Autor Wątek: Sesje Seishiro: Błękit  (Przeczytany 185 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sesje Seishiro: Błękit
« dnia: Marzec 30, 2009, 04:37:15 pm »
Spotkanie z Grianem Ogiem
Biegnąc w stronę Ossentharu, Seishiro napotyka na swojej drodze silnie zbudowanego człowieka; w jego oczach płonie ogień, głowę ma naznaczoną strasznymi bliznami jakby od szponów gigantycznego ptaka. Przedstawia się jako Grian Og, wojownik Feniksa. To imię dotarło nawet do Kitaju Bliskiego. Ten uświęcony za życia człowiek (jeśli to rzeczywiście on) prosi Seishiro o coś, co trudno nawet nazwać przysługą – prosi o podjęcie misji ocalenia Akaruny. Zbliża się rozstrzygnięcie odwiecznej wojny Nocy z Dniem. Wiadomo, że już niedługo do Pałaców Nocy przybędzie z dawna zapowiadany niszczyciel, istota z prawdziwego świata która zgasi Słońce; już teraz dwunastu jego chorążych staje do walki w pierwszych potyczkach w Błękicie. Każdy z nich pokona i zabije jeden zakon Słońca, czyli jedną godzinę dnia. Gdy to nastąpi, ich pan dokona reszty. Tymczasem, w tak kluczowym okresie, Akaruna, święta twierdza otaczająca Słońce, musi walczyć bez swojego wodza. Boski obrońca Słonecznej Pani, Solweis, zaginął w Błękicie i jego wojska ogarnął zamęt. Co gorsza, Grian Og mówi o nieznanym wrogu który niszczy Obrońców od środka. Prosi Seishiro, Zabójcę Bestii, o dotarcie do Akaruny i rozprawę z tym wrogiem. Seishiro przyjmuje ciężar misji na siebie; jest to zadanie które miał wykonać Grian Og. Przekazał je teraz, aby móc wypełnić inną powinność – wesprzeć na zachodzie niszczonych przez szaran Heretyków swego Boga. Seishiro otrzymuje mistyczne znamię, Znak Skały i Popiołu, rozpoznawalny dla żołnierzy obu stron jako symbol sprzymierzeńca Dnia. Misja zapowiada się niewyobrażalnie trudno już od początku; wejście do Błękitu wymaga rzucenia się w straszliwą przepaść (której raczej w takim miejscu nie powinno być...) Nawet z tak wzmocnionym ciałem Seishiro może nie przeżyć upadku jeśli to podstęp. Seishiro skacze.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 19, 2009, 10:42:34 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit. Pierwsze przełamanie
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 30, 2009, 04:38:33 pm »
Podróż przez Błękity do Akaruny:
1) "bezkresne sawanny" – gdzieś w Błękicie. Już po odejściu Seishiro zaczyna tu płynąć szeroka rzeka o granatowym, powolnym nurcie; niesie wspomnienie Zabójcy Bestii daleko przez pola zmiennych Horyzontów aż do Meroddinu Jasnonocnego.
2) Złota Cathuria. Złoto, złoto i jeszcze raz złoto; port, wysokie wieże o dziesiątkach kondygnacji, mosty, aleje i place. Mieszkańcy spokojni, wręcz apatyczni, nie znający świata poza Miastem (pozornie, jak się niedługo okazało). Osobliwa „rada miejska”, trzy istoty uformowane tylko w zarys z grubsza ludzki; wielkie sylwetki, martwe twarze, mówili jednocześnie. Opisali drogę do Akaruny; pierwszą przeszkodą są Góry Nieprzekraczalne. Ich obejście jest możliwe, ale zajmuje wieczność. Góry przecina jednak przełęcz, jest więc nadzieja. Oprócz tego: niejasne wzmianki o Nefrytowym Wędrowcy, który dawno temu opuścił Kathurię, oraz o „Smoku”, który kiedyś przez nią przechodził. Pogłoski o Kamiennej Rzece.
