Autor Wątek: Kudahay i Fergvany  (Przeczytany 245 razy)

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Kudahay i Fergvany
« dnia: Wrzesień 22, 2008, 07:19:41 pm »
AKADEMIA W KUDAHAY – terytorium Akademii jest uznawane za całkowicie neutralne i nietykalne. Malutki kraj Kudahay, nazywany przez Halrua autonomią, a przez resztę świata niepodległym państwem lub „enklawą” już dawno temu został uznany za dobro wspólne całego bez mała Kontynentu. Ustalono to po całej serii krwawych wojen prowadzonych przez władców, którzy pragnęli zagarnąć dla siebie Akademię i posiadać na własność wszystkie znajdujące się tam dzieła sztuki.
Akademia Sztuk w Kudahay zajmuje całą powierzchnię góry An’ventea (od halruańskiego „invenio, ventum – dostąpić czegoś, dopiąć, odkryć”; lepiej zaznajomieni ze stanowiskiem Halrua złośliwie nazywają górę Invisum - od „patrzeć krzywym okiem”). Góra, jej stoki i wąski pas wyżyn wokół wzniesienia, to już całe państwo, a jednocześnie cały teren Akademii. Górę An’ventea uważa się za największą rzeźbę świata. By wyjaśnić to, co z nią zrobiono należy cofnąć się do legendy o założycielu Akademii, słynnym rzeźbiarzu o imieniu Fergvany. Kim była ta istota naprawdę – nie wiadomo, ponieważ miał wyrzec się swojej rasy i służyć sztuce i tylko sztuce. W hołdzie tej decyzji kronikarze uszanowali jego wolę. Dlatego też obecnie nie istnieją żadne rasowe ograniczenia dla adeptów Akademii, zgodnie z hasłem „Przed sztuką wszyscy jesteśmy równi”. Fergvany działał w latach 673 – 709 Drugiej Ery i swoim talentem dokonywał prawdziwych cudów. Rzeźbiąc przemawiał do kamieni, a te poddawały się chętnie jego woli. Potrafił, wzywając skały, wypiętrzać góry i wyspy. A z każdym jego dziełem kamienie słuchały go tym chętniej. Wielu ówczesnych władców prosiło Fergvanyego o pałace, miasta, warownie, pomniki, wyspy. Zachował się opis miasta Enyelf, zawarty w pieśni poety Rhydda y Glan (oraz obraz jego zagłady we Wspomnieniach Umarłych, pióra Taigarkhana Herventrimnagnotha w skrócie zwanego Taigiem) a także wiele legend o m.in. Komnacie Ślepców i Moście w Bezkres. Mnóstwo starożytnych miast na Kontynencie jest zbudowanych na fundamentach Fergvanyego, wiele wysp jest przez niego ukształtowanych.
Zło, które się później dokonało, było spowodowane tylko jednym uczuciem – zazdrością. Każde kolejne dzieło Fergvanyego było coraz piękniejsze. I każdy kolejny władca otrzymywał twór o ułamek lepszy od poprzedniego. Dumę monarchów drażniło ponadto, że Fergvany nie czynił różnic pomiędzy biednym, a bogatym, często rzeźbił dla biedoty, zwłaszcza że za swoje dzieła nie brał zapłaty (tylko wówczas, gdy nie udało mu się zadowalająco – wtedy płacono mu, by nie niszczył rzeźby, na co czasem się zgadzał – zabraniał tylko podpisywania jej swoim imieniem). Dzieła rzeźbiarza dla małych tego świata niczym nie ustępowały tym dla wielkich. Fergavany nie mógł zaspokoić wszystkich żądań królów, zwłaszcza że często chcieli, by sabotował rzeźby dla innych władców. W końcu doszło do strasznego konfliktu. Nie była to otwarta wojna – królom zależało tylko na zniszczeniu pięknych miast i rzeźb należących do innych. Tajemnicą pozostaje, kto uderzył pierwszy, później poszło jednak szybko. W ruinę obrócono dużą część arcydzieł Fergvanyego. Inne, które ocalały, zlikwidowano traktatami pokojowymi, by usunąć zarzewie konfliktów. Z pogromu ocalały nieliczne: Eklezja