Właśnie obejrzałem niewiarygodnie wręcz dobry film, Dwunastu Gniewnych Ludzi (
http://www.imdb.com/title/tt0050083/)... (Biszbosz, tobie szczególnie polecam w kontekście naszej niedawnej rozmowy. Chociaż może aż tak nie przystaje. Pineczko, też koniecznie obejrzyj, jeśli jeszcze nie widziałeś).
Najbardziej zauroczyła mnie chyba postawa gościa którego grał Henry Fonda - chociaż przez cały film gość toczy walkę, w żadnym momencie, nawet wtedy kiedy odnosi zwycięstwa, on nie tryumfuje, nie jest zadowolony, usatysfakcjonowany tym że przeciągnął na swoją stronę chociaż jedną osobę. To wręcz wygląda tak, jakby on nie walczył, w ogóle nie wygrywał (ani nie przegrywał)... ale przecież w tym pokoju doszło do bitwy. No naprawdę niesamowite.