3) Góry Nieprzekraczalne. Przełęcz prowadzi do wielkiej kotliny, niecki wypełnionej stosami kości najróżniejszych istot. Dalsza część przełęczy jest niedostępna; wchodząc na nią trafia się na przeciwległy, zostawiony za plecami, kraniec kotliny. Jednym słowem pętla czasu i przestrzeni. Próby sforsowania drogi na wyższych poziomach mocy bezskuteczne (nawet moc błękitna zawodzi). Seishiro zaczyna badać teren; jedyną żywą istotą jest osobliwy gargantułowiec (wygląda kropka w kropkę jak zielone gargulce z Herosów V; zarys istoty wpasowany w coś jakby nagrobek), starożytny twór Ludzi z Bezbarwnego Świata. Kiedyś niszczył całe światy, teraz niewiele już z niego zostało. Wyjaśnia, że to miejsce jest kolebką Czasu, że tutaj kiedyś został stworzony przez Bogów. Z bliżej nieznanych powodów, mieszkańcy Kathurii kierują tutaj każdego kto chce opuścić ich miasto. (Gargantułowiec akurat znalazł się tu z innego powodu; jego panowie wysłali go w to miejsce by... zniszczył Czas). Siła Zapomnienia jest tutaj straszliwa i prędzej czy później niszczy każdą istotę, Czas nie płynie, przestrzeń jest również „zastygnięta”. Według gargantułowca był tylko jeden wyjątek - „Smok”, który zdołał się stąd wydostać. Seishiro ponawia wysiłki – bezskutecznie. W końcu zbiera całą swoją esencję Towarzysza i wzywa wspomnienia z Katedry. Na ułamek chwili, jakby poprzez wielkie odległości, widzi Narfeę. Wiza znika. Niespodziewanie słychać miauknięcie; kot który pojawił się nie wiedzieć kiedy i skąd zaczyna prowadzić Seishiro przez drugą część przełęczy. Droga jest CIĘŻKA. Po straszliwych zmaganiach, Seishiro osiąga krawędź gór i bezwładnie stacza się w dół na równinę; jego stan jest fatalny. Góry zostały przebyte! Co więcej, jest to DRUGIE wyjście-poza-Czas w wykonaniu Seishiro; zostaje już tylko jedno.
4) Stół Królowej Khandemei. Pośród pagórkowatych równin Seishiro trafia na więzienny horyzont. Niebo zasnute ciężkimi, ołowianymi chmurami, porywisty wiatr. Na wysokim, płaskim pagórku wielki stół, na dwóch końcach dwa krzesła. Jedno puste, tylko na prawym ramieniu leży cudownej roboty dłoń z mithrylu. Na drugim: królowa. Bardzo wysoka, smukłe lecz straszliwie wychudzone ciało. Bardzo delikatne rysy twarzy, rzadkie pozlepiane w strąki włosy. Szaro-czarne z brudu ubrania, widać, że dawniej były bardzo bogate, ślady zawiłych haftów, wyblakłe klejnoty. Przykuta czterema łańcuchami do krzesła, czarne, zgniłe rany od kajdan na kostkach i nadgarstkach. Stół w każde południe, gdy padną na niego promienie słońca, wypełnia się najróżniejszymi potrawami; od bardzo prostych aż po najwyszukańsze. Królowa nie może ich jednak jeść, cierpi więc straszliwy głód. Nie może, bo wtedy przylatują ohydne stwory, sępy o bardzo długich szyjach i dziobach oraz szponach z czarnego żelaza; czasami przylatują gdy już trochę zje. Nie tylko plugawią wszystko co jest na stole, ale także wyżerają to co zjadła z jej brzucha (pod szatami wielka gnijąca dziura). Królowa została w ten sposób ukarana przez Bogów za to że przekroczyła granice wyznaczone szegenom. (Za życia rozszalała się w bogactwie i przepychu). Pilnuje jej strażnik wyznaczony przez Bogów: gdy pojawia się wojownik, który zechce jej pomóc, musi stoczyć pojedynek ze strażnikiem – jeśli wygra, królowa może jeść przez dziewięć dni i nocy. Jeśli przegra, zostaje przykuty do stołu i cierpi te same tortury co królowa – aż do śmierci. Strażnik ma na imię Malagarant, Niezłomny; dawniej był jedną z potężnych Sił w służbie Panteonu i w początkach I E toczył boje z diabłami i kerami (z jego słynnej Bitwy-w-Kręgu wywodzi się herb Mithrylowej Pięści). Później jednak nie chciał podporządkować się rozkazom swoich Władców i został upodlony. Z dawnej postaci pozostała tylko prawa dłoń. Gdy Malagarant się budzi, dłoń zaczyna zbierać wszystkie okoliczne nieczystości i formuje z nich ludzką postać.
Seishiro podejmuje walkę i od razu uderza w najsłabszy punkt strażnika – czyli w jego „niezniszczalną” dłoń. Zaciska na niej palce i, pomimo straszliwych ran, zaczyna ją kruszyć. Malagarant poddaje się. Królowa pamięta, że podobną przysługę wyświadczył jej kiedyś „Smok”. Kamienna Rzeka wspomniana ponownie; przecina drogę do Akaruny, a strzeże jej istota w której pobliżu lęka się znaleźć nawet Śmierć. Dlatego pokonani przez Strażnika śmiałkowie są skazani na dekady umierania. 
