Autor Wątek: Słowokształty, Retoryka słowokształtów  (Przeczytany 129 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Słowokształty, Retoryka słowokształtów
« dnia: Maj 09, 2010, 09:22:37 am »
Taka sytuacja. Siedzisz sobie panie ze szrafarzem, oboje czytacie. Na kolanach szrafarza spoczywa wielki, wręcz opasły kot (w końcu jesteśmy w Tradyrze). Rzucasz okiem na kota, wracasz spojrzeniem do książki - i nagle tego kota w niej czytasz, pojawia się jako kilka wyrazów na kolanach, na biurku, głaskany przez głównego bohatera. Zupełnie wyjęty z kontekstu, obecny jak z błękitu; czy to jakiś dziwaczny zbieg okoliczności? To przecież niemożliwe! Skupiasz się, wracasz do wcześniejszych zdań i - proszę - kota już nie ma. Albo więc coś ci się złudziło, albo zadziałała osobliwa natura, magia kota - albo szrafarz za twoim natchnieniem posłał w kanciasty gąszcz Liter kotowaty słowokształt...

Czym jest słowo-kształt? Piękny i finezyjny twór, odpowiem, pozarozumowa, pozazmysłowa zmarszczka przebiegająca przez stronice ksiąg, gazet i rękopisów, posłana w świat Liter wagą imienia maga mowy. Zwykły człek nie wypatrzy, nie wyczuje jej w żaden sposób - może ją tylko spotkać, przypadkiem albo z wyższej woli kiedy wzrokiem przebiega zapisane strony. Słowokształt mający postać jednego wyrazu albo krótkiego zdania nagle daje się odczytać, a moment później już go nie ma, poleciał gdzieś sto kartek naprzód albo jeszcze dalej. Hajot uznaje najczęściej że "coś mu się przywidziało, musi być rozproszony i nie rozumie co czyta". Nie zmienia to oczywiście faktu, że w tym tekście coś istnieje, coś żyje i działa...
Dokładnie rzecz biorąc, słowokształt jest zbiorem poruszonych przez maga liter; tworzy się go bardzo prosto. Wystarczy skupienie i wpisanie brzmienia słowokształtu gdziekolwiek w tekście - z jednoczesnym wymawianiem go na głos. W razie porażki: powstają tylko martwe litery, niekulturalny napis gdziekolwiek na karcie. Jeśli się powiodło, twór wnika między Litery i zaczyna fruwać pomiędzy nimi, od okładki do okładki. Ten etap jest względnie łatwy, kluczowa jest retoryka słowokształtu, czyli - mówiąc prosto - jego tresura. Żmudna, wymagająca ciągłej uwagi oraz... niszczycielska dla książek. Początkowo bowiem słowokształty zachowują się jak dzikie zwierzaki, biegają po między rozdziałami, a czasem uciekają nawet do innych tekstów i trzeba za nimi gonić. Właśnie na tym etapie uczy się je rozpoznawania Słów i oceniania na ich podstawie istot z którymi będą mieć do czynienia.

