądów; jeszcze nie tak dawno ryczałem żeby każdy właził i ingerował w to co wymyślił ktoś drugi. Chyba nie jestem realistą, ale teraz wydaje mi się że trzeba czegoś jeszcze większego: potrzeba Mistrzów Gry. Bez nich ten system będzie pokonywał latami drogę którą możnaby przejść w miesiąc.

« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 02:19:17 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
"Bez Miszcza erpegie jest jałowe", czyli ryzyko stagnacji
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 23, 2009, 12:51:02 pm »
Andzia poprowadziła mi trzy sesje, grałem Herdainem. Opis trzeciej niedługo dorzucę do reszty. To były bardzo dobre i ciekawe sesje, znacznie lepsze od tych w które grałem u innych, "doświadczonych" MG. Dodam też, że pierwsze jakie Dziobuś prowadził.
Pinko, z tego co pamiętam, miał prowadzić komuś w Krakowie; skończyło się chyba na jednej sesji i na tym że gracz prowadzący tanelfa nie mógł mieć skrzydeł.
Kasia poprowadziła chyba dwa interludia w Walii, po angielsku (!); gracze stworzyli bardzo fajne postacie (np: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=564.0), a historia też wyglądała ciekawie. Na kompie mam część streszczeń tych sesji które spisała Kasia - jak dotąd nie zostały nawet w obecnej formie wrzucone na Forum. Oprócz tego były trzy inne zaczątki przygód: w Goudulionie (graliśmy podczas jednego sylwestra, była spora ekipa), na Wyspie Zapomnianych Bogów (ja, Bamb i Piotreuz) i w Cesarstwie (Miranum&Vizinowa; ja, Pinek i Bamb).
Ze Skoczkiem rozegraliśmy jedną sesję improwizowaną w Szer-kraju (wymyślonym głownie przez niego); trochę zupełnie nowych patentów i zalążek miejsca do gry.
Kurpisz prowadził mi w wielkim mieście wzorowanym na Bizancjum, gdzieś na antypodach SOŁPa. Grałem Piktem i było ciekawie! (Muszę tą sesję spisać)
Do tego moje sesje.

I to jest wszystko. Nie będę po raz enty pisał wielkich apeli, ani zastrzegał się że wiem, każdy ma swoje, inne zajęcia, mało czasu, pracę. Zakładam tylko że wszyscy zainteresowani rozwojem SOŁPa zapoznają się z tymi możliwościami:
-sesje w otoczeniach przez siebie wymyślonych. W wielu wypadkach, wiedzę o nich macie większą niż ja, pomysły są wymyślone ale nie spisane.
-sesje z pominięciem założenia możesz grać kim chcesz. To już trochę hardkor, ale czasami można poprosić, zasugerować Graczy, w ostateczności stwierdzić że "czegoś takiego nie czuję" albo "z tym sobie nie poradzę". To raczej nie poprawi tego jak ktoś prowadzi SOŁPa, ale bez wątpienia pomoże przetestować i rozwinąć pewne jego aspekty - zresztą:
-sesja nie musi być początkiem kampanii; może być jednostrzałówką;
-sesja nie musi wymagać godzin poświęconych na przygotowania - może być improwizacją. To da się zrobić! Niech się toczy w Błękicie, tam można umieścić dosłownie wszystko. Gracze powinni o tym raczej wiedzieć, być przygotowani na psychodelę i szaleństwo; w takich warunkach mogą grać nawet Eonami którzy zagubili się w czyimś śnie.
-sesje, nawet przygotowywane wcześniej, nie muszą wymagać wiele wysiłku. Tu jest na przykład jeden patent: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=533.msg3406#msg3406 (i wcześniejszy post jako niemal cały potrzebny do gry materiał). Jest "drużyna", więzi między postaciami, możliwość dołączenia innych graczy i - wbrew pozorom - sporo swobody co do treści fabuły i klimatu. Jeśli komuś brakuje pomysłów/ ma pytania może je zadać/ rozwiać w Dziale Fabularyzacje & Fantasmagorie. Tu jest nieprzebrana liczba możliwości.
-sesje będące wariantami tych które na przykład ja wam poprowadziłem; dajecie innym graczom swoje postacie, a sami zajmujecie moje miejsce i jazda! (Teraz już trochę, jak by to powiedział Adnistral, rzeźbię).