5) Hala Hreipnira. W lodowym lesie dwór giganta; HREIPNIR siedzi skuty mrozem na tronie. Prosi Seishiro o napalenie w „kominku” (gabaryty pieca hutniczego) i przygotowanie strawy. Seishiro idzie do lasu z olbrzymią siekierą, ale stwardniałe lodem drzewa obala poręczniejszymi własnymi technikami. Ogień obejmuje kolejne pnie, przygotowania trwają w najlepsze, gdy nagle Hreipnir mówi martwym głosem, że to wszystko jest podstępem mającym przytrzymać tutaj Seishiro aż do nadejścia jego trzech córek, lodowych wiedźm (zaraz tu będą), które spiją z niego całą krew. Taki los spotyka wszystkich przybyszów w Hali Hreipnira. Wiedźmy na krótką chwilę są widoczne; z wielkimi szponami i błyszczącymi oczyma przypominają śmierci wcielone. Zapada ciemność, rozpoczyna się walka. Seishiro zdaje się na czysty instynkt, mimo to dostaje kilka strasznych trafień (serce, gardło). Ataki są błyskawiczne, spadają ze wszystkich stron (chyba także od strony lodowej posadzki); Seishiro walczy Demonicznie, brutalną siłą, budząc potężną ki. Córki Hreipnira zostają zabite, dosłownie roztrzaskane na kawałki. Ich ojciec, teraz już wolny, poprzysięga zemstę przy następnym spotkaniu.
Hreipnir miał swoje córki z glinianą, prawdziwą kobietą. Według starego, Błękitnego prawa, jeśli łączą się istoty krwi i szronu, ich serca zamieniają się miejscami. W lodowym ciele Hreipnira zaczęło bić żywe serce; serce jego ukochanej zmieniło się w bryłę lodu (metaforycznie). Olbrzym szronu utracił swoje siły; przeszły na jego kobietę, która stała się bezlitosna i nienawistna. Sobie znanymi sposobami, odmieniła narodzone na prawdziwej ziemi córki i wysłała je w Błękit by dręczyły Hreipnira. Przykuły jego ciało do tronu i na jego oczach sprawiały jatki przybyszom, gwałcąc jego świętą władzę nad własnym domem. Kiedy jednak Seishiro zabił mu córki, serce Hreipnira na powrót skamieniało; stał się ich prawdziwym ojcem i jako taki obiecał swoją nieuchronną zemstę. Imiona córek [jako wiedźm]: Garmaglamm, Fjotyr, Ishjord. „Smok” również kiedyś przechodził przez dziedzinę Hreipnira.

Seishiro postanawia dowiedzieć się więcej o tym „Smoku”, zrozumieć dlaczego ciągle natrafia na jego ślady i rozeznać się w dalszej drodze (jest już mocno zmęczony, a Akaruna ciągle wydaje się odległa).
« Ostatnia zmiana: Marzec 30, 2009, 04:41:21 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit. Drugie przełamanie
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 30, 2009, 04:39:26 pm »
6) "Chatka dwojga rodzeństwa na brunatnej równinie". Niedaleko zaczyna się, wznosi wzwyż, monumentalna ściana szarej skłębionej mgły. Brat i siostra mówią, że spowija ona niższe partie Góry Pragnień, z której szczytu wędrowca (tyag) może dostrzec cel swych pragnień.
7) Góra Pragnień. Seishiro rozpoczyna wspinaczkę. Na zawrotnej wysokości natrafia na ślady krwi, których przybywa w miarę wędrówki. W końcu osiąga szeroką półkę; szczyt jest już widoczny. Przed nim otwiera się wąski, ciemny wąwóz prowadzący ku niemu. Na skraju urwiska leży człowiek, pozbawiony lewej ręki razem z częścią barku. Krew z niemożliwej rany spływa po ścianie. Jest ledwo przytomny, jego siły są na wyczerpaniu. To jest KUNG (nie pamiętał wtedy jak ma na imię), kyar-morderca z prawdziwej ziemi ścięty przez mocniejszego przeciwnika. Wyrwał się w Błękit, uniknął śmierci, ale nie mógł odnaleźć drogi na prawdziwą ziemię. Szukając jej trafił na górę Pragnień i wspiął się aż tutaj (z jedną ręką!). Wyniszczony i otępiały, w głębi wąwozu spotkał złowrogą, pajęczą siłę z którą dobił targu: w zamian za swoje imię ujrzy pewny szlak do Czerwieni. Został oszukany (w Potworny sposób; targ ubijał przecież jako istota nazwana, nie bezimienna). Resztkami sił doczołgał się tutaj, ale nie był już w stanie zejść. 
