Autor Wątek: Bóg Skalnego drzewa Neytril lub Ayla  (Przeczytany 219 razy)

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Bóg Skalnego drzewa Neytril lub Ayla
« dnia: Kwiecień 02, 2009, 11:13:04 am »
Neytril lub Ayla (w zależności od lokacji bóstwo nosi albo męskie albo żeńskie imię)

Bóg/bogini drzew nie jest świrniętym ekologiem, wręcz przeciwnie, kapłani tego boga wierzą, że jest to surowiec najdoskonalszy ze wszystkich, że poprzez szereg procesów magicznych możliwe jest uzyskanie z drewna dowolnego surowca o dowolnych właściwościach. Wyznawcy jego kultu chodzą odziani w jak największym stopniu w drewno, w zależności od stanu majątkowego, różnie wygląda efekt końcowy. Wierny naukom swego boga wyznawca stara się korzystać w życiu codziennym tylko z tego surowca, od ubrań po poprzez przedmioty codziennego użytku, a skończywszy na broni.
Kapłani boga/bogini drewno potrafią uczynić twardsze niż najtwardsza stal, ostrzejsze niż diamenty, delikatniejsze niż jedwab. Wszystko w zależności od potrzeb wyznawcy. Sekretem kapłanów jest to, że nie niszczą oni istnienia danego drzewa, ono nadal trwa w danym przedmiocie, w sytuacjach, kiedy przedmiot jest wykonany niedokładnie możliwe jest odrośniecie drzewa poza strukturę przedmiotu, powłoki. W takim wypadku uznaje się, że nie udało się pogodzić natury drzewa z nową powłoką. Kapłani nigdy nie narzucają siłą swej woli, zawsze przekonują dane drzewo do zmiany swej struktury. Naturą drzewa (są wyjątki) jest rzetelność, raz podjęta decyzja przeważnie jest niezmieniona.
Wyznawcy często wchodzą w konflikt z prawem, gdyż nie akceptują waluty metalowej, ani żadnej innej niźli drewno wzbogacone o energię/esencję odpowiedniego metalu.

W większości wyznawcy boga zamieszkują w drzewach lub na drzewach, starają się być ich jak najbliżej drzew. Każde, nawet najmniejsze drzewo jest traktowane jak świątynia.

Za zbrodnie uważane jest palenie drzewa, niszczenie jego energii. Emisariusze kultu starają się przekonać barbarzyńców do innych materiałów, minerałów. Uważają, ze da się zastosować inne materiały by dawały światło, by dawały ciepło. Kapłani opracowali technikę pozyskania światła z różnych minerałów, różnych kryształów (dla barbarzyńców), w swoich społecznościach udało im się schwytać promienie słońca do drewnianej latarni, tak że możliwe jest oświetlenie całego domu jedna taką lampką przez całą noc. W kominkach wyznawcy barbarzyńcom przygotowali piec czerpiący energię z powietrza i światła (proces zbliżony do fotosyntezy), lub z kryształów i innych minerałów. Wyznawcy kultu są jednak na tyle oświeceni, że rozumieją iż palenie drewna to również sposób jego wykorzystanie...
Za zbrodnie uważają również wycinkę lasu, gdy na jego miejsce nie sadzi się innych drzew.

Główny nurt wyznania jest bardzo spokojny, nastawiony na rozmowę, na przekonywaniu, na dialogu.
Są dwa radykalne ugrupowania:
1.Brutale – nie mają swojej nazwy, nawracają siłą i zniszczeniem
2.Klasycy – pokojowo nastawiony do świata odłam, który wierzy, że najbardziej idealne jest samo drzewo, że nie trzeba bo przerabiać, poprawiać, udoskonalać.

Struktura kościoła:
-kapłani - wśród których można wyróżnić tych zajmujących się cyzelowaniem drewna, a także tych, którzy przygotowują nowe techniki dla barbarzyńców;
-emisariusze - najbardziej przypominają zwykłych księży, mówią o wierze, o bogu;
-łapacze energii – podróżują zawsze z emisariuszami, lub osiedlają się w dużych skupiskach ludzi, zawsze pośród niewiernych. Ich zadanie jest proste z możliwie jak największej liczby ognisk uratować energię drzew i przenieść ją do drewnianych kryształów, avatarów. W procesie palenia drzewem w kominku energia drzew zostaje okaleczona, ale nie ginie. Łapacze zajmują się odzyskiwaniem takiej energii;
-paladyni - zbrojne ramię uczestniczą w walce z najbardziej zagorzałymi barbarzyńcami, z istotami, które nie chcą rozmawiać, walkę defensywną. Są nastawienia tylko na obronę. Nigdy nie atakują;
-Drzewa - najwyżsi kapłani, którzy całe swoje życie wiernie służyli swemu bogu z biegiem lat coraz bardziej się do drzew upodabniali, aż stali się nimi w całości, co dało im nieśmiertelność.