na Albionie, Az-Treitabad w dawnym Haladzie, podobno Komnata Ślepców... Ratowano rzeźby, ale wszystkie legendarne arcydzieła zaginęły od czasów Pierwszej Ery, znane są tylko z replik. Fergvanyego zaszczuto i wygnano z krajów, w których jeszcze niedawno oddawano mu niemal boską cześć. Przysiągł podobno wówczas, że przed śmiercią stworzy jeszcze jedną rzeźbę – tylko jedną – i będzie ona tym, co zmusi władców do ukorzenia się przed sztuką i pokajania się za swój błąd. Rzeźbiarz powędrował ku Halrua, która jako jedyna nie korzystała z jego talentu i poprosił o ziemię, na której mógłby się osiedlić. Arkanon stanął przed trudną decyzją: dotąd duma nie pozwalała mu na korzystanie z usług rzeźbiarza, a oto sam wchodzi mu w ręce; z drugiej strony, otwarte poparcie, zwłaszcza w obliczu przysięgi Fergvanyego, może mieć fatalne skutki dla Halrua na arenie międzynarodowej. Wybrał podstęp. Wskazał rzeźbiarzowi górę Inventum i rzekł: „To będzie twoja ziemia na rok i jeden dzień. Zakazuję ci jednak na dłużej osiedlać się na jej stokach, bo to jest ziemia Halrua, która nie może dać ci azylu. Uczyń z nią przez ten rok co zechcesz.” Fergvany wyraził zgodę i zabrał się do pracy. Wielkie było zdziwienie Arkanona kiedy wezwał rzeźbiarza po roku. Okazało się, że Fergvany wydrążył całe wnętrze góry, pokrył stoki ażurem filarów i okien. Cały szczyt Inventum stał się jedną wielką budowlą stworzoną kunsztem artysty.
Gdy Fergvany ukończył to dzieło wezwał do siebie swoich przyjaciół, którzy nigdy go nie opuścili: krasnoluda Twegga (rzeźba), tanelfkę Eilenę zwaną Władającą Dźwiękiem (muzyka), morskiego elfa Rhydda y Glan (poezja) i człowieka Ohtana (malarstwo). Ustanowił Akademię Sztuk i poprosił ich o kontynuowanie dzieła. Następnie wszedł na szczyt swojej rzeźby, odwrócił się ku krajom, które zniszczyły jego sztukę i zaśmiał się, pierwszy raz od tych wydarzeń. Potem skonał.
Przyjaciele Fergvanyego wywiązali się z zadania. Zebrali uczniów i zaczęli budować, rozwijać i upiększać Akademię. Ustanowiono w niej cztery katedry odpowiadające czterem sztukom: Katedrę Kamienia/ Skały (rzeźba, architektura), Katedrę Muzyki (taniec, śpiew, instrumenty), Katedrę Słowa (poezja, literatura) i Katedrę Barw/ Koloru (malarstwo). Nie minęło wiele czasu, zanim Halrua zorientowała się, że pod samym jej bokiem wyrasta samodzielny kraik, którego znaczenie rośnie z każdą chwilą. Spróbowała podporządkować sobie Kudahay, tu jednak zderzyła się z interesami innych państw. Zdawało się, że Wojna Tysiąca Młotów niczego władców nie nauczyła i że zaraz znowu podejmą boje o kontrolę nad spadkiem po słynnym rzeźbiarzu. Ponadto sprawa Akademii była doskonałą okazją dla państw, które szukały pretekstu do konfliktu z innymi, a zwłaszcza z Halrua, która od początku była najbardziej zaangażowana w spór. Po serii rozciągniętych na stulecia zbrojnych konfliktów, zaborów i okupacji (Halrua nie raz próbowała zagarnąć Kudahay siłą) na Zjeździe w Gerfeer (Aldor), w 992 roku ustalono, że państwo Kudahay jest całkowicie niepodległe, samodzielne, nikt nie ma prawa go kontrolować, nakładać ceł z przekroczenie granicy, ani wywierać nacisków na jego władze. Nie respektowanie neutralność Akademii wywoła natychmiastową reakcję innych państw. Obecnie jedyną rasą, która takiego układu nie respektuje są szaranie. Ponieważ Kudahay należy do wszystkich, mieszkańcy wszystkich państw mają