Seishiro wchodzi w wąwóz. Dalej jest otwarta przestrzeń, głęboka czarna studnia. Ze wszystkich stron wyłażą pająki. Ze ścian, spod ścian, z góry; wysoko nad głową Seishiro miota się na pajęczynie gigantyczne pajęczysko. Długa walka, masywne zużycie ki. W końcu okropieństwa giną albo uciekają i Seishiro wstępuje na szarobiałe schody wyrzezane w stromym żlebie, ostatni etap drogi. Z naprzeciwka nadchodzi SENIRHIT (tak się oznajmia), córka „Pana Dworu Mgieł”, Arszenivii, któremu jakiś czas temu Seishiro razem z Elsharem, Ezyrem i Vasylem pokrzyżował plany. Jej bronią jest miecz o długiej, giętkiej jak wąż klindze. Nie pamiętam jak, ale Seishiro zdobywa przewagę, niszczy jej broń; Senirhit klęska zagląda w oczy – poddaje się. Seishiro odbiera jej rękojeść miecza i zmusza do zwrócenia imienia Kungowi (Senirhit niszczy sporych rozmiarów kokon utkany z pajęczyny przez którą prześwieca blask). Ostatnie kilkaset stopni; tą drogę również kiedyś pokonał „Smok”.
Na szczycie Seishiro widzi... biel. Wszechogarniającą biel i nic więcej. Nagle zauważa siedzącego nad urwiskiem młodego, czarnowłosego chłopaka o chytrym wyrazie twarzy. Przedstawia się jako Ihriza, Starzec (!) z Morza, i proponuje pomoc. Seishiro ma z nim zagrać w kości; jeśli wygra, Ihriza odsłoni mu znaczenie bieli. Jeśli przegra, będzie musiał mu służyć rok i jeden dzień. Seishiro zgadza się. Na 3k6 Ihriza wyrzuca 12; Seishiro jest niemal pewny że stwór robi coś z Błękitem, jakby zwielokratnia się na ułamek chwili. Rzut Seishiro... (koniec sesji) ...i jego wygrana. Ihriza nic nie mówi, ale Seishiro zaczyna rozumieć; „Smok” to oczywiście Zhon Long Han, najdoskonalszy wojownik z całej rasy sajan. Pragnienie pójścia w jego ślady, dorównania mu, przeważyło nieświadomie nad pragnieniem osiągnięcia Akaruny. Biel jest pustką, nicością w której Smok pogrążył się tysiąclecia temu. Teraz Seishiro może świadomie wybierać – i wybiera Akarunę. Przed odejściem Ihriza wspomina jeszcze o Strażniku na Kamiennej Rzece, o tym że nikt go nigdy – a co za tym idzie Rzeki – nie pokonał. Rzeka dzieli cały Błękit w poprzek i będąc w jednej części nie można dotrzeć do drugiej. (Akaruna jest właśnie tam).

PRACE IHRIZY
« Ostatnia zmiana: Maj 21, 2009, 02:17:55 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit. Trzecie przełamanie
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 30, 2009, 04:40:37 pm »
8 ) Na brunatnych równinach drogę przegradza ściana ruchomego mroku, zastęp żołnierzy Nocy o sile trudnej do oszacowania. Seishiro rusza prosto na nich. Na obrzeżu armii idą wielkie wilczyska o ślepiach płonących zielenią; w jednej chwili osaczają Seishiro, ten nie czeka, atakuje, zabija pierwsze potwory. Jest ich jednak za dużo; nacierają w grupie ze wszystkich stron, zmuszają go do zatrzymania, obrony pleców. Tymczasem od głównego trzonu wojsk odrywa się regularny oddział. W tej chwili Seishiro odkrywa istotę która steruje działaniami sfory – jest to człowiek imieniem ELKRIN, Wielki Łowczy Dziedziny Eramu. Jednym straszliwym skokiem Seishiro wyrywa się spomiędzy wrogów, leci w stronę „władcy wilków”. Chociaż ląduje za daleko, tamten cofa się, ściągając ku sobie wilki. Krótka chwila wytchnienia, i Seishiro rusza naprzód jeszcze zanim nadbiegający żołnierze zewrą szyki. Uderza w najsłabszy punkt, zaczyna forsować drogę; jego wrogowie – mężczyźni i kobiety o bladych twarzach, zakuci w granatowe zbroje – padają pod ciosami albo się cofają. W tym momencie do walki wkracza nowa siła, ARGIANA, Wiedźma z Satah-Kiriat; wystąpiła spoza szeregów swojej gwardii przepełniona furią na widok Znaku