Autor Wątek: Sharholp, Piekło-na-Ziemi  (Przeczytany 227 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sharholp, Piekło-na-Ziemi
« dnia: Listopad 02, 2008, 12:19:44 am »
Położony na dalekiej Północy, owiewany lodowym tchnieniem Inröku i okryty wieczną Nocą. Powszechnie uważa się, że tam, pod kamiennym niebem, mieszka jakiś szalony bóg albo potwór, który czerpie moc z bólu. Porywa on dusze umarłych, zaciąga do tej przeklętej dziedziny i poddaje straszliwym męczarniom, tak, że w końcu stają się puste, wypalone - zostają same skorupy, bez pamięci tego, czym były wcześniej. Przechodzą pod obojętnym spojrzeniem swojego dręczyciela - nie mają już wtedy dla niego wartości - i zmierzają na południe, do krain śmiertelników, a ich jedynym celem jest zadawnie cierpienia. Wraz z jego eskalacją nabierają sił. Nazywa się ich sejrunami.
Nawet jeśli to dusze - są one nad wyraz materialne. Poruszają się w ciałach śmiertelników poznaczonych śladami strasznych tortur, twardych jak żelazo, bo ściętych wiecznotrwałym mrozem pierwszej śmierci. Oczy sejrunów to bryłki szkła, a szklane twory - iglice, tafle, odłamki - przenikają i przebijają ich ciała w dzikim chaosie. Mają też osobliwy i przerażający związek z wodą, szkłem i wszelkimi innymi rzeczami które odbijają obraz. Mówi się o ludziach, którzy przyglądając się sobie w lustrach nagle ujrzeli jak ich odbicia są atakowane i mordowane przez oszronione trupy ponabijane szklanymi kolcami - które po zakończeniu jatki roztrzaskują spływającą krwią taflę i zarzynają prawdziwego człowieka. Wrażenie jest tym straszniejsze, że zachowana jest skala odbicia - lustro staje się jakby oknem. Dama oglądająca swoją twarz w małym lusterku zobaczy śmierć swojego odbicia jakby rzecz działa się kilka centymetrów od niej. Sejrun nie przejdzie cały, ale może zdoła wysunąć choć rękę... Podobno wystarczy choć raz "zostawić" w jakimkolwiek lustrze swoje odbicie i samo to może przyciągnąć sejruna. Są też historie o tym jak w odbiciach niespodzianie pojawiały się uciekające postacie, dopadające "drugiej strony lustra", rozpaczliwie i bezgłośnie błagające o pomoc. Mądry człowiek roztrzaskuje wtedy zwierciadło i oddaje się pod opiekę swojego Kapłana. Dlatego też na całej Północy posiadanie luster jest obłożone różnymi zakazami, a tafli o powierzchni przez którą mógłby się przecisnąć człowiek praktycznie nie ma. W najodleglejszych zakątkach, za posiadanie choćby zwierciadełka jest śmierć i to bardzo okrutna - "nie ma litości dla szaleńców".
Sejrunowie atakują na podobieństwo wzbierającej fali. Jeśli nie zostaną powstrzymani na początku, nabierają takiego impetu i takiej mocy, że nie sposób stawić jakiegokolwiek oporu. W końcu niektórzy wracają do Sharholpu, a inni - po prostu rozpadają się, giną. (Szklane ostrza które można znaleźć w ich odrażających truchłach nasycone są straszną intencją mordu i na czarnych rynkach osiągają kolosalne ceny).