Co z tym można zrobić i co z tego wynika?
-dla maga mowy lub hajota czujnego na Słowa, książka pełna słowokształtów drży i cicho mruczy, niczym kot. Nie ma się co dziwić, że w tradyrskich bibliotekach szrafarzom często zdarza się "wyłączać", tracić kontakt z rzeczywistością kiedy w zdumieniu i zachwycie uświadamiają sobie że oto są w miejscu które Żyje;
-magowie czasami idą na łatwiznę; zamiast łapać niewyćwiczone słowokształty, tworzą nowe. Może to prowadzić do sporego chaosu, ale tylko nieliczne jasnomagie potrafią dyscyplinować fachowców. Najczęściej załatwia się sprawę narzucając Retorowi nadzór Cenzora.
-właśnie z powodu słowokształtów w niektórych krajach (szczególnie w Tradyrze) powszechne jest czytanie książek na głos. A niemal wszędzie, od Treboirantu, Albionu i Haduru, po ostatnią na wschód Asterię aquilońską w ten sposób czyta się listy (choćby szeptem); słowokształt może zostać ułożony na rozpoznawanie istot po Słowach i na tej zasadzie przekazuje się/ wskazuje ważne, tajne informacje. Właśnie dlatego w więzieniach na Zachodzie korespondencja skazańców jest odczytywana im przez odpowiedniego urzędnika (czasami - Cenzora).
-słowokształty posiadają cień prawdziwej, lotnej i pełnej wigoru natury Słów. Dlatego bywa że reagują na samo Imię istoty trzymającej tekst, lub - w jej pobliżu. Zdolność tworzenia kształtów jeszcze delikatniejszych, czujniejszych należy już do Heroldii i jest jedną z metod rozpoznawania kyar i innych pielgrzymów Zamieciowych. Niektórzy z nich odpowiadają, przybierając miana takie jak "Czerwień", "Pierworodny" (ogrom znaczeń), albo pustawe przezwiska, "Malowany Człowiek", "Loża Trzydziestu Sześciu". Wielu wierzy że gwałtowne, niewytłumaczalne drgnięcia słowokształtów są świadectwem bliskości Smoków.
-łagodne słowokształty, doskonale opisujące kolory i wolno przepływające miedzy wyrazami mogą dostarczać czytającemu niezwykłych doznań estetycznych. Wyobraź to sobie: otwierasz książkę, zaczynasz czytać i widzisz, widzisz naprawdę, nie gdzieś w duchu, wyobraźni wielobarwny, przestrzenny świat. Oczywiście mnóstwo zależy od maga, słowo-ilustracje mogą wyglądać umownie, prostacko, postacie nakreślone tylko w przybliżeniu - ale cierpliwi adepci sztuki słów, którzy nie wahają się spędzić lat na retoryce swoich tworów - oni formują dzieła absolutnie wspaniałe.
-słowokształty natrętne bywają często strażnikami pewnych treści. Po pewnych akapitach, stronach, rozdziałach mogą ich krążyć dziesiątki, a nawet setki. Dranie wepchną się między każdą zakazaną literkę jaką spróbujesz odczytać, narzucą się ze swoją treścią - zamiast "rozpalona dziewica otworzyła się na przyjęcie Smoka..." pojawi się "młody człowieku, nie powinieneś tego czytać", "w twoim wieku takie lektury są stanowczo niepolecane", "jeszcze kilka lat braciszku", "dziewic się zachciało! Uważaj na bibliotekarza lepiej". I tak dalej, wszystko zależy od maga który układał słowokształty. Może to prowadzić do zabawnych sytuacji, kiedy pełnoletni obywatel nie zdoła zgłębić rozkoszy "Smoczych opowieści" - Mag-Cenzor wykonał swoją pracę niedokładnie, zablokował treść dla wszystkich czytelników.
-zainfekowanie książek dzikimi słowokształtami. Nawet teraz, tradyrskie korporacje bibliotekarskie stosują ten środek do zwalczania konkurentów i podtrzymywania swej pozycji na Wschodzie. Manuskrypty z tego kraju, znacznie droższe niż książki drukowane, muszą być kupowane jako uodpornione na magię ludzi "złej woli". Niepokorne ośrodki, które wolą oszczędzać złoto i zaopatrywać się u miejscowych wydawców często cierpią na "nieczytelność" swoich zbiorów... Odległy cień, refleks starożytnych Wojen Totalnych, kiedy Tradyr walczył o dominację nad całym Wschodem.
-bezpieczeństwo i kontrola! Te słowa poruszają każde jasnomagiczne serce, a powyższe przykłady to zaledwie początek; księgi zabezpieczone słowokształtami-groźbami, albo wręcz zaklęciami, które odczytują się same i sprowadzają szkodę albo straż na intruza. Najpotężniejsze twory tego rodzaju mogą czynić z ludźmi przerażające rzeczy, zamieniać w kamienie albo porywać z tego świata ("niech mnie Noc pochłonie!") - czy znacie "Czarnoksiężnika z archipelagu"? Tą genialną scenę w której Krogulec wbrew własnej woli zaczyna wymawiać na głos zaklęcie wzywające umarłych?1)
O poziom wyżej stoją "sztafety słowokształtów", kiedy odczytanie, poruszenie określonej treści aktywuje cały łańcuch tworów - jeden wpada na drugi, drugi na trzeci i tak aż do istoty która stworzyła ostatni (najczęściej - Herolda). W ten sposób Mocarz przebywając setki kilometrów dalej będzie wiedział czy ktoś zgłębia niepożądane treści.
-W ten sposób docieramy do Heroldów. Powiem krótko: jeśli nie jesteś Łamaczem albo kotem, hajotem-o-dziewięciu-życiach, lepiej poniechaj myśli o zgłębianiu czy nawet kradzieży tekstów obłożonych Mocarstwowymi Interdyktami. Herold potrafi stworzyć słowokształt tak Ważny, tak ciężki że niewielkiej księgi nie podniesie nawet dziesięciu ludzi; może sprawić że uderzy on, zada fizyczny cios wprost z czytanych kart. Człowiek pochylający się nad stronami - porażony niewidzialnym ciosem, niewidoczną pięścią - pada na ziemię z rozbitym nosem/ zmiażdżoną twarzą/ przetrąconym karkiem. Nawet najwprawniejszy szrafarz nie rozbroi podobnych zabezpieczeń.
-Heroldowie potrafią również przenosić słowokształty wprost w Sfery Słów: to są szybkie Feny, piękne Słowa Skrzydlate, szrafy pionowe, początek Mocarstwa Słów, rzecz poza zasięgiem jakiegokolwiek* maga.
-Smoki. Smoki, kiedy istniały, mogły dokonywać wyczynów jeszcze niezwyklejszych. Dla Eonów każdy fragment Istnienia przedstawiał się jako Litera, cząstka niewypowiedzianego Słowa. Smoczy "słowokształt" mógł zostać umieszczony w dowolnej rzeczy; przedmiocie, istocie, zjawisku. W ten sposób, dawno dawno temu powstały słynne na wszystkie światy Ognie Wiedzy, Miecze Sprawiedliwości i Ścieżki Nieomylne. Powiada się że Skrzydło Gatadii, niezniszczalna, mówiąca tarcza Bogów Wojny również została stworzona przez Smoki.

-magowie mowy: Retorzy i Cenzorzy;


1) Analogia jest (oczywiście) tylko pozorna. W mechanice SOŁPowej to zaklęcie byłoby nie słowokształtem, ale Słowem o Wadze tak wielkiej że tłamszącej i narzucającej się Kariosferom z którymi się zetknie.
« Ostatnia zmiana: Październik 24, 2010, 07:46:18 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Słowokształty, Tworzenie słowokształtów
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 09, 2010, 10:48:35 am »
Retorykę słowokształtów ułatwia dobór odpowiednich środków piśmienniczych, atramentu, farby, a nawet styl pisma. Generalnie chodzi o to, by wygląd i materia wyraz były jak najbardziej zbliżone do reszty książki. Po takim podejściu rozpoznaje się mało wprawnych magów mowy, niewolników jasnomagicznych Instrumentów. Dobry szrafarz potrafi nakreślić słowokształt samym palcem i nie zgubi go od razu pośród Liter.