Skały i Popiołu, w jej oczach wyglądającego jak ognista aura wokół Seishiro. Uderza czystą mocą swego kultu; ziemia pod ciężarem chwały Nocy zapada się, jej żołnierze padają na kolana; większość potęgi spada na Seishiro. To dopiero początek. Tysiące horyzontów dalej Noc, odpowiadając na zew swojej wiernej kapłanki dobywa jednego ze swych Mieczy, BALLAKTLANU. Ziemia wypiętrza się w wysokie pagóry nad głową Seishiro, otchłań wkoło zapada się jeszcze bardziej. Z trzewi ziemi zaczynają się wydobywać koszmary, dziesiątki ciemnych powykręcanych kształtów; ich ataki są jednak nieskuteczne, nie mogą sięgnąć istoty która panuje nad swoim strachem. Groźniejsza jest moc Argiany pogłębiająca otchłań, krępująca ruchy i odbierająca wzrok. Seishiro wchodzi na Horo-kan, poziom błękitny, i zaczyna piąć się w górę „studni”; jej ściany to teraz żywe ciała setek kreatur Nocy. Walka zaczyna wyglądać beznadziejnie. Nagle rozlega się dźwięk trąb sygnałowych, dudnienie przetacza po ziemi; nad polem bitwy wstaje Słońce i na zaskoczone zastępy Nocy wpadają biegnący wzdłuż jego promieni rycerze Akaruny. Jest to cała secunda pod wodzą HILARIONA, który w otoczeniu najlepszych wojowników atakuje Argianę. Rycerze nie mogą się jednak zdobyć na podejście; z lewej strony Wiedźmy widać kolumnę mroku, manifestację Ballaktlanu; z prawej wyrasta już kolejna, następne Ostrze dobywane przez Noc. Co gorsza, część gwardii Argiany zdążyła już ją otoczyć; dwimmery najgorszego gatunku, bo o ciałach czarno-czerwonych, najmocniejsze ogary Naglagarmu oraz jeden Tyranów, potomków Hendfey. Hilarion nie ma dość sił żeby ich tutaj przełamać; chociaż jego secunda zwycięża wszędzie indziej, Argiana zdąży zabić Naznaczonego i bezpiecznie się wycofać. W tym momencie naprzód występuje sześciu szeregowych rycerzy; rozpoznali Seishiro, Zabójcę Bestii która odebrała im życie wieki temu na prawdziwej ziemi w mieście Sheddath. W jednej chwili przechodzą do natarcia; w skoku przypominają potężne złote lwy. Łamią każdego co staje przed nimi, giną od uderzeń dwimmerów i kłów Naglagarmu. Za nimi jednak postępuje Hilarion; otacza go kilkanaście serengin; paszcze udaru na napierśniku biją z najwyższą mocą. Wbiega na ciała swoich żołnierzy i jednym ciosem trójzębu zdejmuje z ramion Argiany – jej głowę.
Koniec bitwy. Seishiro z kilkudziesięcioma niedobitkami rusza do obozu Obrońców; zwyciężyli, ale secunda została zniszczona. Hilarion nie okazuje wielkiej troski; wszyscy ożyją wraz z nowym wschodem Słońca. Obóz jest gigantyczny, mało która armia na prawdziwym świecie mieści tyle żołnierzy – a to zaledwie secunda jednej z dwunastu hor (godzin) Akaruny... Seishiro jeszcze tego wszystkiego nie wie, opatrzony i nakarmiony, odpoczywa poza obozem szykując się na odparcie kontrataku Nocy. O zmierzchu na dalekim horyzoncie, na tle zachodzącego słońca widzi figurkę w postrzępionym płaszczu, wznoszącą włócznię w geście pozdrowienia/ hołdu? Dowiaduje się, że Kamienna Rzeka rozdziela front Wojny na dwie nieprzekraczalne części; dlatego ci Obrońcy, podobnie jak żołnierze Nocy z tej części Błękitu, nigdy nie widzieli Akaruny.
9) Kamienna Rzeka. Seishiro idzie pustkowiem wzdłuż brzegu, panuje półmrok, z przodu widać most i ciemne budowle na nim. Huk kamieni w korycie poniżej jest donośny, ale dziwnie odległy. Nagle z naprzeciwka nadchodzą dwie dziwne, pokraczne istoty, niby ludzie. Jeden nie ma ręki, drugi oka. Przedstawiają się jako Zalaion i Rud, bracia którzy chcą przekroczyć Rzekę; proponują sojusz, wspólną walkę ze złowrogim Strażnikiem. Seishiro nie godzi się na to, samotnie wchodzi na most.