do niego taki sam dostęp. Ustanowiono też tzw. Żelazny Glejt, zwany Glejtem Kudahay, wydawany przez władców poszczególnych krajów. Jego posiadacz mógł bezpiecznie dostać się do Akademii by rozpocząć tam naukę, nawet jeśli w ościennych krajach szalała wojna. Rektor Akademii postawił tylko jeden warunek: członkowie zjazdu w Gerfeer mieli się zjawić w Akademii by tam podpisać porozumienie. Wielcy tego świata zjechali się więc jeszcze tego samego roku do Kudahay i tu czekało ich zaskoczenie – musieli pieszo pokonać całą drogę wiodącą na szczyt Akademii, a w trakcie wędrówki widzieli pod swoimi stopami dzieje Mistrza Fergvanyego, wojny Sztuki i założenia Akademii wymalowane rękami adeptów. Pochyleni nad tymi dziełami sztuki nie dostrzegli nawet jak przeszli przez ostatnią bramę, z łukiem tak niskim, że wymagał skłonienia głowy. W ten sposób obietnica Fergvanyego wypełniła się w całości.   
Obecnie w Akademii wykładają i uczą się niemal wszystkie rasy żyjące na Turblanda: pecze, krasnoludy, tanelfy, elfy (nawet drowy), driady i sylfidy, rasy morskie, ludzie, demony (bywa), anioły. Jeżeli gdzieś istnieje większa szansa spotkania Istoty Granicznej – to właśnie w Kudahay. Dzisiejszy kształt Akademii jest efektem pracy tysięcy uczniów. Pecze wypiętrzały skałę na stoku góry tworząc fantastyczne kształty, które pod dłutami uczniów zamieniały się w dzieła sztuki. Cały stok pokryty jest rzeźbą i płaskorzeźbą. Droga Królów – wejście do Akademii – to miejsce pracy malarzy z Kudahay. Posadzka i ściany to jedno wielkie malowidło. Ażur wydrążonych zboczy zakrywają setki bajecznych witraży. Przez wieki dodawano nowe piętra, wybijano nowe okna, tworzono kolejne podesty. Tylko jedno pozostało bez żadnej zmiany – iglica na szczycie An’ventea, gdzie skonał założyciel szkoły. Z większych rzeźb na zewnątrz góry można wyróżnić dwie bramy: Słońca i Księżyca. Są efektem rywalizacji jaką dawno temu podjęli dwaj uczniowie Akademii, reprezentujący podobny talent, ale różne poglądy na rolę sztuki. Jeden z nich wyrzeźbił Bramę Słońca na wschodnim stoku An’ventea. Pozostali uczniowie, również chętnie biorący udział we współzawodnictwie, zagospodarowali niższe partie zbocza ozdabiając tarasy zgodnie z ideą, że sztuka powinna pokazywać rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, jak słonce, które zawsze pokazuje prawdziwy obraz. Pomocą w oddaniu obrazu świata są różne techniki artystyczne i zasady ustalone przez minionych twórców. Skonstruowali też ze złotego ametystu promienie padające z Bramy Słońca. Drugi uczeń odpowiedział tworząc srebrną Bramę Księżyca, a jego zwolennicy przerobili podesty Drogi Królów na fale morskie z błękitnego kryształu, w których zamknęli prawdziwą wodę. Ci twierdzili, że sztuka może ukazywać świat różnorodnie, przeinaczać go, przetwarzać, bezustannie się zmieniać, że nie można jej zamykać w ramy norm, nakazów i zasad. Długotrwały spór, okraszony artystyczną polemiką poetów obu obozów, zakończył rektor, zwracając uwagę, że aby dojść do samej iglicy Fergvanyego trzeba przejść przez obie bramy. Na podestach Słońca rozciągają się teraz cudowne ogrody, gdzie czerpią natchnienie malarze i poeci, a obecna rektorka Katedry Muzyki, sylfida Frizea uczy tańca. O obecnym rektorze Akademii mówi się, że jest Istotą Graniczną Słowa.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2009, 01:49:14 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