Rytuały:
Najważniejszym jest bez wątpienia rytuał połączenia. Odbywa się w kilku etapach.
1. uroczyste przyodzianie drewnianych bransolet na nadgarstki (nie są nigdy zdejmowane, poza wyjątkowymi okazjami), które traktowane są jako wejście do kościoła, z reguły w wieku kilku lat - pewnie koło 7-9
2. "Zrośnięcie" - etap pozwalający stwierdzić dojrzałość osoby, podczas którego energie drewnianych bransolet i ciała danej osoby łączą się w jedno.
3. zaślubiny - wymiana bransolet między małżonkami, bardzo skomplikowany i trudny rytuał, gdyż małżonkowie zanim wymienia się bransoletami, muszą je oddzielić od swojego ciała.
4. "Zaślubiny z drzewem" – kiedy jedno z małżonków umiera i zostaje oddane drzewom, drugi małżonek ma możliwość (o ile drzewo wyrazi na to zgodę) zaślubienia drzewa. Rytuał jest bardzo długi, trwa około 5 dni i nocy następnie jest przerwany na około 2 miesiące i ponownie 5 dni i 5 nocy, polega na zaszczepieniu energii z ramienia małżonka i z części drzewa. Małżonek traci w efekcie ramię, które pochłania drzewo. Jednak otrzymuje zamiast ramienia doskonale wykonaną przez drzewo gałąź imitującą ramię. Ponieważ zwyczajowo rytuał wykonuje się z drzewem, które wchłonęło zmarłego małżonka, to żywy małżonek zyskuje możliwość kontaktu ze swoją zmarłą połową.
5. Pogrzeb: ciało wyznawcy oddawane jest Drzewu na wchłonięcie. Drzewo lub drzewa pochłania ciało zmarłego, wchłania je.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 02, 2009, 02:24:58 pm wysłana przez Bollomaster »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bóg Skalnego drzewa Neytril lub Ayla
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 22, 2010, 07:32:31 am »
Ciekawa historia związana z tym kultem.
     Nie wiem kiedy, ani gdzie dokładnie zaczął się rozwijać - ale pewne jest, że efekty niezwykłych modlitw kapłańskich, zdolności jakich pod ich kierunkiem nabywali wyznawcy zaczęły wkrótce zagrażać aldorskiemu monopolowi. Aldor, kraj od najdawniejszych niemal czasów oparty na ziemi i drewnie, na magiach eksplorujących pełen potencjał tych żywiołów, pierwszy dostawca najlepszych na świecie stoczni Kelanei, Tradyru i (później) Albionu, nagle zachwiał się w swym prymacie. Rozleniwieni brakiem konkurencji kupcy i królowie, coraz bardziej aroganccy, przez stulecia dyktowali ceny i warunki nabywcom - którzy godzili się na to, wiedząc że tylko z aldorskich materiałów mogą realizować swoje najdoskonalsze projekty. Jednocześnie, mnóstwo mniejszych cechów szkutniczych wróciło do tradycyjnego, nieumagicznionego drewna co spowodowało potężny regres na wszystkich trzech wybrzeżach. Alternatywą był jednak całkowity upadek pod dyktatem "aldorskich ludożerców". W gruncie rzeczy, Aldor zmarnował wtedy swoją dziejową szansę wybicia się na poziom mocarstwa: zamiast festiwalu konsumpcji - dalekowzroczna polityka, zamiast łatwych sukcesów - podjęcie największych wyzwań i (być może) to nie Kelanea dzierżyłaby obecnie imperium na wodach Interioru.
     Gdybanie. Tak czy inaczej, właśnie w owym czasie albiońscy zaopatrzeniowcy trafili na czcicieli Neytrila/ Ayli, odkrywając z radością że A) są pokorniejsi niż Aldor, B) niemal równie skuteczni oraz C) nad złoto przekładają "walutę ideologiczną", czyli przestrzeganie przez nabywców dziwacznych ale mało kłopotliwych zasad (głównie: zakazu palenia drewnem). Tak rozpoczęła się epoka rozkwitu Sivarnahd, największego na świecie eksportera żargla (wydajniejszej odmiany węgla), natomiast monopol Aldoru i co za tym idzie, jego złudna potęga zatrzęsły się w posadach. W tej mrocznej godzinie, kiedy Aldorczycy stwierdzili że resztki zdobytego złota przeciekają im przez