10) Strażnica. Teraz zaczyna się gigam. Pamięć Seishiro z chwil tutaj spędzonych jest poszatkowana i niepewna. Zalaion i Rud byli w rzeczywistości częściami Strażnika; był to chyba rodzaj próby. Strażnik okazuje się być młodą czarnowłosą kobietą noszącą się na biało; nazywała się po prostu „Heroldem”. Czekała tutaj całą wieczność na człowieka z rasy sajan, Smoka, który miał ją wesprzeć w jakiejś ostatecznej bitwie. Nie przybył; nie tylko to – nigdy nie zawitał tu żaden sajanin. Teraz ery przygotowań skończyły się; Herold musi stanąć do walki z tym co ma. Seishiro jest dopiero na początku Drogi, w tej chwili nie może jej pomóc. Klęska wydaje się nieunikniona, ale Herold nie traci nadziei. Udziela Seishiro wielu nauk; jakich?! Tego na razie Seishiro nie pamięta. Tylko jeden obraz; szczyt wieży zalany Słońcem, Seishiro przykuty na jego środku mnóstwem kajdan i łańcuchów, wrażenie jakby ciężar całej Strażnicy ściągał go powoli w dół; SŁOWO o sile tysiąca huraganów wypowiadane przez Herolda - imię waszego przeciwnika... Najważniejsze przesłanie jest jednak jasne: kiedy zajdziesz dość daleko na Drodze, kiedy zdołasz wyjść poza Czas, będziesz mógł wrócić na pole bitwy z którego teraz musisz odejść. Herold nie dał Seishiro wyboru.
« Ostatnia zmiana: Maj 21, 2009, 02:20:14 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit. Czwarte przełamanie
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 30, 2009, 04:44:24 pm »
11) Las, zielony, pod drugiej stronie Rzeki. Świeci słońce, wielkie, zajmujące kawał nieba. Na niewielkiej polanie, nad potokiem Seishiro napotyka kogoś kto wygląda jak Obrońcy; osłonięty masywną zbroją rudzielec o dwubarwnych oczach Twarz poniżej nosa zasłania mu kołnierz zbroi. Przyszedł tu chyba dla odpoczynku, żar z nieba leje się straszny. Ma na imię Lajlan. Nic nie wie o „Kamiennej Rzece” ani jej „Strażniku”. Należy do armii Akaruny która leży w obozach w pobliżu: trzy minuty pod wodzą han-evera Aigana czekają aż przez pobliskie horyzonty przeciągną legiony Nocy idące w Horyzoncie Nerhegaida ku Szerokości. Seishiro nie chce czekać; Lajlan widząc to, doradza mu odszukanie ENDIGEN, Chronologini towarzyszącej Obrońcom, która również idzie do Akaruny. Ostrzega jednak, że Aigan może nie pozwolić na spotkanie z nią; z jakiegoś powodu stara się ją izolować – od wszystkich.
Seishiro dziękuje mu, rusza naprzód, napotyka kolejnych Obrońców którzy przepuszczają go dalej. Z lasu wychodzi na bezkresną równinę. W obie strony ciągnie się nieogarniony obóz, morze blasku ciągnące od horyzontu po horyzont. Z przodu jednak widać potężny wał płynącej czerni, którego rozmiary wymykają się wszelkim szacunkom. To jest granica Horyzontu, Wiru Nerhegaida. Armia którą osłania jest tak potężna, że nie warto wstrzymywać jej marszu dla tych akaruńskich drobin... Nad wszystkim świeci gigantyczne, białe i złote od blasku Słońce. Prowadzony przez obóz, wśród niezmierzonej liczby namiotów i żołnierzy, Seishiro dociera w końcu do siedziby Aigana. Wnętrze jest przedzielone kotarą, pełne bogatych sprzętów i mebli z czarnego drewna – lecz puste. Nagle zza zasłony dobiega głos han-evera (?) przywołujący Seishiro.