Ważnym, naprawdę istotnym, elementem sesji jest jej spisanie - po to żeby mogła posłużyć innym. Udało się? Była klapa? Pod tym kątem to nieważne, coś zostało zrobione, użyto mechaniki, spróbowano przedstawić pewne założenia - jest nad czym myśleć, co dyskutować. Najmilej byłoby gdyby to gracze (tak jak Pinek) spisywali swoje sesje; MG tylko nanosi poprawki - takie rozwiązanie ma same niemal plusy.

PS: Nie oczekuję deklaracji, ani nie obrażę się na nikogo kto już teraz stwierdzi "że nie". Po prostu proszę was żebyście nad tym (i paroma innymi rzeczami) pomyśleli.
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 01:18:46 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 23, 2009, 04:27:30 pm »
Ja powiem krótko bo dyskusja (dwa pierwsze posty jakie się pojawiły od wczoraj) jest dla mnie wtórna i mam wrażenie że dotyczy tylko i wyłącznie tematu który zacząłem spisywać.
Temat na wstępie jest pisany na czerwono po to by zaznaczyć że jest w trakcie opracowywania(miałem nadzieję że ktoś zarzuci ciekawymi motywami które go wzbogacą - po to został umieszczony na forum - Michał bardzo pomógł, za co dziękuję - to akurat w realu). Skoro temat jest we wstępnej formie to ciekawi mnie skąd wnioskujesz że efekt będzie taki czy inny? Jeśli to mają być rady to bardzo dziękuję ale tak jak cała reszta tworzę ten świat od dobrych 5(?) lat i mam pewne wyczucie, nie jestem też upośledzony więc bądźcie spokojni.
Jeśli wam to nie będzie odpowiadać to zostanie to pewnym mythalem błękitu (szczęśliwy nie będę) ale temat i tak opiszę całkowicie i skończę bo wymyślanie go sprawia mi bardzo dużą radość, dawno mnie nic tak nie bawiło (chyba dobre dwa lata) :) Wreszcie mogę pogłębić pewne postacie i rasy przez pokazanie ich w tak skrajnej sytuacji, wrzucić też kilka wyjaśnień, ciekawych patentów - pokazać że jasnomagie tych ras są nadal nieprzeniknione i posiadają wiele tajemnic, zatrząść też posadami światów pierworodnych i odnowić lub stworzyć nowe urazy, nowe argumenty. Mmmmm tyle postaci i tyle esencji opisanych w jednym miejscu, masa historii do opowiedzenia. Tak cieszę się że znów tak to widzę bo czytanie takich postów sprawia że się odechciewa tym bardziej że zawierają one też jakieś uprzedzenie do mojej własnej osoby a to już boli.
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2009, 04:36:12 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 23, 2009, 06:37:50 pm »
Pineczkis! Spokojnie :* Jak zobaczyłam pierwszy raz ten temat nowy, to otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam czytać z zainteresowaniem, ale czemu się nie odezwałam? Bo bardzo szybko pogubiłam się w tym co i jak jest tam napisane, ale ja nie mówię 'nie wymyślaj', tylko trochę mi żal, że nie mogę się tam poudzielać, bo ilość konkretnych informacji mnie trochę przytłoczyła. Dla mnie jest niezjadliwe jak na razie, ale to *dla mnie*, to kwestia preferencji, a nie dobre/złe.

A jak już to napisałam, to spadam do atakowanej Gladmy, zadać bardzo głupie pytania :P

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 23, 2009, 10:40:16 pm »
Pinko, to nie jest dyskusja o twoim poście i jego wadach, tylko o tendencji która zaryswouje się w SOAPiaku i moim zdaniem nie prowadzi - ostatczenie - do zbyt dobrych rezultatów. Nie miotaj się, nie chodzi o uprzedzenia, rozmawialiśmy przecież i wiesz że patent ogólnie mi się podoba, a jeśli zgłosiłam jakieś uwagi to chyba powinno cię to tylko cieszyć.