dzieła Fergvanego: Eklezja
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 25, 2008, 06:44:18 pm »
EKLEZJA (Albion) – jeden z nielicznych ocalałych dowodów kunsztu Fergvanyego. Kompleks mieści się w Zatoce Mew; półkole utworzone przez ramiona zatoki stanowi zarys konstrukcji. Wzdłuż półkola, tarasowato schodzą ku powierzchni morza białe, gładkie szerokie stopnie. Sześć z dwunastu rzędów stopni znajduje się pod powierzchnią wody. Półkole stopni podzielone jest na dwanaście sektorów przerwami o szerokości ok. 2m. Przed każdym z nich, na wysokości szóstego rzędu wznosi się mównica uformowana w kształt zwierzęcia będącego symbolem rodu. Środek półkola cdn.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
dzieła Fergvanego: Enyelf
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 25, 2008, 06:45:24 pm »
ENYELF – ruiny tego miasta leżą na terytorium Aldoru w nurcie rzeki Hrid i stanowią podwaliny obecnej stolicy. Według legendy władca tych ziem jeszcze sprzed powstania królestwa Aldoru pochodził znad Morza Szmaragdowego, jednak jego wrogowie wygnali go stamtąd. Poprosił więc Fergvanyego aby stworzył mu miasto, które będzie mu przypominać o ukochanym morzu. Wygląd Enyelf można odtworzyć na podstawie nielicznych źródeł pisanych, których wiarygodność często się podważa, kilku legend i skromnych pozostałości w nurcie Hrid. Cuda Enyelf barwnie opisuje Rhydd y Glan w poemacie „Miasto pod Falami”, twierdząc, że w tym mieście zbudowanym na suchym lądzie nawet mieszkaniec głębin czułby się jak w domu. Niektórzy twierdzą jednak, że poeta jako przyjaciel Mistrza był stronniczy i koloryzował prawdziwy obraz. Z kolei Taig wspomina w opisie zagłady miasta kilka z jego cudów, ale i jego świadectwo jest podważane – ponieważ duchy żyją we własnym świcie, który czasem nijak się ma do materialnego, szaman, patrząc oczyma Filithelniwedd mógł zobaczyć tylko jej wizję. Ten pogląd popierają zwłaszcza szczepy krasnoludów, które znacząco przyczyniły się do zniszczenia miasta. Legendy o Enyelf często wiążą się z jego władcami – królem Drogstenem, jego synami o imionach: Arhen, Gehen i Irh, zwany Zdrajcą, a także z ukochaną Arhena, Filithelniwedd Najpiękniejszą, elfką, sławioną przez poetów jako najpiękniejsza kobieta tamtych czasów.
Wygląd miasta zrekonstruowano następująco. Enyelf zbudowano w korycie rzeki Hird, której nurt zablokowała olbrzymia zapora skalna. Szczyt zapory z jednej strony zbiegał ku wodzie na podobieństwo morskiego brzegu, a stoki i dno doliny upodobniono do dna morza. Mówiono, że do rzeźby dna i brzegu posłużyły kamienie ściągnięte znad Morza Szmaragdowego i Interioru – Mistrz miał je poprosić, żeby także tutaj, na suchym lądzie śpiewały dalej swoją morską pieśń. Na szczycie zapory wznosiła się Cytadela Gwiazd zwieńczona Szklana Latarnią Ergii (1). Miasto leżące na suchym lądzie za zaporą rozciągało się zarówno na dnie rzecznego koryta, jak i w dolnej części stoków doliny. Z cytadeli Gwiazd zbiegały do miasta trzy drogi wyrzeźbione w litej skale; dwie schodziły po stokach przecinając Promenadę Ułudy, trzecia zbiegała centralnie tworząc oś Enyelf aż do bramy miasta zwanej Bramą Fal. Nosiła miano Drogi Wiecznie Żywych, bo na całej długości stały posągi bohaterów. Mury zamykające wylot doliny nie miały dużej wartości obronnej. Przez całą długość murów i stoków doliny biegła na