palce, a zza granicy przychodzi coraz mniej zamówień, król oraz książęta kraju sprostali wymogom Historii. Postanowili zaprosić kult nowego Boga do Aldoru, stworzyć jego czcicielom doskonałe warunki, niejako poddać się ich ideologii, dogmatom a w perspektywie - uczynić ich częścią narodu, ulepszając tym sposobem rodzime magie. Królestwa Krasnoludzkie użyczyły Aldorowi swoich najlepszych Heroldów i szrafarzy, w ciągu kilkunastu zaledwie lat wieść sięgnęła wszystkich niemal wyznawców: Korona Aldoru pragnie udzielić gościny i poznać tajniki nowej wiary (szczególnie to drugie).
    Nie ma sensu zagłębiać się w detale, opowiadać o nieudanym, konkurencyjnym planie kelanejskich królów (Kelanea nie odżegnała się jeszcze wtedy od królów): ostateczny efekt był taki, że w granice Aldoru zwaliło się kilkadziesiąt tysięcy przybyszów z najróżniejszych stron świata. Większość z nich była, niestety, neofitami których zwabiły marzenia o dobrobycie i przywilejach. Mnóstwo obywateli, wprawnych rzemieślników twardo stojących na ziemi i niepotrzebujących bogów żeby wyręczali ich w pracy poczuło się zagrożonych. A jeszcze większych kłopotów przyczyniły starsze, pogańskie kulty Aldoru, zazdrosne o swoje wpływy. W końcu, po setkach lat, sytuacja się ustabilizowała, Naylanie (jak ich nazwano) zintegrowali z resztą aldorskiej jasnomagii, rzeczywiście otwierając nową epokę w rozwoju magii drewn. Ale kiedy Aldor otrząsnął się z szaleństwa ostatnich wieków i spojrzał za swoje granice - ujrzał świat odmieniony. Drewniane stępki i wręgi zostały zastąpione stalowymi szkieletami, zamiast drewnianych kadłubów pojawiły się pancerne blachy, statki większe, potężniejsze niż cokolwiek co pływało po morzach od czasów Liberacji. Kealnea wodowała pierwsze galer-mahy, nawodne fortece. Oczywiście, szkutnicy nadal potrzebowali i będą potrzebować drewna; nie obejdą się bez niego albiońscy sthalnungowie dla których żelazo na statku to prostactwo i hańba. Najlepsze materiały aldorskie ciągle przewyższają parametrami to, czego stoczniom dostarczają huty Ossentharu i Halrua. Ale dominacja drewna dobiegła już dawno kresu i w ten sposób Aldor stał się jednym z najsłabszych krajów Zachodu.
     Chociaż, bez wątpienia, dzięki oryginalnemu wkładowi Naylan również jednym z ciekawszych. Nigdzie indziej "narodowej magii" nie otacza tyle kontrowersji, sprzecznych poglądów; ścierają się przeciwstawne idee, a Naylanie (mimo stuleci istnienia) ciągle zachowują stary zapał, mocno wpływając na kształt kraju. (Ich koronne osiągnięcie, absolutny i kategoryczny zakaz spalania drewna popsuł życie tysiącom amatorów "leśnych ognisk", nieważne czy byli to przybysze, obywatele - czy książęta).

(W sumie miała to być krótka uwaga, wyszło coś większego. Ogólnie chodzi o uzasadnienie dość zabawnego efektu, że Aldor wiąże się ze "wszystkim co drewniane" - nawet jeśli jest to kult pomniejszego bóstwa. Ewentualny ciąg dalszy znajdzie się już w wątkach dotyczących Aldoru)
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 05, 2010, 01:57:03 pm wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bóg Skalnego drzewa Neytril lub Ayla
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 22, 2010, 07:45:47 pm »
Świetne! Bardzo fajny patent, zwłaszcza związek pomiędzy kryzysem aldorskim a popytem na żargiel! kelanejską próbą oswojenia Naylan mogły byc rozległe inwestycje w krzadlarnie, metody ogrzewania i krzesania ognia spotykanej w Krainach Południa.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bóg Skalnego drzewa Neytril lub Ayla
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 23, 2010, 04:32:28 pm »
Krzadlarnia? Szto to?