Do tego co napisałeś Bakka w swoim pierwszym poście - większe skupienie na jasnomagii - dodam jeszcze jedną rzecz od siebie. Rzeczy gigamiczne są niezwykłe bo są niepojęte. Ale ponieważ wymyślamy ten system, więc obojętnie jak byśmy się starali odgrywac postacie, bardzo trudno nam już chyba przedstawić przekonująco zaintrygowanie Błękitem albo naprawdę poczuć emoecje transpozycyjne. Chyba kiedyś już sugerowałam coś podobnego, ale napiszę jeszcze raz: gigamiczne alebo Błękitowe zjawiska powinny byc zmienne. 'Kompanie' transpozycyjne które mimo olbrzymich majątków szybko splajtują, bo do Błękitu po prostu nie można wejść, vortyfikacje które w Błękicie wypaczają się, przekształcają w coś zupełnie innego; magie dziczowe, które niesutannie się zmieniają - to nie jest rzemiosło, jak magia żywiołów ale zmienna, nieprzewidywalna sztuka (stąd, pomimo ich niebywałych możliwość, mają stosunkowo małe zastosowanie w jasnomagiach). Mechanizmy Mocarstw: zazwyczaj zupełnie abstrakcyjne i tak różnorodne, że możemy zmieniać i modyfikować do woli. Niektóre rytuały Demonologiczne zostały już opisane - ale to przecież wierzchołek góry lodowej tego Mocarstwa! Nic nie stoi na przeszkodzie by sprawić miłą niespodziankę graczowi który kojarzy o co kamą we współczesnej Demonologii bo przeczytał trudny tekścior (gracz, nie postać; w tym przypadku pewnie to byłabym tylko ja i Bollo;) i nie tyle wymyślić wszystko od nowa, co zmienić pewne szczegóły, kilka założeń, technik i tak dalej. To nie muszą być dramatyczne zmiany, ale zawsze pokazują że światem rządzi różnorodność.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 23, 2009, 11:07:54 pm »
Jeszcze jedna uwaga co do założeń systemu. Nieustannie podkreślamy że można je dowolnie zmieniać, ale to trochę bardziej skomplikowana kwestia. W Błękicie istnieje tysiąc światów, i każdy patent znajdzie tam swoje miejsce, ale, jak słusznie stwierdził Pinko, nie byłoby przyjemnie gdyby twoja wizja zlądowała gdzieś wśród snów dlatego że w świecie zwyczajnie nie leży. Z drugiej strony założenia można giąć i giąć ale w końcu dochodzimy zwyczajnie do punktu gdzie musimy iść na pokrętne kompromisy pomiędzy tym co już wymyślone, a tym co ma się wpasować. Stąd mój apel: przyłóżmy trochę więcej wagi do założeń, nie wszystkich, ale tych które są najbardziej klimatyczne! Poziom Energetyczny (Michał robi tu bardzo dobrą robotę, bo cały czas z sajańskim uporem powtarza że nie można go zmienić), tajemnica jaka otacza istoty zamieci, abstrakycjność Eonów i Błękitu! A jeśli te założenia mają być nagięte, niech to wynika z rzeczy niezwykłych, i niech daje początek nowym historiom, nie tylko eskalacji! Na przykład: Bestie są złem absolutnym, całe Istnienie ich nienawidzi i wpada w szał na ich widok, lecz mimo wszystko większość istot czuje jedynie panikę, na wieść że 'Bestia weszła na ścieżkę', że nadchodzi zagłada przed którą mało która jasnomagia potrafi się uchronić. Ale czy nie jest możliwe że jakiś człowiek, może dla zemsty, albo z rozpaczy, albo może w poszukiwaniu oświecenia - albo z szaleństwa - postanowił nie żyć w strachu przed Bestią, ale ją odszukać, spotkać się z nią z własnej woli i wyruszły na taką dziwaczną krucjatę. Może to co znalazł na końcu drogi było zupełnie nieoczekiwane?
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wizja SOŁPa
« Odpowiedź #29 dnia: Listopad 25, 2009, 11:24:07 pm »
W założeniach ogólnych się całkowicie zgadzam, problem pojawia się gdy przechodzi do szczegółów. Na tym poziomie zaczynają się różnice, pytanie czy to wynika z innego punktu widzenia czy ograniczonego przekazu pisma ('tylko 15% informacji'). Tego na razie nie wiem. Wydaje mi się że najlepiej będzie jak spiszę to co myślę ale nie koniecznie będziemy się o to spierać na forum. Hmm chyba że uda nam się uzyskać jakąś wyjątkową klarowność.