podobieństwo szerokiego pierścienia Promenada Ułudy, znad której spadały kaskady wody. Promenada nosiła taką nazwę, ponieważ mistrz stworzył na niej swoją sztuką setki iluzorycznych, wiodących donikąd ścieżek, a rzeźbę zgrał z licznymi wodospadami spadającymi ze sklepień – ponoć wędrówka Promenadą przypominała podróż we śnie. Wrażenie potęgowały prawdopodobnie rośliny Enyelf. Według legend początkowo na jałowej, skalistej glebie nie chciała wschodzić żadna roślinność. Mistrz wyrzeźbił więc piękne drzewa i krzewy, tak naturalne i prawdziwe, że żywe rośliny z zazdrości również zaczęły wschodzić. Kamienne drzewa Enyelf stwarzały podobno wrażenie, jakby znajdowały się pod wodą, przez co stawały się bardziej baśniowe i fantastyczne niż zwyczajne. Wysoko nad zapora piętrzyły się dwie kamienne fale – jedna szmaragdowa (stworzona z kamieni z Morza Szmaragdowego) i jedna złota – mówiono, że póki Szklana Latarnia stoi na zaporze miasto będzie bezpieczne, a oba bałwany nie spadną za tamę.
Zdawało się, że to powiedzenie nie ma żadnego znaczenia, bo żadnemu mieszkańcowi Enyelf nigdy nie przyszło do głowy, że ktoś śmiałby je zniszczyć. Dlatego atak, mimo niepokojących pogłosek i ostrzeżeń Filithelniwedd i Arhena był całkowitym szokiem.

przyp. 1: „ergie” według wierzeń ludów morskich elfów, będą duchami zmarłych, które nigdy nie mogą powrócić do morza, a które przybierają kształt mew.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
dzieła Fergvanego: Komnata Ślepców
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 25, 2008, 06:47:08 pm »
KOMNATA ŚLEPCÓW - pomieszczenie, jakie wykuł dla króla Nedanów Fergvany; król oświadczył, że jeśli rzeźbiarz stworzy w podziemnym królestwie rzeźbę, która go zachwyci, Nedanowie uznają go za mistrza w kunszcie. Jeśli jednak nie zdoła tego zrobić, Nedanowie ogłoszą jego porażkę, tak żeby już nikt niezasłużenie nie nazywał go najlepszym. Fergvany przyjął wyzwanie pod jednym warunkiem – jeśli wygra, domaga się żeby Nedanowie nigdy nie przyłożyli ręki do zniszczenia żadnego z jego dzieł. Wszystkich zainteresowanych – a zakład stał się bardzo sławny – niezmiernie zdziwiło to żądanie, bo w tym czasie nikt nawet nie myślał o uszkodzeniu tak pięknych rzeczy. Krasnoludy zgodziły się na ten układ i zaprowadziły Fergvanego na jego stanowisko pracy. Kiedy byli prawie na miejscu zgaszono wszystkie światła rozjaśniające podziemny korytarz, a przewodnik rzeźbiarza wyjaśnił: „Dotąd oświetlaliśmy ci drogę, bo nie jesteś jednym z nas (1) i marsz w mroku sprawiłby ci pewnie trudności. Ale już jesteśmy na miejscu. W naszym podziemnym królestwie zazwyczaj panuje ciemność, a ponieważ nie chcemy łamać warunków umowy, nie zostawimy ci światła. Wrócimy tu kiedy ukończysz swoje dzieło.” Poczym odeszli, zostawiając Fergvanyego w całkowitej ciemności. Mówi się, że Komnata Ślepców była początkowo wielką grotą, w ścianach której zatopione były żyły kilkunastu różnych metali. Ze sklepienia jaskini spływało do podłogi kilka strug wody, które następnie łączyły się w jedno koryto. Kiedy po trzech miesiącach Fergvany oznajmił, że skończył dzieło, do Komnaty pospieszył cały orszak różnych istot, ciekawych, jak wywiązał się z zadania – z królem Nedanów na czele. Rzeźbiarz wyszedł im na spotkanie na korytarz i nakazał zgasić światła. „W podziemnym królestwie” zauważył „zazwyczaj panuje ciemność. Zresztą światło nie