+) Za kotarą - Seishiro przeżywa chyba tylko dzięki Znamieniu - monumentalna ściana ciągnąca się poza wszystkie kierunki, lawina zastygłego złota opromieniana czernią. W niej zatopione i pogrążone istoty, Obrońcy Słońca spoczywający w Chwale Cuora. Wśród nich jest Aigan. Porusza się naprzód i nagle on i Seishiro
11) są znów w namiocie. Aigan wyjaśnia sytuację, nie wspomina ani słowem o Endigen. Według niego przejście przez Wir Nerhegaida jest niemożliwe ani dla jednego wojownika, ani dla drużyny (nie mówiąc o armii). Mimo to, nie będzie Seishiro zatrzymywał. Również nigdy nie słyszał o „Kamiennej Rzece” i jakimkolwiek podziale Błękitu. Seishiro rusza na poszukiwanie Endigen; po drodze ma okazję oglądać sprzęt wojenny Rycerzy Dnia: blaskozbroje – nieważkie, zdolne emanować blaskiem tak mocnym że oślepiającym nawet Ciało, kolczugi rilidanowe – podstawę bitewnych pancerzy obronnych i zaczepnych, kontrwłócznie – wbite w ziemie wydłużają się samoistnie, nabierając strasznego impetu przed trafieniem, tarcze obronne zwane renginnami, gromomiecze, pancerze z sarassy, czyli skrzepniętego ognia i mnóstwo innych. Za każdym razem Seishiro wraca przed namiot Aigana; może nie jest on Kapitanem, ale na horyzoncie którego granice sam wytyczał sprawy biegną raczej po jego woli. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że mimo to Seishiro nie ustępował w wysiłkach i w końcu trafił na obrzeże obozu; w niewielkiej kotlince, z dala od zgiełku stał namiot Endigen. Była to wysoka, majestatyczna stara już kobieta o gęstych siwiejących włosach, ubrana w bogatą szkarłatną suknię. Tu niestety pamięć zawodzi mnie zupełnie. Okazało się że żołnierz który Seishiro tu przysłał źle mu życzył; Endigen mogła być w jakiś sposób dla niego niebezpieczna. Jednak efekt rozmowy był taki, że poprzysięgła Seishiro przyjaźń i wsparcie, nie tylko w misji ratowania Akaruny, ale we wszystkich jej (w tym rodzaju się do niego zwracała) walkach.
12) Seishiro opuszcza obóz, gna w stronę Wiru. Jego wyczucie spraw Błękitu wzrosło od czasu pierwszych przełamań (horyzontów) i dlatego wie, że nagle trafił na niespodziewany horyzont, małą sferę między Nocą a Dniem. Wyczuwa siłę która ograniczyła tutaj Błękit; na porośniętym lasem iglastym górskim stoku czeka na Seishiro HATLEJN SKEIDI. Bardzo wysoki, oczy przewiązane bandażami, ćwiek wbity w czoło, brak jednego ucha (nawet otwór jest zarośnięty); sierpowaty miecz u pasa i pawęż z czegoś co wygląda jak zardzewiałe złoto. Nie traci czasu na gry słowne; jego wrogowie nałożyli mu na kark Czarną Dziesiątkę – cztery (w tym wypadku) istoty zdecydowane go unicestwić. Z trzema sobie poradził, czwartej jednak nie pokona; jest sam bez towarzyszy i czeka go śmierć – chyba że Seishiro podejmie tą walkę. W zamian Hatlejn opisze mu drogę przez Horyzont Nerhegaida. Umowa dobita. Nadchodzi przeciwnik; potężnie zbudowany, odziany na czarno z bladą twarzą i jasnoniebieskimi oczami – MAND'RA. Jego bronią jest długi miecz trzymany w jednorącz. W pierwszej chwili zaskoczony, w następnej jest już gotowy do zabicia Seishiro. Seishiro szarżuje, przelicza się, w ostatniej chwili unika trafienia – ostrze tnie w przelocie ziemię i zmienia żywą glebę w piasek. Mandra idzie za ciosem, spycha Seishiro w głąb lasu, a kiedy ten skraca dystans, zadaje mu paskudne uderzenie gołą dłonią; palce wbijają się głęboko w ciało, obrażenia są straszne – i odskakuje, unikając kontrataku ki. Seishiro próbuje przejść do walki na dystans, zadaje kilka dobrych ciosów które powinny zabić Mandrę, ale on sprawia wrażenie zaledwie lekko osłabionego. Sam z kolei uderza jeszcze dwukrotnie, za każdym razem z morderczym skutkiem. Kolejnego trafienia Seishiro nie przeżyje. Walka trwa już jednak dłuższą chwilę; instynkty Seishiro podpowiadają mu, że za odpornością Mandry kryje się coś więcej. Przy kolejnym bezefektywnym ataku widzi daleko, w innym kraju drugiego, bliźniaczego Mandrę, emanującego siłą zniszczenia spadającą na pierwszego. Seishiro uderza ponownie, nie w przeciwnika, ale w więź jaka łączy go z jego „bliźniakiem”, znosząc ją całkowicie. Błyskawicznie, w tym samym ruchu uszkadza poważnie biodro wroga, wyrównując szanse. W decydującym starciu zadaje śmiertelny cios.

