AKADEMIA W KUDAHAY – terytorium Akademii jest uznawane za całkowicie neutralne i nietykalne. Malutki kraj Kudahay, nazywany przez Halrua autonomią, a przez resztę świata niepodległym państwem lub „enklawą” już dawno temu został uznany za dobro wspólne całego bez mała Kontynentu. Ustalono to po całej serii krwawych wojen prowadzonych przez władców, którzy pragnęli zagarnąć dla siebie Akademię i posiadać na własność wszystkie znajdujące się tam dzieła sztuki.
Akademia Sztuk w Kudahay zajmuje całą powierzchnię góry An’ventea (od halruańskiego „invenio, ventum – dostąpić czegoś, dopiąć, odkryć”; lepiej zaznajomieni ze stanowiskiem Halrua złośliwie nazywają górę Invisum - od „patrzeć krzywym okiem”). Góra, jej stoki i wąski pas wyżyn wokół wzniesienia, to już całe państwo, a jednocześnie cały teren Akademii. Górę An’ventea uważa się za największą rzeźbę świata. By wyjaśnić to, co z nią zrobiono należy cofnąć się do legendy o założycielu Akademii, słynnym rzeźbiarzu o imieniu Fergvany. Kim była ta istota naprawdę – nie wiadomo, ponieważ miał wyrzec się swojej rasy i służyć sztuce i tylko sztuce. W hołdzie tej decyzji kronikarze uszanowali jego wolę. Dlatego też obecnie nie istnieją żadne rasowe ograniczenia dla adeptów Akademii, zgodnie z hasłem „Przed sztuką wszyscy jesteśmy równi”. Fergvany działał w latach 673 – 709 Drugiej Ery i swoim talentem dokonywał prawdziwych cudów. Rzeźbiąc przemawiał do kamieni, a te poddawały się chętnie jego woli. Potrafił, wzywając skały, wypiętrzać góry i wyspy. A z każdym jego dziełem kamienie słuchały go tym chętniej. Wielu ówczesnych władców prosiło Fergvanyego o pałace, miasta, warownie, pomniki, wyspy. Zachował się opis miasta Enyelf, zawarty w pieśni poety Rhydda y Glan (oraz obraz jego zagłady we
Wspomnieniach Umarłych, pióra Taigarkhana Herventrimnagnotha w skrócie zwanego Taigiem) a także wiele legend o m.in. Komnacie Ślepców i Moście w Bezkres. Mnóstwo starożytnych miast na Kontynencie jest zbudowanych na fundamentach Fergvanyego, wiele wysp jest przez niego ukształtowanych.
Zło, które się później dokonało, było spowodowane tylko jednym uczuciem – zazdrością. Każde kolejne dzieło Fergvanyego było coraz piękniejsze. I każdy kolejny władca otrzymywał twór o ułamek lepszy od poprzedniego. Dumę monarchów drażniło ponadto, że Fergvany nie czynił różnic pomiędzy biednym, a bogatym, często rzeźbił dla biedoty, zwłaszcza że za swoje dzieła nie brał zapłaty (tylko wówczas, gdy nie udało mu się zadowalająco – wtedy płacono mu, by nie niszczył rzeźby, na co czasem się zgadzał – zabraniał tylko podpisywania jej swoim imieniem). Dzieła rzeźbiarza dla małych tego świata niczym nie ustępowały tym dla wielkich. Fergavany nie mógł zaspokoić wszystkich żądań królów, zwłaszcza że często chcieli, by sabotował rzeźby dla innych władców. W końcu doszło do strasznego konfliktu. Nie była to otwarta wojna – królom zależało tylko na zniszczeniu pięknych miast i rzeźb należących do innych. Tajemnicą pozostaje, kto uderzył pierwszy, później poszło jednak szybko. W ruinę obrócono dużą część arcydzieł Fergvanyego. Inne, które ocalały, zlikwidowano traktatami pokojowymi, by usunąć zarzewie konfliktów. Z pogromu ocalały nieliczne: Eklezja na Albionie, Az-Treitabad w dawnym Haladzie, podobno Komnata Ślepców... Ratowano rzeźby, ale wszystkie