Przeładowanie.- Eskalacja
Od pewnego czasu staram skupić się na jasnomagii co prawda zazwyczaj pierworodnych ale zawsze. Efektem tego jest np. poszerzenie dość ubogiej kultury i społeczeństwa Ver'kar. Staram się raczej operować w granicach tego co było wymyślone, czasami je modyfikując (jak np hierarchia czy relacje wewnątrz rodów). Dlatego dość dziwi mnie stwierdzenie dot. eskalacji, jak o tym czytam to mam wrażenie że to jest coś co działo się jakiś czas temu, ale obecnie nie ma miejsca (jedyne takie nowe wydarzenie to pojawienie się Ceseran - rasy nieśmiertelnych). Ver'kar nadal tkwią w tym samym miejscu, to raczej słowa które poprzednio ich opisywały zostają rozwinięte, zaczynają znaczyć coś więcej niż tylko 'rann prawdopodobnie posiada najlepszy wywiad na turblanda' lub 'wpływy Ver'kar w jasnomagiach zachodu są znaczne'. Staram się stworzyć konkrety, odpowiedzi na pytania które mogą paść: dlaczego są znaczne? dlaczego mają najlepszy lub prawie najlepszy wywiad? Gdy opisuję te rzeczy nie dochodzi do efektu przeładowania tylko rozwinięcia, a przynajmniej tak ja na to patrzę (staram się trzymać ram które zostały wyznaczone i działać w tych granicach). Kolejna taka rzecz to wymyślony ostatnio manewr Herdainów, napisałem w poście dot. bitwy 'Błękit Ciska Gwiazdy' - to taki ładny gigamiczny opis który sam w sobie mało znaczy (malowniczy obraz spadających gwiazd) w odnośniku możemy wyczytać detale. Tego też nie uważam za jakiś rodzaj przeładowywania... Czy wyobrażacie sobie by na taką bitwę przyleciały kubikony które zawisłyby sobie spokojnie w powietrzu po czym wymierzyły w Drakolicza i rozpoczęły konwencjonalny ostrzał? Jakiś groteskowy efekt. Przy tworzeniu kubikonów zakładałem że one coś potrafią jako maszyny a to jest przykład dość desperackiej/ostatecznej możliwości (co do takiej bitwy pasuje). Herdainowie mają zapewne wiele innych manewrów dostosowanych do różnych sytuacji, np. wykonanie naszej koncepcji totalnej 'pacyfikacji' jakiegoś miejsca. Zakładam że wiele rzeczy które wymyślimy jest nieprecyzyjnych, mało detalicznych, to chyba normalne, z czasem się je uściśla i to je rozwija.
Logika
Tutaj pozostaję bez zmian. Moim zdaniem wszystko powinno być logiczne, a jeśli gracz tej logiki nie widzi to ma przyjąć że na poziomie pojmowania jego postaci tego nie dostrzeże. Tzn. Działania istot gigamicznych podyktowane są logiką ale nikt tego nie dostrzega - bo istoty te są nieosiągalne. Takie założenie tylko potęguje efekt tajemnicy i odległości między tymi istotami a światem.
Z punktu widzenia MG czy wymyślania jest to bardzo wygodne narzędzie - gracze czy reszta czytających też może być pewna tego że to 'ma swoją logikę', bo gdy przyjdzie do konkretnej sytuacji to będzie ją mieć (z czasem pewne abstrakcje takie jak np psychika ver'kar czy herdainów zaczynają być coraz bardziej uściślane, opisywalne, logicznie i konsekwentnie z ich naturą). Mam wrażenie że jak tego zaniechamy to zaczniemy iść na łatwiznę, a pewne rzeczy nie będą się rozwijać, pewnymi rasami nie będziemy mogli grać lub będzie się grało nimi niefajnie. Tutaj oczywiście opisywałem dwa różne zagadnienie 1 istot gigamu 2 innych bliższych nam istot jednakże nadal abstrakcyjnych.