Wir Nerhegaida
Horyzont Nerhegaida. Rycerze Nocy (Orgren!). Wojsko. Symralogi. Torna. Potwór od Lisa. Obóz Rycerski, wyzwanie Dremy.

Pola Przemian i brama Akaruny
Dzieci Zmierzchu, Herold w bramie (?)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit. Piate przełamanie: AKARUNA
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 30, 2009, 04:45:33 pm »
Seishiro spada na niski rewer (tuż nad Acheronem); „powrót” do domu mistrza, widzenia.

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Seishiro: Błękit
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 31, 2009, 12:04:19 am »
Kilka rzeczy które pamiętam trochę inaczej albo dokładniej:
-Grian Og nie prosi Seishiro na kolanach (chyba ważne)
-Seishiro NIE DOSTAŁ znaku Skały i Popiołu
-Góra Pragnień i Senirhit: Senirhit wydawała się zaślepiona nienawiścią gdy odkryła/poznała kim jest Seishiro, wydaje się że wcześniej została pokonana przez Smoka. W pierwszym starciu osiągnęła przewagę, ale przepełniona złością pochyliła się nad Seishiro, którego zdołała unieruchomić na chwilę klingą miecza; Seishiro wykorzystał okazję i najpierw, uderzając głową, rozkwasił jej twarz, a potem, manipulując energią, zmusił ją do wypuszczenia broni z ręki. Gdy tylko wyzwolił się z klingi szybko uzyskał przewagę i odzyskał od Senirhit imię Kunga.
-jeśli to ta sama istota o której myślę to Elkrin zginął w tej walce - Seishiro wyrwał każde z jego dziewięciu serc.
-nie pamiętam wizji w strażnicy na Kamiennej Rzece:(, ale na moście Herold Salamandry spotkała się z Nefrytowym Wędrowcem i chyba jeszcze innym przeciwnikiem z którym miał się zmierzyć Smok.
-pierwszy horyzont po drugiej stronie Kamiennej Rzeki to trzech obrońców, którzy skierowali Seishiro do Aigana; potem był horyzont z Lajlanem, który pojawił się na drodze.
-Seishiro trafił do namiotu Endigen, bo w pewnym momencie swoich poszukiwań poczuł jakby jej wołanie/zew, i użył tego jak furtki aby wydostać się z horyzontu Aigana.
-Lajlan wysyłając Seishiro do Endigen rzeczywiście źle mu życzył - Endigen był jedną z istot podążającą śladem Seishiro-zabójcy Bestii aby patrzeć na jego dalsze czyny i widziała co zaszło na Moście. Na usilne prośby Seishiro powiedziała że kobieta-Herold została ustanowiona strażnikiem przez Salamandrę i nie przepuściłaby nikogo oprócz Smoka/innego sajanina(?). Gdy zrozumiała że Seishiro nie sprosta walce z wrogiem na Moście, zepchnęła go na drugą stronę, nie dając mu wyboru wykluczyła go ze starcia. Sama walkę przegrała, Most i Kamienna Rzeka przestały istnieć i nigdy nie istniały, i teraz nic nie rozdziela Błękitu. Seishiro niemal zdruzgotany wieścią, że tak go potraktowano, nie dając mu szany na podjęcie walki gdyż był zbyt słaby. Znajduje jednak nadzieję w słowach Endigen - są istoty, takie jak ona, które wciąż pamiętają o Kamiennej Rzece bo podążając za Seishiro widziały jej zniszczenie. Dopóki istnieje pamięć o Kamiennej Rzece i Heroldzie jest możliwe - a przynajmniej Seishiro w to wierzy - powrócić na Most i tym razem dołączyć do walki jak prawdziwy wojownik. Endigen jest zdumiona słysząc te słowa - zdradza, że prawda o tych wydarzeniach była tym, co według Lajlana, dziwnego 'Obrońcy' miało Seishiro zniszczyć, tymczasme stało się coś odwrotnego - Seishiro odzyskał nadzieję na ocalenie swojego honoru i dumy. Endigen, poruszona chyba niezłomnością czy też duchem walki Seishiro oferuje mu swoją przyjaźń i pomoc. Opowiada mu tez o 'nierycerskich ścieżkach' które pozwoliłyby mu bezpiecznie przekroczyć horyzont Nerhegaida, Seishiro jednak decyduje się otwarcie w niego wstąpić.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 03:25:55 pm wysłana przez bambosh »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!