legendarne arcydzieła zaginęły od czasów Pierwszej Ery, znane są tylko z replik. Fergvanyego zaszczuto i wygnano z krajów, w których jeszcze niedawno oddawano mu niemal boską cześć. Przysiągł podobno wówczas, że przed śmiercią stworzy jeszcze jedną rzeźbę – tylko jedną – i będzie ona tym, co zmusi władców do ukorzenia się przed sztuką i pokajania się za swój błąd. Rzeźbiarz powędrował ku Halrua, która jako jedyna nie korzystała z jego talentu i poprosił o ziemię, na której mógłby się osiedlić. Arkanon stanął przed trudną decyzją: dotąd duma nie pozwalała mu na korzystanie z usług rzeźbiarza, a oto sam wchodzi mu w ręce; z drugiej strony, otwarte poparcie, zwłaszcza w obliczu przysięgi Fergvanyego, może mieć fatalne skutki dla Halrua na arenie międzynarodowej. Wybrał podstęp. Wskazał rzeźbiarzowi górę Inventum i rzekł: „To będzie twoja ziemia na rok i jeden dzień. Zakazuję ci jednak na dłużej osiedlać się na jej stokach, bo to jest ziemia Halrua, która nie może dać ci azylu. Uczyń z nią przez ten rok co zechcesz.” Fergvany wyraził zgodę i zabrał się do pracy. Wielkie było zdziwienie Arkanona kiedy wezwał rzeźbiarza po roku. Okazało się, że Fergvany wydrążył całe wnętrze góry, pokrył stoki ażurem filarów i okien. Cały szczyt Inventum stał się jedną wielką budowlą stworzoną kunsztem artysty.
Gdy Fergvany ukończył to dzieło wezwał do siebie swoich przyjaciół, którzy nigdy go nie opuścili: krasnoluda Twegga (rzeźba), tanelfkę Eilenę zwaną Władającą Dźwiękiem (muzyka), morskiego elfa Rhydda y Glan (poezja) i człowieka Ohtana (malarstwo). Ustanowił Akademię Sztuk i poprosił ich o kontynuowanie dzieła. Następnie wszedł na szczyt swojej rzeźby, odwrócił się ku krajom, które zniszczyły jego sztukę i zaśmiał się, pierwszy raz od tych wydarzeń. Potem skonał.
Przyjaciele Fergvanyego wywiązali się z zadania. Zebrali uczniów i zaczęli budować, rozwijać i upiększać Akademię. Ustanowiono w niej cztery katedry odpowiadające czterem sztukom: Katedrę Kamienia/ Skały (rzeźba, architektura), Katedrę Muzyki (taniec, śpiew, instrumenty), Katedrę Słowa (poezja, literatura) i Katedrę Barw/ Koloru (malarstwo). Nie minęło wiele czasu, zanim Halrua zorientowała się, że pod samym jej bokiem wyrasta samodzielny kraik, którego znaczenie rośnie z każdą chwilą. Spróbowała podporządkować sobie Kudahay, tu jednak zderzyła się z interesami innych państw. Zdawało się, że Wojna Tysiąca Młotów niczego władców nie nauczyła i że zaraz znowu podejmą boje o kontrolę nad spadkiem po słynnym rzeźbiarzu. Ponadto sprawa Akademii była doskonałą okazją dla państw, które szukały pretekstu do konfliktu z innymi, a zwłaszcza z Halrua, która od początku była najbardziej zaangażowana w spór. Po serii rozciągniętych na stulecia zbrojnych konfliktów, zaborów i okupacji (Halrua nie raz próbowała zagarnąć Kudahay siłą) na Zjeździe w Gerfeer (Aldor), w 992 roku ustalono, że państwo Kudahay jest całkowicie niepodległe, samodzielne, nikt nie ma prawa go kontrolować, nakładać ceł z przekroczenie granicy, ani wywierać nacisków na jego władze. Nie respektowanie neutralność Akademii wywoła natychmiastową reakcję innych państw. Obecnie jedyną rasą, która takiego układu nie respektuje są szaranie. Ponieważ Kudahay należy do wszystkich, mieszkańcy wszystkich państw mają do niego taki sam dostęp. Ustanowiono też tzw.