Sharholp powstał niezauważenie, gdzieś w Drugiej Erze; ludzie z najbliższych ziem chcieli początkowo uciekać na południe, ale nie pozwolili na to Mahadowie, podtrzymujący jeszcze tradycje Dazakhi. Ci szlachetni krasnoludowie przez długie stulecia osłaniali ich byt, walcząc o zachowanie starych porządków. W końcu jednak osłabli, stali się nieliczni, zmęczeni przekleństwem swojego daru. Wybawieniem okazała się pomoc z Ossentharu.
Monarcha Malledon wystawił do boju potężne żelazne wojsko. Ossenthar odnowił już siły po Wojnie Pokoleń, otworzył granice i zapragnął ekspansji. Północ była rozbita i słaba, nie interesowała mocarstw Zachodu - jej odległe regiony stały się więc pierwszym protektoratem Monarchii. Strategia ewoluowała. Początkowo ograniczano się do odpierania napaści we wczesnej fazie. Później zaczęto najeżdżać Sharholp, wycinając sejrunów zanim będzie ich tyle, że zaczną przelewać się przez granice. To z tamtych czasów pochodzą obłędne opisy tego miejsca, jednej wielkiej równiny tortur; żołnierze którzy przetrwali te ekspedycje byli później odporni na wszystko. Szybko powstał pierwszy Batalion Karny złożony ze skazanych zbrodniarzy; stały się one później słynnymi formacjami, rzucanymi przez Ossenthar na najgorsze odcinki frontów. Najwyższe szarże uznały, że skazańcy będą skuteczniej walczyć jeśli zostawi się im choć cień, okruch nadziei - dlatego ci, którzy przetrzymają trzy rajdy otrzymują amnestię (słowo wcześniej praktycznie w Ossentharze nieznane), chociaż mają prawny zakaz leczenia kalectwa oraz blizn. Umieralność właściwie się nie zmieniła, ale okazało się, że nie trzeba już zaprzęgać do działań dotychczasowej liczby wojsk - zdesperowani "karni żołnierze" zaczęli walczyć o niebo skuteczniej. Sposoby weryfikacji "uczciwości" oraz kontroli są różne. Najprostszy polega na wystrzeleniu znad granicy racy-pocisku w głąb terytorium sejrunów - którą skazańcy mają przynieść z powrotem. Jeśli zwierzchnik chce wygubić cały oddział... Bardziej złożone to magia wizyjna, a nawet Chronologia, stosowana gdy żołnierz ma wysoko-rangowych przyjaciół chcących mieć pewność, że otrzymał "uczciwą" szansę przeżycia.
Ogólnie, Sharholp stanowi poligon wojskowy Ossentharu. Tutaj żadne konwencje nie ograniczają skali destrukcji, czy skażenia disopsowego. W ekstremalnych warunkach hartują się oddziały Monarchii, dające jej pewność, że Wojna Pokoleń - jeśli kiedyś jeszcze się powtórzy - tym razem zakończy się inaczej. Nie jest to jednak wystarczające wytłumaczenie takiego zaangażowania. Koszty operacji są gigantyczne, a Ossentharczycy nawet nie próbują mówić o "altruistycznym niesieniu pomocy". Według powszechnej opinii chodzi o dostęp do alhemicznej kolorowej cieczy zwanej shaar, która w Sharholpie płynie jak woda w aldorskich rzekach. Rzeczywiście, zyski muszą być niezrównane - ale opinia jest anachroniczna, bo Halrua odkryła magię oczyszczania kolorowej cieczy około V wieku III Ery. Ossenthar wypracował ją jakieś sto lat temu; ziemie na południe od Sharholpu są jego protektoratem od dobrego tysiąca lat. Gdzieś musi kryć się jakaś inna korzyść...

Jest wiele opowieści o Herosach Północy - którzy podjęli się oczyszczenia Sharholpu. Nikt nie wie jak wielu weszło na jego żelazne równiny, pod niskie niebo, szukając obłąkanego władcy tej ziemi. Byli wśród nich dumni widowie w pancerzach z udaru, niosący włócznie z promieni i walczący o przywrócenie Sharholpu pod panowanie Dnia. Byli nieugięci Rycerze z Tradyru i ludzie z Betehu, noszący Stalowe Słońca pogromcy Bogów. Wszyscy jednak przepadli bez żadnej wieści; historii ich klęsk nie znają żadni badim, żadni Heroldowie.
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 06:04:13 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sharholp, Piekło-na-Ziemi
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 02, 2008, 01:36:28 am »
Bandar Sejlun, Rommsvarda - Błękit.

 
« Ostatnia zmiana: Listopad 24, 2008, 01:21:32 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sharholp, Piekło-na-Ziemi
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 19, 2008, 12:15:54 pm »
Coś apropos Sejrunów =]
http://www.kina.krakow.pl/film/5589.html
film pewnie kiepski (choć oceny wysokie mmhmm kto wie?) - trailer fajny :)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"