będzie potrzebne.” Część dzieła Fergvanyego mogli zobaczyć tylko ci, dla których całkowity mrok nie stanowi przeszkody; na ścianach groty mistrz wyrzeźbił całą historię rasy krasnoludów, stalagmity stały się posągami bohaterów, strop zamienił się w Delgima. Jednak nawet ci, którzy nie byli w stanie tego dostrzec – mogli poczuć. Mistrz nie tylko idealnie zgrał kolor żyły metalu z rzeźbą, wykorzystał też fakturę podłoża, tak, że przesuwając ręką po powierzchni rzeźby można było dojrzeć co przedstawia. Wrażenia uzupełniał dźwięk, bo prócz płaskorzeźby Fergvany pokrył ścianę drobnym ażurem, przez który przesączały się strumienie wody, komponując się z echem w jedyną w swoim rodzaju muzykę. Kamienie ukształtowane w tak fantastyczny sposób i przebudzone (2) przez mistrza zaczęły szeptać przedstawione na nich historie. Król Nedanów przegrał zakład, ale od tej chwili zabronił oglądania Komnaty wszystkim prócz krasnoludów. Wiele lat później, kiedy powodowani zazdrością Nedanowie przyczynili się do zniszczenia dzieł Fergvanyego, i tym samym złamali warunek zakładu, zażądano od nich zniszczenia również Komnaty Ślepców. Oficjalnie – zrobili to. Nieoficjalnie wciąż wierzy się, że jest ukryta gdzieś w królestwie Nedanów, a wielu śmiałków podejmuje wyprawy w podziemia by spojrzeć na legendarną rzeźbę.
Z powstaniem Komnaty Ślepców wiąże się jeszcze jedna legenda. Ponoć kiedy Fergvany został sam w ciemności bogini złota, oburzona podstępem krasnoludów, przybyła do Komnaty i chciała podarować rzeźbiarzowi świetliste koło, którego blask pozwoliłby mu skończyć pracę. Fergvany odmówił jednak.

przyp. 1: Ten fragment legendy zawiera ważną informację – mimo że rasa mistrza ni jest znana, z pewnością nie był on krasnoludem.
przyp. 2: Fergvany często stosował w swoich dziełach tzw. przez siebie „przebudzenie”; pecze i krasnoludy utrzymują, że budził wtedy świadomość kamienia, wydobywał jego wiedzę i skłaniał do poddania się swojej woli.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
dzieła Fergvanego: Most w Bezkres
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 25, 2008, 06:47:49 pm »
MOST W BEZKRES – wykonany na zlecenie tanelfa Raizena, który zapragnął powrócić tam, skąd przybyła jego rasa. Wysyłał ekspedycje, które nigdy nie wracały. W końcu zwrócił się do Mistrza. Fergvany zbudował na zachodnim krańcu Turblanda podest z trzech ogromnych stopni i połowę przęsła mostu. Później mówiono, że zgromadził w nich ogromną ilość esencji skały, tak dużą, że wywołało to trwałe zmiany środowiska wokół. Według krasnoludów do stopni dodał sansedynu, w legendzie o Moście w Bezkres powtarza się znany motyw większości historii o Fergvanym, kiedy to prosi kamień o pomoc w dziele. Mistrz wprowadził Raizena na stopnie i nakazał mu iść przed siebie. Ten posłusznie postąpił krok w pustkę i w tym samym momencie pod jego stopami powstał kolejny fragment przęsła. Świadkowie tego wydarzenia mówili, że most w ogóle nie rzucał cienia. Tanelf nigdy nie powrócił, a wokół Mostu powstało mnóstwo legend. Opowiada się, że mógł przeprowadzić przez Bezkres do każdego miejsca, do którego wzywa cel wędrowca. Istnieje też manuskrypt twierdzący, że Stygijczyk Ger an Tariah (ten sam który sprowadził do Stygii szlachetnego Fohra-Bdigę) ustanowił na Moście strażnika, powodowany obawą, że to, przed czym uciekały tanelfy może dostać się tą drogą na Turblanda.