Żelazny Glejt, zwany Glejtem Kudahay, wydawany przez władców poszczególnych krajów. Jego posiadacz mógł bezpiecznie dostać się do Akademii by rozpocząć tam naukę, nawet jeśli w ościennych krajach szalała wojna. Rektor Akademii postawił tylko jeden warunek: członkowie zjazdu w Gerfeer mieli się zjawić w Akademii by tam podpisać porozumienie. Wielcy tego świata zjechali się więc jeszcze tego samego roku do Kudahay i tu czekało ich zaskoczenie – musieli pieszo pokonać całą drogę wiodącą na szczyt Akademii, a w trakcie wędrówki widzieli pod swoimi stopami dzieje Mistrza Fergvanyego, wojny Sztuki i założenia Akademii wymalowane rękami adeptów. Pochyleni nad tymi dziełami sztuki nie dostrzegli nawet jak przeszli przez ostatnią bramę, z łukiem tak niskim, że wymagał skłonienia głowy. W ten sposób obietnica Fergvanyego wypełniła się w całości.
Obecnie w Akademii wykładają i uczą się niemal wszystkie rasy żyjące na Turblanda: pecze, krasnoludy, tanelfy, elfy (nawet drowy), driady i sylfidy, rasy morskie, ludzie, demony (bywa), anioły. Jeżeli gdzieś istnieje większa szansa spotkania Istoty Granicznej – to właśnie w Kudahay. Dzisiejszy kształt Akademii jest efektem pracy tysięcy uczniów. Pecze wypiętrzały skałę na stoku góry tworząc fantastyczne kształty, które pod dłutami uczniów zamieniały się w dzieła sztuki. Cały stok pokryty jest rzeźbą i płaskorzeźbą. Droga Królów – wejście do Akademii – to miejsce pracy malarzy z Kudahay. Posadzka i ściany to jedno wielkie malowidło. Ażur wydrążonych zboczy zakrywają setki bajecznych witraży. Przez wieki dodawano nowe piętra, wybijano nowe okna, tworzono kolejne podesty. Tylko jedno pozostało bez żadnej zmiany – iglica na szczycie An’ventea, gdzie skonał założyciel szkoły. Z większych rzeźb na zewnątrz góry można wyróżnić dwie bramy: Słońca i Księżyca. Są efektem rywalizacji jaką dawno temu podjęli dwaj uczniowie Akademii, reprezentujący podobny talent, ale różne poglądy na rolę sztuki. Jeden z nich wyrzeźbił Bramę Słońca na wschodnim stoku An’ventea. Pozostali uczniowie, również chętnie biorący udział we współzawodnictwie, zagospodarowali niższe partie zbocza ozdabiając tarasy zgodnie z ideą, że sztuka powinna pokazywać rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, jak słonce, które zawsze pokazuje prawdziwy obraz. Pomocą w oddaniu obrazu świata są różne techniki artystyczne i zasady ustalone przez minionych twórców. Skonstruowali też ze złotego ametystu promienie padające z Bramy Słońca. Drugi uczeń odpowiedział tworząc srebrną Bramę Księżyca, a jego zwolennicy przerobili podesty Drogi Królów na fale morskie z błękitnego kryształu, w których zamknęli prawdziwą wodę. Ci twierdzili, że sztuka może ukazywać świat różnorodnie, przeinaczać go, przetwarzać, bezustannie się zmieniać, że nie można jej zamykać w ramy norm, nakazów i zasad. Długotrwały spór, okraszony artystyczną polemiką poetów obu obozów, zakończył rektor, zwracając uwagę, że aby dojść do samej iglicy Fergvanyego trzeba przejść przez obie bramy. Na podestach Słońca rozciągają się teraz cudowne ogrody, gdzie czerpią natchnienie malarze i poeci, a obecna rektorka Katedry Muzyki, sylfida Frizea uczy tańca. O obecnym rektorze Akademii mówi się, że jest Istotą Graniczną Słowa.