Zjednoczone i Podzielone Cesarstwo: tutaj włożono bardzo wiele, czasem wręcz nieproporcjonalnie do efektu, wysiłków w hodowanie i tworzenie magicznych wierzchowców i karet. Obecnie, po setkach lat tresury, hodowli, krzyżowania tego co w czerwieni i tego co w błękicie, stworzono kilka gatunków koni. Są one niemalże nie do zmordowania, rozpędzają się do niesamowitych prędkości i mogą je utrzymywać (100km/h to naprawdę niesamowita prędkość). W połączeniu z magią i karotami tworzą osobliwy bajkowy obrazek. Pędzące wytrwale rumaki, zaprzęgnięte do powożenia karocy, suną z gracją równo i miękko, nie powodując wstrząsów, nie pocąc się, nie ziajając, nie tocząc piany. Nie wydalają w trakcie biegu, robią to tylko na postojach (obowiązkowy element trenignu jakim się je poddane, takie zwierze prędzej padnie niż zrobi kakę w galoipe). Trasy także są istotne, piękne krajobrazy, szerokie trakty, co 50km specjalne Boksy w których wierzchowce mogą uzupełnić potrzebną energię (ich pasza jest dobierana lepiej niż dieta co poniektórych władców wschodu), woźnice i podróżni mogą w tym czasie rozprostować nogi i skorzystać z wizyty w kawiarni lub wychodku. Sama architektura Boksów to sztuka przez duże S. Karoce to także prawdziwe dzieła magii i sztuki, różnorodne kształty i zdobienia, obowiązkowo magie tłumiące hałasy i wstrząsy.
Słownictwo. Karoce, Rumaki (w odniesieniu do koni tanelfickich), Boksy, Trakty Cesarskie (odpowiednik naszych autostrad). Myślę że ze stolicy może istnieć nawet kilka tras w których czas płynie szybciej, ale jeśli to za gruby patent to się wycofuję

Myślę w sumie, że poza przypadkami ( nie mówię, że rzadkimi) kiedy ktoś lub jakaś grupa bardzo się spieszy i wtedy używają o prostu szybszych Rumaków i innych środków transportu, to taka idea 'wycieczki'/podróży, z postojami w różnych miastach i mnóstwem rzeczy do obejrzenia po drodze, wcale nie musi być tak jakoś niesamowicie przyspieszona, bo dobrze oprawiona będzie przyjemnością samą w sobie.