Zubożenie
Kilka nowych osób by się nam na pewno przydało, pozwolę sobie jednak zacytować to o czym rozmawialiśmy ostatnio w poznaniu (a co ja wyczytałem podczas wkuwania inglisza, wersji ang nie pamiętam, pozwolę sobie ją parafrazować w naszej ojczystej mowie ;) )
'Pomysły rodzące się w słabo zorganizowanej grupie mają zawsze potencjał najlepszego pomysłu jaki ktoś zaproponował.
Pomysły rodzące się w dobrze zorganizowanej grupie mają znacznie wyższy potencjał od najlepszego pomysłu zrodzonego przez jednostkę.'
Z początku jak to przeczytałem zupełnie nie mogłem tego zrozumieć, dopiero gdy to przegryzłem pojawiły się znaczenia. W świetle powyższego czasem mam wrażenie że o jako grupa działamy dosyć kiepsko, wszyscy jesteśmy winni, problemem jest też forum, tzn forma pisemna jest znacznie trudniejsza do ogarnięcia niż słowo mówione. Patrząc na temat Urhenena możemy stwierdzić że się udało, zaangażowali się wszyscy a efekt znacznie przewyższa to co by wymyśliła jedna czy w tym przypadku dwie (ja z Michałem) osoby, a to jeszcze nie koniec. Jednakże są na tym forum tematy które po prostu padły pod naporem krytyki czy innego niezadowolenia, a jeśli ktoś się nawet przez to przebił (co zdarza się często bo jesteśmy uparci i zaciekli jak mało kto) to został już tylko jego pomysł, nikt go nie wzbogacił, lub zrobił to nieznacznie (na zasadzie średnio konstruktywnej krytyki). To jest jakiś problem, na razie nie mam panaceum. Zacząłem pisać pewne teksty na czerwono w początkach nowych tematów by wchodzący mógł się chociaż zorientować w zakresie i ideii (to chyba może pomóc) w temacie Urhenena chyba byłem zbyt oszczędny (te dwie linijki to kpina jak teraz na to patrzę), taki zabieg może mieć nawet z pół strony (tak mi się wydaje) im więcej konkretów tym lepiej - osoba czytająca może dowiedzieć się jaki jest np. zakres wymyślania, co można zmienić śmiało, czego lepiej nie, co jest w ogóle tematem opracowania i jaki ma być końcowy efekt. Im będzie nas więcej tym bardziej takie zabiegi będą istotne. Każdy inny pomysł na rozwiązanie czy usprawnienie tych problemów będzie przeze mnie ciepło przyjęty ;)
Przeładowanie - sesja
Z mojego punktu widzenia (gracza) dochodzi do takich sytuacji gdy wrzucasz za dużo na jedną sesję. Wtedy zaczyna się kraliz tudzież gigam i gracz ma spore problemy z reagowanim na to (zaczynam coraz bardziej szanować metodę kulania kostką) ale to chyba nie o tym piszesz.
Wydaje mi się że jako MG masz gigantyczne pole manewru. Wystarczy że powiesz gestykulując. "Znów tu jesteś, znów widzisz to miejsce i jest takim jakie było i jest od wieków!" Czy teraz po bitwie zaczniesz opisywać jak bardzo każdy wyłom, wgniecenie czy zniszczenie szokuje postać która nigdy nie widziała w niezdobytej twierdzy czegoś takiego. Gracze nigdy nie ogarniają całości wystarczy więc sprawiać pozory lub wspierać się opisem (Lugruszaduk) oczywiście łatwo mi to powiedzieć skoro nigdy nie próbowałem czegoś takiego poprowadzić, niemniej jednak już nie pierwszy raz o tym rozmawiamy i mam wrażenie że problem w dużej mierze leży w Tobie. Starasz się myśleć tak jak Lugruszaduk i go 'czuć' tymczasem to jest niemożliwe. Musisz z niego wyjść, spojrzeć na niego i opisać to co widzisz. Nie masz szans odgrywać taką istotę tak samo jak np Siris. Ale o tym zapewne już dobrze wiesz... Nie wiem co mogę więcej tutaj napisać.
Sprawa Logiki Urhenena wydaje mi się trochę rozdmuchana. Założyłem tylko że miał pewną wiedzę o Verasquilu (jak i tamten o nim) i tyle! Wynikło z tego jedynie ograniczone użycie zionięcia i pazura. Nic poza tym. Żadna mi gigamiczna logia. Przebieg bitwy jako zmagań militarno-strategicznych jest przecież zupełnie nieopisany i taki pozostanie. To bardziej jak teatr, pojawiają się nowe siły, cośtam robią, są epicko opisywane a czytelnik może zastanawiać się nad ich pobudkami (co i tak jest dość abstrakcyjne) bo zastanawianie się nad strategią bitwy to chyba absurd (przynajmniej dla mnie). Jeśli coś jest wzięte w karby logiki to są to pojedyncze epizody w których ktoś coś robi i to jest logiczne (przynajmniej dla niego). To tak jak obraz Matejki gdzie detale stanowią spójną całość natomiast pełen obraz nie posiada już tej jakości.
Rio i jego pomysły - możemy podarować sobie zupełnie liczby i pozostać przy opisie. Wydaje mi się że ktoś z takim wzrokiem może postarać się zrobić coś takiego (to nie kwestia mocy a wiedzy i informacji (co skłania go ku sympatyzowaniu z bodlar) natomiast środki ma ograniczone (nie on jeszcze ich nie ma tylko zakłada że będzie je mieć xD) ale kto powiedział że przeciwko niemu stanie jakaś nadprzyrodzona siła, może tak być, może nie, chłopak tego nie wie, stara się zrobić to co w jego mocy, jeśli to będzie ktoś bez gigantycznych zdolności wtedy takie mini zapory mogą w zupełności wystarczyć). Niemniej jednak to kolejne miejsce w którym mechanika systemu pokazuje że ma dziury, czasem zastanawiam się jak to możliwe przecież tyle determinacji i czasu jej poświęciliśmy... Może w praktyce jest za mało osób które widzą sens jej rozwijania i efekt jaki uzyskujemy za każdym razem okazuje się niepełen - ostatnio nawet Szeryf stwierdził że to nie ma sensa (czego Szeryfie z kolei ja nie rozumiem)(ale to rozważania na inny temat, czasem wydaje mi się że różne nasze działania na polu mechaniki się wzajemnie wykluczają...)
Z mojej strony staram się wymyślić na sesję tyle różnych akcji i działań jak to tylko możliwe, także by trochę odciążyć to co Ty musisz robić (ja wymyślam co postać robi i gdzie a MG to opisuje, może za bardzo przejmujesz się tym opisywaniem?) Ale z tego co piszesz wnioskuję że efekt jest przeciwny. Może powinniśmy to przedyskutować? Sesja to nie gra w szachy, ja mam jakieś pomysły i deklaruję jakieś akcje ale perspektywy MG są ponad tym.
Swoją drogą zauważ że podczas spisywania tych przedmiotów powstało kilkadziesiąt jasnomagicznych dupereli - wrzuci się potem to do ZiPC chyba że uważasz je za jakieś... ee niewłaściwe? Kolczyki 'szybkiego czytania' to coś idealne dla mnie ! ;D
Sesje
Tak, to była graczka ;) a jej zainteresowanie nie tyczyło się sesji tylko pogawędki, no graczy sensownych też trza mieć. Nie ukrywam tego - nie zrobiłem nic w kroku pozyskania kogoś bardziej sensownego. Nie piszę że nie, bo kto wie? Ale na razie raczej odpadam, ciężko mi się ustosunkować do tego jak gracze coś widzą gdy ja tego tak nie widzę... to jest trochę poza mną i prowadzenie SOAPa prawie uniemożliwia. Mam nadzieję że przynajmniej twórczością nadrabiam ;)
Ostatni post Ani
Tak gigamiczne istoty powinny być okryte gigamem - na sesji - podczas tworzenia świata można przytaczać jakieś uproszczone schematy ich działania (przynajmniej inni wiedzą o co chodzi i jak budować klimat czy wydarzenia wokół tych istot, oczywiście to coś w rodzaju spoilera dlatego nie przesadzajmy z tym...), choć można też tego nie robić i założyć że coś jest takie a nie inne (to też jest pewien rodzaj opisu odpowiadające na pytanie jakie te istoty są).

Uh dwie godziny minęły nie wiadomo kiedy :|
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"